Co robić, by niepostrzeżenie doprowadzić swoje auto do ruiny?
1. Przegazówki na zimno
To nie przekąska, ale nieoceniony sposób skrócenia żywotności silnika. Bardzo prosty: wsiadamy, zapalamy, naciskamy. Do oporu. Wycie silnika powinno być słyszalne w całej okolicy. Najlepiej niesie się w zimowe poranki, przy trzaskającym mrozie. Pierwsze kilometry pokonujemy w tempie Gronholma czy innego fińskiego asa kierownicy. To nic, że gęsty olej nie dociera wszędzie, gdzie trzeba. Najważniejsze, że trzymając silnik na obrotach:
a) nie musimy obawiać się, że zgaśnie,
b) lepiej nagrzejemy wnętrze (będzie można zdjąć czapkę),
c) szybciej dotrzemy na miejsce.
Polecamy zwłaszcza właścicielom nowych aut; jak wieść gminna niesie, tak docierane "nie są potem wołowate...".
2. Bitwa o kropelkę
Odpowiednio nagrzane i dotarte - nasze auto zadowoli się homeopatycznymi ilościami paliwa. Trzeba tylko - odwrotnie niż w punkcie pierwszym - jak najszybciej zmieniać bieg na wyższy. Góra 2000 obrotów i następny, i następny... A jeśli chcemy nagle przyspieszyć? Nie redukujemy! Po prostu mocniej wciśnijmy gaz. To nic, że z setki koni pracuje najwyżej 30. To nic, że pod wpływem bocznych sił tłoki heblują gładzie cylindrów. To nic, że zawory dzwonią, a korbowody i panewki jęczą z wysiłku (i my byśmy jęczeli, gdyby kazali nam jechać pod górę rowerem na najszybszej przerzutce). Grunt, że zaoszczędzimy parę kropel.
3. Częste mycie skraca życie?
O ile jest na sucho. Wiecie - wiaderko, szczotka i szmatka. Mało wody, dużo potu. Godziny pieczołowitego pucowania. Najlepiej co tydzień. Efekt murowany. Po roku całe auto pokryje pajęczyna zadrapań. Po trzech - straci resztki blasku. Po pięciu będzie wyglądało jak przetarte szmerglem. Tak odciskają swe piętno kwarcowe ziarenka piasku. Patrząc pod światło, najszybciej odkryjecie, czy poprzedni właściciel był zawołanym ekologiem i mył samochód tak, by tylko nie uszczuplić światowych zasobów wody.
4. Skokiem na krawężnik
Tak jak we wszystkich skokach istotna jest szybkość i wysokość. Im większe - tym lepiej. Atakując krawężnik z rozpędu, możesz ubiec tych, którzy chcieli zaparkować w tym samym miejscu, a niedowiarkom udowodnić, że nie wiesz, co to za wysokie progi. Poza tym strasznie się spieszysz.
Na powginane felgi zawsze można przymknąć oko. Odgłosy protestu dobiegające z zawieszenia łatwo zagłuszyć radiem. Trudniej zbagatelizować huk pękających opon osłabionych co bardziej śmiałymi wskokami.
5. Strzały znikąd
W szybkim starcie spod świateł liczy się każda sekunda. Zwłaszcza kiedy koni pod maską nie zbywa. Profesjonalny strzał ze sprzęgła pomoże ci zyskać przewagę nad mocniejszymi maszynami. A to takie proste! Zamiast zginać nogę, przekręcasz ją w bok. Stopa zesmykuje się z pedału, który natychmiast odbija i jesteś do przodu. Finansowo nie tak bardzo, bo po paru miesiącach do wymiany będą poduszki pod silnikiem, a przy odrobinie "szczęścia" także tarcza sprzęgła, opony i łożyska półosi (przy przednim) lub na ataku (przy tylnym napędzie).
6. Pół sprzęgła i pełen luz
Nie lubimy półśrodków, ale jazdę na półsprzęgle polecamy wszystkim tym, którym jedynka i wsteczny wydają się za szybkie. W ten sposób można poruszać się z szybkością zaspanego ślimaka. Pełzając, zyskujemy dużo czasu do namysłu, tak potrzebnego podczas skomplikowanych manewrów na parkingu. A ten dziwny zapach? Można się przyzwyczaić. Skoro byli tacy, którym podobał się swąd napalmu o poranku... Woń palonego sprzęgła działa równie orzeźwiająco.
7. Hamulcem po dziurach
Wyrwy w jezdni, zapadnięte studzienki i wystające tory nie zawsze da się ominąć (zwłaszcza tory). Jeśli należysz do tych, co to się nierównościom nie kłaniają, możesz hamować przed dziurą, w niej albo za nią (trochę bez sensu) lub nie hamować wcale.
Hamowanie w dziurze pozwala najlepiej poznać jej rozmiary i głębokość. A także ocenić kondycję zawieszenia i... kręgów szyjnych (jeśli podsufitka nie dość miękka).
A co na to twój samochód? Patrz punkt 4.
8. Kręcimy w miejscu
Kierownicą. Energicznie i do końca. Od czasu kiedy wprowadzili wspomaganie, jest to całkiem proste. W lewo..., w prawo... Słyszycie, jak przyjemnie chrzęszczą opony? Najlepiej na suchym. I przy mocno wciśniętym hamulcu. W lewo..., w prawo... Przydaje się podczas manewrów na parkingu. Prawie tak jak jazda na półsprzęgle.
9. Huzia po kałużach!
Ryk silnika, bryzgi wody. Ja jadę - piesi pierzchają. Słodkie poczucie mocy. Ejże, skąd te kwaśne miny? Więcej luzu! Spodnie, spódnica, płaszczyk - wszystko się wypierze! A ja przynajmniej poczuję się jak Markko Martin. Bo bez dwóch zdań - jestem górą. Więc nie wiem, co pod spodem. A dzieje się tam sporo - układ wydechowy działa jak wytwornica pary. Tłumiki i katalizator aż syczą. A najbardziej tarcze hamulcowe. Co niektóre potrafią się nawet wykrzywić i wprowadzać kierownicę w drżenie. Jest potem pretekst, by ponarzekać - jakie nietrwałe robią dziś samochody! Tarcze jeszcze grube, a już do wymiany...
10. Stop and go
Długi dystans, szybkie tempo. Wreszcie jestem! Mogę wysiąść, zamknąć, pójść. A tymczasem... Pół biedy, jeśli to jednostka wolnossąca. Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha i choć stygnącym nierówno tłokom nie wychodzi to na dobre, szczególnie szkodzi silnikom turbodoładowanym. Wirująca z obłędną szybkością turbosprężarka potrzebuje czasu, by się zatrzymać. Nagłe unieruchomienie silnika stawia ją w trudnej sytuacji - wciąż się kręci, choć nie jest już smarowana. Pompa olejowa nie może jej pomóc, bo już nie pracuje. Mały dramat, którego nie widać. Zresztą, kto by dziś siedział i czekał? Przecież czas to pieniądz, nieprawdaż? Prawdaż. W tym przypadku całkiem nawet spory - ładnych parę tysięcy. Za wymianę turbosprężarki.
Przykłady można mnożyć: za rzadko wymieniany olej i amortyzatory. Za niskie lub (choć to rzadziej) za wysokie ciśnienie w oponach. Opieranie ręki na dźwigni zmiany biegów i wbijanie ich na siłę. Nadużywanie wycieraczek (praca na sucho). Jazda z niedomkniętymi drzwiami. Zużywanie benzyny do kropli ostatniej i długotrwała jazda z pustym bakiem (na gazie). Dolewanie wody do chłodnicy i teflonu do skrzyni biegów. Wjeżdżanie na chodnik pod ostrym kątem. Zjeżdżanie zeń dwoma kołami (jednej osi) naraz. Zostawianie auta z kołem opartym o krawędź krawężnika, nieuruchamianie auta miesiącami, chronicznie przemoczone dywaniki itd., etc. Cóż niemal każdy z nas nieświadomie robi coś, co nie wychodzi autu na dobre. Najważniejsze, by nie przesadzać i w porę dostrzec błąd. W przeciwnym razie...
Wyjście awaryjne
Spytałem kiedyś kolegi, czemu nie wymienia oleju filtra i świec. - Mam zasadę, by nie drapać, jak nie swędzi - usłyszałem.
Potem, niestety, zanudzał mnie opowieściami, jaką to tandetę kupił, dlaczego mu nie odradziłem i co ma teraz robić.
Już miałem odpowiedzieć, że kto sieje wiatr, zbiera burzę, ale... - Sprzedaj - podpowiedziałem. Zbyt nisko oceniam swój talent dydaktyczny, by uczyć światłych ludzi myślenia w kategoriach przyczynowo-skutkowych.
Zaczerpnięte z http://auto.gazeta.pl/auto/1,48316,2447592.html i wycięte zbędne bzdurki. Aczkolwiek wolałem wkleić całośc bo z tamtąd kiedyś zniknie.
Myślę że przyda się taki poradniczek, szczególnie świeżym kierowcom, jak nie to bardzo przepraszam i odrzuty wzbogacą się.
Piotrek PCK / 2004-12-16 00:50:11 /
jak w 10 podpunkcie znajomy spalil tak turbine w TDI :D
a autko mialo dopiero 120tys km sasasas :)
Main(misiek) / 2004-12-16 10:45:47 /
mój kumpel jechal ostatno malaczem 30 na godzine na IV biegu!!!!!!!
m.i.c.r.o.n. / 2004-12-16 11:18:23 /
Ja tak moge jechac Taunuem, ale to przez most :) Z tym ze Taunus na 4 od 30km/h zbiera sie super.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-12-16 12:09:52 /
ja właśnie zdemontowałem turbine z volvo v40 mojego prezesa bo niechciało mu sie przyjechać wcześniej jak zaczeła gwizdać(trzy dni temu) teraz ma turbinke do wymiany bo pękła ośka a co za tym idzie cała reszta sie rozp...jedyne 5ooozł:)
pozdrawiam
monter25 / 2004-12-16 12:41:18 /
Mokre dywaniki...
...taaak, w zimie bywa się niestety skazanym na automyjnię ręczną. A tam faceci aż się rwą, żeby rzucić dywaniki na beton, pojechać po nich Karcherem i... jeszcze MOKRE położyć do środka =/ Trzeba być zawsze czujnym ;)
A kręcenie kołami w miejscu stało się faktycznie popularnym sportem. Bo i po co się przemęczać myśleniem, a już nie daj Boże stracić kilka drogocennych sekund na manewr :P
Strzała / 2004-12-16 13:05:51 /
ale krecenia kolem w miejscu to teraz ucza na kursach !!!!
mysle ze nie jeden pamieta jak sie kiedys zdawalo manewr zawracania !!! i wjezdzania w koperte !!
nie bylo mowy o kreceniu kiera w miejscu !!
Wojdat / 2004-12-16 15:46:57 /
Półsprzęgła też uczą.
JΒ / 2004-12-16 16:09:54 /
Niestety na kursach nie uczą jak jeździć tylko jak zdać egzamin a to 2 różne sprawy nie mające ze sobą nic wspólnego ...
hubi / 2004-12-16 16:21:44 /
dokładnie Hubi, masz racje... Marta niedawno zdawała i np. wspomniane wyżej kręcenie kiera w miejscu i jazda na półsprzęgle to normalka, teraz ją oduczam :)
a co do kręcenia kołami w miejscu to jak widze kolesi którzy wyjeżdżają z parkingu i miela na skreconych kółkach, z reszta zaraz po odpaleniu silnika :) to tylko sie uśmiecham... hehe przeguby sie z dwa razy szybciej zuzywają (oczywiście FWD). a tak w ogóle to ciekawy text.
Daniel vel Treetop liil (EM) / 2004-12-16 17:14:25 /
Właśnie musze go pokazać lepszej połowie .
Lukruś / 2004-12-16 17:38:50 /
Zeby wyjechac Taunusem z mojego miejsca pargingowego w 80% musze krecic kolami w miejscu. Poprostu tak mnie zastawiaja ze nie ma jak inaczej wyrobic. Szczegolnie czyms co zakreca jak transatlatyk.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-12-16 23:20:22 /
Mój tauni skręca oki .
Lukruś / 2004-12-17 09:08:28 /
Widac zalezy w porownaniu do czego, w porownaniu do tego czym jezdzilem wczesniej zakreca tragicznie.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-12-17 10:14:46 /
poleizm... polezim... polonez... polemizowałbym... ja Toonkiem zawracam na Kołobrzeskiej przy Alfie bez większych trudności, a Felicita ledwo się mieści. Zresztą nie tylko felicita, Bo słupki przy Realu są już mocno nadwyrężone ;)
a_patch / 2004-12-17 10:42:40 /
no tak, autor tekstu zapomniał dodać jeszcze że najlepiej się szyby skrobie czymś ostrym i twardym :D
a zamki najlepiej polać gotujaca się wodą wprost z czajnika bezp. bo odmrażacze niszcza zamki (gumki )
Lukruś / 2004-12-17 14:46:14 /
*) to czym jedzilem wczesniej Fiat Uno, Citroen C3.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-12-18 01:09:03 /
Ja lubię zimą dokarmiać ptaki więc sypię ziarno , kawałki pieczywa -- na maskę lub dach samochodu (sąsiada) efekt jest nisamowity jak wrony się zlatują i swoimi dziobami walą po całym samochodzie dosłownie jak w filmie "Ptaki".
Staszek z Chełma / 2004-12-18 19:38:33 /
Temu Panu:
Staszek z Chełma
już dziękujemy.....:((
prawie jak w reklamie peugeota :D
Main(misiek) / 2004-12-18 20:40:11 /
Staszek życze ci takiego samego sąsiada jak ty albo jeszcze gorszego żeby ci cegłami rzucał po masce. To było mało zabawne żebym nie wiem jakie plastikowe auto miał twój sąsiad.....
Krzysiek_Poznań / 2004-12-18 23:15:11 /
:)))))))
NadoL_3M / 2004-12-18 23:19:09 /
hehe to tylko przykład do poradnika jak zniszczyć auto coś mi sie wydaje :-))
MikeB4 / 2004-12-19 00:28:20 /
hmmmm w taki sposób na to nie spojrzałem :))))))))))))))
Krzysiek_Poznań / 2004-12-19 00:35:22 /
zazdrosc ... straszna rzecz :D
Main(misiek) / 2004-12-19 01:34:03 /
hehe no nic, lecę przegazóweczkę na zimno strzelić, bo mnie jakoś roznosi:))))
Jeśli się używa płynu hamulcowego R3, to trzeba dolać DOT-1. Reszta sama poleci... Jeśli odpowiednio się zadziała, to hamulec już nie zadziała...
Ramboost / 2004-12-20 10:58:51 /
Warto tez chamowac ze sprzeglem coby klocki zmieniac co 5tys bo to grosze kosztuje a fajnie w aucie miec cos nowego:) A jak sprzeglo nie lapie to wystarczy wiecej gazu tez pojedzie:)
Mój sąsiad kilka razy dziennie wychodzi z domu, wsiada do swojego escorta, odpala na zimnym silniku i zaczyna gazowanie :) I tak dzień w dzień. Już ajbla tostaje od tego ciągłego wycia pod oknem. A silniczek dosłownie z tygodnia na tydzień chodzi coraz głośniej. Tylko czekam az mu sie roz...przy. :)
Miron_3M / 2004-12-20 17:06:50 /
Druga sprawa to ten sam gostek w dziury wyżarte przez rdzę wlutował miedziane blaszki. Był dumny że zrobił blacharke. Jak sie spytalem jego z kąd ten pomysł to powiedział że jego znajomy wyremontował tak całe auto. Po paru miesiącach dziury były na nowo :)
Miron_3M / 2004-12-20 17:11:01 /
a mój sąsiad dziury w maluchu zalepił pianką montażową :)
Krzysiek_Poznań / 2004-12-20 18:02:03 /
Mój samochód ma częsć progów zewn z pvc przyklejone na silikon i zasmołowane mazią która nawet w tej temp brudzi ubrania . Też ktoś miał fantazje.
Lukruś / 2004-12-20 19:11:44 /
Widziałem podłogę łataną na pape i smołe.. oraz HIT! :) warszawe z betonowymi progami.. nie rozkuwaliśmy zeby sprawdzić czy ma zbrojenie.. ale trzymało się mocno ;p
Trójkąt / 2004-12-20 21:43:29 /
ja też miałem ciekawy patencik - dziura w podłodze zaklejona była kawałkiem SKÓRY (!) 10x10 cm , uszczelniona silikonem
marian212 / 2004-12-20 23:45:54 /
a'la Flinstone0owie :P
SKUN_3M / 2004-12-21 01:25:05 /
Fajne te opowieści. Łapią się na http://www.capri.pl/forum/406f32b1dd2f9
Rafał L. / 2004-12-21 15:28:03 /
fajnych to macie sasiadoff nie powiem :p
pozdro
Zakrzak! / 2004-12-22 23:04:45 /
co robią niemcy, by zniszczyć Taunusa Coupe :
marian212 / 2008-10-28 07:53:07 /
4 zdjęcie mnie rozwaliło
rybagosc / 2008-10-28 08:24:12 /
Maryś, prosza Cie. Oszczędź nom takich obrazków :((
zapek??? !G.O.P! / 2008-10-28 08:42:39 /
pewno mioł lepszo podłoga niz Twój :P
zgoniok / 2008-10-28 09:02:18 /
Miał podłogę, miał słupki, miał progi, miał pas tylny i przedni. Nawet ku..a miał podszybie i ścianę grodziową :(
Helmuty to #!%*!#@% i !&@*#^$%
zapek??? !G.O.P! / 2008-10-28 10:35:36 /
tEMpe Huje.... nigdy ich nie lubiłem
Szafa !G.O.P! / 2008-10-28 15:42:11 /
zapek się unosi bo pewnie i jeździł szybciej od zapkowoza :)))))
szymal / 2008-10-28 16:10:09 /
jest taka opcja, miał 42 albo 62 tyś przebiegu wg relacji ostatniego właściciela :)
marian212 / 2008-10-28 16:13:34 /