Jak co roku Czołgi zaprosiły Nas do Szamotuł. ( http://www.capri.pl/services/forum-thread.php?id=4092a0c05c7dd )
Jak co roku zlotowi towarzyszyły imprezy kulturalne w Szamotułach.
Ale zaczęło się dość nietypowo, plan przygotowany przez czołga był napięty, w czasie gdy wszyscy szykowali się do próby zręcznościowej, stało się to co metereolodzy zapowiadali. Lunął deszcz. Duży deszcz.
Natychmiastowa ewakuacja uchroniła wszystkich przed przemoczeniem, niestety wprowadziła sporo zamętu wśród dojeżdżających jeszcze zlotowiczów.
Schronienie dała nam restauracja o wdzięcznej nazwie "Skrzydełko czy nóżka?" gdzie prowadziliśmy zajmujące dyskusje w tematach kulinarno-motoryzacyjno-towarzyskich.
W międzyczasie Czołg załatwił klucze do naszej noclegowni, a deszcz przestał padać, więc zmieniliśmy lokalizację na... SZOK czyli SZamotulski Ośrodek Kultury.
Ustawiliśmy fordy na parkingu, rozstawiliśmy grille, wyjęliśmy piwo...
Jedzenia i picia nie zabrakło dla nikogo!
Ale i tak trudno było oderwać się od mokrych ślicznotek ;)
Pieszo już pozwiedzaliśmy Szamotuły, a następnie udaliśmy się na cześć kulturalno-rozrywkową do szok'u.
Zaczęło się od ping-pong'a a skończyło symfonii wieczornej w wykonaniu śpiących już zlotowiczów. :)
Ping pong & loża szyderców ;)
Nocne rozmowy, przechadzki itp.
Nowa świecka tradycja, już nikt nie zaśnie spokojnie!
mały przegląd parkingu...
Skoro świt wypoczęci i uśmiechnięci udaliśmy się na teren pobliskiej pływalni, gdzie nasze samochody w świecącym słońcu cieszyły oczy i uszy zebranych ludzi.
My w tym czasie korzystaliśmy z uroków pobliskiej pływalni, restauracji oraz imprez towarzyszących.
strona lewa
strona prawa
- tyły czyli imprezy towarzyszące.
Capri z Wronek z głośnikami zamiast reflektorów, garbem suhe, i nowym lakierem. Lampy niestety były tak ściśle tajne ze nie pozwolono nam zajrzeć pod maskę :( wiadomo tylko, że są od pumy i ponoć wszystko się mieści.
Słońce świeciło...
Następnym punktem programu była wizyta w Stobnicy ( http://stobnica.wolf.wild.art.pl/ ) w parku wilków.
Dużo by można pisać, pokazywać zdjęć, i opowiadać ale to i tak będzie mało.
Jeśli tam nie byliście, odwiedźcie to miejsce koniecznie.
Oczywiście nie mogło się obejść bez pamiątkowego Pawia ;)
No i oczywiście niebieskiego kapturka.
I tak szybko zrobiło się niedzielne popołudnie, cześć osób udała się w długą drogę do swych domostw, cześć w kierunku szalonego wesołego miasteczka w Szamotułach, inni w kierunku zachodzącego słońca...
skąd pozdrawia i dziękuje za zlot, cOke
Zdjęcia autorstwa: Beata&Ciukes, Dagna&Jabol, Agata&Piotrek, Segal&cOke
Więcej zdjęć zobaczycie tutaj:
ftp://ftp.capri.pl/pub/capri/club/szamotuly-15-16.05.2004