siema,
od jakiegos czasu poszukiwalem wymarzonej trojki, szukalem co dzien na capri.pl,
pytalem,pisalem maile,dzwonilem, jezdzilem. Trzeba przyznac ciezka sprawa trafic cos przyzwoitego. w kazdym razie moje poszukiwania trwaly dwa miechy intensywnie,az za bardzo bo mysl o capri wywiercila w glowie duza dziure, a capri jak nie bylo tak nie ma.
ale wreszcie pojawila sie w ogloszeniach zloto-czarna trojka z Krakowa, podobala mi sie wczesniej i to bardzo, no to zaczelo sie dzwonienie do Krakowa. Zdecydowalem sie ze kupie!!! Ustalilem ze choc most zjebany to reszta stan igla, zreszta cena tez nie mala9000,(2.0ohc), no ale do domu to bez problemu dojade, a to wazne..
no to kumpla z TICO,hehe, wzialem i w droge, umowiony na 14 popylamy by sie nie spoznic, deszcz, zimno, ale co tam po capri to trzeba jechac.
13.50-dojezdzam pod adress przekreta, a to co?.. adress niepelny, trudno dzwonie, dzwonie,dzwonie, dzwonie,dzwonie, dzwonie i nic. kom nie odbiera, chodze, pytam ludzi, he znalazlem mieszkanie, K** nie ma nikogo, no nic, moze cos sie stalo,
kartka na klamke i jade cos zjesc
13.50..15.00- milion razy zadzwonilem, ostra zalamka
15.00-halo, halo tak widzialem kartke, dobrze ze dzwonisz, ale wiesz capri jest rozebrane. :((((( K** co za akcja, malo nie spadlem z krzesla
1530- wk*iony przyjechalismy do niego, idziemy do warsztatu (klika minut) "albo lepiej pojedzmy tico", K** dobre 15 minut szybkiej jazdy na drugi koniec miasta.
16.00- warsztat zamkniety, trzeba zadzwonic do mechanika, ale.. przekret nie ma nic na karcie, wiec tel musial pozyczyc. mechanik nie odbieral, i zaczal.... prowadzic pogawedki ze znajomymi.8\ . a warsztat..... zamkniety, a mechanika nie ma, nie ma co sie naogladalem po byku.
zaczal mi opowiadac o aucie i juz nie bylem tak zadowolony, instalka nie wbita w dowod( zalozona juz kilka miesiecy temu, wiec beda klopoty spore, „zaplacisz 15 zeta i ci wbija”?!?!?!), ogolnie wszystko inaczej jak w rozmowie przez telefon, po prostu to jakis krzywy gosc, ktory do dzis nie zrozumial co za chu*owa akcje zrobil.a na bene wydalem 130 zeta, caly dzien w Tico i naprawde zalamanie ostre, jade po fure, a nawet jej nie zobaczylem.
polecam wszystkim wycieczki do krakowa, prosze zabrac telefon z pelna kartą i srodki uspokajajace( ewentualnie lage do bicia)
POINTA: nie kupuj fury od frajera bo musi to byc frajerska fura
pozdrawiam
sorry za nowy watek, ale klimat capri jebie sie przez takich "gosci";)
sebon / 2004-11-30 18:38:17 /
No ładnie, ja kiedyś się umawiałem z jednym klientem na zakup czerwonej trojeczki. Wszystko spoko, pare telefonów, tydzień rozmów pytania o stan auta, dogadanie ceny i już byliśmy umówieni na konkretny dzień, godzine. Ja załatwiałem fure, lawete (kapciowi niestety silnik umarł) i miałem już się z tym taszczyć 250 km w jedną stronę.... ale coś mnie tknęło w ten wielki dzień rano... zadzwoniłem i co? Fura sprzedana (uj wie czy faktycznie sprzedana czy co gość z nią zrobił, ważne że wk... byłem nieziemsko...), i co z takimi ludźmi robić?... Z tym co kupiłem też były przeboje, silnik miał być cacy igła... a ledwo dojechał do domu ;)
Piotrek PCK / 2004-11-30 18:48:50 /
ja dodam od siebie
gdzies kolo 10 pazdziernika znalazlem na stronie ogloszenie o granadzie
2.8ghia czarna na alusach ładna cena 2600zl oka zadzwonilem umowilem sie ze przyjade 14.10.2004 i zatrzegłem zeby koles mi zarezerwowal samochod na ten dzien wyjechalem o 7 rano z trasy dzwonilem kilka razy ze jade itp "ok nie ma sprawy czekam" po drodze na nieszczescie mialem stłuczke ale w warszawie bylem okolo 12 pierwsze co to pojechałem do firmy ubezpieczeniowej TUZ(ktora odradzam)
zgłosic szkode pozniej przedzieranie sie przez korki w kierunku bemowa po "moja" granade na drodze wzdłuz lotniska 4 pasmowej minałem sie z granada dzwonie do goscia ze sie przed momentem minelismy i zeby wrocil na miejsce gdzie sie umowilismy spoko ok za 5 minut bede dojechalem tam i czekam czekam czekam telefon zostawilem w samochodzie i poszedłem na parking gosc zadzwonil odebral moj tato i przekazał mi co nastepuje
"przepraszam ale własnie przed chwila sprzedałem samochod"...
jak sie poczulem to mozecie sobie wyobrazic
... niech mu ziemia lekką bedzie :[
cały dzien i 150zł w plecy
p.s.
jakby wam sie nudzilo na nastepnym zlocie dam wam namiar mozecie dokonac rewanzu :D
Main(misiek) / 2004-11-30 19:01:31 /
niedawno tu sie oglaszał lekko spamersko nawet, jeden taki co ma Granadę 2,8 Ghia full wypas prawienowka z niemiec niejezdzona z Częstochowy.
okazalo sie ze:
z tylu bita bo zderzak nie oryginalny, brak napisów
z przodu tez niewiadomocosiędziało bo tabliczek nie ma
sprężarki klimy nie ma - nie mogł jej nabić więc "wywalił bo ciężka była" :o)
chlodnica klimy wywalona a jej wentylator podczepiony do chlodnicy silnika
malowana gdzies u pana miecia w szopie i to tylko z wierzchu i na inny kolor niz byla, generalnie cala do poprawki
w Polsce od 1983 roku
o glosnikach jakies patenty opowiadal, jak ona z tego roku to tam juz polowa auta to polskie patenty
silnik chodzi b glosno, więc napewno nie ma 44 tys jak pisal ale minimum 144 tys
i chce za nia nie 6,5 jak pisal, ale 8 tys
hehehe
Dawajcie Panowie ! obszerniej! - może wyjść z tego fajny poradnik.
aeroarte / 2004-11-30 19:04:46 /
Mnie podobna akcja fuksem ominęła. Pięć minut, a Escort nie byłby mój.
Niestety sprzedającemu jest wszystko jedno, od kogo dostanie pieniądze. Ważne, żeby je dostać. A lojalność, uczciwość to jakieś bzdurne hasła, którymi mało kto zawraca sobie głowę.
Następny samochód chyba kupię za granicą. Szkoda nerwów.
JΒ / 2004-11-30 19:08:51 /
Ja miałem podobny przypadek ale nie związany ani Capri ani z Grandzią. Wiosną miałem kupić sobie Hondę Africa Twin - takie fajne ciężkie enduro. Znalazłem fajną w Zamościu, obejrzałem w weekend i umówiłem się że wpadnę w kolejny weekend z mechanikiem motocyklowym i jeśli ten powie że wszystko jest ok to biorę sprzęta. W kolejną sobotę zadzwoniłem do kolesia że będziemy ok 17 w Zamościu w niedziele i i umówiłem się nie będę już do niego dzwonił tylko w przypadku gdyby ją sprzedał lub coś mu wypadło ma do mnie numer i ma dzwonić. No więc w niedziele jadę z Warszawy, z Lublina zawijam mechanika i jedziemy do Zamościa. Już w Zamościu dzwonię do kolesia żeby wychodził z domu bo zaraz zajeżdżamy pod garaż i dowiaduję się że zgubił mój numer i nie miał jak zadzwonić a w międzyczasie Afrykę sprzedał !!!! Kurna myślałem że mnie szlag trafi, już nie chodzi nawet o to że wydałem kasę na paliwo i na mechanika ale trochę się napaliłem na tego sprzęta ...
hubi / 2004-11-30 19:27:40 /
Caly dzien w Tiko... tak. To ciezkie przezycie.
pmx (wiewior;) / 2004-11-30 19:52:27 /
Ja podobnie, aż nie chce mi się opowiadać... zapie.dalac do Jeleniej całą noc pociągiem i porażka, dno...
S_I_M_O_N / 2004-11-30 19:56:17 /
ja kupowałem tauniego ful wypas 2.0 v6 ghia itp po przyjeżdzie na miejsce okazało się że ghia to tylko wloty powietrza na tylnych slupkach a tauni L-ka i to jeszcze ze znaczkiem z tyłu silnik ma w papierach 1.3 pinto z nr tej 2.o hgw czy bity czy tak zarejestował silnik 4 lata nieodpalany i stał nie chciał się obrócić a jak dzwoniłem to miałem nalać paliwo i jechać i jeszcze beszczelnie chciał kase za to że przetrzymał go dla mnie tydzień aja mu głowe tylko zawracam bo jak chce idealny samochód to w salonie
miał szczęście że byliśmy z kumplem zmęczeni po całym dniu pracy i mieliśmy do domu ponad 100 bo niedużo brakowało a chcieliśmy go wziąc do bagażnika i zawieść do wawki coby miał czas na przemyślenie że się ludzią kitó nie puszcza (byliśmy granią to by się 4 takich zmieściło)
Lukruś / 2004-11-30 20:03:42 /
No tak. Ja pisałem już w jednym wątku jak granie kupiłem, ale jakaś niewidzialna ręka pewnego dnia usunęła wątek :) W każdym razie z granadami jestem już obcykany i każdą, którą oglądam prześwietlam prawie z lupą w ręku. Ale cóż człowiek uczy się na własnych błędach. Podstawa to nie wierzyć w to, że jak coś ma inną pojemnośc w dowodzie i inną pod maską to tylko dzięki uprzejmości jakiegoś urzędnika. Taki pojazd to na 95% przeszczep. Hitem jednak była granada z Bydgoszczy. Niby 84 2.8i, w dowodzie składak 92, a z numerów wyszło, że to Consul 70 któryś rok i to 2 drzwiowy. Porażka.
ee, czasem sie zdarza. moja ma inną pojemność w dowodzie, ale z numerów wszystko wypada idealnie ;-)
Pozdrawiam
Mroova / 2004-11-30 20:29:00 /
Witam tak czytam i czytam ... z Wawy do Gorzowa wlkp. waliłem 450 km sciągnałem brachola z Chełma, który pożyczył auto na gaz by dojechać do Wawy i by było tanio 250km. Czyli już 700km mamy. W trakcie jazdy próbnej urwałem dźiwgnię zmiany biegów, silnik szczał olejem przez oring górny, myślę sobie ok, "damy radę", od gaźnika wyprowadzony "dziwny przewód odprowadzający paliwo w trakcie gdy gaźnik przelewał" przewód wywalał paliwo mniej więcej na wysokości przegubów. Zapalił mi sie kiedyś 125p w trakcie jazdy... myślę sobie "damy radę"... przy 80km/h auto a właściwie coś co się zwało MK3 jeździło po dwóch pasach, mój brat jechał wtedy pierwszy raz capri, ja któryś raz z kolei, mało mi się nie posrał w gacie w trakcie awaryjnego hamowania z 80km/h a co by było ze 100 ... lepiej nie myśleć... potem powrót ponad 750 do Lubartowa, za kółkiem na zmianę spedziliśmy 17h i co i ch..., szukam Capri dalej i się tym nie zrażam...
Pozdrawiam
Shadow / 2004-11-30 22:27:00 /
jak sięgam pamięcią mniej więcej rok temu o tej porze zobaczyłem ogłoszenie o sprzedaży capri III. w sumie to zależało mi na dwójce ale co tam, zdejmie się plastikowe zderzaki, wrzuci chromowane lusterka i będzie git. W ogłoszeniu gościu zachwalał tak. capri III czerwony, 2,0 V6 + gaz automatic. lakier kładziony przed miesiącem, lotka hella, aluski, atrakcyjny wygląd, ciemne szyby, brak przedniego zderzaka (ale był osobno) drugi motor 2,0 V6 bez papióra, wydech remusa i atrakcyjna cena 7000 zł. To co zobaczyłem przerosło mnie w pełni. Źle odczytałem tytuł ogłoszenia i w sumie było 2.0V6 automat + gaz, malowany był owszem miesiąc wcześniej ale odkurzaczem przed blokiem. Malowane było wszystko, łącznie z klamkami i uszczelkami a nawet ślady lakierubyły na oponach, Lakiernik powiesił tyle firanek że ho ho no i barana nie oszczędzał nawet na dachu. Piasku też trochę przykleiło się do lakieru. Lotka oryginalna hella okazała się parapetem przykręconym do klapy, rozmiarami przypominała (lotka) spoiler od garbusa, wydech "remusa" o średnicy gazociągu jamalskiego, "atrakcyjne wnętrze" wyłożone było wszechobecną blachą ryflowaną, uczucie jak w ikarusie, i potężny królik playboya między radiem a wskaźnikiem stanu paliwa. Zderzak tylni był pomalowany na czarno ... smołą chyba. Zobaczyłem go z daleka i w tym momencie mogłem obrócić się na pięcie i wracać do domu. No ale jak już się pofatygowałem to choć przejadę się capri w automacie. Ale nie było tak różowo. Przez kilka minut trzeba było cheblować motor bo nie chciał zapalić, jak już ruszyłem, na pytanie dlaczego auto jak wciśnie mu się gaz to stoi w miejscu usłyszałem że to jest automat i że te modele tak mają. No dobra ale pół minuty do 100 to przesada! Przejechałem się, podziękowałem aż tu nagle "cena nie do zbicia" zaczęła gwałtownie na łeb, na szyję spadać. Wracając do domu usłyszałem od Oresta (który kupił miesiąc wcześniej czarną dwójkę) że jakbym ją kupił to nie odezwałby się do mnie do końca życia, a fajny z niego gościu :-) Zadzwoniłem jeszcze o pracy po namiar na inne auto, bo wisiało na sieci ogłoszenie o capri III z ... chyba z radomia, nie jestem pewien, ze znaczkiem mustanga na grillu. Cena była ok, na zdjęciach tez wszystko grało, tylko rozśmieszył mnie jeden fakt. zadzwoniłem do właściciela i niestety odebrała mama ów pana. Dowedziałem się że syn jest teraz w pracy i gdy poprosiłem o adres firmy bo akurat wracam z siedlec (łukowa) to będę przejeżdżał to może kupię, pani odpowiedziała mi że do firmy ciężko trafić itd. Jak się potem okazało właściciel pracował w M1 przy obwodnicy miasta!!! I tam zrobiwszy przeszło tałzen kilosów wróciliśmy bez wymarzonego capri. Ale za to dwa miesiące później zobaczyłem że w tychach stoi na sprzedaż czerwona dwójka!!! ukochana dwójka!!!. w piątek telefon do właściciela, no i stało się najgorsze. Był już umówiony z klientem na sobotę na 12,00. Zagrałem w otwarte karty i spytałem czy będzie lojalny w stosunku do kupującego, czy wolny rynek? kto pierwszy ten lepszy. padła odpowiedź druga więc zryw o 16,30 do PKO po forsę bo czynne tylko do 17,00 i następnego dnia o godzinie bodaj 10,00 byłem szczęśliwym posiadaczem czerwonej dwójeczki:-) Potem na swojej stronce przeczytałem tekst od jakiegoś człowieka że auto mu się podoba i że poprzedni właściciel mógłby zbywać klientów w milszych okolicznościach. Czyżby był to człowiek którego podkupiłem??? chyba tak.
szymal / 2004-11-30 23:08:46 /
zgadza sie trzeba szukac i sobie radzic !!!
po co mamy siebie przecierz mozna sie dogadac z kims z danego miasta i niech zobaczy oblooka tyle co sie mu uda i niech zrobi foty
ja w taki sposob nie kupilem paru samochodow
a i nadal prosze znajomych by podjechali i zobaczyli
tak kupilem Capcia w Elblagu a to do mnie spora droga i Gdansk mi pomogl
w Łodzi chcialem kombiaka i tez zostal oblookany i nie warty :P
wlasanie wybieram sie znowu sporo km i sie okaze czy bede zadowolony jak zawsze , bo jak narazie to mnie znajomi nie zawiedli
wiec ja tu sie ozywam na +
pozdro
Wojdat / 2004-11-30 23:14:59 /
dokładnie zgadzma sie wpełni i tak dzieki Coke-wi nie kupiłem złoma z Poznania .....bo poszedł i zrobił fotki na których stan prawie igła sprowadzony ze szkoplandi okazał sie stanem prawie rozkładu :D
SKUN_3M / 2004-11-30 23:51:09 /
moj znajomy ostatnio przejechal sie do wroclawia z warszawy po samochod i oczywiscie koles jeszcze we wroclawiu mowil ze wszystko w porzadku wiec pojechal pod wskazany adres i nikogo nie zastal telefon oczywiscie wylaczony
A je tez kiedys ogladalem capri w okolicach wawy i mi sie spodobalo wiec umowilem sie z gosciem ze przyjade nastepnego dnia ze znajomym ktory zna sie na capri wszystko dograne godzina miejsce jak dzien wczesniej tylko mialem zadzwonic do niego jak bede sie zblizal do umowionego miejsca . oczywiscie dzwonie i dzwonie a on nieodbiera kumple sie juz ze mnie smieja ze w ch..a mnie zrobil ale w koncu odebral wiec ja w skowronkach i oznajmia mi ze wlasnie sprzedaje capri i ma pieniadze w reku. coz za niefart :) godzine wczesniej mowil ze wszystko w porzadku i auto czeka na mnie . ale teraz sie ciesze bo kupilem lepsze :D
Michal FAZI / 2004-12-01 00:05:29 /
pijechałem ostatnio do, lublina po granade MkI 4d czarną, po blacharce, nowy lakier itp. pytałem gościa czy wszystko ok czy niema rdzy itp. bo głównie na budzie mi zależało... . Dojechałem i : podłoga sito, podłuznice zgnite, szpachla na całym samochodzie popękała... nawet nie chciało mi sie jazdy próbnej uskuteczniać... szkoda słów.
A wczesiej Granada Mk II czarna 2.3V6 na oblesnych alusach... jakoś tanio za 2700 chyba. Dzwonie do gościa umawiam się, potem dzwonie potwierfdzić, dowiaduje się że za 30 minut ma ktoś do niego przyjechac po nia. Kilka dni puxniej telefon do mnie ze jeszcze ja ma i czy nadal jestem zainteresowany, wiec mowie ze tak , daleko nie miałem jakies ze 100 lilosów chyba wiec ustawiłem się... dzwonie potwierdzić... samochód odjechał kilka godzin wczesniej... chuje ...
W rezultacie kupilem od Tymona Transita Mk II 2.9 EFI i sie ciesze :)
pozdro
Czytam, czytam i wyciągam takie wnioski, że kiedyś to można było liczyć na uczciwość sprzedającego, a w dzisiejszych czasach to sprzedającego, który rzeczywiście przytrzyma auto to szukać ze świecą. Ponad 4 lata temu jak kupowałem Taunusa to czekał na mnie ponad miesiąc trzymany tylko na słowo, a w tamtych czasach w Taunusach można było wybierać. Niestety nastały takie czasy, że jak chce się kupić coś w przyzwoitym stanie to trzeba poprosić o pomoc kogoś, kto jest na miejscu, kto poogląda posprawdza i rzetelnie opowie, jaki jest stan rzeczywisty. Ostatnio w taki sposób kupiłem Taunusa i chciałem jednocześnie podziękować Zoggon-owi za sprawdzenie stanu na miejscu. Sprzedający cierpliwie czekał na to aż go odbiorę, a trzymał go tylko na dane słowo, że go kupie, nawet cenę opuścił. Niestety będzie coraz gorzej, bo jest oraz mniej samochodów typu Taunus, Capri, Granada, które zgadzają się stanem w rzeczywistości, z opisem sprzedającego, w jakim stanie jest to nasze wypatrzone autko. A nie zawsze cena jest adekwatna do stanu, w jakim się auto znajduje, ale to jest już inna bajka. ;-)
Police / 2004-12-01 01:15:40 /
to wszystko to mało, jak pierwszy raz jechałem na zakupy do niemiec miałem zaklepanego vw lt (na autolawete) telefonicznie byłem ugadany, po przejechaniu prawie całej trasy 1300km w jedną strone wykonałem telefon i dowiedziałem sie że auto właśnie zostało sprzedane :( grrrrr, na szczęście miałem pare adresów skłądów z samochodami i pod samiuśką granicą znalazłem coś dla siebie, tylko poco qr.... nadrabiałem ponad 1000km
Ja tez sie wybralem kiedys... Do Świnoujscia po grandzie, okazalo sie jak dojechalem ze klient wiezie ja dopiero z niemiec (tak mowil prez telefon) i stoi w korku na granicy. Sciema byla niesamowita, powiedzial ze i tak mi go nie zawiezie do domu, ale zebym podjechal gdzies tam do jego znajomego i zostawil z 2 tysie zaliczki, to on w ciagu 2-3 dni przyjedzie do mnie na podworko... Typ maksymalnie beszczelny, oczywscie jak dzwonilem na poczatku mowil ze auto stoi u niego, tylko przyjezdzac i zabierac, i dzwonilem w czasie drogi z 2 razy, i zapraszal do siebie, a jak juz bylem w Świnoujsciu, okazalo sie ze ani goscia, ani fury. Przekret jakich malo!! Efekt?? Przejazdzka 1025 kilometrow w obydwie strony i wkur...nie jak nigdy :( Tymbardziej ze zdjecie wozu bylo w gazecie i spas maksymalny, wiec tez sie bardzo najaralem.
Mysza liil (EM) / 2004-12-01 08:47:19 /
Taaa 2 tys zaliczki .... Najgorsze jest to że są tacy ludzie którzy się nabierają na coś takiego ..
hubi / 2004-12-01 10:23:20 /
A mój Taunus sam do mnie przyjechał, więc wiadomo juz było, że na chodzie. Najpierw ogólne obgadanie sprawy przez telefon, a potem umowa z poprzednim właścicielem: przyjeżdża z Kalisza do Bydgoszczy taunim. Jesli kupię - daję na bilet na pociąg, jeśli nie kupię - zwracam za benzynkę. I co ciekawe, na pierwszy rzut oka poczułem lekkie zniechęcenie, bo wyglądał trochę niewyjściowo. Ale blacha zdrowa, więc zapłaciłem ustaloną kwotę i miałem okazje przekonać się, co potrafi automat z 2,0. Pociąg do Kalisza odjeżdżał za niecałe 10 minut. Z Tesco na dworzec główny PKP (znający Bydgoszcz wiedzą, jak to daleko) przejechaliśmy w szaleńczym tempie. Przed dworcem wysiadłem na drżących nogach i nigdy już nie powiem, że automat to muł... Oczywiście na pociąg zdążyliśmy :) I w ten sposób stałem się posiadaczem tauniego, który po bliższych oględzinach okazał się być w o wiele lepszym stanie, niz na początku wyglądał! Cud jakiś, nie?
Ramboost / 2004-12-01 10:44:42 /
Jakies 1,5 roku temu patrze ogłoszenie: 2 taunusy, oby dwa '80. jeden sedan 2d, drugi QPA !!! mysle sobie qpa to rodzynek, moze cos sie da zrobic. cena za dwa 1300 w Legnicy. Patrze dalej capri w Lesznie. dzwonie do znajomego w legnicy i mowie zeby obejrzal te taunusy. na nastepny dzien telefon: bylem, wiedzialem, ogolnie kupa szrotu (dla kolesia ktory jezdzi nowa toyotą). ale co tam. wsiadamy w berlingo i z poznania do legnicy. po drodze zachaczylismy o leszno. zajezdrzam na miejsce, capri za plotem, w chacie nikogo, popatrzylem z odleglosci 5 metrów i pojechalem do legnicy. zajezdrzamy na miejsce, czekamy na wlasciciela, ktory smierdzial niesamowicie i wypychamy je z jakiegos bunkru. mialy byc jedna qpa(!!!) i jeden 2d. kurwa patrze a tu 2 takie same!!! pytam sie goscia gdzie qpa (stalismy obok nich), a koles do mnie ze tu qpa a tu sedan. mowie ze tu sa 2 takie same do huja a ten do mnie ze on myslal ze 2d to qpa. myslalem ze mu zaje...ie. obydwa mialy byc jezdrzące, a zaden nawet nie odpalil. odziwo i jeden i drugi to ghia . 1 2.0 v6 2 1.6 z lpg. ogólnie kupa szrotu, bez blotników, zderzaków w dodatku klonione w hujowy sposób. na podłodze byly nawet widoczne spawy po odgarnieciu kilograma smoły. brak papierów kilka kawałków podłogi, szyb itd. wracając do chaty kupiłem capryche i jestem zadowolony. podobna historia była z granadą. wykupilem na nia ubezpieczenie bo sie skonczyło (ghia 2.3 full opcja) , zajezdrzam a on na to ze wlasnie sie zjebal silnik i ze nie sprzeda mi zepsutego auta. ubezpieczenie na szczescie poszlo na inne auto w rodzinie.wkur...ny nieziemsko zapakowalem dupe w samochod i di chaty. teraz juz wiem ze dobrze znac kogos kto moze podjechac obejrzec w dalekim zakątku i do/od radzic .
Pzdr
borys / 2004-12-01 17:46:35 /
kurka, no powiem Ci ze własnie się tak zastanawiam Sebciu, co tu zrobić, ano i nic panie, takie czasy, 3eba się uzbroic w cierpliwość i czekać i szukać non stop i wtedy Ci gwarantuje ze pod choinke sobie podjedziesz swoim wymażonym capciem, a co do kolesia, to trzeba mu było w oko strzelić, to byś satysfakcję miał;))
a takich chujków od pługa oderwanych to mało nie jest obecnie oj tak, coś o tym wiem.
3m się
Ja po swojego przejechalem sie 200 km w jedna strone. Musze powiedziec, ze jestem zadowolony, caly kontakt za pomoca mejli tylko, auto satlo swiezo wypucowane itd. Wiec doswiadczenie mam dobre, co innego ze przeplacilem, ale nastepnego kupie juz dobrze ;)
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-12-01 23:07:42 /
no ja po swojadwa razy jeździłem, 60km w jedną stronę + reszta za pomoca maili. Zresztą kupiona "na tym forum". Grania była w troche gorszym stanie niż na poczatku, ale i cena niewygórowana. Okazała się naprawdę dobrym nabytkiem.... opłaciła się jazda pociągiem kilka razy:-)
Pozdrawiam
Mroova / 2004-12-01 23:28:57 /
60 km toz to rzut beretem :P
jesli wchodza setki w gre i to pare i jak cos jest nie tak to wtedy boli !!!
no ja czekam do poniedzialku , po tym poscie to mam czarne mysli !!!!
bo 500 km (w jedna strone) to mnie zaboli mocno
Wojdat / 2004-12-02 08:55:12 /
owszem, rzut beretem, ale sporym ;) poza tym pociągiem typu telepak to i tak prawie cały dzień z głowy...
Pozdrawiam
Mroova / 2004-12-02 10:34:48 /
A może by tak na bierząco opisywać na forum wrażenia z tego typu oględzin wraz z konkretnymi danymi, które pozwolą zidentyfikować ogłoszenie np numerem telefonu. Z tego co wiem nie jest to niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych dopuki się nie umieści przy telefonie nazwiska. Może komuś oszczędziłoby to zbędnych kilometrów ...
hubi / 2004-12-02 10:46:35 /
Coś podobnego zapodałem tu: http://www.capri.pl/forum/418792840d11a#418aaee05d43e
850 km RAZY DWA Z LAWETĄ - ledwo zipiącą granią 2,0v 6 na gazie (z duuużym luzem na kierownicy) ...i dupa, złom kompletny bez papierów za cenę bez sensu... nie poddałęm się drugi raz 2 razy 800km i poczciwa grania na holu przyciągnęła upragnione 1600kg ;)
ADRIANna44 / 2004-12-02 12:47:13 /
No to ja (oczywiście nie sam- pozdr. Trophy i Dziobek bez nich było by trudniej:) miałem 1050 km w jedną stronę. Za małym samochodem z za małą lawetą i bez kat. E ale daliśmy radę i było warto.... wyprawa życia
troche zrobił się wątek kto co jak, więc ja kiedyś poleciałem fiacikiem 126p 600ccm z motylem po fiata argente, ale był ubaw na prostej dało rade wbić 3 i utrzymywać prędkość ale jak tylko poczuł górke to na 2 i rura :) nie powiem co było przy hamowaniu ewentualnie jego braku :)
Nie no Pająk to co piszesz to już normalnie hardcore ;)
hubi / 2004-12-03 09:44:30 /
heahahaha
Pajak debesciak jestes :)
ale mysle ze to byla krotka trasa ????
Wojdat / 2004-12-03 09:46:27 /
Niestety jestem wstanie uwiezyc w taki przejazd Pajak made
W lipcową niedzielę 1990 w godzinach 3-5 rano wykonałem przejazd pojazdem m-ki 126p 650cc na trasie Kraków-wioska pod Tarnowem [87km] holując na połączeniu miękkim... Audi 80GT 1.8 z zatartym silnikiem.
Po drodze złapała nas kontrolka WRD, ale w myśl przepisu art.31.3. "...rzeczywista masa całkowita pojazdu holowanego nie może przekraczać rzeczywistej masy całkowitej pojazdu holującego jedynie w przypadku holowania pojazdu w sposób wykluczający potrzebę kierowania nim lub użycia hamulców..." A jako ze Audi miało kierowcę i kompletny ukłąd hamulcowy zalany płynem oraz sprawny ręczny, to skonczyło się na solidnym obśmianiu koncepcji.
Ale cóż - takie były czasy. Maluch był jedynym autem które miałem pod ręką, była sobota wieczór gdy odezwał sie kupiec na Audi, a w niedzielę wieczór jechałem do Belgii po Citroena i każde 500 USD robiło mi robra. A że ślubna moja powożąca te 87km Audikiem miała zero doświadczenia w jeździe na holu [no może wcześniej holowałem ją ze 3 razy po kilometrze na przestrzeni 10 lat], to linka po przyjeździe na miejsce bogatsza była o 3 węzły i o metr krótsza :))
Pozdro.
KRK 4m / 2004-12-03 11:14:16 /
bo kupic capri w polsce mozna ladnie pomalowane i ladnie wszpachlowane ale zgnite i mechaniczne zarzniete a ui jeszcze prae innych niedocigniec sie znajdzie
bo kto sprzedaje capri ten co wie ze sie sypie lub musi bo go nie stac dobrych aut nikt nie sprzedaje
CHUDER / 2004-12-04 11:38:52 /
Święte słowa Chuder! :)))
"bo kto sprzedaje capri ten co wie ze sie sypie lub musi bo go nie stac dobrych aut nikt nie sprzedaje"
http://www.capri.pl/services/ad?id=41a10c5988bab
:D
lub ten co chce nasycić rynek świeżym mięsem i zarobić 5zl przy okazji
juz nie sprzedaje bo okazalo sie ze ma tak bogate wyposazenie ze szkoda a sprowadzilem na sprzedaz zeby zarobic i zostaje u mnie jakos nie moge
CHUDER / 2004-12-04 18:45:49 /
chuder nie do konca bym sie z toba zgodzil..z tym ze ten kto sprzedaje czy to capri czy taunusa itp robi to dlatego ze wie ze sie sypie :)
czy np. hoovera capri sie sypalo? :)
Zakrzak! / 2004-12-04 19:00:58 /
sprzedawal bo potrebowal pieniedzy to przypadek uzasadniony
ale dobrego auta jak ktos ma to tak poprostu nie sprzeda
CHUDER / 2004-12-04 19:15:57 /
Zakrzak, to moze zostaw to capri, które usiłujesz sprzedać, dla siebie i przyjedź nim na jkiś zlot ???:-)))))))))))))))))))))))
niestety musze cie zmartwic :) ale musze go sprzedac z przyczyn rodzinno-finansowych choc szkoda mi go troche ale mam nadzieje ze ktos sie nim zajmie jak powinien
pozdro
p.s. na zlot przyjade owszem ale swoim mk1 :P
Zakrzak! / 2004-12-05 17:26:00 /
zakrzak ty to je chyba kupowałes za zaliczeniem pocztowym ;) to mk3 w ciagu osatniego roku kilkukrotnie zmieniało włąscicieli... pewnie tez kupowali za zaliczeniem ;)
Chodzi mi o ogłoszenie o capri Mk2 rs2600 76r. Ja nic nie znalazłem na stronie o takim modelu, wiec chyba go nie było. Może mi ktos to wyjaśnić????
rs2600 montowano tylko i wyłacznie na karoserii mk1, silnik 2600 z wtrykiem paliwa kugelfischer 150KM wiecej w opisie modeli znajdziesz, napewno w 76 tego nie składali, napewno nie z buda mk2, napewno nie z jakas pokerecona chlodnia pompa hamulcowa i serwem, makpersony tez ciekawie na foto wygladaja... deska na 2 zegary ... tez taka nie była, itd...
pozdro
ps.
mozesz zernkac tez na foldery tam ładnie widac jak to powinno wygladac :)
od razu widac ze cos z nim niebardzo to jest mix mk1 ,2 i 3
Michal FAZI / 2004-12-05 17:45:38 /
coke a skad wiesz o jakie capri chodzi? co prawda jest z poznania a w tym roku ma dopiero 3 wlasciciela :)
pozdro
Zakrzak! / 2004-12-05 18:04:16 /
hehe
te dwa krakowskie Capriki z ostatnich ogloszen to niezla wtopa, szroty jakich malo z przeszczepianymi silnikami, oblepione jakims plastikiem a facet pisze 100% oryginalne i kompletne, w obu przypadkach nie bylo takich wersji
niech nikt sie nie nabierze na tego RS-a :)), silnik to pewnie nawet nie 2,6 tylko 2,0 czy 2,3
camaro / 2004-12-05 18:46:58 /
bo w poznaniu było, to wiem, buda przekoszona, progów brak, podłuznice, i mocowanie resora to tylko wspomnienie... pas przedni po kolejnym dzwonie przerobiony na spychacz, czarne pasy przez srodek, jedyny plus to wnetrze, było sie spytac przed zakupem to bym ci zdjecia wysłał.. jak wygladał ok. roku temu.
pozdro
a co do tego RS-a to nie macie racji - kolo powołuje się na automobilistęa Oni się raczej lepiej od was znają :-P
P.S.
Czego to ludzie nie wymyślą....
Pozdro
To powoływanie się na Automobiliste świadczy chyba tylko o tym, że naprawde nie umie czytać za bardzo :/
Przynajmniej nieźle się uśmiałem czytając te ogłoszenia :)
Michal W / 2004-12-05 22:17:03 /
hahaha no ten RS to jakis masakrystyczny przekręt jakis
dobrym stanie z homologacją rajdową
100% kompletne to ono nie jest - silnik RS2600 to był silnik z wtryskiem paliwa (jakoś go nie widać pod maską) - zresztą o tym już pisał camaro ;-) i tylko Mk1 (również już pisane wyżej)
ale zastanawia mnie jak ten gość czytał automobiliste ?? miedzy wierszami czy obrazki oglądał ??
MikeB4 / 2004-12-05 22:23:54 /
i ciekawe czy wogle wie co to homologacja rajdowa :P
buhahha
Zakrzak! / 2004-12-05 22:29:59 /
jest minimalna szansa ze jest to 2.6 gaznikowy, jest to rzadki i poszukiwany silnik ale nie wystepowal w Mk2, sadzac po zdjeciu pod maska to zbieranina czesci z roznych samochodow
camaro / 2004-12-05 22:34:53 /
Kumpel zwrócił uwagę sprzedającemu te dwa Capri z Kraka, że nie było V4 1.6, a ten ze stoickim spokojem, że były, bo w Automobiliście pisali :).
Nie będę cytował dosłownie, bo to prywatna korespondencja tych 2 gentlemanów, ale uśmiałem się serdecznie filując mu przez ramię w monitor.
Swoją drogą w którym roczniku wychodził MkI z budzikami z Taunusa?
Pozdro.
KRK 4m / 2004-12-05 22:36:56 /
Hmm... Ale mocno się nie przyzwyczajaj Chuder, bo jak dostanę w końcu tą kasę, na którą czekam od października to się uśmiechnę do Ciebie po tego caprika... Może się jeszcze rozmyślisz... :)
Krk4m ja też mu zwracałem uwage że głupoty wypisuje i mało tego powołuje się na tekst którego najwyraźniej nie przeczytał.
Co prawda trafiłem nie jednego idiote co na podstawie tego teksu(!) starał się mnie pouczać co mam dobrze z co źle w aucie i jakiego to ten znawca by miał jak już by Capri kupwał :)
Nic już mnie nie jest w stanie zaskoczyć ale te dwa ogłoszenia to naprawde niespodzianka :)
Capri wyglądają na beznadziejny stan.
Michal W / 2004-12-06 00:21:50 /
nie sprzedam juz go zostaju u mnie do konca swojego zycia sprzedam drugi ale na wiosne
CHUDER / 2004-12-06 09:06:54 /
Hmm... No do wiosny jeszcze jest trochę czasu to pogadamy :))) Mam nadzieję, że automacik będzie się spisywał dobrze. Pozdrówka!
http://www.taunus.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=1101 nic więcej narazie nie napisze bo mnie jeszcze nerwy trzymają
Lukruś / 2005-04-25 19:13:03 /
a ja tam problemu z kupnem nie m ialem:D ani 1 ani obecnego :D ale byly problemy z czesciami z kolesiem sie umowilem ze kupie dyferencjal od tylnego mostu od niego od 2.8 za 200 zeta przyjezdzam na miejsce a on mi mowi ze chce 400 udalem obuzenie ale chyba wtrafilem na dobra cene cale bebechy za 400 oprucz obudwy:D
cichymk / 2005-04-25 19:39:31 /
hehe zajeb...tanio nie powiem :)
Zakrzak! / 2005-04-25 21:45:39 /
wiem wiem okazaja jak chu......:)
cichymk / 2005-04-25 21:48:13 /
heeeeee A co wy na to jade po Capri a koles mówi przez telefon ze capri jest okey dojezdzamy na miejsce koles otwiera garaz a tam Taunus :| .To są dopiero jaja <hahaha>.Rafał
Łukasz 33 radom / 2005-04-26 19:11:58 /
Mogło być gorzej :) Mógł to być np. maluch :)
babejsza / 2005-04-26 19:15:03 /