[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Ligacz 3M |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 GT 1983 "670-tka" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2006-01-18 do 2011-08-26) |
Aktualizacja: | 2008-07-13 11:57:01 |
WSTĘP
Dlaczego własnie SOHC EFI?
Odpowiedz jest prosta - stary silnik się skończył, więc trzeba go było czymś zastąpić.
Nie chciałem wsadzać znowu zwykłaego gażnikowego ohc-a, pomyślałem że skoro i tak będę wymieniał silnik na inny to odrazu niech to będzie coś więcej niż zwykły ohc.
Pomysłów było kilka:
2.9 EFI - za dużo przeróbek :)
2.0 DOHC - za dużo przeróbek :)
2.0 SOHC EFI - to będzie to plug and play :)
No to czas na poszukiwania ohc efi, kryteria - silnik w samochodzie, kompletyny, sprawny.
No i okazjonalnie nabyłem silnik z obudową czyt. Sierra Ghia 1987 rok za zatrwarzającą kwotę 670 polskich złotych. Wydawało by się że silnik pasuje bez najmniejszych przeróbek do Caprika, wszak to ten sam blok, ta sama głowica ino tylko kolektor ssący jest inny. HEHEHE teraz to się z tego śmieje.
Przeróbek jest od cholery żeby to upchać pod maską caprika.
Ale po kolei:
ROZDIAŁ I
Silnik faktycznie usiadł na łapach bez problemów nawet skrzynię dało się bezproblemowo przykręcić i to by było na tyle jeśli chodzi o bezproblemowość.
Po krótkim czasie okazało się że kolektor ssący wadzi o seryjne serwo (a w planach była wymiana na większe z Granady coby lepiej hamować), więc tak nie może być - no to rezygnujemy z serwa klasycznego na rzecz serwa elektrycznego ze Scorpio/Sierry.
Pompa hamulcowa z serwem elektrycznym:
Przeróbka adaptacyjna sprowadza się do dorobienia łącznika z blachy żeby można było przykręcić pompę do mocowań w budzie i przespawania mocowania pedału hamulca z oryginalnego serwa Caprika. Ot cała przeróbka.
Ale jak to w życiu nie ma łatwo - jest pompa ale oryginalny zbiorniczek na płyn już nie chce współpracować, więc zasięgnołem zdania na forum, uderzyłem do ludzi którzy sobie z tym jakoś poradzili, mail do Gorasa i do Kamela, rozwiązanie gotowe.
Następny problem (największy) jaki napotkaliśmy to brak chęci współpracy ze strony elektroniki. Silnik na początku odpalił, pochodził chwilę, i go wyłączyliśmy bo nie było płynu w układzie chłodzenia. Po pierwszym odpale zrobiliśmy układ paliwowy, czyli:
przeróbka ssaka w baku (większa średnica rurki ssącej paliwo),
montaż zewnętrznej elektrycznej pompy paliwa ze Sierry,
poprowadzenie przewodów paliwowych,
instalacja filtra,
połącznie wszystkiego do kupy.
Następne kilka odpałów już nie była taka kolorowa, fakt że silnik zagadywał ale nie tak jak powinien, prychał kichał aż po 10 sekundach gasł, no to dalej kręcimy - to samo, no to spróbujemy go wkręcić na wysokie obroty, wkręcił się ale dźwięk to tak jak by pracowała snopowiązałka, diagnoza kobza na JEDNYM garze, i go strasznie zalewa.
Posprawdzaliśmy wszyskie podejrzane instrumenty, zaczeliśmy od nieszczesnego przepływomierza - działa,
delej był MAP - działa,
czyjnik położenia przepustnicy - działa,
moduł zapłonowy - działa,
sam sterownik - działa,
i jeszcze kilka innych wszystkie sprawne.
No to może problem z wiązką - ok wyciągamy, sprawdzona 2 razy - dupa nadal to samo.
Ostatnio nawet całą listwę wtryskową podmieniliśmy - te same objawy.
Reasumując Projekt 2.0 SOHC EFI na seryjnej wiązce UPADŁ.
ROZDIAŁ II
No więc stało się to co miało się stać, dnia pańskiego 15 maja 2008 roku silnik odpalił, nie zgasł, chodził równo, pięknie się wkręcał na obroty, narobił dużo hałasu, pomimo pracy na 3 garach :P
Ogromnie się cieszę że wkońcu udało się ogarnąć silnik.
Tak bardzo byłem podniecony że popsułem 2 świece wykręcając je z głowicy :(
Ponadto jestem ogromnie szczęśliwy bo udało się Nam to czego jeszcze nikt inny nie zrobił (przynajmniej nie słyszałem o takim przypadku).
Wielkie, ale naprawdę wielkie podziękowania dla Miśka - Ty wiesz za co - gdyby nie on to poddałbym się na samym starcie, a tak, udało się.
Ale dość tego gadania teraz trzeba się ostro wziąść do pracy bo masa roboty żeby to jakoś wyglądało a czasu niewiele.
2.0 SOHC EFI na wiązce od DOHC-a żyje.
Jak że samochód już jeździ to zamieszczam kilka foteczek:
A tu kilka zdjątek z pod maski:
I na koniec
Caprik dzielnie wiózł Nas do ślubu