Ameryka, Wolność, Swoboda i Coś jeszcze ...
Są powody, dla których zainteresowanie starymi samochodami Ford nie słabnie.
Z reguły to jest tak:, jeżeli ktoś kupi nowy samochód i sprzedaje go po 3-5 latach, to kupuje następny, lecz nowszy model tej marki. Jeżeli ktoś kupi Forda zajechanego, pokrzywionego z zapewnieniem na sercu od sprzedawcy, że jest to samochód bez wypadkowy, to, kiedy, go sprzeda dalej lub odda na złom, nie chce słyszeć o tej marce samochodu.
W Niemczech popularne było i jest porzekadło tłumaczone na nasz język mniej więcej tak: na urlop jedziesz Fordem, do domu wracasz pociągiem. To porzekadło nie wymyślił pierwszy właściciel samochodu. Więc głowa do góry. Stary Ford ma prawo się popsuć. Ale wróćmy do czasów, kiedy nasze Fordy były nowe.
Ford Consul / Granada
Samochody Ford Consul/Granada, produkowane w latach 1972 –1984 oferowane były jako limuzyna 2 drzwiowa, 4 drzwiowa, kombi, oraz Coupe 2 drzwiowe. Z różnymi wersjami silników, oraz dodatkowym wyposażeniem. Od roku 1982 wersja 2 drzwiowa nie występowała. Było, w czym wybierać. W międzyczasie następowała zewnętrzna i wewnętrzna modyfikacja nadwozia, tylko rama, płyta podłogowa, samonośnego nadwozia pozostawała bez zmian konstrukcyjnych. Zrezygnowano też z dwóch nazw samochodu: Consul oraz Granada. Po pierwszej zmianie linii nadwozia, barokowy przód samochodu z garbem na masce został zamieniony na odpowiadający współczesnym trendom profil, nadwozie nabrało nowego wyglądu i samochód nazywał się już tylko Ford Granada.
Na życzenie kupić można było samochód wyposażony według uznania klienta. Producent oznaczał samochody symbolami ułatwiającymi rozeznanie, co do ceny pojazdu i jego wyposażenia. Jednak to klient decydował, co ma być w samochodzie a co nie. W samochodach w wersji najtańszej klient także mógł zażyczyć sobie coś ekstra za dopłatą i to coś otrzymał. A mógł sobie zażyczyć wszystko, co było dostępne dla tego modelu. Różnica w cenie dochodziła do 100% najtańszego modelu samochodu! Podobnie jak z samochodem Ford Taunus, najbiedniejszy Taunus z silnikiem 1.3 kosztował połowę ceny Taunusa bogatej wersji z silnikiem 2.3 V 6. Komfort kosztuje..
Cena decydowała, że nie każdy Niemiec mógł myśleć o zakupie nowego samochodu marki Ford Consul/Granada. Ten, kogo było stać na zakup w tej kategorii samochodów, mógł wybierać także wśród innych marek jak na przykład.: Opel, którego samochody miały licznych zwolenników. Ameryka w dużym stopniu decydowała o Niemieckiej gospodarce, przemyśle samochodowym, inwestując finansowo i zarabiając. Przy okazji prowadząc własną politykę, lub odwrotnie.
A w Polsce? ... Ja nie znam nikogo, kto taki samochód nowy zakupił. Ale jeżeli gdzieś, ktoś zakupił taki nowy samochód, to na pewno z tego faktu składał wyjaśnienia w Urzędzie Skarbowym. Bo, za co kupił?
Żaden normalny obywatel Polski nie był w stanie takiego nowego samochodu kupić, ani myśleć o kupnie. Jeszcze nie zapomniano, kiedy to Pierwszy Sekretarz KC papierosa marki SPORT dzielił na dwie części, z oszczędności. Papierosy SPORT produkowane były w Polsce już przed II wojną światową. Lecz były jakościowo lepsze i miały ładniejsze opakowanie w twardym pudełku, podobnym do powojennych papierosów WAWEL. Po II wojnie światowej były to najtańsze papierosy, cena kształtowała się w 3 złotych. Były też paczki po 10 sztuk za 1.50,- stopniowo cena była podnoszona, paczki po 10 sztuk zanikły, aż zmieniona została nazwa na papierosy POPULARNE.
I tak luksusem było posiadanie starego samochodu Syrena, Warszawa i oczywiście nowy Fiat 125p, który był, a praktycznie nie był w sprzedaży. Produkcja była mizerna i był na talony, które ktoś u ,,góry,, rozdawał. I tak, kilkuletni i już zgniły Fiat 125p na giełdzie samochodowej, kosztował więcej niż fabrycznie nowy. Do Polski prywatnym importem trafiały także używane samochody różnych marek produkcji zachodniej. W każdą niedzielę na giełdach samochodowych było dużo zwiedzających, ceny były różne jak i samochody. Dziś giełdy samochodowe nie znajdują takiego zainteresowania jak to było w latach siedemdziesiątych.
Wydarzenia tematyczne z tych lat:
Wrocław rok 1972, Politechnika Wrocławska jest w centrum uwagi zmotoryzowanych kierowców, oto USA w programie ochrony środowiska przedstawia na swej wystawie najnowszy model Forda Mustanga.
Był to nieduży, właściwie mały czerwony samochodzik, którym najwięcej zachwycał się sam Pan prezenter, opowiadając o zaletach tego wozu. Na mnie i na wielu zwiedzających wystawę, ten Mustang nie zrobił wrażenia. Raczej rozczarowanie. Gdzie ta wielka Ameryka? Kiedyś po latach spotkałem wydłużoną i większą wersję Forda Mustanga, był to konkretny samochód Obok bryła, sześcian, w niej podobno Mustang, który się zestarzał. Taki los jest starego samochodu.
Kiedy z taśmy zjeżdżały pierwsze Fordy generacji Consul/Granada w Polsce na poniemieckiej autostradzie pod Wrocławiem A – 4 , Fiat 125p pobił rekord, jaki? chyba własny? Nie było konkurenta. Może i udowodniono, że Fiat 125p jest lepszy od Syrenki, a także babci Warszawy
/ Autostrada A- 4 zachowała się w dość dobrym stanie do lat 80-dziesiatyuch, od Wrocławia do granicy z Niemcami miała na częściach tego odcinka 2 pasy w jednym kierunku, jadąc dalej na zachód stały znaki ograniczenia prędkości do 25 km/h, były to tereny DDR, wyrwy po pociskach z drugiej wojny światowej na dość długich odcinkach autostrady skłaniały do jazdy poniżej 20 km/h, wspomnieć należałoby też, że każdy wiadukt nad autostradą był darmową praca dyplomową studentów architektury /
W tym samym czasie za miedzą z taśmy zjeżdżają Consul/Granada w pakiecie do wyboru silniki o różnych pojemnościach, Klient mógł wybrzydzać 4 R, 4 V lub, jakie kulturalne V – 6 wybrać.
I właśnie, to V 6 budziło największe emocje wśród kierowców.
Była też cała gama dodatków wyposażenia wnętrza pojazdu.
Dla snobów były aluminiowe felgi w rozmiarze 390 mm, dzięki temu opona kosztowała 4 razy więcej niż normalna 14 calowa. Za to sąsiad snoba, mający VW Käfer lub jakiegoś Fiata nabawiał się bólu głowy.
Produkcja Forda Granady była dokładnie zaplanowana. Klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, podgrzewane fotele, wiele innych potrzebnych lub nie potrzebnych nowości, wszystko za dodatkową dopłatą. Wiele technicznych, samochodowych nowości dla Europejczyków, w USA znanych było już wiele i dużo wiele lat wcześniej.
I choć Ford Consul/Granada nie spowodował na rynku samochodowym takiego zamieszania jak jego mniejszy brat Ford Taunus to odegrał dobrze swoją rolę. Równolegle Ford oferował w sprzedaży popularne w różnych wersjach samochody Ford Transit, oraz tańsze i mniejsze pojazdy jak : Escort i Capri, które to maluchy znajdowały także nabywców.
Ale w tym czasie dużym zainteresowaniem na rynku Niemieckim mniejszymi samochodami, cieszył się Opel Manta, Samochód, który zapewniał nie tylko wymagania estetyczne. Jeden z mniejszych pojemności silników benzynowych Opla, spełniał kryteria analizatora spalin bez posiadania katalizatora!!!
Manta doczekała się filmu fabularnego w roli głównej pod tytułem ,,Manta Manta,, I tak było naprawdę, dużo młodych ludzi kochało samochód Opel Manta. Konkurencja w tej branży była duża.
Samochód Ford Consul/Granada swą ceną był atrakcyjniejszy od Mercedesa, który miał swoich licznych zwolenników. Przestarzałe konstrukcyjnie silniki wysokoprężne Mercedesa znane były na całym świecie i produkowane bez praktycznie żadnych ulepszeń od 50 lat. I były do kupienia.
Być może, dlatego Ford zdecydował, że samochód takiej klasy, co Ford Consul/Granada (1972-1984)
w ofercie musi mieć także silnik wysokoprężny.
Wybrano Indenor. Uważam, że to był dobry wybór.
Indenor produkowany we Francji sprawdził się już wiele lat wcześniej.
Montowany był w agregatach prądotwórczych, maszynach budowlanych, kutrach rybackich,
oraz traktorach, jak Renault Super D2. Początkowo jako silnik 1.8 po rozwierceniu tulei cylindrowych na 88 mm jako 1.9 dokładnie pojemność skokowa silnika wynosiła 1948 cm3. 1.9 to nazwa/typ silnika XDP 88
Popularny 1.9 szybko znalazł zastosowanie w samochodach dostawczych i osobowych.
50 KM silnik montowany był w samochodach Willy*s Jeep, Renault i Simca. W Belgii importer rosyjskich samochodów Wołga GAZ M 21, oraz Wołga M24 montował w nich Indenora 1.9 Wołga ta miała nazwę SCALDIA-VOLGA.
postępowała ewolucja silnika Indenor.
Następcą 1.9 został 2.1
następnie wychodzi Indenor 2.3 oraz 2.5 litra
Indenor otrzymał pompę wtryskową DPA brytyjskiej firmy CAV, firma ta zakupiła
Licencję Vernona Roosa i już w 1956 roku wprowadziła do produkcji. Opanowując w szybkim czasie rynek silników wysokoprężnych. Pompy te zapewniły, że każdy cylinder otrzymywał idealnie jednakową dawkę paliwa, pompa ta miała tylko jedną sekcję, więc dawka paliwa mogła być tylko jednakowa, przy czym były wprost nie zniszczalne. Regulator obrotów dla Forda Granady występował jako mechaniczny. Mógł być także hydrauliczny, lecz ja z takim w Granadzie się nie spotkałem. To była rewolucja w pompach wtryskowych.
W silnikach Indenor można spotkać też rotacyjne pompy wtryskowe Bosch, opinie o nich są różne.
Silniki Indenor montowane były w samochodach Volvo, Toyota, Citroen. Produkowany w Niemczech Opel Blitz także miał w swej ofercie Indenora. W Indiach montowany był Indenor na licencji przez MAHINDRA w ofercie Jeep
Dużym odbiorcą Indenora był Peugeot.
Lata 1970-siąte Ford decyduje, że silniki Indenor wpadają pod maskę Forda Granady, pisząc nową kartę w historii znanych nam samochodów Forda. Często można też spotkać, że mylona jest marka silnika z marką samochodów.
Błędne jest rozumowanie, /choć takie ploty krążą/, że można wyjąć silnik wysokoprężny z Peugeota i włożyć go do Volvo, ARO lub Forda.
Silniki Indenor w zależności od przeznaczenia, do jakiej marki samochodu miały być zastosowane, to tak były budowane.
Indenor był także produkowany jako silnik 6 cylindrowy o różnych pojemnościach. Jednak ze względu na ciężar ca 300 kg miał małe zastosowanie w pojazdach samochodowych
Nie wymieniłem wszystkich marek samochodów, w jakich montowany był Indenor.
Każde nadwozie samochodu Ford Consul/Granada 1972-1984 jest przystosowane do przyjęcia pod maskę silnika wysokoprężnego Indenor robionym dla tego Forda.
Oczywistym jest, że w zależności od rodzaju silnika i typu silnika diesel/benzyna R 4 cylindry, układ V tylko benzyna, V – 4 lub V- 6 cylindrów, były także V – 8 cylindry, te poza Europą, nadwozie zostaje odpowiednio wyposażone.
Lata siedemdziesiąte w Polsce
Samochody Ford Granada w Polsce nie były zbyt znane. Powód był bardzo prosty: ich nie było. Nowe się jeszcze nie zestarzały. A kiedy już były starsze, przypominam sobie scenę: koniec lat siedemdziesiątych, giełda samochodowe we Wrocławiu mieszcząca się wtedy na końcu szóstki, ponieważ już szóstka zmieniła trasę, nazywano to miejsce też końcem ósemki. /to był teren pomiędzy Krzywoustego -Toruńską- a końcem ul. Kromera/
Właściciel zdezelowanej Granady MK 2a wersja 2 drzwiowa bezskutecznie próbował ją sprzedać. Właściciel przysięgał i zapewniał o bardzo małym przebiegu kilometrów Granady, ale ubrudzony olejem silnik V 6, święcąca się kierownica, oraz wytarty do granic bólu pedał hamulca nożnego wprost przemawiały za ciężkim losem tego samochodu.
Natomiast, Granada z silnikiem Diesla była absolutnie niedostępna dla przeciętnego śmiertelnika w Polsce.
Mało, kto wiedział w Polsce, że istnieje Ford Granada Diesel, natomiast jakoś wszyscy byli błędnie przekonani, że samochód osobowy Mercedes występuje wyłącznie z silnikiem Diesla!
Lata osiemdziesiąte – do dziewięćdziesiątych
Niemcy- początek 1982 roku, to nowa wersja Granady Sedan MK 2 b, o linii odpornej na upływający czas.
Po zakończeniu produkcji w 1984 roku zastępuje ją kontrowersyjne w wyglądzie Scorpio. Przemysł motoryzacyjny chce sprzedawać wciąż nowe samochody, ustawą samochody muszą mieć katalizatory spalin, Ameryka ma okazję zarobić. Katalizatory to ich specjalność zawodowa. Dodatkowo, kto nie ma katalizatora spalin w swoim samochodzie musi płacić większy podatek drogowy. Przeróbka Granady jest kosztowna. Koniec lat osiemdziesiątych i początek dziewięćdziesiątych to wprost hurtowe złomowanie starych aut. Na złomowiskach Granady stoją rzędami, jedna na drugiej. Obok Taunusy i inne marki. Na Granadach często na karoserii nie widać śladu rdzy. Całkiem zdrowa karoseria. Wnętrze, fotele najczęściej w stanie idealnym.
To są zużyte mniej lub więcej benzyniaki. Diesla tu nie znajdziesz. Stara Diesel Granada wędruje do Turcji, Afryki lub innych krajów, także od czasu do czasu komuś się uda ściągnąć do Polski w różnym stanie technicznym.
Polska - początek lat 1980-iątych, benzyny brak w stacjach paliwowych CPN, lub jest na talony, miesięczny przydział dla samochodu maksymalnie 45 litrów. Zbiornik Forda Granady 66 litrów.
Wrocław – kolejka samochodów za benzyną 2 kilometry, tylko paliwo olej napędowy dostępny natychmiast, nie ma kolejki, nie ma też talonów, tylko tankować i jechać. /Talony na ON nie dotyczyły prywatnych samochodów/ Ale niewiele było wtedy samochodów osobowych z silnikiem wysokoprężnym. Pod koniec lat osiemdziesiątych sytuacja na rynku paliwowym jest lepsza,. Zdarza się też spotkać Forda Taunusa z silnikiem wysokoprężnym od Granady, zamontowanym dobrze lub nie zbyt dobrze przez właściciela samochodu. Był to okres ucieczki od silników benzynowych. Brak benzyny powodował, że dobre benzynowe silniki wyrzucano na złom, zastępując je silnikiem wysokoprężnym. Dieselomania ogarnęła zmotoryzowanych kierowców w całej Polsce. Do ,,Łady,, wciskano silnik starego Mercedesa, po takim zabiegu ,,Łada,, nadawała się na złom. Spotkałem, kiedyś ,,Impalę,, z silnikiem ,,Ursusa,, a mój znajomy ma jeszcze amerykańskiego Forda kombi z silnikiem Robura. Samochodem przejechał się tylko raz, kiedy go kupił i od tego czasu już ponad 20 lat służy jako altanka na ogródku. Ford Granada Diesel był u Nas bardzo ciężko dostępny.
W tym miejscu ktoś młodszy zapyta: a co z LPG? Hmm... Nie stosowano? Jeżeli ktoś zdobył na zachodzie urządzenie do zasilania silnika benzynowego gazem, to możliwość na używanie tego urządzenia uwarunkowana była wydanym pozwoleniem, wcześniej właściciel tego urządzenia musiał się wytłumaczyć przed wskazanymi Organami Państwowymi, jak wszedł w posiadanie tego urządzenia, nikt, więc nie ryzykował. Prawo do wydania takiego pozwolenia posiadał wyłącznie Minister Komunikacji.
Lata dziewięćdziesiąte –
Niemcy – coraz mniej samochodów Ford Granada można spotkać w ruchu drogowym. Najłatwiej o Granadę na licznych złomowiskach, które najczęściej nazywają się firmą handlującą częściami używanymi lub naprawami samochodów.
W przypadku awarii, stłuczki lub chęci pozbycia się auta, którego nikt nie chce kupić, samochód idzie do takiej firmy i można za niego dostać jeszcze nawet 100 lub 200 marek w zależności, w jakim jest stanie. Ta sytuacja zmienia się i pod koniec lat dziewięćdziesiątych jest na odwrót. Żeby taka firma przyjęła stare auto to trzeba teraz jej zapłacić około 150 marek. Ale samochody z silnikiem wysokoprężnym rzadko ktoś złomował. Na te był kupiec. Granada Diesel zmieniała tylko właścicieli.
Polska – samochód Ford Granada jest już w Polsce bardziej dostępny do kupienia, bo jest już samochodem starym i najczęściej wyeksploatowanym bez względu, jaki ma silnik. Jednak cena nie należy do niskich. Często wnętrze pojazdu jest w dobrym stanie. Większość samochodów oferowanych w sprzedaży jako ,,bezwypadkowy od pierwszego właściciela,, zanim dotarła do Polski, miała historię bogatszą niż doświadczenia kurtyzany ,,Nana,, w powieści Emile Zola.
Większość właścicieli naprawiało swoje samochody we własnym zakresie, z różnym skutkiem.
Orientacyjnie dla przykładu podam cenę przegubu kulowego zwrotnicy do Ford Granada, dostępnego w sklepach we Wrocławiu w 1991 roku. To była kwota 750000,- złotych.
Średnia krajowa miesięcznego zarobku w Polsce to około dwa miliony zł.
W Niemczech robotnik zarabiał około 2000 – 3000 marek
Nic dziwnego, że dokonywano regeneracji zużytych przegubów i zdawało to na krótką metę egzamin.
Dziś taki przegub na Allegro kosztuje około 50,- zł.
Koniec lat dziewięćdziesiątych to spadek zainteresowania, samochód się poważnie zestarzał. Aż dziwne, że tak długo jeździł.
XXI wiek i lata powyżej 2010 -
Dziś już rzadko można spotkać Forda Granadę.
Są to samochody stare, naprawa jest kosztowna a często zbyt kosztowna. Wiele części zamiennym nikt już nie produkuje. Pozostaje poszukiwanie części używanych, nie zawsze uwieńczone sukcesem, często, kiedy już znajdujemy sprzedawcę poszukiwanej części to okazuje się, że nasza popsuta część jest w lepszym stanie od tej znalezionej, która miała być jak nowa. Alternatywą jest dorabianie potrzebnych części, szukanie resztek magazynowych na allegro. Ale nie wszystko się udaje.
Nieraz przez przypadek spotykamy jakąś Granadę, często jest w stanie agonalnym i czeka na kasację, rozbiórkę na części, jednak mało dobrych części można odkręcić z 30 paro letniego auta. Silników już prawie nikt nie naprawia, tylko szuka taki, co jeszcze zipie. Silnik Indenor w naprawie jest bardzo kosztowny, lecz naprawa benzynowego silnika V także słono kosztuje. A w tej cenie można już kupić używany (w miarę na chodzie) 10-letni samochód
Dlatego do ewenementu należy zaczęty i ukończony remont samochodu Ford Consul Granada. Przekonać się możemy o tym także tutaj w capri.pl.
Spotkać Forda Granadę w dobrym stanie technicznym jest dziś bardzo ciężko. Spotkać Forda Consula Granadę z pierwszych lat produkcji w dobrym stanie technicznym to trzeba mieć wyjątkowe szczęście.
Czy warto mieć stary samochód Ford Consul Granada? Jak jeszcze długo, ON będzie jeździł ?
A może, to już początek Legendy ...
Zdjęcia:
Ford Consul/Granada z silnikiem INDENOR Diesel
zenonDWR / 2011-10-30 06:43:11 /
WOW;-)
bobik liil / 2011-10-30 06:46:31 /
To jest dopiero "klekot historii"
bobik liil / 2011-10-30 06:49:01 /
Jestem pod wrażeniem! Wywalam coswortha, wstawię indenora. I z dźwiękiem młota pneumatycznego spod maski wbiję się w karty historii. O tak, to jest dopiero plan!
Mysza liil (EM) / 2011-10-30 07:12:22 /
kurde miałem kilka tranzoli z tym silnikiem i samo hasło świeca ogniowa, oraz ten jakże przyjazny dla uszu Zenona klekot do dziś przyprawia mnie o dreszcze.
ale na szczęście ON drożeje i niedługo auta z takim silnikiem bedą tylko dla elyyty a consule/granie dla elyty elyt
Lukruś / 2011-10-30 07:55:37 /
Fajnie napisane.
Ile taki klekot pali?
a może tak Turbo do tego wsadzić ? wyjdzie coś z tego czy czarny dym ? :)
Grzesiek_Rudy / 2011-10-30 08:59:41 /
i znowu się zaczeło a tak już cicho było ;)
jacob81 / 2011-10-30 12:01:19 /
taka akurat swiateczna nostalgia..;)
czuje sie ewenementem - rozpoczalem i zakonczylem remont samochodu Ford Granada z silnikiem V6. Skutek - pozytywny i estetyczny, ssamochod dalej jezdzi i wciaz chce go miec!
Skoro się nie podoba, że się zaczęło, to po co dokładasz?
gryziu liil (EM) / 2011-10-30 12:34:58 /
Przydałyby się źródła informacji i zdjęcia na poparcie co poniektórych stwierdzeń.
Między innymi tego, że Granady w stanie idealnym z benzyniakami zapychały złomowiska a po zdezelowane diesle ustawiały się tłumy napalonych kierowców.
Tomasz [DMI] / 2011-10-30 14:48:09 /
Ludzie odbierali sobie od ust, byle tylko dostac przydzial.
Classmobile / 2011-10-30 15:10:48 /
i własnie dlatego prawie wszystkie granady na capri.pl są w dieslu bo benzyny pocieli na niemieckich szrot placach :) Taaaa
…zzzz…. / 2011-10-30 15:48:52 /
tylko że połączenie granada-indenor w historii jakoś znaczącej pozycji nie zajęło.
w tamtyh czasach panowało przekonanie że diesel to tylko do ciągników i taksówek, a granada była dostojną limuzyną. zdecydowanie więcej indenorów wylądowało w następnym modelu forda - sierra. i w fordzie był montowany do 93 roku, czyli jeszcze 10 lat po końcu granady. indenory były też montowane w LDV-ach DAF-ach i kilku innych mniej znaczących brytyjskich samochodach.
fordofil / 2011-10-30 17:36:24 /
Większość obecnie zachowanych Granad jest benzynowa bo diesle pojechały do Turcji , Rosji itp... tu racja -- ale też diesel nie stanowił nawet kilku procentów produkcji zapewne dlatego, że samochody osobowe z silnikami diesla nie były wówczas tak popularne (oprócz taksówek). Diesle stały się marzeniem przy wprowadzeniu kartek na benzynę.... wtedy powstały kuriozalne przeróbki Wołg, Opli, Fordów na silnik diesla (najcześciej produkcji f-my Mercedes).
"A w Polsce? ... Ja nie znam nikogo, kto taki samochód nowy zakupił. Ale jeżeli gdzieś, ktoś zakupił taki nowy samochód, to na pewno z tego faktu składał wyjaśnienia w Urzędzie Skarbowym. Bo, za co kupił?
Żaden normalny obywatel Polski nie był w stanie takiego nowego samochodu kupić, ani myśleć o kupnie."
Samochód Ford Granada był oferowany w sieci PEWEX - oczywiście do zakupu za dewizy (czyli Dolary Amerykańskie). Sprzedano w ten sposób napewno kilkaset samochodów jeśli nie kilka tysięcy. Ojciec osobiście znał normalnego obywatela Polski - który posiadał fabrycznie nowego Forda Granadę V6 - był to własciciel małej manufaktury produkującej układy wydechowe - nawet ojciec ten egzemplarz jako kilkumiesięczne auto miał przyjemność prowadzić będąc diagnostą. Oczywiście auto było wtedy strasznie drogie nie tylko w zakupie , ale też w utrzymaniu - dostępność i ceny części zamiennych były na dzisiejsze czasy nieakceptowalne - coś jak Maybach ;-) Dla przeciętnego robotnika samochód był tak drogi , że nawet po kilkunastu latach oszczędności każdej wypłaty w całości nie mógł sobie na taki pozwolić.
MikeB4 / 2011-10-30 18:00:25 /
Ja znam przypadek Granady z dieslem kupionej w Pewexie. Mój kolega kiedyś odkupił od rolnika-pierwszego właściciela taki wóz. Była to piękna czerwona Mk2a z silnikiem 2,1D. Nie miała jednej rdzewki, była prościutka i niestety cuchnąca dieslem:/ Chciałem ją odkupić i ratować to piękne nadwozie jakąś fałeczką, ale koledze tak się spodobała jazda traktorem, że jeździł nią kilka lat nie zważając na zimy itp. Potem już tak podupadła, że nie było o czym mówić. Ja kilka razy jeździłem tym jako kierowca czy pasażer i nigdy nie zrozumiałem jak można było fabrycznie tak zniszczyć granadę:/ BLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
bobik liil / 2011-10-30 18:37:13 /
Dla rolasów, turasów i innych afrobrudasów była OK.
Mysza liil (EM) / 2011-10-30 19:46:45 /
Też znałem MkIIa z Indorem 2.1 kupioną za 'waluty wymienialne' w sieci Banku Pekao SA (nie mylić z Peweksem). Właścicielem piaskowobeżowego cudeńka z cynamonową welurową tapicerką był waluciarz mieszkający w tym samym bloku co moi teściowie. Auto kosztowało w 1978 r. (o ile dobrze pamiętam) 7990 USD, a pan nabył go w związku ze zmianą profilu działalności na taryfę.
Pozdreaux.
KRK 4m / 2011-10-30 19:54:17 /
mój tata nabył w roku 1981 granade 2.1d z 1978r czyli jak na tamte czasy nówka ;) za jakie waluty, nie wiem. wiem że była po taksówce ,miała fajne gumowe dywaniki (cała podłoga wyłożona gumą, nie futerkiem) i waliło w niej fajkami ze aż przykro do konca eksploatacji w oidp 2006r (a moze i później).
Leszek "QSi" / 2011-10-30 20:23:17 /
Dla mnie ta historia niczym się nie różni od tej... http://allegro.pl/ford-taunus-1962-rok-i1893647166.html
Mysza liil (EM) / 2011-11-01 20:58:30 /
Zbliza sie zima, to dobry watek na rozważania o alternatywnych metodach rozruchu i zasilania.
Classmobile / 2011-11-02 09:11:48 /
Jako że rozruszniki fabryczne mają zbyt małą moc przy minusowych temperaturach, pamiętam jak odpalaliśmy 2.1D a potem 2.5D zimą z prostownika spawalniczego :) Trójfazowa spawarka na prąd stały, na najniższym zakresie miała jakieś 80V, po podłączeniu końcówek spawalniczych do akumulatora na rozruszniku było z 30V (spadek na aku i uruchomiony rozrusznik) i dostawało to wszystko niesamowitego spida :D Odpalało, a i owszem :) Jako że to rozrusznik rodem z traktora, to nic mu nie było.
Mysza liil (EM) / 2011-11-02 09:52:01 /
Jak jest dobry silnik i aku to nie ma żadnego rozważania o alternatywnych metodach rozruchu i zasilania. Poprzedniej zimy tak wyszło, że moja Granada stała miesiąc bez odpalania w największe mrozy, pół wieczoru odkopywałem ją spod śniegu, drugie pół próbowałem dostać się do środka, bo była cała zamarznięta a silnik odpalił po jednym obrocie, czy nawet nie, więc nie rozumiem o co tyle szumu, i nie ma mowy o nierównej pracy dopóki się nie zagrzeje czy coś podobnego, od samego początku pracuje idealnie, dobry diesel nie jest zły.
Śpiochu / 2011-11-02 10:31:47 /
W niebieskiej granadzie mialem silnik 2.5, w ktorym dziadek znajacy wage problemu tam cos naulepszal i zabieralem ludzi w srodku zimy na plac aby im pokazac jak moze odpalac rosnacy w trawie diesel przy -15, ale to sie nie moglo powtórzyć i wszystkie pozostale pozycje co nimi jezdzilem wymagaly ognia/spawarek/holowania, czy tez fabrycznie nowych aku, aby mozna bylo pomyslec chociaz o rozruchu. Tytulem konca:
odpala w zimie - nie zawsze
ekonomiczny* - nie
moc - nie
dzwiek -nie
perspektywa wielu przepracowanych motogogodzin - nie
czesci eksploatacyjne -slabo
Polecam go szczegolnie uwadze milosnikow urzadzen na baterie o ksztalocie falicznym.
*(na tanszym, spozywczym nie odpali za ch**)
Classmobile / 2011-11-02 10:35:02 /
W linku kolejne zdjęcia z INDENOREM
http://otomoto.pl/wolga-gaz-24-C20568825.html
zgoniok / 2011-11-02 20:03:58 /
Oszkór...następny uciemiężony...
Mysza liil (EM) / 2011-11-02 22:04:00 /
Pewnie kuzyn.
Classmobile / 2011-11-03 08:51:22 /
Bardzo chetnie przeczytalem, fajnie czyta sie takie anegdoty.
Pozwole sobie dodac swoje "trzy grosze".
Ford probowal 2,1 ktorym naprawde tylko zagorzaly fan diesla potrafi jezdzic czerpiac z tego jakotaka frajde, potem probowali na krotko wstawic 1,6, ktory wyjatkowo do tego auta nie pasuje, a te 75 koni z benzyny jednak musza sie nachlac zeby przewalac taka dupe po ulicach. Orginalne egzemplarze mialy montowany gaznik VV, ktory moze i jest dobrym pomyslem ale do dzis nikt jakos specjalnie nie wie jak to gowno nastawiac, naprawiac itd. Dlatego Granady 1,6 byly za zywota zawodne, nudne, wolne, i wcale nie ekonomiczne (a wystarczylo by je przerobic na Webery z 2,0 i juz by zrobily sie nagle ekonomiczne, mniej wolne, i niezawodne).
Trojka z dieslem 2,5 tez nigdy nie doczekala sie jakiegos "kultowego" statusu, ludzie ktroz kupowali wtedy diesla w niemczech, to taksowkarze, prywaciarze lub "oszczedziarze", dla reszty nie bylo zadnego powodu zeby kupic traktora w samochodzie osobowym. A ci ostatni, ktorzy byli wlasnie tymi ktorych Ford chcial uraczyc dieslem, szli do Mercedesa gdzie od wiekow produkowany 200 D, juz za zycia stal sie legenda o niezawodnosci i wiecznym zyciu. Pozatym Granada miala zawsze byc samochodem wyzszej klasy, kto mial na nia kase, mial tez na benzyne, a wszelakie proby Forda zamontowania oszczedniejszych silnikow zeby przekonac cale rzesze ludzi, ktorzy raczej kupowali Taunusa niz drozsza Granade czy Consula byly niczym innym jak "proba". Ile znacie Granad V4?
Granada Diesel prowadzila zycie "niszowe". Wedle niemcow nie byl to ani zly, ani dobry samochod. Tak samo jak Diesel Mercedesa, tak samo V6 doczekalo sie opinii o silniku nie do zdarcia, ktorego jedynym problemem bylo kolo zebate z novoplexu, ale na poczatku lat 90 nikt nie pomyslal nawet o naprawie, bo caly silnik mozna bylo kupic za grosze. Moj znajomy od 18 roku zycia (grubo ponad 20 lat), jezdzi tylko Granada mkI, i opowiadal jak na poczatku zarzynal silniki bo przez to ze Granada ktora miala byc samochodem dla wyzszej klasy, zostala masywnie kupowana przez cudzoziemcow, a z rodowitych niemcow nikt tego szmelcu nie chcial, caly Taunus z dobrym V6 byl do kupienia za skrzynke piwa i paczke papierosow, dlatego tacy jak on nawet nie sprawdzali oleju czy nie nastawiali zaworow, bo nie bylo takiej potrzeby.
Granada tez nigdy nie cieszyla sie jakas specjalna odpornoscia na rdze, i po 10-12 latach taki samochod byl po prostu zuzyty. Czytalem sprawozdania z przegladow Granad ktore mialy po 8-10 lat i nie moglem sie nadziwic jak bardzo gnily (czy gnija) te samochody.
To wszystko do kupy razem wziete, sprawia ze Granada D nie byla ani troche "pozadanym" autem. Zarla tyle co Benz, kosztowala wiecej podatku, po co to komu? Nawet taksowkarze w Kolonii woleli 2,0 OHC.
Diesli bylo za malo zeby cos zmienic, buda zdychala wczesniej niz silnik, dlatego nie doczekaly sie praktycznie zadnych opinii o niezawodnosci czy czegokolwiek.
A w momencie kiedy bylo znowu "fajnie" jezdzic starym Mercedesem W 123, Granada jezdzila wypchana po brzegi tobolkami i bachorami do Turcji i nazad. Dlatego w historii Granady w niemczech jest wielka "dziura", gdzie po prostu byl to "Tuerkentaxe" i juz. Dopiero na poczatku lat 2000 wzwyz, Granada zaczela byc ciekawa dla nowego pokolenia.
Sam Diesel w historii Granady w niemczech nie odgrywa praktycznie zadnej roli, z moich kolesi ma jeden jedyny Granade diesla, ktorej uzywa raz od ruskiego roku zeby ciaganc lawete bo jak mowi "nie robi jej ile napakujesz, itak jest powolna", reszta to benzyniaki.
Zombie / 2011-11-07 13:14:50 /
Normalnie "Historia kina w Popielawach". No cuż wszystkie te opowieści obnażają dość jednoznaczyny wizerunek naszych Fordów :) Granadami jeździli wyłącznie Turcy i Arabowie, Taunusa V6 można było kupić za skrzynkę piwa i fajki ... a Capri? A no to wiadomo ... Kapciami lansowali się fryzjerzy :D
amator liil (EM) / 2011-11-07 13:49:34 /
Tak niestety bylo. Wokolo Kolonii jeszcze znajdziesz Granade u "dziadka", ale pozatym?
Taunus to jak dzis Sierra. Kto chce takie cos?
Capri bylo od poczatku przeciwnikiem Manty, w latach 80 sukcesywnie tuningowane i zarzynane przed dyskoteka, kto 198X 199X jezdzil Capri mial dlugo w tyle ktroto z przodu i wasa na przedzie.
Zombie / 2011-11-07 18:12:36 /
Żywot samochodu w większej mierze zależy od tego w jakim
państwie on jest używany. Dobra Granada w Niemczech nie szła
na złomowisko bo była zła lub za dobra. Miała swoje lata i właściciel
pod prestiżem swego środowiska ją sprzedał lub złomował.
Tak samo jest w Anglii. Najdłuższe życie samochody mają na Kubie.
Tam błotniki dorabiane są z beczek stalowych.
Słyszałem wiele opinii w Niemczech w latach 1990, że niejeden
kupił by samochód Ford Granada lub Taunus, ale fabrycznie nowy.
A nowych już nie produkowano. To było i jest w złym tonie, jeżeli
na przykład właściciel firmy, którego stać na drogi samochód
używa 5 letniego lub jeszcze starszego auta.
I to był powód jeden z powodów pozbywania się starych aut.
Katalizatory też odegrały tu rolę.
Rozmawiamy o Fordach, inne marki także spotkał los
zamiany w sześciościan, ale nie warto o nich nawet rozmawiać!
zenonDWR / 2011-11-07 21:54:50 /
Hmm, ta presja srodowiska to nie tylko to ze samochod byl stary, ale wlasnie tez image Granady jako taksowka dla rodzin na migracji. Panu Schmidtowi nie wypadalo jezdzic tym samym czym turla sie Ismael.
Kuba jako przyklad na zywot samochodow to raczej przyklad bez przykladu, tam robia co robia nie dlatego ze chca utrzymac te samochody bo tak sie nalezy, tylko dlatego ze nic innego nie maja, i po prostu musza. Co nie zmienia faktu ze uwielbiam te ich graty.
A co do niemcow i "kupili by". Jakby kazdy ktory mnie na stacji benzynowej zaczepia i mowi ze mial Granade jak byla nowa, to Ford by je do dzis produkowal...
Zombie / 2011-11-07 22:13:54 /
gdyby Granada była produkowana we Francji, to stara
była by w rękach nie Turków lecz Arabów. I nie o to chodzi także,
że Mercedes D był wolniejszy od Granady D. Model i rocznik
musiał się zmieniać.
Jak by nie patrzeć, Granada zamieniła się w Scorpio, które
nie będzie miało takich sympatyków po latach.
A po spaleniu w dziwnych okolicznościach zakładów produkujących
w Niemczech dla mniej zamożnych Taunusa, Sierra była taką
przejściówką, którą teraz wstyd jeździć.
Nie każdy jest w stanie zrozumieć klimatu lat 80-siątych, łatwiej
porównać zapotrzebowanie na samochody z silnikiem wysokoprężnym
dziś produkowanych. Ich cenę i wielkość produkcji.
zenonDWR / 2011-11-07 22:49:00 /
Coz, w porownaniu z Mercedesami, produkcja Granady D byla smiesznie mala, do tego dochodzi fakt ze Mercedes w dieslu juz ilestam lat przed Fordami byl oferowany jako diesel dla calkiem normalnych ludzi. Patrz np. Skrzydlak, to lata 50, poczatek 60. Pierwsze Fordy na rope to koniec lat 70tych.
Zmiana co iles tam lat czy nie, ktos kto jezdzil /8 nie przesiadal sie na Granade, a na W123, W124...
Mysle ze najwiekszym problemem Granad bylo wlasnie to ze to "one" byly pierwsze, kupiles V6, wiedziales co masz, kupiles diesla, to byl raczej eksperyment. Pozatym 2,5 D, czyli silnik ktory pozwalal Granada turlac sie jako tako, podwieszony zostal po 10 latach produkcji i 2 lata przed koncem... Dziura o ktorej mowilem to lata 90te, takze jakies 6 lat po zakonczeniu produkcji, to za krotko zeby atestowac Granadzie D jakakolwiek zywotnosc, tym bardziej ze normalne V6 tez trzymalo tysiace kilometrow. Zeby to przebic trzeba by wiele Granad na rope ktore pojechaly jeszcze dalej. Patrz rzedowe szostki Mercedesa, 400000 kilometrow, bez problemu, ale 200D przebija taki przebieg. Granada V6 350000 przy dobrym "panu". A Diesel? Kto wie...
Zombie / 2011-11-07 23:17:10 /
Zenon, ja Cię proszę, otwieraj se to na cały ekran i nie używaj entera.
Mysza liil (EM) / 2011-11-08 19:21:13 /
Ja tam na moją Sierre nie narzekam. I nie jeżdżę zadupiami ze wstydu. Nawet pali i nie robi kle kle. A i bardziej oryginalna od niejednej białej montery jest.
Szczepski / 2012-01-16 12:14:29 /
zaletą silników INDENOR była jego prosta konstrukcja, która zapewniała długie przebiegi. Niezawodność silników zadecydowała, że pomimo przestarzałej już konstrukcji, montowane były dalej w pierwszych modelach Forda SCORPIO.
Jednak w następstwie wymagań kupujących, oraz konkurencji z innymi markami samochodów: przyspieszenie, moc silnika itd. w samochodach Ford Scorpio pojawił się silnik VM 2.5 TD, Taki nowy silnik cieszy, a używany? Mieć w Granadzie taki silnik VM plus skrzynia automat to jak w bajce, z małym ale? Każdy zainteresowany posiadaniem silnika VM 2.5 TD, dobrze, jak poczyta:Forum użytkowników i miłośników diesli:
http://forum.tdi-tuning.pl/printview.php?t=46&start=0
zenonDWR / 2012-12-11 10:54:18 /