Witam Szacowne Grono.
Przepraszam, za zupełny OT, ale myślę, że mnie zrozumiecie.
Otóż sprawa ma się tak.
Pożyczyłem szwagrowi auto na 2 tygodnie....7 miesięcy temu.
Swoje rozbił, prowadził małą firmę w budowlance, to się ulitowałem - a poza tym doprowadził mi pewien temat elektryczny z domem do końca.
W końcu auto wróciło.
Co prawda bawara nie byla pierwszej świeżości, ale wszystko było sprawne i galante. Robiłem tym autem po 9 tys. km miesięcznie po całej niemalże Polsce, więc nie mogłem pozwolić sobie na awarię gdzieś tam....
Zostawił mi auto pod domem,śląc esa, że wyglada jak nowe - no bo wysprzątane, etc.
Następnego dnia wziałem auto na próbną przejażdzkę i.... lista poniżej.
- urwana wycierazka szyby tylnej
- nie działa otwieranie szyby
- nie ma oświetlenia bagażnika
- urwane klamry pasów z tyłu (nie mam jak zapiąć fotelika z dzieckiem)
- urwana osłona pod silnikiem + pęknięta rura do intercoolera, więc do kolektora szło samo gówno a nie czyste powietrze
- gwiżdże turbina (przyczyna pewnie wyżej) przy okazji spadek mocy
- zbity halogen
- absolutnie zaje....ne wszystkie możliwe filtry, do tego stopnia,że np. pyłkowy do kabiny miał na sobie 1cm szlamu, dzięki czemu szlag trafił łożyska wentylatora.
- praktycznie zerowy stan klocków jak i oleju w silniku
- całkowicie padnięte sprężyny z tyłu
- zjechane sprzęgło - ślizga się jak diabli.
- walący wniebogłosy mcpherson z prawej strony, a tuż przed pożyczeniem auta robiłem kompletne przednie zawieszenie (ponad 1,5 kafla)
- rozpieprzone sprzęgiełko w ramieniu wycieraczki, a zastąpione...... wężem ogrodowym
- urwana osłona akumulatora wraz z przewodami od wyłącznika awaryjnego
- urwana osłona bezpieczników
Sprawdziłem przebieg wyszło,że zrobił nim jakieś 5 tys.km
Zawezwałem na wizje lokalną szwagra. Przyjechał, ustaliliśmy, że o ile za klocki i oleje płacimy po 50%, to reszta płaci on.
I... cisza.
Mija prawie dwa tygodnie. Nie podnosi telefonów ode mnie i od żony (swojej siostry). Nie odpowiada na sms-y, nie mogę go złapać w domu.
Potrzebuje porady co mam zrobić.
Wpier...ić mu nie mogę, bo jeszcza mnie posadzą....
Aktualnie auto absolutnie niezdatne do jazdy a ten suczysyn mnie unika.
Jakieś pomysły?
PzDr.
P.S. Od razu proszę sobie darować teksty typu: doby zwyczaj..... Już wiem >:/
Współczuję takiego szwagra...
W sumie to nie ma na to spokojnego sposobu...
Ja bym naprawił za swoje i KOMPLETNIE zerwał jakikolwiek kontakt z takim gościem na...10lat.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2010-05-22 21:41:34 /
Niestety z rodziną to najlepiej na zdjęciu się wychodzi ...najlepiej na środku kadru bo inaczej mogą obciąć . Temat raczej trudny , ja bym zastosował zasadę - życie jest baaardzo długie i różnie jeszcze może być szczególnie że temat dotyczy rodziny . Odpuścić teraz , przy okazji szwagrowi flaszkę postawić i pochwalić dbałość o samochody ...
bogdanw / 2010-05-22 21:46:48 /
fakt ,naprawic i niech s..... nic nie wymyslisz...ale szwgra juz nie znasz... i nawet mlotka nie pożyczasz ,a jak bedzie miał cos swojego to niechcacy preparatem do sciagania lakieru itp
mario75 / 2010-05-22 21:51:39 /
Ja nie, rodzina to rodzina. Jak teraz nie rozwiążecie tego problemu to sie nie odezwiecie do siebie do końca życia. Zaporponuj wspólną pracę przy samochodzie, czyli maksymalne zmniejszenie kosztów które sukcesywnie będzie pokrywał, tylko rozłóż to w czasie, w ten weekend sprzęgło potem inne...
A jak masz gdzieś rodzinę, wycena szkód rzeczoznawcy + poświadczenie przez świadka (mechnika) stanu pojazdu przed zdarzenia, pismo do zięcia z prośbą o wpłatę na konto w wyznaczonym terminie i ... wiadomo
marian212 / 2010-05-22 21:53:59 /
Piotrek, dlaczego tylko na 10?
Ja bym to zgłosił na policję. Umowa ustna jest ważna, umawialiście się, że auto odda sprawne, oddał zjebane... Jak zgłosisz na policję to upieczesz dwie pieczenie na jednym ogniu - pewnie się przestraszy i odda kasę i przy okazji pozbędziesz się szwagra. No chyba, że zależy Ci na rodzinnej atmosferze, etc;)
P.S. - Co on tym autem robił, że je tak dopierdolił w 5k km? Startował w jakimś rally-crossie?
Wroniasty / 2010-05-23 00:37:37 /
Jesteś pewien że to twoje auto??? Strasznie dużo tych uszkodzeń...
Szafa !G.O.P! / 2010-05-23 01:01:53 /
Generalnie na szwagra to ja już leję, mówiąc krótko. Byleby tylko kasę oddał, albo zabrał auto na naprawy.
Zresztą w środę wysłałem mu sms-a z treścią:
"....ilość uszkodzeń, którą znalazłem i którą zaakceptowałeś jak byłeś u mnie jest duża, a ja nie widzę żadnej chęci rozwiązania problemu z twojej strony. Masz dwa wyjścia. Albo odbierasz auto i to JUŻ i go naprawiasz, albo go ode mnie odkupujesz. Cena w stanie jakim go brałeś, oscylowała wokół 6,5 tys. Czekam na odpowiedź".
I oczywiście znów zero odzewu.
Zrobiłem sobie krótkie poszukiwania na alledrogo i podzwoniłem po szrotach też.
Licząc same części, które są do wymiany - między 1,2 - 1,7 tys. Do tego jeszcze oleje, klocki, etc. Jakbym to musiał wszystko sam teraz zrobić - dołożyć jeszcze trzeba ponad 500.
Piszecie naprawić i olać - nie mam teraz kasy,żeby wsadzić w niedawno jeszcze sprawne auto prawie połowę jego wartości.. nie mówiąc o czasie. którego za specjalnie dużo nie mam.
Pomysł z policją wydaje się dobry - skonsultuje z żoną.
Dzięki
PzDr
Wroniasty-na 10 bo każdy ma prawo dostać drugą szansę:)
Do zgłoszenia na policję potrzebujesz świadka co do umowy ustnej,inaczej sprawa beznadziejna.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2010-05-23 08:41:12 /
Policja Cię ewentualnie wyśmieje. Umowy ustne są wiążące prawnie, ale trudne do udowodnienia czegokolwiek. Druga strona też może mieć zawsze świadka, który potwierdzi to czy owo. Zawsze się może wyprzeć, że auto pożyczał, lub zaprzeczyć by uszkodzenia powstały podczas użytkowania itd. Policja i prokuratura olewają dużo poważniejsze sprawy jak np. włamania (miałem ostatnio takie z ustalonym sprawcą). Prawda jest taka, że jak chłop nie będzie chciał sam rozwiązać tego tematu to nic nie zrobisz. Możesz jedynie wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Jaka Policja? Umowa ustna, jeśli została zawarta to na zasadach Kodeksu Cywilnego tak więc nie Policja, a adwokat - pozew - Sąd - wyrok. W tym sporze nie mają zastosowania żadne przepisy z Kodeksu Karnego, Kodeksu Wykroczeń czy też innej ustawy szczególnej, na podstawie której Policja może się udzielać w tej sprawie. Tak więc wycieczka na posterunek będzie stratą czasu.
Ludwik 3M / 2010-05-23 10:41:45 /
Zgłaszanie faktu na Policję jest bezzasadne, bo jak już wcześniej wspomniano nie mamy do czynienia z odpowiedzialnością na podstawie kodeksu wykroczeń czy karnego.
Zastosowanie znajdzie art . 471 KC , niemniej jednak trudno będzie Ci udowodnić , że to on wyrządził te szkody (art. 6 KC), chociaż jak wynika z tego co piszesz po części przyznał się bo ustaliliście ustnie jak ma wyglądać zwrot pieniędzy/naprawa. Jeśli Twój szwagier nie daje znaku życia, wyceń szkody, zawezwij go pisemnie do zapłaty, jeśli się odezwie to pierwsze co SPISZCIE umowę, kto co ,ile i za co płaci. Jak nie to już tylko pozostaje Ci dochodzenie roszczeń na drodze sądowej.
anka_wołkowa / 2010-05-23 11:05:29 /
Kurcze Palio, że też takie historie dotykają takich rzeczowych ludzi jak Ty...fuck :(
Ja bym też auto zrobił za swoje, szwagra dopisał do czarnej listy i przełknął goryczkę. Ci co mnie znają wiedzą że załatwią ze mną prawie wszystko ale jak raz nawalą to "po ptokach". A unikanie i nieodbieranie tel. to wyraźny sygnał, że szwagier ma Cię gdzieś.
Współczuję drugiego 10 Maja...
zapek??? !G.O.P! / 2010-05-23 11:53:43 /
Piotrek na drugą szansę? A co to Palio jest dobrym samarytaninem żeby drugi policzek nadstawiać? Przecież ten szwagier to menda i mendą pozostanie. Sam mam w rodzinie takie mendy, że szkoda gadać i Ci którzy nie chcieli przyjąć tego do wiadomości przez długi czas (bo to rodzina, bo zasługują na drugą szansę, etc) słono za to zapłacili - materialnie i nie tylko...
Wroniasty / 2010-05-23 13:19:13 /
Napraw auto na własną rękę, weź rachunki i faktury. I ogłoś rodzinie, że facet jest Ci winien konkretną kwotę za dewastację auta. Nic więcej nie wymyślisz.
Oczywiście jest też wiele sposobów, żeby komuś narobić kłopotów i uprzykrzyć życie, ale zwykle jesteśmy zbyt noramlni, żeby się do takich posunąć.
amator liil (EM) / 2010-05-23 20:26:49 /
Zapek z tym 10 maja to jakieś pier@^&(%ne fatum.
BMW też wróciło 10 maja do mnie.....
podduszanie,dzwignie i jak brak efektu to przejscie do technik konczacych.
kiepska sprawa,ciezko cos poradzic nawet z obca osoba.
Samochodu i żony się nie pożycza i kropka.
Sprawa na dziś wygląda tak.
Rano w niedzielę znalazłem na posesyi 4 litry oleju, filtry oleju, kabinowy i powietrza (na które notabene umawialiśmy się wspólnie) z kartką, że przeprasza, że sie nie odzywał, ale komórkę zostawił na jakiejś budowie (teraz zamkniętej), etc, etc.
Raz gówno prawda, bo nie ma takiej komórki, która wytrzyma 3 tygodnie bez ładowania, a co jakiś czas dzwonię (poza tym jeden raz był numer zajęty)
Drugie gówno prawda, bo gdyby nie miał nic na sumieniu, to przyjechał by w ciągu dnia, a nie podrzucał po nocy przez ogrodzenie...
Generalnie znów okazał mi pomoc kolega, a nie rodzina....
Skreślony z listy szwagier to już został od razu, także rozważania juz tylko akademickie są...
Poza tym jestem zodiakalnym skorpionem i zemstę mam we krwi. Kiedyś czekałem 8 lat i wyrównałem rachunki. Teraz tez mogę....
PzDr
Ale żal...
Wroniasty / 2010-06-02 21:57:46 /
Ja miałem bawarę wspólnie z moją żoną która też ma brata. Raz pożyczył pojechał na wioskę padła pompa paliwa drugi raz oddał otwieram szyber a on się otworzył do połowy i się zablokował. Żadna z tych sytuacji nie była wynikiem jego celowego działania i był to po prostu niefart. W moim przypadku okazało się że los bywa złośliwy ale w twoim to szczerze gratuluję cierpliwości.
jak rozwaliłem szwagrowi malucha (gość co zajechał mi drogę miał 1,7 o/oo),to zanim się szwagier szanownie zjawił miał kaszlaka u blacharza z kompletem nowych blach .
nakrzyczał oczywiście na mnie , że jestem młody i nie stać mnie na takie wydatki i że to on powiniem załatwić całą sprawę z naprawą .
po tej sprawie jeszcze dziesiątki razy pożyczał mi auta (zawsze zatankowane)
Jac, ale są ludzie i parapety. Ja z moim bratem też wielokrotnie pożyczaliśmy, wymienialiśmy między sobą samochody - sunny, granada itd. Nigdy nie było zgrzytów, nawet jak brat nieprzyzwyczajony do długości maski granady zabrał słupek z chodnika dewastując kierunek i trochę błotnik. Błotnik i tak jest zgnity, a kierunków miałem akurat 6 zapasowych. Wybiłem mu tylko dwa zęby, przeprosił na kolanach, dostał z liścia i było po sprawie:)
Pożyczyłem od teścia auto.(pug406HDI)
Po pierwszych 5km w słoneczy dzień zorientowałem się że:
1-brak podświetlania zegarów,
2-brak lampki świateł
3-nie działają szyby elekt. z tyłu
4-czujnik temp. wariuje raz działa raz nie.
5-wtedy kiedy coś rozłącza ten czujnik brak pełnej mocy.
Oddając auto podzieliłem się spostrzeżeniami.
Usłyszałem w odpowiedzi że jestem psuja,wszystko działało przed tym jak pożyczyłem:))))
Bez komentarza.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2010-06-03 08:36:42 /
Piotrek - Dobry zwyczaj nie pożyczaj. To działa w obie strony.
Miałem pod opieką astrę wujka. Podobnie jak ty zorientowałem się szybko, że pewne rzeczy nie działają. Naprawiłem co nieco. Potem samochód wzięła pod opiekę rodzina od trony ciotki i jakoś dziwnym trafem cały czas coś się psuje. Aż się boję co będzie jak wójek wróci i zobaczy. Na razie oba zderzaki są obstukane, ciekawe co będzie dalej. :/
hmmm... ja bym przesiedział dień i noc pod jego domem aż by się zjawił... i złapał przed dzwiami za bety i do zoo misie głodne w tym roku...
A tak naprawde zrobił bym samochód u mechanika najlepsze na ryku części bym wymienił i na koniec wystawił bym rachunek "kochanemu" szwagrowi.
(ja naszczęście ze Szwagrem żyje dobrze) wspułczuje Ci że trafiłeś na takiego gagatka... Powodzenia.
Tak tylko trzeba mie te kase na częsci. Poza tym szwagier wcale nie musi za to zaplacić a wtedy co??
Rachuneczek zostaje w twojej kieszeni
Szafa !G.O.P! / 2010-06-08 22:53:13 /