[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Bartłomiej |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.3 V6 Koeln GT 1980 "RUDZIELEC" |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2005-03-14 20:50:19 |
Podstrony
Przygoda dopiero się rozpoczyna...
Mam go! Nareszcie go mam! Jestem szczęśliwy!!!
Ale po kolei......
Choroba rozpoczęła się jakieś dwa lata temu. Zupełnie przypadkowo wszedłem na www.capri.pl i........ na dobre tu osiadłem. Dużo czytania, zdjęcia, westchnienia, lektura osiągów, silniki, wersje.......ehhhhhhhh, dużo tego. Potem pierwsza Miedziana, emocje, zdjęcia, zjarana gęba i kark po całym dniu ganiania z aparatem w pełnym słońcu. Potem Gryźliny, klimat, ludzie, grill (na wkupne :-) ) i już wiedziałem, że capri "owns me".
Mimo to długo się zastanawiałem, czy warto, czy mi się to w ogóle podoba. Czy kreci mnie ten typ motoryzacji, te klimaty? Zacząłem od obserwowania siebie, czy w ogóle oglądam się za takimi samochodami i czy chciałbym, aby oglądano się za mną, gdy będę powoził takim cudem. Czy rusza mnie dźwięk fałszóstki, czy lubię tylny napęd, czy podoba mi się klasyczna pozycja za kierownicą?
Wreszcie..... czy odpowiadają mi ludzie, z którymi przyjdzie mi się spotykać na zlotach, wymieniać doświadczeniami i prosić o pomoc w opanowaniu materii.
Odpowiedź brzmiała TAK.
Potem równie długo śledziłem klubowe forum, żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej i zorientować, czy będę w stanie zapanować nad jego eksploatacją i naprawami. Wszak nie mówimy o młodziku, jest niewiele młodszy ode mnie a projektowano go jeszcze zanim moi rodzice dowiedzieli się o sobie. Czy ja, prawie zupełny lajkonik mechaniczno - motoryzacyjny będę miał tyle samozaparcia, aby nauczyć się obsługi i serwisu samochodu na tym konkretnym modelu, który bynajmniej nie uchodzi za "przyjazny".
Odpowiedź brzmiała TAK.
Gdy już wiedziałem, że chcę spróbować, że chcę zainwestować swój czas i pieniądze, że chcę wejść do tej rzeki - nadszedł czas polowania. Setki przejrzanych ogłoszeń, tak w Polsce, jak i za granicą, dziesiątki maili wymienionych z właścicielami oferującymi swoje autka na sprzedaż, kilka wizyt w celu obejrzenia i znalezienia tego jednego - mojego Świętego Graala.
No i szara rzeczywistość, auta w opłakanym stanie, skorodowane, mechanicznie zaniedbane, brudne i zaświnione wnętrza..... ogólnie marnota. Z drugiej zaś strony auta z Niemiec, co do których większość fanów tej motoryzacji uważa, że są w idealnym stanie. Niestety, kolejny mit runął jak domek z kart. Niemcy też nie dbają o samochody a ci, którzy dbają, nie oddają ich za bezcen. Ale rzeczywiście, ogólnie można rzec, że autka zza zachodniej granicy są średnio w dużo lepszym stanie, aniżeli auta od polskich właścicieli. Niestety, kosztują też odpowiednio więcej. A za chwile już w ogóle nie będzie można ich ściągnąć.
07.01.2005
Aż wreszcie nadszedł ten dzień. Niezwykły dzień, w którym nie tylko ja miałem ze zdziwienia oczy okrągłe jak spodki. Impreza rodzinna, urodziny mojej córy, parapetówa na nowym miejscu i jednocześnie 5. rocznica ślubu. Teść zajeżdża caprikiem, wręcza osłupiałej małżonce kluczyki i oznajmia, że to prezent. Rodzinka w szoku a ja jestem najszczęśliwszym facetem tego wieczora.
Nastepnego dnia przejażdżka, pierwsze tankowanie. Żona zadowolona, choć ciągle do niej chyba nie dociera, co się stało i czym jedzie. Tak, wymarzonym autkiem swojego męża, pięknym Fordem Capri!
Przedstawiam Państwu, oto ON.
producent: Ford
model: capri GT
pojemność: 2.300cm3 Kolonia
rocznik: '84
Boże, JAK TO CHODZI, JAK TO GRA !!!!!
14.01.2005
Wizyta w zaprzyjaźnionym warsztacie. Przegląd autka i sporządzenie listy rzeczy do zrobienia. Nie jest tak źle, przez zimę powinienem się zająć:
- Układem chłodzenia a dokładnie założeniem termostatu (nie było 8-0) i zalaniem chłodnicy porządnym płynem, coby caprik mógł stać na zewnątrz, a nie w garażu.
- Hamulcami a raczej ich brakiem. Autko hamuje jak nasze dawne Diablo 126p. Istnieje podejrzenie, że to tylko kwestia pompy. OK, ale jeśli się okaże, że to coś więcej, to zastanowię się nad jakimś upgrade'm hamulców. Mam już pewien pomysł, ale nie wiem jeszcze, ile to będzie kosztowało.
- Kołami. Felgi nadają się do prostowania, ogumienie w stanie żałosnym. Czekają mnie wydatki.
- Jakimiś duperelami w zawieszeniu - jakieś gumki, łączniki itp. Zrobię w miarę możliwości, nie pali się.
- Wnętrzem i zewnętrzem. W miarę możliwości będę doprowadzał caprika do właściwego stanu.
Poniżej zdjątka z moich urodzin. Kolejny prezent od rodzinki - ford capri z karoserią z marcepanu.
02.03.2005
Tuż przed samą premiera Tulipanów (na którą byłem zaproszony) udało mi się doprowadzić hamulce do ładu. No i całe szczęście, bo tego samego dnia w drodze powrotnej do domu przydały mi się mocniejsze hamulce, gdy jakis 125p madafaka edyszyn stwierdził, że "zdąży". Owszem, zdążył a mnie skora ścierpła na karku.
W tejże samej drodze powrotnej caprik był uprzejmy odmówić posłuszeństwa. Na szczęście "telefon do przyjaciela" wybawił mnie z kłopotu (dzięki Jacku) i mogłem dojechać do domu. Coś nie halo z rozrusznikiem, więc caprik stoi w garażu i czeka, aż będę miał czas pod nim zanurkować.
14.03.2005
Tak jak przypuszczałem, z automatu rozrusznika ześlizgnął się jeden kabelek. TEN kabelek, który steruje włączaniem automatu. A niech go !!! Na szczęście sprawa już załatwiona a ja rozkoszowałem się brzmieniem mojej fałszóstki w garażu. Potem przyszła żona i był opieprz...... w garażu trzeba założyć porządny wentylator. :-))
dorzucam zdjęcie mojego nabytku w scenerii zimowej
ciąg dalszy nastąpi.....