jest to mój pierszy post zatem witam wszystkich forumowiczów, zarówno tych któzy poniższy post przeczytają jak i tych którzy tu nigdy nie zajrzą :) jestem studentem ( mam co jeść, mam internet i jeszcze pare groszy zostaję :) ) na 2 roku politechniki poznańskiej. Wydział maszyn roboczych i transportu kierunek mechanika i budowa maszyn. także troche pojęcia o mechanice mam zwłaszcza, że wcześniej i w domu się grzebało. Moją wielką pasja jest dawna motoryzacja. od zawsze chciałem sobie sprawić jakiegoś klasyka. i tu zaczyna się sedno sprawy. na 4 roku ( czyli już za dwa :) ) będe bronił, daj boże, prace inżynierską. zamażyło mi się, że dobrym tematem będzie renowacja jakiegoś klasyka, dodam, że będzie to renowacja od podstaw, wszystko na tip top :) szukam na niniejszym forum pomocy w podęciu decyzji, jaki samochód wybrać ( dodam, że serce podpowiada Forda Capri ) ). Jaki będzie wmiare łątwo dostać, za niską cene, w stanie posuniętego już rozkładu :) Poza tym, mam nadzieję, później w codzinnym życiu ten samochód ekspluatować. Mam nadzieję, że starsi i bardziej doświadczeni miłośnicy motoryzacji mi pomogą :) z góry dziękuje i pozdrawiam. Ps. Zrobiłem już ankiete, czy nadaje się na posiadacza Caprika i przejrzałem nieco starsze posty :D
tomekr23 / 2010-12-17 22:41:48 /
Wszystko jak zawsze sprowadza się do tego, jakie masz podejście do renowacji. Jak ma być robione tanio i po kosztach, (wujek spawacz, dziadek lakiernik) to nikt nie doradzi Ci w kwestii finansowej, a wybór pojazdu nie będzie miał tutaj znaczenia. Jeśli natomiast masz zamiar remontować porządnie, to koszty w każdym przypadku będą wysokie. Przykładowo samochód można polakierować za 3tys. i za 13tys.
Napewno troszkę drożej wyniesie Cię remontowanie Fordów z "rodziny" mk1, taniej jeśli to będą mk2/mk3. Termin 2 letniego remontu jest bardzo optymistyczny, nie tyle ze względów finansowych, bo może akurat posiadasz te kilkanaście-kilkadziesiąt tys. zł., ale raczej ze względu na trudności w poszukiwaniu i gromadzeniu części.
Napisz lepiej jakimi funduszami dysponujesz i ile REALNIE jesteś w stanie przeznaczyć na remont w przęciągu tych 2 lat.
♠Zoggon♠ / 2010-12-17 22:51:53 /
mi osobiście najbardziej podobają się Capri MK III, i takiego właśnie chciał bym przywrucić do życia. Wszystko co nie przerośnie moich możliwości chciał bym zrobić sam. Nie mam zamiaru odstawiać fuszerki tylko doprowadzić ten samochód do stanu bliskiego fabrycznemu. Obecnie zbyt bogaty nie jestem, ale też nie mam zamiaru przeznaczać na zakup samochodu zbyt wielkich funduszy, jak już mówiłem kapitalny remont itak chciał bym przeprowadzić. Najlepiej było by gdyby blacha nie skaładała się w przewarzającej częsci z dziur, bo na pewno z mechaniką będzie mi łątwiej niż z blacharką. Z czasem gdy pracę będą pociągały za sobą koszty zawsze jakąś prace wieczorą na weekendy i wakacje można znaleść a wtedy każdy grosz będzie pakowany w samochód. w razie co mój rodzic płci męskiej :) ( lub po prosu tata :D ) taki sam pasjonat motoryzacji coś tam dożuci i pomoże.
tomekr23 / 2010-12-17 23:20:36 /
Jak na studenta ,to robisz koszmarne błędy ortograficzne
Murmur vel Magman / 2010-12-17 23:32:15 /
możliwe :D ja ich nie widzę :) dziękuję za uwagę, przepraszam bo itak lepiej nie będe pisał. z ortografią nie jestem za pan brat
tomekr23 / 2010-12-17 23:37:47 /
>dobrym tematem będzie renowacja jakiegoś klasyka, dodam, że będzie to renowacja od podstaw, wszystko na tip top :)
>za niską cene, w stanie posuniętego już rozkładu
>Forda Capri
Studencki projekt odstawienia na tip top Capri "w stanie posuniętego już rozkładu", yhym.
Zależy ile Ci zostaje tych groszy miesięcznie, ale ja sam bym się tego nie podjął. Nie przy Fordzie Capri, chociaż też mi się taki marzy :)
Tomasz [DMI] / 2010-12-18 00:51:40 /
rozumiem doskonale wasze raczej krytyczne głosy, rozumiem jakie to trudne będzie zadanie i, że może okazać się niewykonalne. Dlatego właśnie założyłem ten temat by się dowiedzieć czegoś od innych i widzę, że tu wszyscy wylaliście mi widro zimnej wody na głowę :) chcę dodać, że nawet jeśli nie za dwa lata to choćby i za dwadzieśća mam nadzieje być przeszczęśliwym posiadaczek Forda Capri :)
tomekr23 / 2010-12-18 01:01:16 /
Kupując coś w stanie marnym z ceną do 5000 licz remont na tip top na granice 30-40 tys zł , bez cudów i wodotrysków - ale na tip top .... za 8 tys znajdzie się już egzemplarz , którym sobie pojeździsz przed remontem z małymi mankamentami jeszcze z rok - trzy, dobrze poznasz przeciwnika a remont na tip top wyjdzie w okolicach 20 tys - zależnie od tego co trafisz - więc bilans ostateczny dużo tańszy i rzeczywiście tak to jakoś jest i warto dołożyć na starcie. Oczywiście zdarzają się dobre Capri Mk3 za 4-5 tys zł , ale to juz trzeba mieć niebotycznego fuksa i trafić... Dobrym rynkiem jest wciąż rynek niemiecki - nie masz daleko - oferta trójek w klasie 800-1500 euro , bywa że jest w czym przebierać. Autoscout24.de Twoim przyjacielem ofertowym...
PS. trzymaj poziom , nie pisz z błędami - oczytasz się w forum - będziesz pisać poprawniej ;-P
MikeB4 / 2010-12-18 02:04:52 /
wielu ciekawych rzeczy się dowiaduje. Odnośnie ostatniego postu, skąd taka różnica w kosztach? co jest najkosztowniejsze w renowacji starego samochodu?
tomekr23 / 2010-12-18 02:31:26 /
Jak dla mnie...CZAS.
Jak kupisz trupa będziesz latał po każdą śrubkę....
Lepszy stan gwarantuje konkretniejszy stan po remoncie.
I nie kupuj sam tylko weź kogoś z klubu bo gośc obeznany z capri rozpozna stan w 5 minut.
Cieszy mnie że duch w narodzie nie ginie,ciągle pojawiają się nowi pasjonaci:)
Powodzenia.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2010-12-18 07:26:24 /
ja myślę, że pomysł jest bardzo dobry, bo łączy przyjemne z pożytecznym. Parę lat temu był taki koleś, który wyremontował na dyplom Moskwicza. Czy zrobił to lepiej, czy gorzej, to nie wiem, ale się obronił a fura wyglądała idealnie :) A zatem po jego dyplomie został jakiś tam fajny ślad "o zabytkowym charakterze dla historii motoryzacji" ...
Czy od razu trzeba mieć w planie 40 patyków, to bym polemizował w przypadku pracy własnej. Jeśli mają to robić specjaliści "dla Ciebie", to kwota może być nieskończenie wysoka.
A podstawą - jak przy dobrej każdej pracy dyplomowej - jest dokładny szczegółowy plan, założenia, określenie terminów, dokładnego budżetu itd.
Na Twoim miejscu ... kupiłbym przy pomocy kolegów klubowych ... możliwie dobry i całkowicie kompletny egzemplarz z zagranicy. Auto, które nie wymaga drastycznego remontu blachy i któremu nie brakuje żadnych detali. I takie auto doprowadziłbym zgodnie ze swoim kierunkiem studiów, do idealnego stanu technicznego i mechanicznego. Ale przy założeniu, że elementy karoserii, detale, wnętrze, tapicerka itp. wymagają bardziej "odświeżenia" niż "odbudowy".
Jeśli jeszcze nigdy nie remontowałeś zabytku (!), to jest to projekt, który ma szanse powodzenia w konkretnym czasie i w miarę przewidywalnych pieniądzach.
amator liil (EM) / 2010-12-18 09:13:33 /
Jeżeli nigdy nie remontowałeś takie samochodu, to pewnie 10 razy będziesz go chciał spalić, zezłomować a przynajmniej pociąć... Wiem po sobie choć ja robie z taunusem tc3 więc nawet taile sa tańsze.
Koledzy tutaj sprawa ma się do pracy dyplomowej... jak kupi auto i super stanie to co on w tej pracy napisze?? Wypolerowałem klamkę? i wyprałem tapicerke?
Rozumiem o co koledze chodzi... bo sam się biłem z myślami czy by czegoś takiego na prace sobie nie zrobić....
Musisz sobie to jakoś wyśrodkować. Nie kupić totalnego trupa ale też ideału nie kupować.
Szafa !G.O.P! / 2010-12-18 11:26:38 /
Moim zdaniem najgorsze co by Cie czekalo to wlasnie te "latanie po kazda srubkę"- of course zalezy to czy chcesz to miec na tip top czy nie zrobione, ale podejrzewam ze druciarstwo by Cie nie interesowalo. Juz w stosunkowo dobrze zachowanym samochodzie znajdziesz setke rzeczy do porobienia, czesto wychodzacych na zasadzie jednego wielkiego ciagu: wymieniles dziurawy wydech, ktory ktos pospawal z 10 innych co mial pod reka, patrzysz, amortyzator 1 w stanie nagannym, bo tenze wydech byl paskudny i stukal o ten amortyzator i zrobil w jego oslodzie dziure jak pala kingonga. Po wyciszeniu wydechu slyszysz ze lozyska z tylu halasuja, to je wymieniasz, potem stwierdzasz ze te sprzodu to tez do nowych nie należą i szumia wiec tez wymieniasz, potem nagle stwierdzasz ze lozysko wanie przy docisku w skrzyni szumi wiec wymieniasz i nagle stwierdzasz ze chcesz miec skrzynie n9 bo bedzie mooore biegów blablabla i to tak sie ciagnie i jest pieknie i jest zabawa! :D :)
Tom'ash / 2010-12-18 12:07:57 /
jak moje patalajswo kupowalem myslalem ze jest calkiem calkiem (ok co prawda wtedy z tematu starych aut sie orientowalem tyle co z capri.pl wyczytalem) a tu co :) zabawa dla calej przyjaciol i rodziny na niejedna nocke i popoludnie
Tom'ash / 2010-12-18 12:13:18 /
Jedyną jak narazie moją stycznością z renowacją było doprowadzenie do naprawde niezłego stanu komarka :) poza tym niestety wiedzę w tym temacie czerpię z internetu. chciał bym, aby liczba osób które będą pomagać w remoncie była jak najmiejsza, wiecie raz, że robiąc coś sam naucze się czegoś a dwa, renowacja takiego klasayka to piękna sprawa i wielka frajda ( oczywiście nie obędzie się bez długich wiązanek niecenzuralnych słów ) dziękuje wszystkim którzy udzielają się w tym temacie, na pewno to wiecie, ale jesteście bardzo pomocni :)
tomekr23 / 2010-12-18 12:34:59 /
1. Jeśli jesteś studentem a wiedzę czerpiesz z internetu (a tenże masz) to pierwsza moja rada jest taka: zamontuj sobie Mozillę - jest tam automatyczny korektor błędów. Nie da się czytać tego co piszesz. Nie przykładając się nawet do tego, nie sznujesz tych, którzy to muszą później czytać.
2. Nie określiłeś dalej kwoty a to w tej sprawie moim zdaniem kluczowe.
3. Czas masz określony ale tak naprawdę samochód to nie rower (czy tam motorower) i jeśli chcesz robić większość to absolutną większość (i chyba najdroższą część) będą stanowić BLACHARKA i LAKIEROWANIE. Oczywiście dużo zależy od stanu auta i tych dwóch elementów ale ktoś to musi zrobić: 1 - solidnie, 2 - w miarę szybko. Dlaczego? - patrz 4.
4. Masz do wyboru: kupić stan jeżdżący i powoli w nim grzebać, regenerować, wymieniać itd. Jednym słowem zaznajamiać się.
lub
Możesz kupić padakę (ewentualnie auto w częściach) i składać od podstaw.
Zalety i wady:
W pierwsze opcji jak będziesz nim jeździł to oprócz psujących się podzespołów (albo tych, które będą wymagały po prostu wymiany) dojdą Ci jeszcze opłaty: OC, przegląd, ewentualne danie w łapę diagnoście, BENA /GAZ, płyny itd. Może to śmieszne ale na te rzeczy idzie naprawdę dużo pieniędzy. Zaletą będzie na pewno to, że jak już się przejedziesz to będziesz wiedział po jakimś czasie to co Ci już ktoś wyżej pisał - ogólnie co w trawie piszczy.
W drugiej opcji: oszczędzasz pieniądze i jeśli zabierzesz się za projekt to w pierwszej kolejności będziesz musiał zrobić blachę i lakier. A jak już przebrniesz przez to, będzie z górki, bo mechanicznie to pomożemy Ci we wszystkim (wiedzą). Zdemontowane elementy, kiedy po złożeniu auta okaże się, że są złe - będziesz potrafił sam zdemontować czy tam wymienić.
Jak dla mnie druga opcja będzie w każdym wypadku lepsza. A jeśli nie przebrniesz przez początek to przynajmniej nie będziemy żałować, że kolejny projekt umarł i jakieś jeżdżące auto już nie wyjedzie na drogi.
Najważniejszy jest jednak koszt. Ja np. mam budę w stanie co najmniej bardzo dobrym do sprzedaży która jest warta co najmniej 2500pln, niektórzy kupili auto za 3 koła. Ale ile później musieli w remont blachy włożyć to sobie poczytaj na stronkach naszych aut - co drugi umoczył tyle kasy, że chciałby o tym jak najszybciej zapomnieć. Tak czy inaczej - powodzenia.
Nie chciałem nikogo urazić moja ortografią, przepraszam i biję się w piersi. Od tej pory będę przywiązywał dużo większą wagę do tego aspektu moich postów. Co do kwoty to ciężko mi jednoznacznie określić ile to sumarycznie wyjdzie. Myślę, że w przeciągu tych dwóch lat kilkanaście tysięcy złotych uda mi się zorganizować.
tomekr23 / 2010-12-18 16:25:42 /
Nie psuj capri. Naucz się na czym innym. Odrestauruj sobie jakąś sierrę mk1, najlepiej kupetę, z silnikiem 2.0 lub 2.3 v6. Poznasz co to ford, co to v-ka, co znaczy remont. Przetrzesz szlaki. Nie polegniesz na częściach, bo do sierki wszystko dostępne i tanie. Capri zostaw na potem, jesli bedziesz mial czas i ochotę się w to bawić.
Mysza liil (EM) / 2010-12-18 16:50:36 /
Jak wszyscy tak ladnie doradzaja, to i ja sie wtrace;)
Mialem przyjemnosc wyremontowac Capri bedac na pierwszym roku studiow. Pomijam kwestie finansowe, bo dzialalem wtedy na specjalnych warunkach;). Stare auta maja to do siebie, ze sa proste jak budowa cepa i wlasciwie wszystko da sie zrobic samemu. Nie wiem jakie masz warunki i ile czasu bedziesz mogl poswiecic na samochod. Dla przykladu ja pracujac srednio 2 dni w tygodniu plus wakacje i inne wolne skonczylem remont po 9 miesiacach. Udalo sie, bo nie bylo blacharki, a to jest zdecydowanie najbardziej pracochlonny element remontu
Wybor auta jest kluczowy. Remont capri kosztuje (mowimy o czesciach, blacha i lakier to osobna sprawa) dwa razy wiecej niz taunusa.
Na twoim miejscu zaczalbym szukac samochodu jak najszybciej. Spotkaj sie na jakies piwko z Poznaniakami, a oni Ci wszystko rozjasnia. Polecam tych dwoch panow, bo oni maja chyba najwieksze doswiadczenie w remoncie capri - http://www.capri.pl/user/94, http://www.capri.pl/user/4702 . Warto tez pogadac z Medym(http://www.capri.pl/user/3435), bo doskonale przyblizy Ci koszty blacharki. Nie mozna zapomniec jeszcze o Dredzioch Parch Serwis;) - http://www.capri.pl/user/3438.
Wszyscy pisza, ze remont jest trudny, czasochlonny i drogi i w zdecydowanej wiekszosci przypadkow tak jest, ale jak masz checi, to nie ma opcji zeby sie nie udalo.
Jakby tak wszyscy podchodzili to nikt by takiego parcha nie mial, ja kupilem kapcia i jakos dalem rade mimo totalnie pustej kieszeni, mam go 5 lat i tyle wlasciwie przejezdzilem, kupa kilometrow pekla, teraz auto bedzie bardziej na tory i lotniska ale dalej bedzie moje.
ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ / 2010-12-18 17:29:30 /
Nikogo nie zdziwi, że podpiszę się pod dwiema opiniami;
1. Remont karoserii to najdroższy i najbardziej upierdliwy etap restaurowania samochodu.
2. Jako studentowi nie wypada robić Ci błędów ortograficznych ani interpunkcyjnych, widzę jednak że wola "współpracy" jest wielka, to dobrze ;D
Moje zdanie jest takie:
Wymyśl sobie auto inne niż stary Ford.
Dlaczego?
Bo blacharka przy Fordzie Cię nie ominie, nie ma opcji abyś kupił Capri, Taunusa, Granadę, Cortinę itd itd w stanie aby bezcelowe było używanie migomatu. Zawsze jak ruszysz jedynego purchla to skończy się albo na kompromisach albo na zdejmowaniu słupków itd... Możesz mi wierzyć;)
Ja Ci proponuję Saaba, np 900 turbo:
http://www.valmet-automotive.com/automotive/images.nsf/files/ebf1fdcc5ffdd511c2257137005314b4/$file/saab900_w500.jpg
To szwedzkie auto podobnie jak Volvo więc jakość blach i zabezpieczenia jest na kosmicznym poziomie, pozostanie Ci ogarnięcie mechaniki, zrobienie lakieru i wnętrza i masz pięknego klasyka.
Z nas fordziarzy wszyscy się śmieją, ratujemy graty które warte sa niewiele, rdza jest wszędzie a fabryka się już dawno wypięła na nas i wycofała ze sprzedaży części do swoich klasyków. Pomyśl o tym i zastanów się, czy też chcesz być miłośnikiem frajerem.
Jak złapiesz bakcyla kupuj gwiazdę, jakiegoś SLa czy coś. Niech Twoja praca prócz efektu ma również sens w aspekcie ekonomicznym.
A teraz dostanę bana ;D
zapek??? !G.O.P! / 2010-12-18 17:46:28 /
Myślę, że na moim podwórku stoi capri, które by Cię zainteresowało.
http://www.capri.pl/forum/364779
Ja oczywiście wliczyłem pracę własną na maksymalnym poziomie do tych kosztów co podałem (na tip top = bez żadnych półśrodków) -- jeśli w miesiącu uda Ci się wygospodarować około 400-600 zł na cel remontu Caprika i masz gdzie działać , narzędzia itp to dasz radę... przy mniejszych kwotach trochę się to rozjedzie w czasie. Wszystko zależy co kupisz na bazę - polecam auta jeżdżące bo wraściaki z krzaków to opcja dla totalnych hardcorowców i mało kto przeżywa do końca remontu w zdrowiu psychicznym.... chociaż jak ktos jest uparty i lubi w taki sposób - to jeśli wytrwa - też wyremontuje.
Jeszcze jeden szczegół - niestety inwestujesz w auto które po remoncie będzie warte jedną piątą, jedną trzecią , góra połowę wkładu w remont. Więc jeśli planujesz je później odsprzedać to raczej marny interes ;-) Ale to juz pewnie wyczytałeś w ankiecie na stronie.
MikeB4 / 2010-12-18 17:54:57 /
z racji moich doswiadczeń z północnoeuropejską motoryzacją daleki byłbym od stwierdzenia......... " To szwedzkie auto podobnie jak Volvo więc jakość blach i zabezpieczenia jest na kosmicznym poziomie "
:P
Zakrzak! / 2010-12-18 18:19:41 /
Zapek pisze o saabie 900 a więc z czasów kiedy volvo było szwedzkie.
Więc jego twierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2010-12-18 20:05:44 /
wiem o czym pisal i wiem co mowie :) zabezpieczniea antykorozyjne jak i perforacyjne volvo czy saaba 20-30 letniego dalekie sa od kosmicznej technologii
Zakrzak! / 2010-12-18 20:25:15 /
Zakrzak, chodziło o to, że w porównaniu do zabezpieczenia Fordowskiego to inne auta są jak z innej planety. Stąd technologie kosmiczne.
Zakrzak ma jakieś dziwne ciśnienie na mnie od jakiegoś tam czasu więc dajcie mu spokój, najwyraźniej Stich się już znudził a ja nie podejmuję wyzwania. Peace ;D
zapek??? !G.O.P! / 2010-12-19 00:32:01 /
nie wiem, czy to jest kosmiczna technologia czy nie, ale nienerwowo oddaje do zezłomowania swoje stare Volvo 850 z 1993 po przebiegu ca.700 000 km, nie jest skorodowane i w dodatku silnik zapala od pierwszego razu i ogólnie wszystko działa, drań jest ciężki do zabicia
.STICH. / 2010-12-19 01:11:21 /
to po co zlomujesz? moze komus sie przyda po cenie zlomu
ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ / 2010-12-19 01:15:30 /
ale Stich chce mieć fajną prasowankę zamiast paru groszy ze sprzedaży tego "złomu", o czym była zresztą dyskusja w innym wątku.
amator liil (EM) / 2010-12-19 02:02:52 /
dzisiaj znaleziony http://moto.allegro.pl/ford-capri-mk1-1971r-i1373567218.html
mefcios / 2010-12-19 11:41:23 /
To ogłoszenie jest od kilku dni, i faktycznie dość ciekawe jest. Jednakże z tego co nauczyliście mnie w tym temacie wydaje mi się, że pracy będzie tam mnóstwo i wkład pieniężny nie będzie niższy niż jakieś 25 tysięcy ( poprawcie mnie jeśli się mylę :) ). Jak wy oceniacie ten egzemplarz?
tomekr23 / 2010-12-19 12:53:35 /
Od razu odpuść jedynkę.
W przypadku mk1 i takiego stanu, wklad nie bedzie mniejszy niz 35tys;). Szukaj trojki, to jedyne capri, ktore nie wymaga poszukiwania czesci na ebay i gieldach zagranicznych. Namow Dreda zeby sprzedal Ci swoje GT, on i tak go nie lubi;)
przesadzacie z tymi 35 tysiacami w zrobieniu mk1 w 20 zmiesci sie z palcem w d...
jasne ze mozna wydac i 100tys ale po co...skoro efetk bedzie porownywalny??
zapek nie mam cisnienia na ciebie tylko twoj glupi text w moim kierunku i tyle....to bylo zbedne
a stich mi sie nie znudzil....czasem fajnie sie jezdzi :P
Zakrzak! / 2010-12-19 15:29:16 /
apropo tego ogloszenia, to czy kazde capri ktore jest zarejestrowane w polsce od dawna, musialo byc żółte i czerwone, i mieć chłodnice od poloneza? :/
Mysza liil (EM) / 2010-12-19 16:08:27 /
....zabrany dowod ,lampy z 125 i rolnicze opony zapomniales dodac :)
Zakrzak! / 2010-12-19 16:16:38 /
Apropos tego Capri to jeździł nim taki muzyk - to zdaje się ten egzemplarz , a przynajmniej było czerwone i z Bielska ;-) Widziałem je z 8 albo nawet 12 lat temu jak jeszcze było na chodzie .......... a tak szczerze mówiąc to wydaje się warte jakichś konkretnych pieniędzy i czasu spędzonego w garażu , ale robienie tego na tiptop będzie ciężkim wyzwaniem .... już na pierwszy rzut oka brakuje najcenniejszych detali jak zderzaki *(ponad 1000 zł za ładne) lampy tylne i przednie (razem z 500 zł) + atrapka śmietnik bo przycięta = (300zł) listewki wokół tylnego pasa i na klapę (400zł) znaczki z tylnej klapy(100zł) lusterka (200-400zł) listewki na błotnikach przednich , lewych drzwiach i lewym tylnym błotniku (200-300 zł kpl) tylnych lampek cofania (300-400zł) 2 imitacji wlotów po lewej stronie (100zł jak dobrze pójdzie), oryginalnej puszki filtra powietrza i chłodnicy (około 400-500zł).
Pozatym pole numerowe zaspawane , jest jakaś tabliczka - być może oryginał. Błotniki przednie na śrubach , więc pewnie laminat.
Ale ma bardzo ważną zaletę - to jest Mk1, w dodatku to najwcześniejsze ;-) I to jest decydujący argument.
MikeB4 / 2010-12-19 16:29:37 /
Mysza, czerwony kolor, żeby się zbytnio minia nie odcinała :) Moją Carlę też kupiłem czerwoną (no, bordo ściślej mówiąc) i jeździ. Więc - da się.
30 tysiecy :D
A czemu od razu zakladacie, ze auto ma byc robione na oryginal?
pmx (wiewior;) / 2010-12-19 19:54:02 /
ech ludzie, demotywatory sie chowają przy was bez kitu, sam gdybym zalozyl taki wątek na poczatku mojej przygody z dziobakiem to bym pewnie teraz zpaylal jakims bmw albo inną padaczką, na szczeście tego nie zrobiłem,
kolego nie słuchaj tych starych ludzi, oni myślą że jak jesteś młody i jeszcze studiujesz to na pewno capri jest tylko Twoją zachcianką i tyle,
z jednej strony mogą mieć racje, ale nie koniecznie, w końcu to jest wiele zależne od charakteru
jak masz dużo samozaparcia, cierpliwości, dążysz do perfekcji i wkurza cie wieś tuning i to wcale nie jest Twoja zachcianka którą wymyśliłeś sobie z nudów to jest szansa na ocalenie wdzięcznego autka jakim jest capri,
to że to jest kosztowna zabawa to już wiesz ze wcześniejszych wpisów,
najlepiej jak masz gdzie trzymać sztrucla przez okres remontu, w zasadzie to jest niezbędne, garaz czy inna wiata,
wiele rzeczy w starym fordzie można zrobić samemu, są instrukcje różne na stronie, jak nie ma a miałbyś z czymś problem to na pewno znajdziesz na forum tyle informacji że chyba w polsce nie ma tak obszernego forum nt innych aut,
kolejna sprawa to na pewno taniej wyjdzie tak jak było napisane wyżej kupienie dobrej bazy, i najlepiej kompletnej, a kupieniu takowej na pewno ktoś by Ci pomógł z tej strony bo jest na tym forum rzesza ludzi którzy są na prawdę życzliwi i nawet jak potrzebujesz pomocy o 3 w nocy to możesz dzwonić i prosić o pomoc...
z mojej strony jak jesteś pewien że capri to jest Twoje marzenie i na prawde chcesz byc posiadaczem takiego auta i że 3 letni remont i góra pieniędzy za którą mógłbyś miać sporo innych nowszych aut nie zniechęcą cie, ani żadna kobieta nawet najpiękniejsza nie wybije Ci tego z głowy to dasz rade :)
peace
nie bijcie mnie za starych ludzi ale tak gadacie :)
mateush (proko) 3M / 2010-12-19 21:11:46 /
Widzę, że powstały dwa obozy. Pierwszy i zarazem większy jest sceptycznie nastawiony do moich planów. Drugi zaś wydaje się być zaciekawiony tym pomysłem. Powiem teraz, że kupno i remont klasyka nie jest jakąś tam zachcianką i jedynym pomysłem na prace inżynierską. Jeśli nie uda mi się skończyć remontu w przeciągu dwóch pozostałych lat, nie stanie się nic. Znajdę sobie inny temat, a remont zostanie po prostu zakończony w bardziej odległym terminie. Nie interesuje mnie też dokładanie spojlerów wielkich jak ławka, wlotów powietrza dążących do nikąd itp. ( posłucham się mądrości Clinta Eastwooda z filmu ,,Gran Torino” nomen omen miłośnika fordów :) ). Jednak chciał bym dokonać minimalnych przeróbek ( w celu pozbycia się części plastików, na przykład wymiana zderzaków na jakieś chromowane itp. ). Na klasyki choruje już od jakichś 6 lub 7 lat. Na forda Capri od ponad roku. Także to nie jest tylko głupia zachcianka :). Pozdrawiam wszystkich biorących udział w dyskusji, każdy post jest bardzo pomocny.
tomekr23 / 2010-12-19 22:05:06 /
i o to chodzi. Ja mojego dzioba kupiłem w przypływie emocji, nawet nie pytałem nikogo o rady z forum (a może powinienem) :D Moje pojęcie o starych autach było praktycznie żadne ale skoro w przeciągu roku nie zwieśniaczyłem go bardziej niż był, zrobiłem ponad 15 tys, wymieniłem parę drobiazgów (o resztę zadbał pewien Pan z forum) to chyba znaczy, że fura ma się dobrze. Ważne jest to by auto, które kupisz będzie dla Ciebie czymś wyjątkowym, nie tylko wozidłem czy obiektem pracy inż. Wtedy takie auta mają się najlepiej ;)
Jeśli kupisz auto w miarę kompletne i nie będziesz musiał latać za większością elementów, które mike napisał, to koszt remontu nie będzie kolosalny. Fakt jest jeden, w każde auto trzeba inwestować, a plusem starego forda jest to, że można dużo zrobić samemu oczywiście przy odrobinie samozaparcia i dobrej kondycji psychicznej.
A tu jest tyl naped , tanio i jeszcze indzekszyn : http://www.capri.pl/market/45552
Classmobile / 2010-12-19 23:50:28 /
Wiewiór - kolega nowy pisał o renowacji klasyka na tip top .... 30 tysiecy .... można to rozłożyć na 3 czy 5 lat , powstało parę takich dwójek w ciągu paru ubiegłych lat na tip top - może spytaj właścicieli o koszty ;-) Jak chcesz odwalić remont byle jak to może wyjść 5 tysiecy - ale na tip top to nie będzie.... Mi 5 tysiecy wystarczyło na całe zawieszenie + łożyska, hamulce i wydech .... Na blachę nawet wyglądającego przyzwoicie auta może braknąć tej kwoty, lakier też w tych okolicach ... chyba że pomalujesz odkurzaczem w garażu ;-) Ale da się to rozłożyć - rok blachy i lakieru, rok doprowadzania mechaniki i wnętrza do ładu...
MikeB4 / 2010-12-20 02:55:39 /
No, faktycznie pisal. Nie doczytalem tego tip top ;)
tak czy inaczej geriatrycznemu podejsciu "nie da sie, nie warto i w ogole nie" mowimy zdecydowane NIE.
pmx (wiewior;) / 2010-12-20 09:49:03 /
Nie no, za 5 koła to niewiele można zrobić. Mnie 5-tkę kosztowała blacha (ogniska + poprawki podwozia i odtworzenie gównianego błotnika) oraz lakier - akryl. Blacharz powiedział, że za 2,5koła to on może, owszem, zrobić rzeźbę ale to będzie rzeźba w gównie (realny stan blachy w Carli, więc nie ma się co dziwić). No i jest rzeźba. Uprzedzał też, że nie da się wyprowadzić wszystkich patentów i tony szpachli po poprzednim właścicielu i że dłużej niż 3 lata ta buda nie pociągnie. Pociągnęła 6 lat ale gołym okiem widać jak się blacha sypie. Więc nie ma co oszczędzać w tej materii.
Pozwólcie, że podsumuję . Wydać najpierw na samochód jakieś 3 tysiaki, i około drugie tyle szykować na blachę i lakier. Ile można oszczędzić jeśli wykonam te dwie rzeczy sam ( lub jeśli dobre lakierowanie mnie przerośnie to chociaż same łatanie karoserii)? I czy jeśli wydam te 3 tysiące na egzemplarz w nieco lepszym stanie to ominie mnie piaskowanie? A może lepiej kupić kompletny egzemplarz, na chodzie ale z marną blachą i dokupić do tego oddzielnie budę której potrzebna jest najwyżej niewielka kosmetyka i położenie lakieru ( i jak sprawa ma się w tym wypadku do ewentualnego kupna szyb, czy są drogie? Trudno dostępne? Niewygodne w osadzeniu? )
tomekr23 / 2010-12-20 20:47:44 /
Ps. Chyba byłem zbytnim optymistą z tymi 3 tysiącami? :)
tomekr23 / 2010-12-20 20:49:59 /
> Pozwólcie, że podsumuję. Wydać najpierw na samochód jakieś 3 tysiaki, i około drugie tyle szykować na blachę i lakier.
Średnie to podsumowanie bo właśnie przed chwilą zostałeś uświadomiony, że blacharka robiona przy użyciu blachy to 5-6k minimum.
> I czy jeśli wydam te 3 tysiące na egzemplarz w nieco lepszym stanie to ominie mnie piaskowanie?
Obawiam się, że za 3 tysiące to kupisz szczątki Capri a nie "egzemplarz w dobrym stanie".
Konar / 2010-12-20 20:53:40 /
jak kupisz np. tą jedynkę z BB za 3000 ni nie dasz do piachu to za dwa - trzy lata masz powtórny remont blachy. jak dasz do piachu to jest duża szansa, że niewiele zostanie
wąski77 / 2010-12-20 20:55:46 /
Chodziło mi, że za jakieś 4k (usiłowałem się poprawić w poście poniżej) da się znaleźć już Capri w lepszym stanie i tam remont blachy nie będzie już tak wielki. A raczej nie myślę o kupnie MK I tylko MK III, co wydaje mi się, będzie znacznie tańszą opcją. Bo z ogłoszeń które widziałem, to można było jakąś trójkę za 4k wybrać w nienajgorszym stanie. A MK I to za 4 tysiące to chyba porządny wrak.
tomekr23 / 2010-12-20 21:15:45 /
Poza tym Konar nigdzie nie napisałem, że za 3 czy nawet 4 tysiące da się kupić ,,egzemplarz w dobrym stanie" po prostu się nie zrozumieliśmy.
tomekr23 / 2010-12-20 21:19:08 /
http://allegro.pl/show_item.php?item=1375413190 Oto przykład. Cena nie jest odstraszająca a wygląda nieźle. Wiem, że należy zakładać, że trzeba będzie i tak na początku dołożyć coś ( na odległość nie sposób powiedzieć co i ile to może kosztować) ale blacha wygląda na niezłą ( albo jej mankamenty są dobrze ukryte :D ) i chyba w nią by nie trzeba było zakładać. A nie jest to ani MK III, a i stan jak na moje wymagania jest nieco za dobry. Więc wydaje mi się, że za 4 tysiące uda mi się kupić coś co mnie usatysfakcjonuje :)
tomekr23 / 2010-12-20 21:34:59 /
Tomek za 3-6 tysięcy to raczej będzie szrot. Dobra baza to taka jak ja kupiłem - zobacz moje auto z profilu. Takie coś kosztuje jakieś 10000 - 15000. Oceniam, że w blachę i lakier wrzucę 8-10 i remont silnika 3 tysiące. A to moje capri to naprawdę jest zdrowe. Pewnie w dziesiątce nieremontowanych nigdy capri w Polsce.
Za 3 tys to kupisz Taunusa i to tego z ostatnich - Capri raczej będzie dziurawym szrotem, przytuningowanym i spatentowanym przez wielu poprzednich właścicieli i oby nie po niefachowej naprawie powypadkowej.... Jeśli chcesz robić blachę sam to musisz mieć migomat, conajmniej imadło , troche młotków , kątówkę i pudełko tarcz do cięcia i jakiś kącik gdzie się spokojnie obrócisz wokół auta. Pozatym opalarkę i jakąś szpachelkę , plus troche narzędzi, lewarek i jakieś podstawki.... Jak masz czas i zapał to dasz radę. Można ominąć piaskowanie przed blacharką jeśli auto jest dość zdrowe lub po prostu doczyszczając powierzchnie mechanicznie .... ale ostatecznie pokrywanie już istniejącej rdzy różnymi specyfikami i konserwacją niewiele daje więc najdalej po paru latach (3-4) wyjdą spowrotem rdzawe purchle - więc lepiej się rdzy raz a dobrze pozbyć z podwozia i nadwozia właśnie piaskując, skoro już się ma auto rozebrane to jest to jedyna okazja.
Naprawa ledwo trzymającego się auta w postaci Capri za taką kwotę jak napisałeś będzie bardzo bardzo upierdliwa i droga, bo będziesz wymieniać wszystkie zaniedbane podzespoły a będzie ich sporo, a blacha będzie w stanie agonii totalnej , że rano będziesz przeganiał ze środka śpiące koty które wlazły dziurami w podłodze. Wszystko zależy od tego co kupisz i tego jak ktoś wcześniej dbał o auto....
Mozna pomalować samemu - potrzebujesz pistolet i jakąś sprężarkę , i nie zrobisz tego w metaliku ładnie na pierwszy raz więc raczej się na to nie nastawiaj. Można też pomalować czarnym matem tnąc koszty :-P Ja pomalowałem pomarańczowym renolakiem i jeszcze po tylu latach nie odpadł ! a cała prodedura malowania wyszła 300-400 zł (szpachle, papiery ścierne, podkład, lakier, rozpuszczalniki). Ale auto wygląda słabo z bliska, choć to mi akurat niezbyt przeszkadza... a na fotkach to wcale nie widać ;-P
http://www.capri.pl/image/car/1349/103339
Ogólnie - jak chcesz Capri to zacznij szukać. Te auta już nie będą tanieć.
http://www.autoscout24.de/Details.aspx?id=b3cp4upbjcpg
To wydaje się ciekawe ... a jak nie to wbijasz Neue suche - Ford , model -> Capri i suchen. Przy takim aucie też będzie co robić - ale z rok sobie spokojnie pojeździsz ;-)
MikeB4 / 2010-12-20 21:39:26 /
> http://allegro.pl/show_item.php?item=1375413190 Oto przykład. Cena nie jest odstraszająca a wygląda nieźle.
> blacha wygląda na niezłą
Akurat z kilometra widać, że to szpachlowy ulep, od którego należy się trzymać z daleka :)
Spójrz na przednie błotniki w miejscu gdzie kiedyś miał kierunkowskazy, gładkie jak pupcia niemowlęcia progi, fachowo pospawany "heater bubble", itd.
Konar / 2010-12-20 21:41:54 /
MikeB4, faktycznie prezentuje się bardzo okazale :). Czyli skoro tobie się udało, to ja trochę się w tym temacie jeszcze podszkolę i może też mi się uda :), a widzę, że to znacznie tańsze niż oddanie do lakiernika.
tomekr23 / 2010-12-20 22:03:42 /
Co do tego fioletowego to akurat stał u mnie na regulacji i to może być auto dla Ciebie ... i sobie wyremontujesz silnik i blachę i zrobisz porządek z przodem i pomalujesz. Jedynym plusem jak dla mnie jest bardzo przyzwoite i ładne wnętrze, ładne błyszczące boczne listwy i klamki, uchylne tylne szybki i oryginalne dwójkowe zderzaki + tylne lampy ! .... Dzwoń i się targuj :-)
Minusy to pare purchli na karoserii i sposób wykonania blacharki z przodu (cała komora silnika zapaćkana barankiem), wycięta dziura w dachu na brzydko wyglądające okno imitujące szyberdach. Właściciel sporo zainwestował w to auto , ale chyba go wkurzyło , że do zrobienia zostało jeszcze tak dużo.... Cóż blacha przy tym aucie definitywnie wymaga zrzutu i raczej wymiany przednich błotników oraz solidnego poprawiania okolic kielichów bo zrobił to ktoś bardzo partacko....
Ale dźwięk silnika ma b. fajny ;-)
Dzwoń i się targuj , przecież cenę można ponegocjować tymbardziej , że już jakiś czas auto bezskutecznie wisi na allegro.
I lepiej użyc lawety do dowiezienia tego pod dom - chyba, że silnik juz naprawiony...
MikeB4 / 2010-12-20 22:14:22 /
Najwyraźniej został także "przerejestrowany" sądząc po gustownej klapce na nadkolu :)
Konar / 2010-12-20 22:19:48 /
http://www.weteranszos.pl/pgs/gie_popup.php?t_id=27234 a co powiecie mi o tym egzemplarzu?
tomekr23 / 2010-12-20 22:45:18 /
http://www.capri.pl/market/45342 :]
daniel46 / 2010-12-20 22:47:57 /
Konar - akurat numer wygląda na fabryczny (jest z 77 r) -- ale tabliczek znamionowych brak .... więc z papierem nie jest źle, ale idealnie tez nie ;-)
MikeB4 / 2010-12-20 22:51:06 /
Mike, spójrz na foty w aukcji :D
Konar / 2010-12-20 22:54:28 /
A jak by w przypadku MK II wyglądała sprawa ewentualnego remontu? Bardzo trudno o części?
tomekr23 / 2010-12-20 22:57:11 /
Czerwony miał kiedyś bardziej rozbudowane ogłoszenie z lepszymi fotkami. Też było to fabrycznie Mk2 a początkowa cena wynosiła 11.000 ? Progi są niefabryczne , trzeba przeprowadzić dobre oględziny - a chyba jeszcze nikt nie był ;-)
No i 1.6 to nie V6 więc dźwięk silnika troszkę gorszy - choć też ma potencjał...
Aaaaa więc o to chodzi z fioletowym ;-)) Chyba był na przeglądzie i diagnosta musiał zapytać - a co to tutaj ? .... czyli ten drugi , krótszy numer z Mk1 jest aktualny ... no to trochę zmienia postać rzeczy - a szkoda bo ma fabryczne pole nr.
Do Mk2 części w zasadzie są identyczne jak do Mk3 - różnice takie jak : lampy , kierunki przednie to rzeczy mało popularne w Polsce, ale wciąż do kupienia. Zderzaki, atrapy i tylne lampy ludzie montują na trójkach co troche wywindowało ceny tych detali. Błotniki przednie różnią się tylko delikatnie z przodu - wystarczy przeklepać młotkiem, a na dole przy styku z przednim pasem będzie więcej zabawy ... Reszta nadwozia oprócz przedniego pasa i maski jest w zasadzie taka sama. Mechanicznie Mk2 są niemal identyczne z Mk3.
MikeB4 / 2010-12-20 23:04:59 /
Nie do końca Mike. Zapomniałeś o różnych wnętrzach (mocowania boczków drzwi ciut się różnią i nie zawsze rączki drzwi pasują w otwory w drzwiach, trzeba ciut rzeźbić).
Poza tym z tym przeklepaniem błotników to nie tak różowo, bo dwójkowe mają większe wycięcia na lampy - skutkiem czego z III-ki łatwo zrobisz II-kę ale odwrotnie już tak łatwo nie jest :) Część trójek (końcówki produkcji) mają oddzielnie zamki przy klamkach (w Mk2 wbudowane w klamki), więc ewentualna wymiana drzwi czy wymienionych detali musi być w jakichś tam określonych ramach czasowych. Ale to są niuanse, które prędzej czy później ogarniesz. Pooglądaj auta w galeriach lub historii i sam zobaczysz. To jak zabawa w "znajdź 10 szczegółów" :)
Myślę, że rady które mi daliście wystarczą na początek. Będę bardzo wdzięczny jeśli dalej będziecie skłonni mi pomagać :). Teraz już tylko zostało mi przeglądanie ogłoszeń i w końcu trafie na Caprika który będzie tym z moich marzeń :).
tomekr23 / 2010-12-21 23:04:03 /
Kup cos za 15 kola w znosnym stanie, doloz z 5 i be happy ;)
Mysza liil (EM) / 2010-12-22 07:26:31 /
już za dychę można trafic dobry egzemplarz do dopieszczenia/drobnych poprawek
wąski77 / 2010-12-22 16:21:58 /
tylko o czym kolega będzie pisał prace jak kupi cudo za 15tys?
"wymieniłem filtry, wypolerowałem lakier, felgi na błysk a za resztę kasy kupiłem nowe dywaniki..."
Jak masz chęci, zaplecze i dużo czasu to i z delikatnym parchem sobie poradzisz. Nie ma rzeczy niemożliwych (jak już niektórzy tutaj pokazali). Szukaj a znajdziesz
Moim zdaniem, lepiej kupic najpierw "cos" w rodzaju jedynki a'la Wolga ktora niedawno gdzies wisiala i wyremontowac po prostu do stanu nieoryginalnego ale w pelni sprawnego, a za robienie auta na cacy zabrac sie po nabyciu doswiadczen z w/w. Bo zeby zrobic kapcia to sie go najpierw trzeba nauczyc.
pmx (wiewior;) / 2010-12-23 22:41:24 /
Obie Mk2 z linków też to gwarantują ;-))
MikeB4 / 2010-12-23 22:52:19 /
A jak wygląda aspekt prawny? Jeśli kupie wyrejestrowany samochód to wystarczy stary dowód, żeby zarejestrować go z powrotem? Słyszałem też, że można kupić samochód, z nieopłaconym OC i PZU zaczyna ścigać nowego właściciela, żeby zapłacił zaległości. Jakie są zagrożenia czekające na mnie podczas kupna takiego samochodu ( chodzi tylko o durne aspekty tego naszego ,,Prawa” ) na co szczególnie trzeba uważać?
tomekr23 / 2010-12-24 13:06:31 /
"Słyszałem też, że można kupić samochód, z nieopłaconym OC i PZU zaczyna ścigać nowego właściciela, żeby zapłacił zaległości."
A ja słyszałem, że Wojewódzki jest pedałem...
Czytaj forum, bo nie chce mi się pisać 99 raz tego samego. Poza tym pogratulować doradców....
Jeśli kupujesz auto bez ubezpieczenia - masz obowiązek je wykupić w dniu kupna .... zaległości poprzedniego właściciela Cię nie interesują - nie Twoja sprawa i odpowiedzialność....
Jeśli auto zostało wyrejestrowane odpowiednio wcześnie (tj. przed którymś tam rokiem) to da się je normalnie spowrotem zarejestrować. W przypadku Capri , każde wyrejestrowane da się spowrotem bo ma więcej niż 25 lat, więc wystarczy opinia rzeczoznawcy, że jest unikatem ... natomiast jest za tym dużo biegania. Jeśli nie ma numerów , dowodu rej. i ciągłości umów --- lepiej tego nie brać .. brak OC to żaden problem.
MikeB4 / 2010-12-24 16:10:23 /
"W przypadku Capri , każde wyrejestrowane da się spowrotem bo ma więcej niż 25 lat, więc wystarczy opinia rzeczoznawcy, że jest unikatem ... "
Mike nie byłbym tego taki pewien. Na żółte na pewno się da, ale z białymi to nie jest takie pewne, a w zasadzie wydaje mi się to niemożliwe. Mówię o tym co ja przerabiałem.
Art 79 . znowu pewnie 99,9% urzędników nie ma pojęcia , że taki zapis jest w Ustawie na podstawie której działają ...
4. Pojazd wyrejestrowany nie podlega powtórnej rejestracji, z wyjątkiem pojazdu:
1. odzyskanego po kradzieży;
2. zabytkowego;
3. mającego co najmniej 25 lat, którego model nie jest produkowany od lat 15, uznanego przez rzeczoznawcę samochodowego za unikatowy lub mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji;
4. ciągnika i przyczepy rolniczej.
Jeśli zabytkowy to inne - a kategoria trzecia to inne - to musi się dać ....
MikeB4 / 2010-12-24 20:35:16 /
OK. Tu chodzi o auta, które były wyrejestrowane w Polsce. To rzeczywiście zgadzam się, że na białe pójdzie.
No niestety to raczej dotyczy tylko tych zarejestrowanych kiedyś w PL ...
MikeB4 / 2010-12-24 20:57:39 /
W każdej społeczności do której się wchodzi, wita jest to samo ;] zawsze są dwie grupy;] tych zachęcających i tych straszących, jeżeli kupujesz stare auto to i tak musisz w nim zrobić prawie wszystko bo to czego nie zrobisz, zrobisz za rok lub dwa... wszystko jest kwestią czasu, ja osobiście stawiam auto i robię wszystko, nie pali mi się, sama satysfakcja z dokonywanych napraw i drugiego życia jest dla mnie najcenniejsza. Im trudniejsze auto tym efekt i radość większa, oczywiście przekłada się to na cenę. Tylko komu się spieszy ? bo jak się śpieszy to ktoś pomylił hobby...
Nie da się określić kwoty naprawy, bo każde auto inne i metody inne, jeden sam sobie blacharkę zrobi a inny sam coś innego. Kwestia jakości i umiejętności to też druga sprawa. Jeden kupi po znajomości za 100 zł zderzak a drugi za 1000 zł....
Zresztą koszta rozkładają się na wiele lat i to tak nie boli... więcej na fajki wydajecie rocznie... :)
ps: te czerwone capri z BB jest kompletne. Podwozie w stanie bdb, gorzej z prawą stroną, był puknięty lekko w przód ale powiem szczerze że jest całkiem dobrze;] silnik i skrzynia sprawna + 2 głowice w prezencie ;] ale to już inna dyskusja;]
ps: dla nowych: nie przejmujcie się tylko działąjcie, życie macie jedno na starość możecie żałować że nie spróbowaliście.
boncky / 2010-12-26 16:10:48 /
Czerwone Mk1 z Bielska już je w Gopie ;-)
MikeB4 / 2010-12-27 02:06:07 /
Kupiłeś tego trupiszcza?
Szafa !G.O.P! / 2010-12-27 10:41:00 /
Nie ja ...
MikeB4 / 2010-12-27 18:51:05 /
Znalazłem interesujący samochód. Dzwoniłem do właściciela i mówi że OC było ważne do końca grudnia zeszłego roku a potem zerwał umowę. Z tego co czytałem kary za nieposiadanie OC są dość znaczne. Jutro planuje przejść się do jakiegoś ubezpieczyciela i wszystkiego dokładnie dowiedzieć. Czy najprostszym sposobem będzie zdobycie opinii o historycznej wartości auta? Czy kupując go na dniach i rejestrując na siebie nie będę musiał płacić kary? Czytałem już wcześniejsze posty ale chciał bym żeby ktoś bardziej znający się na rzeczy powiedział co o tym myśli.
tomekr23 / 2011-01-09 16:02:57 /
Nie- kupując auto bez OC idziesz koniecznie zawrzeć w dniu kupna ubezpieczenie ... to , że auto nie miało ubezpieczenia gdy nie było Twoją własnością Ciebie nie obciąża ani karą ani długiem za zaległe składki ... tak jest wg. Ustawy o OC
np.
http://www.junak.riders.pl/BIBLO/PRAW/du1152m.htm
Art 31 ust. 3
MikeB4 / 2011-01-09 16:19:28 /
Dziękuje wszystkim za pomoc. Samochód już zaklepany :). Teraz pytanie jest nieco inne. Samochód znajduje się 40 km od mojego domu więc zastanawiam się czy nie dało by się go scholować, na pewno wyjdzie taniej niż laweta. Jakie są ograniczenia prawne co do takiego rozwiązania. Dodam, że samochód nie ma OC i przeglądu.
tomekr23 / 2011-01-09 17:26:19 /
jak nie ma oc i przeglądu, to nie możesz go ciągać na lince... tylko laweta
♠Zoggon♠ / 2011-01-09 21:14:43 /
Kup cos za 15 kola w znosnym stanie, doloz z 5 i be happy ;) Mysza ma racje. Nie baw sie w remonty kapitalne jak nie masz calej kasy w lapie bo niekonczysz tego.
Ile juz bylo projektow nieskonczonych na sprzedaz bo ktos zaczal i odpuscil.
Wczególnosci ze dopiero chcesz sie uczyc sam na swoich bledach.
MłodyFC / 2011-01-09 21:50:44 /
nawet motyl odpada.
Jeśli nie ma OC i przeglądu to jest jeszcze pewne wyjście ....
Ponieważ gdy kupisz auto musisz zawrzeć umowę OC roczną (a to kosztuje sporo - chyba, że jest współwłasność z kimś kto ma zniżki - np. członek rodziny) ... można też wykonać taki myk - idziesz do wydziału komunikacji i prosisz o wydanie tablic próbnych na cel: dojazdu do badania technicznego (skoro jest nieważne to można o to poprosić) ... wtedy z tymi dokumentami idziesz do firmy ubezpieczeniowej i zawierasz OC , nie na rok - a na miesiąc .... i wracasz po tablice próbne do urzędu. Teraz możesz legalnie na kołach jeździć przez te pare dni ....
Plusy - parę stów w kieszeni, czas na wyrobienie opinii u rzeczoznawcy, możliwość poruszania się tym pojazdem jeśli odpali i jest sprawny.
Minusy - albo i tak musi przejść przegląd aby go na stałe przerejestrować , albo będziesz musiał oddać próbne po okresie ważności dowodu (zwykle 14 lub 30 dni)... i wrócić do punktu wyjścia - ale będziesz już mieć opinię i brak konieczności opłacania OC jeśli nie jeździsz.
40 km - taniej wyjdzie laweta nawet przy 3 zł za kilometr i załadunku/rozładunku w jakiejś tam kwocie.
MikeB4 / 2011-01-09 23:53:21 /
W przypadku zakupu klasyka, taka odległość jest okreslana raczej jako "pod domem". Więc bierz niesprawdzone auto na lawetę i niekombinuj.
amator liil (EM) / 2011-01-10 04:32:23 /
znajdź sobie auto z hakiem (najlepiej busa) i kierowcę z uprawnieniami, wypożycz lawetę... jak się wyrobisz w 4-5 godzin, to może w wypożyczalni się dogadasz, żeby nie płacić stawki jak za całą dobę i po temacie. Nie kombinuj żebyś na wstępie przygody z Fordami nie miał jakiegoś przypału.
♠Zoggon♠ / 2011-01-10 09:28:44 /
Dziękuję wszystkim za pomoc którą od was otrzymałem w podejmowaniu decyzji. Stałem się już posiadaczem Forda Capri Mk III ( http://www.capri.pl/market/45922 ). Ostateczna cena 2800. Roboty dużo, ale już się jej doczekać nie mogę :D. Dziękuje i pozdrawiam wszystkich. Tomasz Rybicki
tomekr23 / 2011-01-22 21:05:50 /