Za wyjątkiem przednionapędowych taunusów, technologia wymiany przedniego łożyska dla pozostałych pojazdów z zakresu naszych zainteresowań jest zbieżna. Przedstawiony tu pokaz wykonany został na Granadzie Mk IIb. Pominę haynesowskie bzdury o odłączaniu akumulatora i podstawianiu kobyłek. Jesteśmy dorośli i każdy wie co robi.
Koło już zdjete.
Delikatnie, po malutkim kawałeczku, tak żeby nie pokaleczyć i nie zniekształcić odbijam kapselek z łożyska.
Jak widać pełny jest starego stwardniałego smaru,
który NIGDY nie wejdzie do łożyska, tylko zesztywnieje i popęka. Jeżeli zaś łożysko rozgrzeje się do temperatury w której smar ten stanie się ciekły i wpłynie do łożyska, to znaczy że łożysko kręci się na czopie i wszystko jest już czerwone i spalone, więc pomoże on jak umarłemu kadzidło.
Dość kazań. Odbezpieczam i wyciągam zawleczkę
ściągam koronkę
odkręcam nakrętkę
po lekkim poruszeniu piastą wysuwa się wewnętrzna bieżnia łożyska zewnętrznego z przyklejoną podkładką z kłem. Łapię je żeby nie spadło na podłogę.
ściągam piastę
przy pomocy śrubokręta o konkretnych rozmiarach wyjmuję simmerring z piasty
wyjmuję wewnętrzną bieżnię wewnętrznego łożyska
jak widać tu również ktoś napchał tonę smaru do wnętrza piasty, nie wiadomo po co i na co.
funkcją tego smaru, jak wcześniej napisałem, jest starzenie się,
a napakowany w to miejsce ma jeszcze jedną ważną funkcję: nie pozwala na rozszerzanie się powietrza w czasie pracy piasty (nagrzewanie się i stygnięcie). W związku z brakiem miejsca powietrze w czasie nagrzewania wydostaje się przez simmerring, lub częściej pomiędzy kapselkiem a piastą. Gorzej bo kiedy stygnie, to wciąga tamtędy wilgoć i kurz. Dzięki temu żywotność łożysk zakładanych w tak fachowy sposób sięga zaledwie kilku tys km.
Oczywiście to nie jedyna przyczyna takiej żywotności łożysk, ale o tym później.
Wybijam bieżnie. Lekko, po całym obwodzie, najlepiej miękkim metalem żeby nie pokaleczyć piasty.
wyjętą bieżnię czyszczę dokładnie bo będzie potrzebna do wbicia nowej bieżni
niestety czasem piasta się pokaleczy, jak pokazuje strzałka
należy delikatnie wyklepać te skaleczenia przy pomocy pobijaka o płaskim końcu
sprawdzam czy przypadkiem wewnętrzna bieżnia nie obróciła się czasem w piaście
Jeżeli tak, to żegnam piastę ozięble, jeżeli nie ma pod ręką innej piasty, to należy zapoatrzyć się w hurtowni łożysk (nie mylić z hurtowniami motoryzacyjnymi) klej do osadzania łożysk (fachowo: klej do połączeń współosiowych, np. Loctite) i przy zakładaniu nowej bieżni użyć tego preparatu.
Dokładnie czyszczę piastę, jeżeli mam warunki to myję w czymś co rozpuści smar (benzyna, ropa)
Dochodzę do najprzyjemniejszej rzeczy: napełnianie łożyska smarem. Większość „mechaników” pacnie smarem na koszyk z rolkami, na bieżnię zewnętrzną i uważa, że łożysko jest nasmarowane. Nic bardziej mylnego – ten smar w ciągu 500 km wypchnięty zostanie z łożyska na boki i dalsza praca odbędzie się na sucho – do czasu aż usłyszymy, albo, co gorsza, zobaczymy... koło odjeżdżające w siną dal i iskry w lusterku....
Łożysko smarowane jest JEDYNIE smarem znajdującym się pomiędzy koszykiem a bieżnią wewnętrzną. Specjalnie zawinięte brzegi koszyka uniemożliwiają wydostanie się go stamtąd. Należy zatem go tam wprowadzić. Tu muszę się upaprać w towocie.
Nabieram palcem towotu i kładę go na środek lewej dłoni (mańkuci, proszę odwrócić) wewnętrzna bieżnię (z koszykiem) chwytam prawą ręką kciukiem, palcem wskazującym i fuckującym,
i wykonuję taki ruch jak bym chciał zeskrobać smar z ręki przy pomocy koszyka.
część smaru przełazi przez środek bieżni, ale wybieram ją i kładę spowrotem na dłoń.
Czynność tę powtarzam tak długo aż smar przelezie pomiędzy koszykiem a bieżnią wewnętrzna na drugą stronę. Dla pewności wciskam go tak długo aż utworzy gustowny kołnierzyk.
i tak po całym obwodzie łożyska.
Kolej na wbijanie bieżni zewnętrznej.
na wierzch kładę bieżnie zewnętrzną starego łożyska
następnie mały impulsator kinetyczny z naprowadzaczem trzonkowym (młotek) na płasko
i nieco większym wydzielam impulsy kinetyczne (uderzam) wbijając bieżnię na miejsce.
należy pamiętać że bieżnie muszą być położone w tym samym kierunku, co umożliwi później pozbycie się tej starej
nakładam paluchem nieco smaru na bieżnię
wkładam bieżnię wewnętrzną
zakładam simmerring
smaruję przestrzeń pomiędzy wargami simmerringu
analogicznie postępuję z drugą stroną piasty
osobiście, od 6 lat używam tego smaru, uważam że jest świetny, polecam. Nie mam nic z tej reklamy, kupuję go w sklepie w cenie detalicznej.
czyszczę czop ze starego smaru
oglądam, czy nie nosi śladów kręcenia się po nim bieżni.
przytrzymując kciukiem wewnętrzną bieżnię zewnętrznego łożyska (nie ma nic gorszego od świeżo nasmarowanego łożyska spadającego w piach :-/.....)
zakładam piastę na miejsce
zakładam podkładkę z kłem
doprowadzam do stanu używalności zdemolowaną koronkę
dokręcam łożysko. Tu są różne szkoły dokręcania.
Ja, powtarzam JA stosuję metodę:
Cały czas kręcąc piastą, dokręcam, aż do zablokowania się piasty (nie mogę jej ruszyć ręką).
Luzuję (cały czas kręcąc), aż do wyczucia luzu.
Dokręcam do wykasowania luzu
zakładam koronkę
zakładam zawleczkę
zaginam jej końce
zakładam kapselek, smarując jego brzeg smarem w celu uszczelnienia na piaście
dobijam go klockiem drewnianym lub gumowym młotkiem (co bliżej leży)
przypominam, że w tym układzie łożysk, CZYNNOŚCIĄ PRZEGLĄDOWĄ jest REGULACJA LUZU, którą powinno się wykonać każdorazowo przy wymianie oleju silnikowego (10000 km lub rok), oraz WYMIANA SMARU w łożyskach co 60000 km lub 4 lata. Tylko to i prawidłowy montaż gwarantuje bezawaryjną eksploatację łożysk.
to już koniec, życzę powodzenia.
© Granadziarz_3M
05/04/2008
Trafił mi się czop na którym kręciło się łożysko:
To jest be i to wyrzucamy do huty.