"Impreza przez duże "I". Oby więcej takich...” (Darek "Medy PCK")
Oj, działo się, działo...
Pomijając już wszelkie zagadnienia techniczne opisane w wątku
http://www.capri.pl/forum/195623
skupiamy się w niniejszej relacji na wrażeniach uczestników, obsługi technicznej i widzów.
Okiem widza i specjalisty ds. gorących napitków - Hrabia:
Rankiem 24 marca stojąc przy ul. Bukowskiej w Poznaniu (trasa wiodąca z centrum Poznania na Tor Automobilklubu Wielkopolskiego) i czekając na transport mogłem odnieść wrażenie, że w okolicy jest kręcony film fabularny, tudzież ktoś czas cofnął i to niekoniecznie o godzinę. Ruch "cywilny" tego poranka był niewielki, więc procentowy udział youngtimerów na tej trasie był spory - począwszy od Fiatów 126p, Syreny Laminat, Zastaw, DF - ów i Polonezów, poprzez gamę Opli (m.in. Poznański klub "Old Kadetts never die" i przedstawicieli Stworzyszenia 'Youngtimer.pl'), pięknie prezentujących się BMW, szybkich jak diabli Porsche (911, 944), a skończywszy na dosyć licznej reprezentacji Fordów.
Na imprezę zgłosiło się 10 Naszych załóg:
- Trophy (gościnnie ze Szczecina, Capri 2.3),
- Jakub Wójcicki (gościnnie z Warszawy, Capri 2.8 Injection)
- Pan Janusz Zwierzyński (gościnnie z okolic Poznania, Capri 2.0 OHC)
- Czołg (PCK, Capri 2.8)
- Hoover (3M i trochę PCK, Capri 2.0 DOHC),
- Ander (PCK, Granada 2.8),
- Borys (PCK, Granada 2.3),
- MichałPoznań (PCK, Capri 2.9),
- Dredzioch (PCK, Granada 2.8i),
- Kżyho (PCK, Consul 2.8),
a do boju ostatecznie wyruszyło 9 aut - stanowiliśmy więc blisko 1/4 startujących :)
Auto zostały podzielone na 3 klasy wg mocy: do 90 KM, klasa 91-150 KM (w tej klasie zmieściły się wszystkie nasze startujące Fordy) i klasa powyżej 150 KM (czyli nieoficjalnie po prostu klasa "Porsche", bo objechali wszystko i wszystkich oraz wjechali w swojej klasie na 3 miejsca 'pudła')
BTW: Gorące podziękowania dla ekip: krakowskiej (Maroo, Gacu), warszawsko-ostrołęckiej (Jakub, Sołtys, Bartek z bratem) i zachodniopomorskiej (Dziobek, Guzik) za przyjazd i udział w charakterze widzów.
Imprezę zaplanowano między godziną 9.00 a 16.00, przeprowadzono wszystkie zaplanowane konkurencje:
- Szybki przejazd torem kartingowym
- Test "łosia",
- Przejazd w goglach zmieniającymi spostrzeganie (naśladującymi wzrok człowieka pod wpływem alkoholu - ca. 0.8 - 1.0 promil), czyli tzw. "Pijak"
- Slalom
- 'Sprawnościówka' z parkowaniem tyłem i przodem w garażu
- Labirynt
Około 15.00 kończymy zabawy na torze, kuluarowe rozmowy przenoszą się do "bazy", na miejscu można pobrać cateringowe papu, napić się porannej kawy i herbaty, 'oblookać' furki.
Szyku zadawały dopieszczone pod każdym względem BMW:
Laminatowa Syrena na podzespołach DF-a:
I wiele innych youngtimerowych egzemplarzy:
Potem to już było tylko rozdawnictwo pucharów - najlepszy z fordowej braci - MichałPoznań (brat niejakiego cOke'a) zajechał na 5 pozycję w klasie 91 - 150 KM - rewelacyjny wynik. Kamandir rajdu - Rafał "Rufi" Jarosz (yt.pl) wręczył puchary, nagrody dla najstarszego wozu i ekipy z największego 'wygnajewa', podziękował uczestnikom, organizatorom (nam za parzenie kawy też) i widzom, po czym odesłał towarzystwo na miłe afterparty do zaprzyjaźnionej knajpy.
Fotek z afterparty celowo nie umieszczamy ze względu na niepedagogiczny ich charakter ;)
Było dooobrze, see yah w październiku :) - Hrabia
Okiem uczestnika - Dredzioch:
"Pomysł, forma i organizacja imprezy rewelacyjne, konkurencje ciekawe. Asfalcik na torze bardzo przyczepny, jakoś bokiem ciężko było na kartingowym pojechać (gdzie się rozbiegło te 150 kucy????). Dzięki ładnej pogodzie pojawiło się sporo kibiców, a sucha nawierzchnia wręcz prowokowała do wciskania pedału w podłogę. Moja Granada ze złomu wytrzymała dzielnie katowanie, a ja raczej nie odpuszczam jak jest okazja:), załapała się nawet do relacji telewizyjnej:) Z niecierpliwością czekam na kolejna imprezę na torze, ponieważ pozostał pewien niedosyt. Wszystkie konkurencje trwały łącznie około 5 minut, to jednak trochę mało zważywszy na to, że część załóg przejechała po kilkaset kilometrów na zawody, a był czas na to, żeby wszystkie konkurencje poza kartingowym przeprowadzić 2 razy."
Okiem organizatora/ sędziego/ starszego kawowego krzykacza kamizelkowego: cOke:
"Wszystko zaczęło się dawno temu, zaklepaliśmy termin, ustaliliśmy z osobami odpowiedzialnymi za tor na co możemy sobie pozwolić, powiadomiliśmy media, rozpisaliśmy konkurencje, Kroolik i Bart zajęli się wszystkimi szczegółami organizacyjnymi.
No i 24 marca. Ruszamy, o 8 jesteśmy pod brama wjazdową, zimno, ale słonecznie, resztki rosy szybko schną, a my cieszymy się ze nie pada śnieg jak dwa dni temu. Szybki kurs na biuro toru, ktoś już zabiera słupki, szybki kurs na kuchnie :)
Towarzysz Hrabia pomaga robić kawę i herbatę dla sędziów... Obok, trwają przygotowania do odprawy i wydawania kwitów, kawa i herbata zrobiona, stoją w termosach w kuchni (podstawowe naczynie w kuchni Automobilklubu to... kieliszki do wódki - przy. Hrabia), małe zamieszanie i zostaję zawieziony na szykanę na tor kartingowy, z pomarańczową kamizelką, łokitoki i taśmą do zaklejenia bramy.
Wieje, zaklejam wjazd na tor, ponoć niepożądane było, aby samochody wjeżdżały w trakcie prób, no tak tuż obok, dzięki ustawionej szykanie samochody będą jeździły z prędkościami rzędu 100 km/h, zapowiada się fajnie.
Kilka słow na temat kartingu - tor kartingowy jest połączony z dużą pętlą toru (4083 m), całkowita długość kartingu 1480 m, szerokość 12 m, nigdy na nim gokartów nie widziałem, ale samochodem można przejechać go naprawdę szybko, czasami za szybko.
Zbieram, porozstawiane po ostatnim treningu driftingowym, opony na zakrętach, towarzyszą im resztki rozbitych lamp i kierunkowskazów. Po około godzinie ruszają pierwsze auta, jest ładnie słoneczko świeci, ciągle wieje, ale pierwsze auta z piskiem opon pokonują szykanę, serię zakrętów, jest dobrze.
Pojawiają się kibice, ładna pogoda zwabiła ich całkiem sporo, trzeba się trochę nalatać, co by pan z aparatem nie stał tuż na wyjściu z zakrętu. A tam pan z TV ustawia się dokładnie w miejscu gdzie, miesiąc temu leciał bokiem po trawniku Kadett, nie jest źle - trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, tylko ten wiatr...
Samochód za samochodem, Zastava (na 3 kołach - przyp. Hrabia), Fiat, BMW wykręca 'oberka', Alfa. Oooo, jadą "nasi" - leci Dredzioch, całkiem nieźle, skrzynia coś zgrzyta, ale jest dobrze, jedzie dalej... Maluch, Syrena, Porsze, Manta, Kadett, w sumie 41 załóg, ciągle wieje, chwile emocji przy Fordach i znów czekanie....
Kilka uwag w stronę gapiów: "Panie, z tym wózkiem nie można tu stać, proszę przejść na górkę widokową,"
"Pan z aparatem ... " etc...
Ciągle wieje, zimno, ale słonecznie, od czasu do czasu przelatuje kolejne wiekowe autko udowadniając niedowiarkom, że można.
Po kilku godzinach jest już naprawdę zimno, dobrze, że mam czapkę... Szkoda, że rękawiczek nie zabrałem... zimno, pojawią się kibice z PCK - wszyscy z Fordami, tyle, że żaden nie na chodzie, ale przynajmniej można pogadać... zimno...
Zimno..
Wieje...
Pojawiają się pierwsi zawodnicy po próbach - zadowoleni, jest dobrze, ale zimno. Po 6 godzinach w pomarańczowym wdzianku przewiało mnie naprawdę nieźle, przez łokitoki ktoś nadaje - ostatni zawodnik na kartingu! Nareszcie. I na dodatek to Trophy - Capri sprawnie pokonuje serię zakrętów i znika za kolejnym zakrętem.
"Zwijamy próbę" - super, rąk nie czuje, sprzątamy teren i udajemy się w kierunku budynków, reprezentacja Szczecina podwozi mnie do "bazy". Jak cieplutko...
Kawyyy!!! Kurs na kuchnię, no tak - termosy stoją z gorąca kawą i herbatą,
Nie dotarły na próby, a szkoda, ale przynajmniej można ją teraz wypić. :)
Teraz obiad, ogłoszenie wyników i można do domu."
Okiem uczestnika: Medy - pilot załogi Dredziocha:
„Super impreza z klimatem!
Dobrze, że są osoby które podejmują się coś takiego zorganizować. Fajna
zabawa, choć da się odczuć mały niedosyt. Przydałaby się większa ilość konkurencji i jakiś wyścig główny na całej nitce. Przy rozdaniu pucharów przydałyby się jakieś panienki :D Można by też pomyśleć o jakiś dyplomach dla wszystkich startujących, albo naklejkach upamiętniających udział w imprezie.
Impreza przez duże "I". Oby więcej takich.”
Okiem uczestnika i organizatora - Ander:
"Moja pierwsza impreza tego typu jako uczestnika, więc porównania nie mam, uczestniczyłem w organizacji, wiec spojrzenie mam nieobiektywne, każda konkurencja to obserwacja jednocześnie z punktu widzenia i zawodnika i organizatora - ja byłem bardzo zadowolony - Grania nie zawiodła, próby były momentami nie na moje gabaryty, ale w sumie czasy miałem lepsze niż myślałem, poznało się trochę nowych ludzi i nowych furek, zaskoczenie ilością ekip i zaangażowaniem w zabawie, pogoda dopisała - pozostały dobre wrażenia i niedosyt, że tak krótko :o)"
Okiem Prezesa 3M i uczestnika - Hoover:
"Witam Szanowne Grono Organizatorów.
Jest mi bardzo przyjemnie, że mogłem uczestniczyć w zlocie YoungTimer na Torze Poznań.
Jak prosił Hrabia skomentuje moim skromnym zdaniem prezesa 3M.
Impreza zalicza się do grona bardzo udanych.
Frekwencja koło 50 maszyn daję pokrój imprezy „większej ogólnopolskiej”, tj. MIEDZIANA GÓRA , SPRING OPEN, BORNEO.
Od dłuższego czasu nie mogliśmy się pogodzić, że TOR POZNAŃ się marnuje, brakowało tego typu imprezy ze względu na lokalizację przede wszystkim (usytuowanie daje równe szanse dotarcia z północy i jak i południa).
Przyznam że nawierzchnia Toru Poznań zalicza się to tych z najwyższej półki, naprawdę jazda daje satysfakcję, świeży asfalt z bardzo dobrą przyczepnością.
Bardzo ładnie chłopaki poradzili sobie z organizacją, jako że my organizujemy podobne i większe zloty od 4 lat mamy doświadczenie, YoungTimer robił to na taką skale po raz pierwszy i wypadło wzorowo-chylę czoła.
Pogoda dopisała więc nie mogło być źle!
Jednakże śmiem twierdzić, że trochę za krótko trwała impreza ( za mało jeżdżenia ) słyszałem wielokrotnie za kulisami zawodów.
Naprawdę można było dołożyć z 2 konkurencje albo zrobić po 2 próby jak było na próbie nr 4 a kartingi rozbić na 2 próby po jednym okrążeniu.
Rozumiem niedosyt przede wszystkim osób które przyjechały 500km by pojeździć godzinkę.
Bardzo dobrze rozplanowany czas czekania poza próbą z kartingiem gdzie wszyscy musieli odczekać swoja dobra godzinę.
Wydaje mi się, że frekwencja w knajpie przerosła trochę oczekiwania organizatorów, następnym razem może warto zrobić rezerwację i poustawiać odpowiednio stoliki, by wyeliminować sytuacje gdzie ktoś stoi lub siedzi półdupkiem na ławce, bo nie ma miejsca by pomieścić wszystkich.
Reasumując bardzo dobra impreza, na wysokim poziomie organizacyjnym, bezpieczna co ważne, śmiem twierdzić że nawet rodzinna, konkurencje przemyślane, dobrze oznaczone, poprawiłbym tylko test łosia. Dyscyplina i jasno określone zasady na torze przyczyniły się do szybkiego zaliczenia wszystkich prób ( poza kartingiem ), jednak za mało samej jazdy i trochę mało miejsca knajpie.
W skali od 1-6, zasłużona 4!
Pozdrawiam
HOOVER"
I na koniec przydługawych i nudnych relacji - uczestnik Kżyho:
"Jak tylko powstała inicjatywa organizacji II Youngtimer Party
wiedziałem, że mój udział w tej imprezie będzie możliwy tylko po
szykującym się od grudnia remoncie zawieszenia. Pomóc w tym zgodził się
Dredzioch i plany były piękne, gwarantujące zrobienie wszystkiego na
spokojnie, żeby bez problemu zdążyć przed 24-tym marca. Plany...
Jak zawsze jednak rzeczywistość mocno zweryfikowała zamierzenia i finał
był tego taki, że w niedzielę, na niespełna tydzień przed startem auto
stało z wyciągniętą na zewnątrz kołyską i totalnie rozkręconym na części
zawieszeniem. Generalnie byłem już skłonny się poddać, bo nie bardzo
widziałem możliwości wyrobienia się na czas. Dredzioch jednak mocno mnie
zmotywował swoją wolną środą i zaproszeniem na dalszą walkę. Wziąłem
więc szybko urlop i o godz. 8:00 środowego poranka siedzieliśmy już w
Dredziochowym garażu. Po 14 godzinach ciężkiej walki z oporną materią -
zwłaszcza sprężynami auto wyjechało o własnych siłach.
Tak jak miałem nadzieje, prowadzenie się auta zmieniło się nie do
poznania. Oficjalnie więc poinformowałem w czwartek Kroolika (ogromne
dzięki dla niego za wyrozumiałość, bo trzymałem organizatorów do końca w
niepewności co do mojego startu), że jednak jadę! :)
Sobota, 9 rano, odebrałem swoje "papiery", nakleiłem numery, krótka
odprawa i na tor. Zabawa była naprawdę świetna, a ja przy okazji,
zwłaszcza na torze kartingowym, jeszcze bardziej cieszyłem się z mojego
nowego zawieszenia, które pozwoliło mi na zupełnie nowe wrażenia z
szybkiego pokonywania zakrętów. Cały dzień minął naprawdę sympatycznie i
pod znakiem dobrze zorganizowanej imprezy. Organizatorom, a przede
wszystkim Bartowi i Kroolikowi należą się wielkie gratulacje i
podziękowania, bo wszystko był zapięte na ostatni guzik. Widać to było
zresztą po tym, jak sprawnie wszystko się odbyło, bo impreza skończyła
się wcześniej niż ktokolwiek przewidywał. Pozostał może mały niedosyt
szybszej jazdy, ale w końcu coś trzeba poprawiać w przyszłych edycjach
Youngtimer Party ;)
Do zobaczenia na następnym, mam nadzieję jeszcze lepszym, Youngtimer
Party Part III - tego przegapić nie można :)"
Wyniki (dzięki Kroolik!):
No i klasyfikacja ogólna (także dzieło Kroolika!):
http://www.capri.pl/image/forum/203392/70495
Na koniec "ładny" anonimowy egzemplarz:
Linki do fotek:
ftp://ftp.capri.pl/user/hrabia/Jongtimer2007.rar
ftp://ftp.capri.pl/user/pck/IIyoungtimerparty2
ftp://ftp.capri.pl/user/pck/SołtysIIYoungtimerParty2007.rar
ftp://ftp.capri.pl/user/hrabia/DredziochIIYoungTimer2007.rar
Fotki i filmy:
ftp://ftp.capri.pl/user/kzyho/II%20Youngtimer%20Party%2024.03.2007
Ze stroną powyższą przez całą niedzielę pitolił się, zdjęcia i kawę na torze robił i opinie ludków zebrał:
Wasz Oddany Hrabia
Autorzy zdjęć alfabetycznie: cOke, Dredzioch, Hoover, Hrabia, Kroolik (grafika wyników), Sołtys.