Witam. Zarejestrowałem się na waszym forum by poprosić o poradę. Na otomoto znalazłem takie ogłoszenie:
http://otomoto.pl/ford-capri-i-europejski-mustang-1976-C29896996.html
Czy ktoś oglądał ten samochód? Czy warto pchać się w remont?
Dziękuje za odpowiedzi i pozdrawiam.
Irytujacy / 2013-08-30 22:09:33 /
Nie warto.
Najgorzej jest jak nabierzesz sentymentu do pospolitego rupiecia. Ja to wiem i dred to wie. Oboje mamy stare rupiecie (nie)warte majątek.
Z drugiej strony to jedynka a te zawsze warto remontować. Jest tu kolega Czorny który może coś na ten temat szerzej powiedzieć ;D
zapek??? !G.O.P! / 2013-08-30 23:25:07 /
Kurwa mać, Zapek. Jak Was jest dwóch ( Ty i Dred), to nie pisz o Was 'per "wy dwoje", bo to brzmi jak "ich troje". Jak jesteśie: Ty i Dred, to jesteście "Wy dwaj", bo obaj jesteście facetami (jak sądzę, aczkolwiek mogę się mylić)....
A czy warto pchać się w remont starego trupa? OCZWIŚCIE!!. Zawsze warto pchać się w remotn, choćby po to, żeby poznać bandę świrów pozytwynie zakręconych ;)
Niniejszym oznajmiam, że ejstem po alkhlowu,więć nie biorę dopowiedzialności za swoje słowa....
Ja też kończę trzeciego łiskacza w życiu, jak go nie lubiłem tak teraz mi schodzą jak srajtaśma po grochówce. W sumie to jest nas tu cały klub, każdy topi swoje oszczędności w rupieciach tylko po to aby było fajnie, i jest fajnie. Zwłaszcza jak się raz za kiedy spotkamy to wszystkim jest lżej jak widzi innego co jest mocniej pojechany i przy takim to czujemy się całkiem normalni wtedy. Ja na ten przykład jak mi Dred zaczął na warsztacie zwiedzać kanały to sobie pomyślałem że mi daleko jeszcze do tego stopnia wtajemniczenia. I od razu lżej się żyje ;D A Ciebie Raul jak widzę na zdjęciach na mopliku pod stokiem narciarskim to od razu mi się anulują wątpliwości co do mojej struktury psychiatrycznej podczas zimowych eskapad ruskim zaprzęgiem do lasu. Pytanie tylko co czuje ten ostatni ;D
zapek??? !G.O.P! / 2013-08-30 23:47:32 /
Zapek jak czytam Twoje słowa to tym bardziej się uprzedzam do whisky. Wyżej "oboje" niżej "srajtaśma po grochówce" jeszcze niżej "zwiedzanie kanałów" nie no, ten syf się rzuca na mózg :P
A koledze odpowiem z doświadczenia: rupiecia nie warto, chyba, że masz dużo czasu i nie masz co robić z pieniędzmi. Mój przypadek jest taki, że kupiłem capri w dobrym stanie mechanicznym i jako takim blacharskim. Zacząłem robić i po prostu doszedłem do wniosku, że czas też kosztuje, skalkulowałem z grubsza cenę remontu i to takiego najpotrzebniejszego i potem sprzedałem rupiecia dołożyłem tą kasę do ceny rupiecia i kupiłem capri w zajebistym stanie :). Jak chcesz zacząć przygodę tak jak większość z nas to kupuj to capri, ale jak ma to być na wygaszenie Twojej przyszłej pasji to nie kupuj.
Shadow / 2013-08-31 08:34:23 /
Jeśli mogę wtrącić..... Zależy od Twojego zapału. Jak słomiany to sobie odpuść. Skończy się na tym że go rozbebeszysz i będzie stał, a następnie skończy się tak że sprzedasz go w częściach na capri.pl . Jeśli jesteś zawzięty, masz czas, kasę i warunki to bierz. Musisz liczyć się z tym że szybko nie pojeździsz. W zeszłym roku zacząłem i końca nie widać a przejechałam moim dopiero 50 m. Na lawetę i z lawety. Przeliczania poświęconego czasu na kasę bym nie proponował. Nigdy jej nie odzyskasz :) Mój to pospolity rupieć za którego nigdy nie odzyskam pieniędzy ale za każdym razem jak coś się posunie w remoncie do przodu to aż w duszy gra. Powodzenia.
Szwedka / 2013-08-31 08:58:49 /
To zależy, w jakim sensie użyłeś w pytaniu słowa "warto"
gryziu liil (EM) / 2013-08-31 09:27:32 /
nie warto
Classmobile / 2013-08-31 09:46:40 /
co znaczy remont ? oryginał / rajdówka / czarny mat ?
marian212 / 2013-08-31 09:56:03 /
Jeszcze zalezy, jaki remont i po co.
Bo za te piniondze, jeśli buda nie jest mocno zgnita, to tylko wrzucić mu 2.9 i niech jeździ do złamania. Na remonty przyjdzie czas.
Najgorsze, co można sobie zrobić, to przygodę z autem zacząć od "remątu"..
A ha- i jeszcze jedno.
Jakiekolwiek złe opinie o łyskaczu będę ścigał i tępił. Albowiem po wódzie mam kaca, a po nawaleniu się jak stodoła łyskaczem wstaję rano o szóstej rześki jak skowronek.
W sumie to smutne, że muszę pić, żeby móc rano wstać...
ja tam nie cierpie wódy i whiskaczy itp badziewia :) Miodzik rządzi :P
Coen / 2013-08-31 10:55:33 /
Ja piłem whisky ze spritem i całkiem niezle wyszla ta kombinacja:) Co do tematu samochodu, to według mnie zawsze warto ratować takie klasyki jak capri, bo tego juz na naszych drogach nie ma. A czy to bedzie custom czy oryginal to juz sprawa drugorzedna.
HICKS / 2013-08-31 12:41:50 /
Wiem, że pewno nie dam rady, braknie kasy, a na koniec będę musiał w nim mieszkać pod mostem, ale jeśli nie będzie mocno zgniły, to muszę spróbować.
Pytanie „czy warto” postawiłem w sensie takim, czy dany egzemplarz w waszej opinii nadaje się do remontu czy bliżej mu do dawcy części. Przez remont miałem na myśli przywrócenie do stanu używalności, oraz możliwie oryginalności.
Irytujacy / 2013-08-31 20:39:08 /
Patrząc po tym co zostało zrobione z tylnego pasa to co najwyżej można z niego zrobić przystanek autobusowy.
zalezy co chcesz osiągnąć, jak chcesz go odrestaurować to sobie odpuść, pochłonie majątek, a i tak nie bedzie dobrze. Jak chcesz zbudować sobie customa to śmiało bierz, tnij, spawaj itd.
fordofil / 2013-08-31 21:03:58 /
Jak w tym sensie postawiłeś pytanie to trzeba było tak od razu. To niestety sam musisz sobie odpowiedzieć na dwa pytania:
Czy chcesz się pobawić - to wtedy bierz to i się pobaw, dojdziesz do wniosku, że miło było i spuścisz go na części. A może złapiesz bakcyla i nazbierasz na innego.
Czy chcesz mieć auto zbliżone do oryginału, najmniej skundlone itd - to go nie bierz, zbieraj kasę i szukaj lepszego egzemplarza.
Pamiętaj, że kupno starego auta potrafi znacznie rozczarować i tylko jeżeli wytrwasz to znaczy, że chwyciłeś bakcyla.
Shadow / 2013-08-31 21:39:44 /
A gdzie są maniacy tabliczek? Jak się zgadza wszystko w papierach, to warto, bo jedynek z porządkiem w paierach jak na lekarstwo.
Kup, wstaw jakiś silnik, uruchom do wiosny "na druty i sztrapsy", pojedć ja parę zlotów, nawal się z nami, jak uznasz, że masz tę chorobę co my, to go rób. Jak się okaże, że cię to nie jara - sprzedaj/odddaj/spal.
granadziarz_3M / 2013-08-31 21:47:06 /
z tabliczki marzec 1973
Nie warto, niezależnie co to ma być.
Generalnie jak to twój pierwszy stary ford to:
1. kup na chodzie, jeżdżący - nacieszysz się przed remontem heheh :)
2. kup najlepszy na jaki cię stać, remont czegokolwiek jest bardzo kosztowny/czasochłonny
3. jak nie stać cie na coś jeżdżącego nie kupuj, zerknij w nasze samochody tam wielu kupiło rumpla który powinien zasilić hutę i poległo przy próbie ożywienia.
Chcesz tanie capri? są w naszych ogłoszeniach:
ładne:
http://www.capri.pl/market/64502
szybkie:
http://www.capri.pl/market/64541
i naprawdę to są dobre ceny, doprowadzenie gruzu za 4500 do tego stanu kosztuje...
pzdr
To jest syf nieziemski za te pieniadze.
Classmobile / 2013-09-01 10:41:39 /
Mialem napisac to samo co Coke. Gruzu za 4.5 kawalka nie kupuj, bo na dzien dobry bedziesz musial w niego wrzucic minimum 2x tyle. Na sam start!
Wskazane ogloszenia to bardzo dobre przyklady samochodow, ktore kupujesz i od razu nimi jezdzisz. Po jakims czasie, kiedy juz bedziesz wiedzial, co to bulbozaur, barany oraz czworka na zewnetrznych wodzikach...... bedziesz gotowy na remont i modyfikacje forda pod swoje preferencje.
Jesli zas Twoje podejscie jest takie, ze za 4.5 kafla chcesz kupic samocho i jezdzic, i jezdzic, i jezdzic....... to szukaj raczej civica, corolli albo lanosa.
Bartłomiej / 2013-09-01 10:54:13 /
jak nie stac Cie na Capri kup sobie bdb Taunusa, polecam :) te auto z ogloszenia to skalniak z tego co juz sie w jakiś tematach pojawiało (?) procent szpachli góruje nad blachą
Tom'ash / 2013-09-01 11:54:29 /
To auto z ogłoszenia nadaje sie najwyżej na rajdówkę/ wyścigówkę - taką prawie bez wnętrza - lub kompletnie bez niego albo jakis szalony projekt........ na oryginał raczej nic z tego nie będzie bez uzupełnienia sporej listy drogich braków.
Z papierami jest wszystko ok - tabliczki są z Mk1B 73r 1.6 ohc - niewiadomo czemu rocznik jest 76 -- ale przypuszczalnie wiadomo - dawne przepisy celne. To jest do odkręcenia o ile vin w dowodzie zgadza się z tabliczkami.
4500 za jedynkę to nie tak tragicznie - o ile nadwozie dobrze rokuje -- trzeba je uwaznie obejrzeć ....
MikeB4 / 2013-09-01 13:01:58 /
W czwartek pojadę go obejrzeć. Jeśli nie jest zgnity albo pocerowany na dole, to go kupię. Mam pewne obawy, bo dużo utargowałem przez telefon jeszcze nie widząc auta. Prędzej zakładam, że jest jakiś haczyk, niż okazja. Mam w garażu sprawny silnik 2.9 V6 ze skrzynią biegów od Skorpio, więc na razie miałby na czym jeździć. Lusterka, kierunkowskazy, fotele i trochę innych pierdółek też mam. Kolega dał mi w prezencie po swoim dawno skasowanym MK I.
Czy Capri ma swoje "szczególne miejsca" do utleniania, na które dokładniej zwrócić uwagę podczas oględzin?
Ps. Wszedłem na forum Forda spytać o Forda a dostałem poradę, by kupić Civica, Corollę albo Lanosa. Może od razu Tico z gazem bo tanio jeździ?
Irytujacy / 2013-09-01 14:49:54 /
O tego civica się nie obrażaj. było tu już wielu co myśleli że dadzą radę np. zrobić remont capri w 2 miesiące. Nie znamy Cię i nie wiemy czy jesteś "twardy czy mientki"
A co do rdzy to w tak starym aucie jest ona wszędzie.
brzezin / 2013-09-01 15:01:31 /
W 2 miesiące można zrobić auto. Trzeba tylko mieć kupę kasy, porządny warsztat i dwa miesiące urlopu. Chyba nikt tak nie ma, no może z wyjątkiem ludzi co nagrywają programy tego typu dla telewizji. Jak ja im zazdroszczę.
Do tej pory poległem raz - przy Land Roverze III. Nie miał silnika, skrzynia była zepsuta, wszystko co było metalowe było zgniłe, rama była pogięta i dziurawa, buda też wyglądała jakby ktoś chciał w nim popełnić samobójstwo na drodze. Sprzedałem go znajomemu co ma dwa na dawcę i kupiłem Buicka Skylarka. Też mi odradzali, że nie dam rady, że mnie nie stać itd. Przyjechał na lawecie z rozgrzebanym silnikiem i popsutą skrzynią biegów. Na szczęście wszystko jakoś poszło tanio i sprawnie w trzy miesiące, została mi tylko podsufitka do wymiany i przerejestrować.
Zakładam, że Capri postoi co najmniej dwa lata. Chcę kupić coś, co powoli sobie zrobię. Nie chcę kupować już zrobionego za 10tys + z dwóch powodów:
A) Grzebanie jest fajne samo w sobie, człowiek się przywiązuje do auta. W rodzinie od 33 lat mamy GAZa 69 i jeszcze nam się nie znudziło robienie w nim remontów małych i dużych. Wchłonął więcej kasy niż wszystkie moje dotychczasowe auta razem wzięte, a i tak ma u nas dożywocie.
B) Nie uzbieram 10-15 tysi. Przez dwa lata odkładania "coś wypadnie", będzie trzeba pożyczyć, wydać, kupić, sprzedać i kasa się rozejdzie. Jak strup będzie stał, to będzie już czekał - na mnie albo na kogoś innego. Jak nie podołam to sprzedam dalej, a ktoś będzie kontynuował przygodę. W końcu ktoś go naprawi i uratuje od przetopu na łyżki i żyletki.
Chyba, że w najbliższym czasie trafi się coś lepszego zza oceanu.
Irytujacy / 2013-09-01 15:23:29 /
Jeśli chodzi o miejsca w które trzeba zajrzeć : fajnie jak sie da zajrzeć na podłogę i progi od środka (pod dywanem - pod nogami kierowcy i pasażera) .... Od spodu ciężko -- raczej w miejscach co są w kółkach był spawany - pytanie tylko jak ;-) Najbardziej kluczowe są przednie mocowania resorów .... - reszta jest prosta w naprawie ....
I na słupki drzwiowe trzeba zwrócić uwagę - odchylając drzwi na max i świecąc sobie na słupek gdzie są zawiasy ...
MikeB4 / 2013-09-01 15:31:55 /
10 tys. minimum będzie kosztować dobra blacharka żeby takie coś przypominało oryginał. Głównie na tym bym się skupił bo zjebana blacharka to zjebane auto. Jesli uważasz że to kwota nie do uzbierania to ja odradzam zakup takiego auta.
"Jeśli nie jest zgnity albo pocerowany na dole, to go kupię"
One nie jeździły w Texsasie czy innej Californi , a ten z pewnością też nie jest nawet z garazu dziadka w niemczech
Szansa że Capri mk1 za 4500 złotych (lub nawet znacząco mniej ) ma podłogę jest znikoma , praktycznie żadna . Jak masz blisko możesz sie przejechac, jak dalej to dałbym sobie siana .
bogdanw / 2013-09-01 22:06:49 /
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, można włapać jedynkę z podłogą, sprawną, w miare kompletną :) nawet za mniej niż 4500zł potem trochę pracy, poskłądanie wnętrza i jest już prawie zacna :) Ale fakt takie okazje nie zdarzają się często i długo nie trwają :P
SKUN_3M / 2013-09-02 14:54:09 /
"i jest już prawie zacna" to pojęcie bardzo względne ;) bez urazy oczywiście :)
rozjechany liil / 2013-09-02 15:33:39 /
no względne :P bo oryginałem to to nigdy nie ma być :P ale mówie o tym w nawiązaniu do słów powyżej o braku realności takich polowań
SKUN_3M / 2013-09-02 16:55:52 /
No w totolotka też ludzie wygrywaja . Nie znam jednak osobiście nikogo kto wygrał głowną wygraną . Wielu jednak próbuje . Podobnie z Capri mk1 w dobrym stanie blacharskim po taniości , warto szukać ale trzeba mieć swiadomość że to jest trudne . To jest 40 letni Ford produkowany i używany w Europie cudów nie ma .
Nawet ten---- http://allegro.pl/ford-capri-mk1-1970-piekny-klasyk-w-oryginale-i3514551833.html
z pewnością nie jest idealny , chociaż dla kogoś kto chce Capri mk1 to akurat idelana propozycja .
Ale jest jedna metoda: aby wygrać trzeba grać ;-)
bogdanw / 2013-09-02 18:22:17 /
Kurcze blaszka.... tak sobie oglądam tego "pięknego klasyka w oryginale" i odnoszę wrażenie, że sprzedający pragnie na tym zrobić deal życia. Ten samochód, jak na moje mega niewprawne oko, nadaje się natychmiast do remontu generalnego. Kupa rdzy w komorze silnika, ślady już prowadzonego remontu oraz rudzielec wyciekający na zewnątrz spod blach zwiastują "moc atrakcji" jak na wczasach w Egipcie. ;-)
Z drugiej zaś strony, to jeśli MkIa w takim stanie są za taaaakie pieniądze, to...... ja już chyba nigdy sobie nie kupię jedynki, o której tak marzę.
Bogdan - i żeby nie było, powyższe uwagi kieruję nie do Ciebie, tylko tak ogólnie, jako głos w dyskusji nt. kupowania FC MkI - trza się spieszyć, bo zaraz nie będzie już nic do kupienia za przyzwoite pieniądze......
Pozdrawiam (zastroskany)
Bartłomiej / 2013-09-03 10:22:23 /
Moj wkład w tę dykusję w mojej intencji ma być merytoryczny nie zaś by kogoś zniechęcać czy nakręcać . Przez kilka lat jestem na tyle blisko Capri mk1 , że jak sądzę mój głos w tej sprawie jest jak najbardziej uprawniony.
Owszem ten błekitny jest do kompletnej renowacji i to jest bezdyskusyjne ....ale jest też wart swojej ceny . To jest oryginalne wczesne Capri Mk1a !
Raptem 3 tysiace euro za bazę do zrobienia naprawdę oryginanego samochodu nie jakiegoś dziwoląga to wcale nie wygórowana cena .Inna sprawa za ile zostało kupione w tej Szwecji , ale myślę że niewiele taniej .Moja diagnoza dla tego egzemplarza jest taka , że ludzie zajmują się oldtimerami prawdopodobnie amerykanskimi , trafili na Capri uzanli że zrobię świetną furę (dla siebie? na sprzedaz ?) ..a tu nagle okazało się że to nie Mustang że błotnik kosztuje mniej niż 150 dolarów i każdy detal da sie kupić z katalogu , nie ma nic , pozostaje polowanie miesiącami ,latami ....lub http://www.steelpanels.co.uk/ zatem misterny plan upadł . Atuty tej sztuki to m.in kolorystyka wystepujaca tylko do wrzesnia 1970 , automat i silnik Kent , praktycznie wszytkie detale . Oczywiście ten projeky pochłonie jeszcze mnóstwo kasy ale efekt jest murowany i szansa ewentualnej odsprzedaży daje dużą szansę odzysakania zainwestowanych środków . Trzeba sobie jasno powidzieć , że by miec sensowne (powtazam sensowne nie ulepa) Capri mk1a trzeba wydać dużo więcej kasy niż na MK3 czy Taunus albo Granadę . Ja swoje kupiłem za 1500 złotych , ale ponad 10 lat temu , wydałem pewnie grubo ponad 20 tysięcy i końca nie widać . Jak komuś udało się taniej to brawo . Z całym jednak szacunkiem nie porównujmy "szybkich" remontów z renowacją oraz samochodów wyglądających z oddali jak konkretny model z autami mającymi aspiracje do bycia oryginałem .
bogdanw / 2013-09-03 11:42:06 /
tak jak wcześniej pisałem, te auto śmierdzi szpachlungiem 3000. Nawet jeśli je obejrzysz i stwierdzisz ze elementy ktore sa istotne są tam gdzie powinny być, jest opcja że są wykonane z maty i szpachli ;o
Mój super duper fajny taunus też ostatnio "otrzepuje się" ze szpachli, myślałem że próg się otworzył bo przerdzewiał, a to nie, tylko 15cm na długości rzeźba ze szpachlunga :D
Tom'ash / 2013-09-03 11:57:04 /
Też wydaje mi się że pomimo dużego stopnia oryginalności ten bękitny to szpachloulep ;) Wystarczy spojrzeć jak "ładnie" obniża się boczne przetłoczenie w okolicach drzwi z jednej i drugiej strony :/
SKUN_3M / 2013-09-03 12:01:35 /
Mnie urzekly w tym niebieskim blotniki przod, zwlaszcza prawy oraz wyglad komory silnika.
Bogdan - masz recht, ja nie neguje nic z tego, co powiedziles. Ja sie tylko martwie, bo coraz mniej mnie stac na fajne MkI :-(((
Bartłomiej / 2013-09-03 12:17:57 /
czy warto ?
Ja kupiłem swojego Taunusa jako pierwszy samochód był w stanie końcowego rozkładu finansów dużo nie było wiec wszystko robiłem sam, rok trwało doprowadzenie go do stanu w który wyjechał na ulice i potem jeszcze było przy nim dużo pracy
osobiście nie żałuje szarpnięcia się w tą inwestycje gdyż strasznie dużo się nauczyłem i każdą śrubkę trzymałem w ręce a V6 składałem w pokoju (zima była a w blaszaku ciężko było się razem z autem zmieścić )
zaskoczyłem się trochę jak w zeszłym roku wymieniałem amortyzatory a wyjąłem z auta Motorcrafty :o
Jeśli masz zapał i chęci to zawsze można spróbować ale 4500 trochę sporo
Raku ( EloRak ) / 2013-09-04 21:30:27 /