[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | dred |
Samochód: | Ford Transit Mk II 2.0 R4 Pinto Autostar 1983 "Chrupek, Kornik, Zgniluch" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2018-07-03 do 2024-05-22) |
Aktualizacja: | 2024-05-06 11:59:10 |
Kontynuacja tej wyprawy: https://www.capri.pl/car/6953/5417&img=large
Udało się. Kamper stał u Skuna prawie pół roku. Nic złego mu się nie stało. Odpalił po tym czasie bez problemu.
Stał się również doniczką dla jakiejś sycylijskiej roślinności. Roślinka podróżniczka przetrwała w kolejnych miesiącach wiele tysięcy km i była w wielu krajach.
Mapa całej wyprawy poniżej. Ilości przejechanych kilometrów nie pamiętam, bo i po co. Generalnie było tego kilka tysięcy.
Jeśli jeszcze kiedykolwiek zapragnę mieć sportowy samochód (w co wątpię) i będzie mnie jeszcze na niego stać to jestem przekonany, że właśnie ten model.
Parę losowych fotek
Żarełko na ulicy zawsze robi robotę.
Okazało się jednak, że akumulator średnio zniósł kilkumiesięczny postój. Szybka akcja pod jakimś Bricomarche czy coś takiego i już nareperowane.
Takie miejsca na noclegi bardzo mi pasują. Lubię rano otworzyć drzwi i wyjść prosto na plażę.
Znowu parę randomowych fotek
Mam szacunek do tych Panów sprzedających coś z tych ciężarówek. Były w super stanie. Pracują od kilkudziesięciu lat, zamortyzowały się pewnie kilkanaście razy.
Pełen respekt. A OM Lupetto w przeróżnych wersjach nadal jest często używany na Sycylii czy też w południowych Włochach pomimo, że jest to ciężarówka z lat 60tych. Jeżdżą, służą i nic nie robią sobie ze swojego wieku.
BTW. Tak odnośnie Lupetto to kampery na nich również były budowane.
Włosi pomimo tego, że raczej nie przepadam za nimi z różnych powodów (leniwe, hałaśliwe nieroby) to trzeba przyznać, że kolekcjonują i gniją na poziomie.
Znowu porcja losowych fotek:
Kolejka dookoła Etny
Parking przy Etnie
Już na kontynentalnej części.
Wezuwiusz
W okolicy Neapolu oglądanie potencjalnego następcy. Ale szybko mi przeszło. Stan kiepski, a poza tym zupełnie się tam nie mieściłem.
W tym samym miejscu gnił też J7 w bardzo kiepskim stanie i po dzwonie.
Żeńska część załogi w Neapolu wsiadła do samolotu do Warszawy, którym nota bene przyleciał pewien patol, stały klient Prisma Tours.
Cel tej akcji był taki, aby szybko dojechać do PL co w sumie chyba się udało. Droga do Wrocławia zajęła nam jakieś 36 godzin z kilkugodzinnym noclegiem. Patol zdążył na samolot z Wrocławia do Warszawy, a ja jeszcze zatrzymałem się na nocleg niedaleko Wrocławia.
Samej podróży z patolem komentował nie będę. Nie chce się więcej denerwować. Może sam się pokusi o napisanie czegoś mondrego.
Do następnego:)
A i jeszcze raz, Skun dzięki za wszystko. Wasza pomoc, wskazówki i towarzystwo były nieocenione. Będzie Wam to zapamiętane:)