logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Zombie - Ford Escort IV 1,3 R4 Kent CL 1986 "Fred"

Zombie - Ford Escort IV 1,3 R4 Kent CL 1986 "Fred"

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Zombie
Samochód: Ford Escort IV 1,3 R4 Kent CL 1986 "Fred"
Status: aktualnie posiadany (od 2015-04-08)
Aktualizacja: 2024-08-30 13:25:25

Fred to nie jest mój samochód.

Dokładnie dziewiec lat temu, w kwietniu 2015 mój kolega z pracy, wtedy świerzak z nowiutkim prawkiem, potrzebował samochodu który nie kosztował by milionów w ubezpieczeniu i utrzymaniu. Pamietałem ze facet od którego kupiłem swoja Sierre mial tez Escorta na sprzedarz, był z pierwszej reki, zero rdzy, mało kilometrów, pełno papierów od nowosci.



Taki Escort 1,3 nie był powikłany w zaden wypadek w ostatnich 20 latach, bo ich po prostu niema, i dlatego kosztował wtedy 1/3 tego co kosztował by pierwszy lepszy Aygo, a i podatek drogowy to były jakieś śmieszne pieniadze. Gościu mieszkał 25km od roboty, takze był to pikuś dla takiego Escorta. Pamietam ze zbił cene o 50 duńskich Koron, i wział auto za bodajze 13950 albo 14950 Koron.

Przez pierwszy rok uzywał auta bardzo intensywnie i nie tylko dojezdzał nim do roboty ale i zwiedzał Europe. Jak coś było, to zawsze ja organizowalem cześci i wizyty u mechanika. W zamian za to mogłem pozyczac Freda jak czasem potrzebowałem auta, albo jak mój (wtedy) mały syn chciał byc wozony autem Justina... Z jakiegoś powodu dzieciak kocha akurat ten samochód, i jest obojetne ile jakie i kogo auta stoja tu na podwórku, jak jest pomiedzy nimi Fred, to zawsze jest pierwszym wybieranym do jazdy gdziekolwiek.

Jakoś w 2017 roku, ten mój kolega przeprowadził sie do miasta które jest 100 kilometrów stad, i Fred właściwie przestał śie nadawac do codziennej jazdy na autostradzie, dla chłopaka który go wział dlatego zeby oszczedzic na ubezpieczeniu, a nie dlatego ze lubi stare graty.
Dlatego krótko po przeprowadzce koleś wział Peugeota Diesla w leasing (najdurniejszy pomysł świata), ale jednak zatrzymał Forda, bo jak sie okazało, przez posiadanie auta nr. 2, kasko na Peugeota bylo o wiele tansze (zaoszczedził wiecej, niz wydał), i dostał korzystniejsze warunki leasingu, bo na papierze nie musiał tłuc tylu kilometrów. Od wtedy Ford jezdził chyba raz czy dwa w tygodniu, albo jak sie kończyły wolne kilometry.

Nie pamietam dokładnie kiedy, ale jednej goracej czerwcowej nocy dzwoni do mnie ten mój kolega, i mówi ze urwał sie pasek klinowy, i ze auto sie gotuje, i pyta sie czy mozne dojechac nim jeszcze 10km do domu. Co prawda mówiłem ze niema nigdzie jechac, ale jednak nie posłuchał, poczekał chwile i pojechał.
Zaparkował przed domem, i przez rózne okolicznosci auto stało do pazdziernika zanim miałem czas pojechac tam z czesciami i go naprawc.
Auto odpaliło natychmiast, i pojechalismy nawet na myjnie, ale chodziło tylko tak sobie, i kazałem mu nim nie jezdzic tylko dac jakiemuś mechanikowi go najpierw przejrzec.
To znowu potrwało, i auto znowu stało przez kupe czasu, i w końcu przyjechało do naszego mechanika na lawecie.
Ten zmienił wszystkie płyny, swiece, zrobł duzy serwis i mowił zeby jezdzic i obserwowac. Dostałem do niego klucze i jezdziłem pare dni, ale dymił strasznie i temperatura skakała, wszystkie znaki na niebie i na ziemii kazały podejrzewac uszczelke pod głowica. Ale taki Escort nie jest na liscie pryiorytetów młodego dzentelmena, i dlatego odstawiłem go na jakieś pół roku do garazu w robocie i czekałem na dalsze instrukcje.

W końcu znalazła sie kasa i czas na naprawe, auto dostało nowa uszczelke i znowu jezdziło jakby nigdy nic. Choc raczej dookola wojtek, niz jak przedtem. Ten mój przyjaciel chyba przestał mu wierzyc, i tak stał tu własciwie cały czas w robocie nie ruszany i to ja go co jakiś czas wietrzyłem z moim synem.

I tak w kwietniu 2022 auto miało jechac na przeglad, a ja wiedziałem ze go chyba raczej nie przejdzie, a mój kolega nie chciał wiecej w niego inwestowac.
Taki Escort bez przegladu jest nic nie warty, dlatego zaproponowałem ze zapłace za wszelkie potrzebne naprawy, i po przegladzie sprzedam auto, i to co wydałem dostane nazad, a gosciu reszte.

Po przegladzie wystawiłem grata na sprzedarz, i nawet był odzew, ale ten mój przyjaciel nie spieszył śie z przywiezieniem mi dokumentów, i dlatego w końcu zdjałem ogłoszenie i czekałem na rozwój sytuacji.
W tym czasie miałem juz dwóch synów, i musze przyznac ze takie auto na wioche, które jest obojetne, pasowało bardzo dobze w moje codzienne zycie. Pozatym jaki by nie był, to wciaz stary Ford, a nie Toyota Aygo.

W końcu pózniej jesieni dostałem papiery, i kolega mówi ze jak mój syn dalej ma takiego fioła na punkcie tego samochodu, to on mu go daje w prezencie.
I tak, Fred został przerejstrowany, i od jesieni 2022 jest oficjalnie autem mojego starszego syna...

Nie nacieszył sie nim zbyt dlugo, bo w marcu przy odpalaniu cos zgrzytnelo, i silnik zaczal chodzic na 2 cylindrach. Po zdjeciu pokrywy zaworow, laska popychacza na drugim garze byla 12mm za gleboko w bloku silnika. Koniec. Nawet nie bylo co w nim grzebac, bo szukanie kosztowalo wiecej niz inny silnik. Policzylem troche, znalazlem silnik za 2000 koron, i zdecydowalem ze niema co, robimy swapa.

To potrwało dośc długo, bo nie było parcia, a pozatym nie wiedziałem ile ten nowy silnik stał, w jakim stanie był dawca, co działało a co nie, dlatego wszystko zostało rozkrecone jak itak było na wierzchu (nie do golasa, ale zajrzane było do łozysk, do cylindrów). Motor dostał kompletny zestaw uszczelek, uszczelniacze zaworow a wszystkie agregaty, doloty gaznik itede zostały przemontowane ze starego śilnika. Troche załuje ze nie dałem głowicy do przerobienia na bezołowiowa, ale kazdy Grosz wsadzony w to auto juz w nim zostaje, i po prostu szkoda było mi wydawac jeszcze wiecej kasy.

Tamtego lata auto dostało tez nowe opony, czujnik temperatury, załatalismy pare dziur, w grudniu trzeba było wymienic chłodnice...

No ale póki co jezdzi, i przejezdził cała zime dzień w dzień wozac młode do szkoły i przedszkola.
I choc go lubie bo mój ojciec miał kiedyś takiego, i choc nie szkoda mi go załadowac liścmi i trawa i śmieciami, i choc mozna wrzucic rower bez zastanawiania sie czy uwale tapicerke smarem, i choc dzieciaki wsiadaja do niego w buciorach uwalonych błotem a ja mam to gdzieś, i choc stoi sobie na wjezdzie i leje sie do niego deszczówka to mnie to nie rusza, i choc kosztuje w utrzymaniu mniej niz dostajesz w cashbacku od Motobiedy (serio, 150zeta rocznie w ubezpieczeniu), i choc jestem zadowolony ze moge sobie na codzień śmigac gratem, to nie wiem czy to był dobry pomysł go trzymac.
Jako auto zabytkowe jest mało interesujacy bo to golas, no i jest zbyt gówniany. Jako auto do jazdy codzień jest mi troche za mało funkcjonalny, bo brak mu haka, za mało drzwi... Jak czasem zona musi nim jechac do roboty to kreci nosem, bo jest jej za głośny, pedały sa dziwnie, blablabla.
No i jest to stary niegarazowany Ford, ruda go tak zre, ze migomat powinen byc czescia wyposazenia, śilnik nawet świerzo wyregulowany, klepie jak opetany bo to OHV i ten typ tak ma, i co mu zrobisz. Tym bardziej ze nauczony jak to Fordy wola miec troche wiekszy luz na zaworach niz miec je zbyt ciasno, to i Fred jest raczej nastawiony na grzechot.
Pozatym przez Freda nie moge sobie kupic jakiegoś śmiecia na codzien, bo nie chce utrzymywac czterech aut, i własciwie powinienem śie pozbyc dwóch, a nie kupowac wiecej.



15.08.24

Najlepsza z zon zazyczyla sobie ogromne skrzynie na warzywa i kwiaty do ogrodu, a ze jest tylko taka sobie z matematyki, pomylila sie o cale poltorej tony jak wyliczala ile potrzebuje ziemii, i Fred musial robic za wywrotke...



Potem wyrywala jakies krzaki, i znowu Fred musial to wywiezc, bo przeca nie zapakuje pol drzewa do swojej Corolli...



Dlatego poddalem sie i pojechalem do Toyoty zapytac sie ile kosztuje u nich hak. No ale jestem sknera, i szkoda mi wydac cale 12000 koron (6000 zeta?) na taki szajs... Wiec pomyslalem sobie ze Fred itak jest juz tak zuzyty, ze jest kompletnie obojetne czy podrapie go dyszlem przyczepy przy nieudanej probie zawracania zaprzegiem, a i cena haka bedzie pewnie tylko ulamkiem tego co zaspiewala Toyota.

Nie pomylilem sie, hak kosztowal na szrocie niecale 250 zloty, drugie tyle wydalem na piaskowanie, nowy hardware (srubki, sruby, nakretki, kable) i farby...



Tak bejthewaj, wlasciciel auta sam dba o to ze jest dosc wody czy oleju, i wykonuje te czynnosci raczej skrupulatnie, co mnie bardzo cieszy.



Kupilem czyczepke! Jest prawie tak samo stara jak Fred, i stoi na troche wiekszych oponkach niz powinna, ale przez to jest prosto, i nie opada w tyl.





Komentarze

No, ale bym miał uśmiech na ustach wpychając go do kontenera w całości:)

dred Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-12 14:32:00]


Świat się kończy Smart, Escort fwd 😉

Kilgore [2024-04-12 15:14:05]


Bez przesady, to samo spotykało granady sierry i starsze auta z kręgu naszej ulubionej marki. Upływ czasu jest nieuchronny i tych aut już nie widać. Dopiero co były w obiegu, ciut wcześniej nawet stanowiły świadectwo jakiegoś statusu, mi tam się podoba idealny na daily dla miłośnika graciarctwa

Jellon aka Revenge Racer Dokładna lokalizacja na mapie [2024-04-12 16:14:28]


zanim syn zrobi prawko to już będzie całkiem poważany klasyk pewnie :)

konrad.s Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-12 17:05:51]


E tam, dobry wóz i na pewno przeżyje aygo. Kent nie musi klepać. I co w tym starym silniku się stało? Krzywka zrobiła się okrągła, wałek pękł?

Pająk Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-12 18:41:14]


To nie Kent (ten nigdy w Mk.3 nie występował), tylko Valencia. Ale także OHV.
Pozdreaux.

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-12 19:16:39]


Jak składałem dane Freda kiedyś tu na Capri, to mozna było ino wybrac Kenta.

Ten Escort juz chyba jest klasykiem. Auto ma 37 lat, a mój syn 7. Jak kupiłem Taunusa to miałem 25 czy 26 lat, a samochód 29… W Polsce od dawna by pruł na zółtych bo "Na podstawie badania pojazdu stwierdza się, iż (...) jest pojazdem unikatowym, mającym znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji" …

A ze fwd… Pfff. Przejezdziłem rzeczywiście starymi samochodami wiekszośc swojego dorosłego zycia, i ciesze sie ze nigdy nie ogladałem sie na innych, i lubie co lubie, nie jestem markowym czy nawet modelowym faszysta jak wiele moich kumpli, którzy chcieli by coś, ale nie moga bo Granada to szczyt osiagniec w dziedzinie pojazdów w ogóle. Miałem ochote na Fieste jedynke, i sobie kupiłem, pojezdziłem pół roku i mi sie odwidziało, ale nie załuje bo i po co? Tak samo miałem ze Scorpio, i uwielbiałem go, choc kumple wytykali mnie palcami. A Taunus Ghia to był kibel i napsuł mi tylko zycia.

Pozatym jestem za stary zeby zmuszac sie do jazdy jakimiś zabytkami na codzień tylko po to zeby samemu sobie dowodzic jakim to sie jest hardcorem ze nawet zima zapierniczam Taunusem. Bo badzmy szczerzy, ludzie tu na wsi maja w dupie czym jezdze.

Zeby nie mój syn, i zeby Fred nie stał tu tak czy siak, to pewnie bym miał cokolwiek zeby sie tu przemieszczac, bo nie miał bym energii i jak to tu w Danii fajnie mówia “naddatku”, zeby trzymac takiego grata przy zyciu.
Bo to ze Fred stoi pod chmurka, i ze myjnie od środka widzi raz na ruski rok, to nie znaczy ze nie jest o niego dbane. Technicznie jest zdrowy, doinwestowany, wiem ile jest oleju w śilniku…
Moje zycie prywatne i zawodowe ułozyło sie tak ze nie przejechał bym ani metra moim Fordem A w zeszłym roku, jakby mnie syn nie zmusił.

Pajaku, nie wiem co sie dokładnie stało mój drogi, obstawiam na krzywke, bo kilka dni wcześniej byłem nim dośc daleko, i lipnie chodził, siły nie miał, pierdział… A w ren feralny dzień jak w koncu odpalił, to chodził na dwóch i pół cylindra, i nie tylko zawiózł mi dzieciaka do szkoły, ale i sam pojechał na warsztat. Takze wałek raczej nie pekł. I mówie, nawet nie szukałem, bo znalazłem drugi motor i miałem go w bagazniku w ten sam wieczór. Głowica wyglada dobze (zatrzymałem), w misce olejowej nie było zadnych cudów… Jak bym tam szukał i zaczał liczyc to pewnie bym go zawiózł na złom.

Ale dzien po tym jak silnik wyzionał ducha, to to był rysunek na kanapke do szkoły dla młodego (on codziennie sobie zyczy rysunki aut na drugim śniadaniu).

Zombie [2024-04-12 19:31:13]


Teraz na żółte w Polsce to wymagają 30,35 lub 40 czy nawet 50 lat - zależnie od województwa :)

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-12 20:16:56]


Ja coraz większą ochotę mam kupić takie coś na zimowe daily:)
Fajny jest. Podoba mnie się!

Szafa !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-04-13 17:10:42]


Mam kilka eskort z napędem na przednie koła i chętnie nimi jeżdżę, kiedy tylko mogę.

Dobre, wolne od rdzy samochody są tak samo trudne do znalezienia, jak ich rodzeństwo z napędem na tylne koła

Marcopolo [2024-04-14 14:52:29]


Ale ty masz fajne, te starsze, a Fred to juz taki ulizany, co nie wie czym chce byc. Jakby był tym starszym, to bym mniej sie zastanawiał czy mam go trzymac az młody bedzie miał te 14-15 lat zeby to on był za to auto odpowiedzialny.

A co do fwd, tak sobie myśle ze “leci bokiem” to u mojego Taunusa 1,6 tylko zgadza sie zima, a w przypadku Freda “jezdzi jak deskorolka” zgadza sie przez cały rok. Choc serio w tym roku zima była taka ze poszurał bym sobie bokiem przez dwa miesiace dzień w dzień… Echhh…

Zombie [2024-04-18 21:55:13]


Niebieski to rok 1982, czarny to rok 1987

Marcopolo [2024-04-19 04:13:54]


Też mam mk4 1.3 od dwóch lat i to zaskakująco dobry samochód. Nudny, ale dobry. Przy silniku wymieniałem tylko olej, pompę oleju i uszczelkę pod pokrywą zaworów i motor chodzi bardzo kulturalnie i działa zawsze.

Michał_MSK [2024-05-17 13:52:50]


ale masz Valencję czy cvh? Bo o Valencji powiedzieć, że kulturalnie pracuje to gruby eufemizm.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie [2024-05-17 20:47:01]


1.3 w tych Escortach to był już HCS -- taka troche przebudowana Valencia

https://www.motomobil.com/en/faqs/faqs-technical-information/engine-types/ohv-10-13l-l-kent-valencia-hcs

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-05-18 14:15:03]


Taki ma, o.

Valencia, Kent. Czort ich wie, nigdy na serio sie nie zastanawiałem. Ochłap. Napewno nie CVH.

Pracuje równo (nie to samo co kulturalnie), odpala na widok Graczyka, i jest suchy jak pieprz, ale grzechocze jak opetany, choc zawory sa troche ciaśniej niz ja bym tego sobie zyczył.

Zombie [2024-05-18 15:19:11]


No to nie jest źle jak w przyszłym roku pokaże się takim demonem prędkości gdzieś na zlocie.
Myślałem, że ten model escorta to już nie prawdziwy ford. Posiadacze escortów w grupie siła. 😂😂😂
Demon mocy i przyspieszenia 1.6 d. 😭😭😭

Ślimak [2024-05-18 22:04:45]


Mike, ja widziałem w tych eskortach cvh 1,1 i 1,3. I te HCS-y, to takie dziwne coś co ma skok i średnicę cylindra oraz panewki jak kent, ale napis odlany ma Valencia i części nie pasują do późniejszych Valencii. Nadziałem się kiedyś raz na to.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie [2024-05-19 20:53:47]


Jarek - wg prospektów Forda z lat 80-92 to model przedliftowy (zwany Mk.3) z lat 80-86 występował z motorami 1.1 CVH i Valencia, 1.3 CVH, 1.6 CVH (w tym także Turbo) oraz 1.6 Diesel.
Wersje poliftowe (86-92, zwane Mk.4) miały 1.1 Valencia i HCS, 1.3 Valencia i HCS, 1.4 CVH, 1.6 CVH (w tym także Turbo) oraz Diesle 1.6 i 1.8.
Nie było HCS w 1.3 ani CVH 1.3 w Mk.4.
Pozdreaux.

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-05-19 22:43:59]


No o to w przybliżeniu mi chodziło i tak ja to pamiętam.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie [2024-05-19 23:47:05]


Literówka w moim ostatnim zdaniu: powinno być "nie było HCS w Mk.3" (no bo w 1.3 przecież był, tylko że w Mk.4)
Pozdreaux

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-05-19 23:59:43]


Jam go widział i na jego dziwność się nadział. Ale jest opcja, że szczepanem był on w tym aucie.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie [2024-05-20 12:02:18]


Ale, tym raze mie przeczytałem ze zrozumieniem - ja nadziałem sie na 1,1 HCS-a, a 1,3 faktycznie dopiero w IV spotkałem.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie [2024-05-20 12:03:30]


Ślimak : W Pęczniewie będzie zlot Ford Escort Team Polska ,nogę zostawić kontakt do Prezesa co to ogarnia :)

Maross [2024-05-21 00:39:21]


Z przyjemnością, co prawda daleko jeszcze do pierwszej wycieczki ale kontakt wskazany.
Kolega Wąski ogarnia wstępnie papier, serwis, później wydział, szorowanie, samochód stał 26 lat w garażu przykryty dywanem 😂😂😂 więc trochę zabawy jest. Najgorsze to wygonić zapach stęchlizny z samochodu. Oczywiście na liście zadań specjalnych, szop pracz uwzględniony, czy poradzi sobie z tym smrodem? Zobaczymy.

Ślimak [2024-05-21 07:32:35]


a tam smrodem... jeden nasz klubowy kolega inaczej to ujął:

"Ależ bym w nim usiadł w upalny słoneczny dzień i zaciągnął się tym bukietem..."

rozjechany liil Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2024-05-21 08:52:42]


😂😂😂

Ślimak [2024-05-21 11:44:41]