Poranek był paskudny. Spowijająca miasto mgła i temperatura wyrażona w skali Celsjusza liczbą ujemną sprawiały, że pomysł wystawienia nosa z domu jawił się jako lekko perwersyjny. Tym bardziej, że śnieg, bedący zwykle jedynym pozytywnym aspektem zimy, w tym roku jest towarem zdecydowanie deficytowym. Któż zatem będąc przy zdrowych zmysłach w taką pogodę bez przymusu opuszcza ciepłe pomieszczenia i zamiast korzystać z dobrodziejstw kaloryfera spędza kilka godzin na otwartej przestrzeni? No, ale miłośników "pełnoletnich" samochodów ogół społeczeństwa nie zwykł uważać za całkowicie normalnych. Potwierdzając poniekąd tę powszechną opinię, licznie przybyli oni do krakowskich Łagiewnik, by spotkać się z podobnymi sobie zapaleńcami.
Pomysł był prosty. Według Michała Budzińskiego, "mózgu" całego przedsięwzięcia, chodziło o zorganizowanie wspólnego spotkania ludzi, którzy jeżdżą youngtimerami różnych marek i zwykle spotykają się na zlotach macierzystych klubów. Ponieważ mało jest zlotów, na których reprezentowani są różni producenci, w głowie Michała narodził się pomysł zorganizowania takowego. Tak powstał Youngtimer.pl. Pierwsze spotkanie zaplanowano na 12 grudnia 2004 z założeniem, że będzie to wyśmienita okazja do wspólnego poślizgania się po śniegu, którego o tej porze roku powinno być pod dostatkiem.
Niestety śniegu zabrakło, więc początek nie wyglądał specjalnie obiecująco. Pomimo oficjalnego otwarcia bramy już o godzinie dziesiątej, pierwsze załogi zjechały dopiero parę minut po jedenastej. Ostatecznie jednak lista uczestniczących w spotkaniu pojazdów zamknęła się całkiem przyzwoitą liczbą 25, co należy uznać za przyzwoity wynik będąc pomnym faktu, że wiele starych samochodów spędza okres zimowy w ogrzewanych garażach, by wyjechać na drogi dopiero wiosną. Wliczając gości i pasażerów przez plac przewinęło się około 60 osób. Najliczniej reprezentowaną grupą (jak to zwykle w Krakowie bywa) byli posiadacze Fordów: na placu stanęło po pięć Capri i Taunusów, cztery europejskie Granady, jeden Escort oraz dwie kapiące chromem limuzyny rodem z drugiej strony Atlantyku: LTD Crown Victoria oraz znana chyba wszystkim klubowiczom Granada Mariusza "Shevrettiego". Ponadto stawiło się trzech posiadaczy Ład oraz po dwóch - Fiatów 127p i Opli Ascona B. Obok tych weteranów stanął również jeden Chevrolet Camaro III generacji, warunkowo dopuszczony do uczestnictwa w spotkaniu ze względu na swój unikatowy charakter. Zabrakło, pomimo wcześniejszych zapowiedzi, Lancii Delty Integrale oraz bardzo rzadkiego okazu, jakim jest FSO Polonez w wersji coupé. Na całej linii zawiedli również Manciarze, chociaż kilkoro (należy wyraźnie podkreślić: kilkoro, nie kilku!) przybyło "po cywilnemu", w charakterze widzów.
Fordowa lista obecności (niestety niepełna, jakimś cudem na fotkę nie załapali się Rafał L., mis212 i jedna z dwóch Granad z Dąbrowy Górniczej):
Rzut okiem na "park maszynowy":
Gwoździem programu była "próba sprawnościowa", polegająca, jak to próba sprawnościowa, na przejechaniu slalomu pomiędzy ustawionymi na placu pachołkami. Do udziału w próbie zgłosiło się dwunastu śmiałków. Każdemu z nich przysługiwał jeden przejazd próbny, służący zapoznaniu się z niezbyt łatwą do zapamiętania trasą, oraz dwa przejazdy "na czas". Już przejazd próbny dostarczył sporych emocji, kiedy to Grzegorz Mysza z Gliwic jadąc wyposażonym w samoczynny klakson Fiatem 127p zgarnął pod nadkole jeden ze słupków i przejechał z nim przez dwie kolejne bramki. Z powodu zaś wspomnianego klaksonu, uruchamiającego się co chwila bez wyraźnego powodu, został oficjalnie ochrzczony "Strusiem Pędziwiatrem". W przejazdach konkursowych Grzegorz leciutkim Fiacikiem na stosunkowo wąskich oponach zawstydził wszystkich tylnonapędowców prezentując na szorstkim jak papier ścierny i przez to niesamowicie przyczepnym asfalcie zdecydowanie najbardziej widowiskową jazdę. Jak się później okazało, równie efektowną, co efektywną. Grzegorz, jadąc chwilami na trzech kołach, wykręcił najlepszy czas przejazdu i został zwycięzcą próby sprawnościowej, za co otrzymał puchar Mistrza Kierownicy. Przeciwwagą dla jego brawurowych popisów były dostojne przejazdy Mariusza i Wojtka w ich dwutonowych kolosach. Dla nich nie lada wyczynem było już samo zmieszczenie się na ciasno ustawionej trasie.
Zwycięzca:
Pozostałe przejazdy (wybór):
Drugą rozegraną tego dnia konkurencją był konkurs o Puchar Elegancji. Każdy z uczestników spotkania mógł oddać jeden głos na najpiękniejsze jego zdaniem auto zlotu. Laur zwycięzcy przypadł Fordowi Capri Mk III należącemu do Przemka "Strzały", który o jeden głos wyprzedził Granadę Mariusza "Shevrettiego". Trzeba przyznać, że Capri Przemka pomimo niesprzyjającej aury wyglądało, jakby dopiero wyjechało z salonu i zdobyło tytuł jak najbardziej zasłużenie. Pomimo jednak spędzenia ładnych paru sobotnich godzin na usuwaniu najmniejszych drobin błota i kurzu z zakamarków nadwozia, Przemek wyglądał na szczerze zaskoczonego werdyktem.
Impreza trwała do wczesnych godzin popołudniowych. Przed nastaniem zmroku, gdy wszyscy obejrzeli dokładnie każdy z pojazdów, wymienili uwagi, porozmawiali z kim trzeba, pogratulowali zwycięzcom i porządnie wymarzli, a kiszki zaczęły grać marsza, plac opustoszał. Uczestnicy spotkania rozjechali się do domów, a przed niektórymi droga była daleka.
Do zobaczenia następnym razem, oby w jeszcze liczniejszym gronie!
[ Zamieszczone zdjęcia pochodzą ze strony http://www.youngtimer.pl ]
17.02.2004 - Postscriptum
Wzmiankę o spotkaniu zamieścił "Automobilista". Mam cokolwiek mieszane uczucia... Ale z drugiej strony - dobrze że jakaś informacja poszła w świat.
11.03.2004 - Postscriptum 2
GT Classic również opublikowało informację na temat spotkania. Strzała staje się sławny. Niedługo trzeba będzie go prosić o autograf!
JΒ