Dlaczego az tyle osob sprzedaje swoje auta?? Co sie dzieje??
cygan / 2005-09-27 20:38:19 /
ktos musi sprzedac auto, zeby ktos inny mogl je kupic... ;)
KaczoR / 2005-09-27 20:43:36 /
Wyjeżdząją do Wielkiej Brytani, hehe ;)
Sowa {3M} / 2005-09-27 20:45:01 /
Może paliwo za drogie ???
Yerz / 2005-09-27 20:50:48 /
co w efekcie zaowocowało tym ze przesiadają się do plastikowych gnojowozów :) (czyt. diesli) ;)
Pozostaje się jedynie cieszyć, i przebierać, sprawdzać pytać, jeździć oglądać i ostatecznie kupić. Teraz jest w czym przebierać.
_Domage_ / 2005-09-27 21:31:51 /
No jeszcze tylko trzeba jakieś fundusze zgromadzić :) no i prawo jazdy :):)
Yerz / 2005-09-27 21:38:15 /
cygan następnym razem jak napiszesz taki wątek to zamień tytuł z treścią :)
Krzysiek_Poznań / 2005-09-27 21:46:39 /
Ja tam nie sprzedaje ;-) Tylko jedno ;-P
MikeB4 / 2005-09-27 21:47:35 /
Fundusze (im większe tym lepsze) wystarczą, autko może stać w garażu na kołkach i czekać aż zrobisz prawko.W tym czasie możesz dopieścić je i wypolerować. BTW ja będe 4 egzamin miał wkrótce...
_Domage_ / 2005-09-27 21:47:59 /
sprzedaja bo nie wiaza z tym autem przyszlosci bylo minelo zostana tylko wspomnienia
CHUDER / 2005-09-27 21:48:23 /
Wlaśnie tak zamierzam zrobić Capri do warsztatu a ja na prawko :) :)
Yerz / 2005-09-27 21:50:23 /
diesel to nie gnojowoz, to jest dobra alternatywa do jezdzenia na codzien, ani capri ani taunus to nie sa auta do codziennej jazdy, najlepiej sie cuzja jak sobie stoja w garazu i wyjezdzaja kilak razyw tygodniu na pojezdzenie itd, a do katowania po miescie to te fury sie nienadaja, za to dieselek jest idealny.
grzech / 2005-09-27 22:54:17 /
Ja na przykład sprzedaje jednego bo kupiłem już dwa inne(tez stare fordy)a jeszcze kupuje trzeciego.Niestety tak sie zaczyna dziać ze nowsze zachodnie auta(czyt.plastikers)są tansze w zakupie i generalnie od razu nadają sie do jazdy.A zabawa z naszymi Fordami zaczyna byc coraz droższa.Bo większośc z nas już nie bawi sie w remont typu:włókno-żywica albo blacha na nitach itp.Raczej staramy sie te Nasze cudeńka zrobic porządnie.No i niestety kiedy juz sobie coś zaplanujemy to nagle życie szybciutko zweryfikuje nasze plany i wtedy jest jak jest.Ci co mają zostac przy OldFordach to zostana a inni nie.Mi też jest ciężko utrzymać rodzinę i jeszcze gmerac przy Fordach skarbonkach ale jest to silniejsze odemnie.Pozdro 4 All
Się pozwolę nie zgodzić z kolegą Grzechem. Mój Taunus bardzo radośnie jeździ sobie codziennie. Natomiast Capri z każdym dniem coraz smutniejsze, że jeszcze nie może wyjechać :( I SPALIĆ LACZKA :>
gryziu liil (EM) / 2005-09-27 23:01:31 /
Ja Granadą też jeżdżę na co dzień.I robie w roku ok 70000km.Robie co trzeba"BO LUBĘ" ,ijazda !
aeroarte / 2005-09-27 23:12:13 /
Nie zgodze sie z kolegą Gryziem. Moje Capri jest tym weselsze im bliżej końca remontu. A na żadne palenie laćka nie czeka tylko na solidną jazde bokami :-]
Chociaz na te dziurawe drogi ? Bo ja wiem. No, ale cóż wyboru nie miałem.
W każdym razie remonty są potrzebne i bez nich historia auta byłaby wkrótce jeszcze smutniejsza ...
MikeB4 / 2005-09-27 23:12:42 /
Miało być -LUBIĘ.
aeroarte / 2005-09-27 23:14:46 /
70 tys rocznie ?? To musisz nieźle ładować kasy w paliwo ;-) Co ile zmieniasz silnik ??
MikeB4 / 2005-09-27 23:18:17 /
moja granadka tez dosc sporo pomyka okolo 40 tys km rocznie i jest naprawde bez awaryjna mam jeszcze skode octavie tdi ale ten gnojowoz nie daje juz takiej frajdy z jazdy jak granada zreszta nad morze pojechalem granada to chyba o czyms swiadczy;P
michałP / 2005-09-27 23:23:08 /
W swoim czasie musiałem w swojej pracy używac Grandzi.
Pracowałem jako przedstawiciel i auto przejeżdżało miesięcznie 4500km. Codziennie po kilkadziesiąt razy odpalanei gaszone - niczym taksówka:)) Nie zamieniłbym tego auta, na żadne inne...To ona, bedąc zmęczonym pozwalała mi się odprężyć wracając do domu:)) Metodą prób i błędów zjechałem z zużyciem gazu 14l/100km (kombi 2,0R4 na kaciach 220/55R390 z dyfrem od 2,3V6 i skrzynią V). Do tego doszły wyjazdy na wakacje i na spotkania z Wami. W sumie przez dwa lata zrobiłem ponad 115tyskm...zajeździłem 2 silniki :))Ale było warto:))
pozdro
A przy okazji....prędzej sie rozpadnie, niż sprzedam mojego karawana....MIE MA TAKIEJ CENY!!!:))
Pokażcie mi za 20 lat uno-choda lub innego plastika który będzie pomykał tak dzielnie jak nasze autka, ja na swoim nissanie cheery z 84r. przed wypadkiem robiłem rocznie 60 000 tyś i nigdy mnie nie zawiódł a auto nigdy niemiało robionego silnika, teść przed odsprzedaniem mi grandzi też tłuk ją codziennie robiąc ok 50 000 tyś w rok i tez go nie zawiodła, zresztą przytoczę cytat ,, kiedyś auta projektowali i wykonywali artyści dziś projektują księgowi a wykonują roboty'' i jak takie autko ma mieć duszę, to już nie to, ja tam swojego jumbo się nie pozbędę.
keram / 2005-09-27 23:56:12 /
tak to prawda fajnie jezdzic starym klasykiem na codzien ale to jest sprawa dla bogatych lub lubiacych przepalac gotowke bez potrzeby ja tak do jazdy na codzien mam tez starego forda w dezelu i zaden samochod nie przebija spalania tego auta oraz kosztow esploatacji a z tego co zaoszczedze na tym wlewam do capri i nie patrze ile to auto pali benzyny tylko delektuje sie jazda od czasu do czasu
CHUDER / 2005-09-27 23:59:18 /
mike, zrobiłem pierwszą granadą 300 000 km w pięć lat na gazie na jednym silniku, za to raz w roku wszystkie sworznie, drążki i końcówki do wymiany. Karawanem jeżdżę już troszkę miej (wychodzi jakieś 40 000 km na rok. Pytanie "co ile zmieniasz silnik" nie pasuje mi do Ciebie - właściciela kilku Fordów. Takie pytanie mógłby postawić kierowca jakiegoś gnojowozu ze znaczkiem TDI któremu wszystko zaczyna umierać po przekroczeniu 150 000 km. No chyba, że nie miałeś jeszcze okazjji pojeździć dobrze zrobionym Fordem.
granadziarz_3M / 2005-09-28 07:16:27 /
Chuder wcale nie dla bogatych, wystarczy miec poprostu prace i da sie wytrzymac. Ja tam swoim 2.8 jezdze na codzien, mam gaz co prawda ale to tez teraz drozeje. A co do sprzedazy to nie ma takiej mozliwosci za duzo wlozylem w auto pieniedzy i nerwow no i przedewszystkim wlasnej pracy.
Bridgestone / 2005-09-28 07:19:23 /
W tej zmieniłem silnik ,ale to nie z winy samochodu ,tylko z mojej.Poprzednią "szczep"jeżdziłem bosko- bezproblemowo i tylko na gazie.
aeroarte / 2005-09-28 08:51:03 /
na jazde codzienna capri juz niemoglem sobie pozwolic duzo kilometrow robilem i lubilo cos sie czasem dziac. kupilem sobie carisme w dieslu i nia nabijem kilometry a capri od "swieta" i jezdze tylko na benzynie :) wczesniej myslalem ze bede jezdzil tylko capri ale z perspektywy czasu i wydatkow to jest dla mnie za drogie tak tak przypominam sobie teraz twoje slowa CHUDER ze to jest alternatywa :)
Michal FAZI / 2005-09-28 10:21:17 /
Aktualnie stoję przed takim właśnie dylematem. Pozostać przy Capri czy zamienić go na bezduszne toczydełko, które w porównaniu z rasową V6 jest przeraźliwie nudne, ale za to nadaje się lepiej na stanie w miejskich korkach. Najlepszym rozwiązaniem byłyby oba auta, ale na to niestety nie mogę sobie pozwolić:-(
Sergio / 2005-09-28 14:10:17 /
Ja Wam Kurwa powiem tak.Albo kochacie stare Fordy albo nie.Mam dosc wysłuchiwania tego tematu typu czy warto??
Wbijcie sobie jedno do glowy albo was stać na zajebistego odreustaurowanego YoungTimera i jesteście w stanie sie poświęcić(prawie bez reszty)temu Autku albo nie.Nie myślcie że za pare groszy odremontujecie auto(Zapomnij jak chcesz porządnie)Jak kochać OLD Forda TO NA ZABÓJ."I tak połowa z Was tego nie zrozumie"
Wracając do tematu jak masz dylemat to sobie odpuść."TO" trzeba Kochac i czuć a uwzględniając warunki finansowe to niewielu z Nas stać na taką przyjemność.Ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę że posiadanie na obecne czasy starego Forda to jest Zajebisty Kompromis i Wyzwanie.Jak nie masz na tyle Odwagi i Samozaparcia to się nie pchaj W "TO".
PS.Sorry że tak bezpośrednio piszę ale po prostu dzisiaj troche wypiłem(choc to nie znaczy ze nie mam racji)Po prostu dzisiaj świętuję i proszę o wyrozumiałość.
Pozdro 4 All
Masz całkowitą rację. Nie jedną osobę zmuszają do sprzedaży swojego Forda warunki finansowe, ale też bardzo dużo z nas jeździ rozpadającymi się Fordami i ich nie stać na zakup części które akurat się zepsują.
To powinno być jasne dla wszystkich, że kupując samochód za 2-3 czy 4 tysiące ten samochód nie będzie w stanie idealnym. Prędzej czy później coś się zepsuje i trzeba będzie wymienić. A ceny części do Fordów są wysokie i albo się je kupi albo połata drutem czy innymi śmieciami. Jeżeli ktoś potrzebuje samochód do jazdy na codzień a nie ma za dużo kasy to niech lepiej kupi Fiata 125p bo części są tanie i nie ma problemu z dostępnością. Taka jest prawda. Lepiej mieć Fiaciora do jazdy na codzień i Forda do remontu bo jeśli kogoś nie stać na remont Forda to tym bardziej nie będzie go stać na jednoczesną eksploatację na codzieńi równoczesne naprawy Forda kupionego za 2 tysiącee złotych.
michukrk / 2005-09-28 20:23:42 /
mozna kupić forda (jak ja) za 2 tyś złotych - powolutku robić za każdy grosik a jeżdzić.... komunikacją miejską
JoKo 3M_U / 2005-09-28 20:56:53 /
nie wiem czy zakup fiaciora za 2 tyś to dobra opcja, one także lubią sie psuć.
Lepiej cos nowszego, bardziej bezobsługowego, generalnie przy zakupie jakiegokolwiek samochodu (przeważnie) opłaca się zapłacić więcej za lepszy stan, niz naprawiać.
powiem tak jak zmienialem capri na inne auto do jazdy na codzien to przez rok jezdzenia innym autem rowniez na gazie zaoszczedzilem na samym paliwie 5500 zl a cena gazu wtedy byla okolo 1,50 koszty eksploatacji tansze bo tansze czesci, koszt ubezpieczenia drugiego auta i przegladu na rok oraz oplaty za garaz na rok dla capri w sumie 2500 zl.
a na robienie capri pieniadze mialem z oszczednosci paliwowych i tez nim czasem jedze ale wiem ze za 10, 20 lat tez bede mial to auto a wtedy bede sie delektowal jazda jeszcze bardziej niz teraz
i kto mi powie czy nie warto kupic drugiego auta??
CHUDER / 2005-09-29 00:23:53 /
CHUDER powiem tak masz rację ale nie do końca, spełnionych marzeń Nie da się przeliczyć na pieniądze, są ludzie którzy zachwyca się starym autem przez chwilę i potem im to mija i są tacy któż stają się pasjonatami, po za tym jeśli o auto się dba to odpłaca ono z nawiązką, a nowsze też nie są tanie w utrzymaniu wiem to po przykładzie mojego brata który kupił nową oktawie i użytkuje ją bardzo intensywnie efekt przy 74 000 skończyło się sprzęgło i wiele innych rzeczy, po za tym nowe auta są projektowane na wiele niższe przebiegi i nie wytrzymają tyle co nasze stare fordy, więc cała ta dyskusja jest oparta na względnościach zależnych od wielu czynników i każdy mysi znaleźć indywidualne rozwiązanie, ja na pewno zostanę przy starych autach bo porostu je kocham a naprawdę też nie jest mi lekko lecz w tym nienormalnym świecie to my jesteśmy cząstką normalności bo dążymy do swoich marzeń i fajne jest to że potrafimy się tu dogadać i w ten czy inny sposób sobie pomóc, więc podrostu pielęgnujmy swoje marzenia bo nie kupimy ich za żadną kasę a na starość będziemy gorzko żałować, i dla tego trzymajmy się razem w swojej pasji bo tego nikt nam nie odbierze...... to se po filozofowałem
Pozdro dla WSZYSTKICH
keram / 2005-09-29 01:10:11 /
to prawda ze sa tacy co pobawia sie chwile i tacy co jak najdluzej beda mieli swojego klasyka
ja za plastikiem nie przepadam bo slaba zywotnosc tych aut na codzien jezdze tez starym forde ale tanim jak bede musial to zmienie na nowszy ale to sie jeszcze nie zapowiada
CHUDER / 2005-09-29 08:20:08 /
a ja powiem tak. dziwie sie ludziom ktorzy zmieniaja z capri na nowsze plastiki, ale juz nie dziwie sie tym ktorzy zagladajac na mobile.de czy inne zachodnie aukcje zobacza, ze moga miec za sensowne pieniadze inne stare auta. Mercedesa SLC, albo BMW 6 lub CS albo Camaro, albo Opla GT i wiele wiele innych. Kocham Capri i jezdze nim juz ponad trzy lata ale caly czas mysle sobie, ze jeszcze tyloma fajnymi autami nie jezdzilem, a one przeciez beda znikac a tym samym drozec.... To jest dylemat fana starej motoryzacji....a jesli ktos mysli czy zmienic capri na plastika to niech czym predzej kupi plastika.
greenhorn / 2005-09-29 09:52:02 /
Mam za swoje za chwilę słabości i szczerości. Na szczęście takie dylematy szybko znikają, wystarczy odpalić V-kę i wsłuchać się chwilę w jej dźwięk. Tak więc u mnie nadal sentyment wygrywa z rozsądkiem i oby jak najdlużej!
PS. Na Caprika wydałem w sumie, podobnie jak większość z Was, tyle, że mógłbym już dawno mieć zza Odry elektronicznie sterowany babciowóz, więc w finansowej kwestii posiadania youngtimer'a jestem akurat w pełni uświadomiony.
Pozdrowienia i przychylam się do większości powyższych opinii.
Sergio / 2005-09-29 13:24:21 /
hehe ja tam nie sprzedalem wrecz przeciwnie dokupilem przed wylotem :)
http://www.capri.pl/forum/43348f6340f4d#433e41fb81b79
Chuder ma racje sporo jest przejsciowych posiadaczy :)
apropo Chuderku ten Twoj diesel nie taki stary :P
hmm ja tez na codzien do pracy jezdze innym fordem a capri:) sie sezonuje :D
i juz mnie korci by na wyspie kupic nastepnego !! (napewno kupie) tylko narazie mam problemy z jazda pod prad :( trzeba sie nauczyc jezdzic , slabo mi to wychodzi narazie
Wojdat / 2005-10-01 10:28:49 /
A propos Wyspy, to jeżdżąc wózkiem RHD powinieneś załapać szybciutko. Mniej więcej tak, jak przejście z ręcznej skrzyni na automat. Stare przyzwyczajenia ustąpia nowym niemal bez bólu. Kolejny problem pojawi się dopiero podczas powrotu za kółko LHD na kontynencie.
Gorzej jest z jeżdżeniem autem LHD po ich drogach - bo problemy nie ustępują w miarę mijających tygodni i przejechanych mil. Nadal niewiele widzisz przy wyprzedzaniu na wiejskich jednojezdniówkach. Ułatwieniem może być parkowanie przy chodnikach "pod prąd" - tam gdzie nie ma ciągłej linii ustawiaj się stroną pasażera do chodnika, jak w PL.
I znowu uważaj na powrocie - najwięcej stłuczek w Beneluksie i północnej Francji jest na kierunku z zachodu na wschód. W dojczlandii już wiesz jak masz jechać :)
Pozdro.
KRK 4m / 2005-10-01 10:42:47 /
Napisze tez cos od siebie. Jezdzilem nowym autkiem i koszta urzymania i eksploatacji byly podobne do teraznieszych, "Old-Fordowskich". Do tego dochodzi jeszcze przyjemnosc z mozliwosci dopieszczania roznych rzeczy samemu w wolnych chwilach. Poza tym nawiazujac do tego za sa to auta stopniowo znikajace i coraz trudniej o czesci, to mysle ze trzeba sie ciszyc z tego ze jeszcze mozemy to wszystko zorganizowac i oby jak najdluzej... A jescze co do nowych aut, to nie jest to takie kolorowe jak zaczyna cos padac i nie ma jak naprawic inaczej niz korzystajac z pomocy serwisow, ktorym slono trzeba placic.
spox jezdzilem tu juz wozkiem poprawej (TE 124 kombi automat) i niestety jak radze sobie w polsce to niestety ale mialem problem z wyczuciem lewej strony samochodu :( niestety zaliczylem kraweznik :)
spox , wiecej jezdze z boku czyli tak jak w polsce na codzien wiec dlatego mi dziwnie caly czas !!!!
lecz musze sie szykowac bo boss juz mi zapowiedzial ze bede jezdzic (206) maly samochodzik i manual
dam rade powoli i sie przyzwyczaje
Wojdat / 2005-10-01 20:54:09 /
spoko wojdat jak kupilem pierwszego vaxulalla Omege to podczas pierwszej jazdy załatwiłem 2 lusterka w ciagu 2 minut! za szeroki auto za waskie drogi:D heheh
Hoover 3M / 2005-10-01 21:14:07 /
to fakt dopiero tu zrozumialem po co sa robione lusterka skladdane w samochodach
w Polsce to sie nie przydaje ale tu jak znalazl !!! wasko jak cholera , ale za to kazdy cie przepuszcza
u nas jak by sie wbil na srodek to by jechal dopuki by nie trzeba mu bylo skrecis w jakas uliczke
dzis wlasnie koles tez urwal komus :D
a nie jednego widzialem z urwanym :D
Wojdat / 2005-10-01 23:03:30 /