Witam,
mam taki temat do przedyskutowania. Spotkałem się z poglądami, że silnika nie powinno się grzać na biegu jałowym, gdyż wtedy grzeje się dłużej i tak naprawdę dłużej chodzi niedogrzany. Rzekomo silnik powinno się grzać w trakcie jazdy nie piłując wysoko, tylko tak do 3000 RPM.
Jeśli to jest prawda, co w przypadku naszych zabawek, które nie są użytkowane w zimie i jedynie przepalane od czasu do czasu. Czy takie przepalanie nie szkodzi bardziej silnikowi niż mu pomaga?
Qba1983 / 2010-02-14 19:01:56 /
najlepiej miec grzalke w bloku i zapalac juz zagrzany silnik ;]
Leszek "QSi" / 2010-02-14 19:11:32 /
Hmm... z tego co wiem to jezeli odpalamy silnik zima na "moment" to napewno bardziej mu to szkodzi niz pomaga, poniewaz olej jest super gesty i przez krotka chwile silnik dziala tak naprawde bez zadnego smarowania czyli wszystko sie zuzywa bardziej i szybciej ;(
Ale swoja droga ja nie moge sie powstrzymac zeby nie przepalic granady powiedzmy co tydzien jak sobie zimuje, musze jej chociaz chwilke posluchac i wiedziec ze jak bede chcial gdzies sie nia ruszyc to zrobi to bez problemu ;)
PiotrekGran / 2010-02-14 19:16:47 /
Nie mówię o zapalaniu na chwilę, jak przepalam to chodzi minimum 20 minut, dopóki się wiatrak nie włączy.
Chodzi mi o użytkowanie samochodu codziennie, czy lepiej grzać jak sobie stoi czy w trakcie jazdy? Przepalanie to jednak grzanie na stojącym.
Qba1983 / 2010-02-14 19:42:11 /
lepiej w czasie jazdy niż grzać na biegu jałowym jednak w okresie zimowym należało by dać mu minutę na pracę na jałowym
zibik / 2010-02-14 19:55:37 /
generalnie sama idea "przepalania" jest trochę abstrakcyjna :]
Jeśli nie musisz - nie przepalaj. Po jaką cholerę ruszać?
Swoją granadę przepalam - owszem, ale tylko z powodów emocjonalncych i żeby sobie chwilę pojeździć...
Nie ma potrzeby przepalania silnika dla niego samego. Najlepiej, jeśli planujemy dłuższy postój - wypalić benzynkę z gaziora, zadbać o to, żeby w układzie chłodzenia był płyn a nie woda (to samo w spryskiwaczach), zabrać akumulatorek do domku i nie ruszać do wiosny. Profilkatycznie można wykręcić świece i do cylidrów wstrzyknąć nieco oleju silnikowego, po czym kilka razy obrócić silnikiem (BEZ ŚWIEC!!) i wkręcić świece spowrotem.
Przepalanie na chwilkę szkodzi, z uwagi na zbieranie się roztworów kwasów na ściankach cylindrów oraz w układzie wydechowym.
Jeśli jednak MUSIMY przepalać, to ZAWSZE należy doprowadzić do włączenia się wiatraków chłodzenia. Dobrze jest również wykonać kilka rundek wokół osiedla.
Czyli na zimę lepiej zostawić samochód w spokoju. Kurde a ja go przepalam co 2 tyg :/
Qba1983 / 2010-02-14 20:04:43 /
A ten olej to po co ?
Qba1983 / 2010-02-14 20:05:06 /
Teoretycznie po to, żeby się na ściankach cylindrów nie osadzała rdza.
Olej ? chyba po to żeby np. tłok nie tarł na sucho o cylinder....
No ale Ja się nie znam i chyba źle myśle.
Grzesiek_Rudy / 2010-02-14 20:18:30 /
Nie znasz się :) Tłok nie dotyka nigdy do cylindra.
Mysza liil (EM) / 2010-02-14 20:49:47 /
Zdarza się że i czasami dotknie :)
Popcio / 2010-02-14 20:52:24 /
Jak nie ma pierścieni to owszem :)
Mysza liil (EM) / 2010-02-14 20:58:28 /
a byl ostatnio filmik ze dotknal maski.
A w Mitsubishi Starion 2.6 turbo EX podniosłem go kiedyś nawet z asfaltu.
Konrad Szyperski / 2010-02-14 21:08:44 /
Jeżeli chodzi o grzanie, to czytałem że zawsze po odpaleniu powinno się, zanim się ruszy, odczekać ok 15-30 sekund w celu przesmarowania skrzyni biegów, a potem można ruszać. Ja nim jeszcze ruszę robię przegazówkę po jakichś 30-50 sekundach w celu przełączenia na gaz. A przy pracy w trakcie jazdy, szczególnie jak jest śnieg i koła się slizgają nie ma takiego dużego obciążenia, pewne jest że nagrzeje się szybciej, a i pompa oleju ciśnie mocniej.
Killer vel M-maniac / 2010-02-14 21:20:46 /
Nie no, generalnie ZAWSZE dobrze jest dać kilkadziesiąt sekund uruchomionemu silnikowi na "rozruszanie się", ale prawdą jest, że rozgrzewanie silnika na postoju jest mniej skuteczne, niż rozgrzewanie "w locie".
a w oko się nikomu tłok nie wbił?;)
a tak na serio... jak to jest z odpalaniem w zimie na gazie?
Gazownik stwierdził żeby grzać auto conajmniej przez 2-4 minuty przed ruszeniem w drogę. Że od razu jazda w zimie na gazie może się skończyć nawet uszkodzeniem silnika.
Czy miał rację?
Pozdro
♠Zoggon♠ / 2010-02-14 21:24:35 /
CHolera wie, jak to naprawdę jest. Teoretycznie dla silnika gaz jest bardziej przyjemnym paliwem. Pytanie tylko, co z membranami w parowniku. One faktycznie dostają w dupę dopóki jest im zimno. Ale znam mechaników, którzy wogóle nie mają beny w zbiornikach już dawno... Ja odpalam na benie, ale własciwie to chyba dlatego, że na gazie nie odpalę.
a w jakiej to teorii gaz jest lepszy dla silnika niz benzyna, bo ja chyba nie znam jej...
Marek F / 2010-02-14 23:47:17 /
"Tłok nie dotyka nigdy do cylindra. "
hmmm, nie znam tej teorii Mysza. To żart był czy co? Bo inaczej to po co komu płaszcz?
zapek??? !G.O.P! / 2010-02-14 23:59:34 /
parownik to i w lecie potrafi zamarznac.
brak temperatury-zla praca parownika-silnik w dupe.
grzanie silnika na postoju jest karane(do 1min. mozna).
A jak masz szyby zaparowane to masz gasić silnik po minucie ? Skoro dłużej niż minutę niby nie można ? Durny przepis ... Wole żeby odparowały niż jechać ciągle z parującymi i wpakować się komuś w auto bo nic nie widziałem ...
MikeB4 / 2010-02-15 01:54:05 /
Kolejny martwy przepis (swoją drogą idiotyczny), którego nikt nie egzekwuje, bo i nie bardzo jest jak
Wroniasty / 2010-02-15 05:20:39 /
Mając przed oczami auta które gotują w korkach, nie jestem pewien czy przypadkiem na postoju nie łapie samochód szybciej temperatury. Przecież podczas jazdy powietrze dodatkowo chłodzi silnik więc i czas rozgrzania się wydłuża ? - z drugiej strony będąc dokładnym, to sam wymiennik ciepła stojąc rozgrzewa się szybciej (chłodnica) .. a silnik zimny na "małym obiegu" może i lepiej i szybciej podczas jazdy ?- bo chłodnica w tej fazie gdy termostat nie puści nie wiele ma tutaj do gadania. To tak teoretycznie bo myślę, że większego znaczenia na eksploatację silnika to niema jak go rozgrzejemy.
Swoją drogą szkoła jazdy Scani proponuje szybkie rozgrzewanie silnika w początkowej fazie za pomocą jazdy z włączonym ... retarderem! .... by właśnie obciążyć nieco silnik i szybciej doprowadzić do osiągnięcia przez niego odpowiedniej temperatury.
MOje osobiste podejście jest takie że:
- jak mam przepalać silnik tylko po to, żeby sobie pochodził chwilę, nie robię tego nigdy na dużym mrozie bo bez sensu (co innego jazda konieczna)
- nie przepalam go często bo po co ?
- jak przepalam to najpierw spokojnie rozgrzewam silnik ... jak złapie temperaturę to lekkie i poźniej mocniejsze przegazówki co by się rozruszał ... a ostatnia faza to chwilę jeszcze na spokojnie wolne obroty
- nigdy nie rozgrzewam silnika w osobówce na postoju specjalnie ... ale warto np. pozwolić silnikowi popracować sobie w miedzy czasie jak zamykamy garaż, otwieramy bramę itp. - gaszenie na chwilę i poźniej ponowne odpalanie jest dla mnie niezrozumiałe ;)
- pod czas jazdy zaczynam jazdę na spokojnie pozwalając podnieść się wskazówce temperatury
- rozgrzewam na postoju tylko silnik ciężarówki gdy wiem że od początku jazdy będzie miała ładunek i górzysty trudny teren - w sumie u mnie prawie zawsze
czasami jednak nawet rozgrzany silnik nie pomoże .. ;)
Mirek K. / 2010-02-15 09:15:53 /
http://www.capri.pl/forum/264257#266124
tu są odpowiedzi na nurtujące was pytania
granadziarz_3M / 2010-02-15 09:52:26 /
Według mnie silnik najszybciej rozgrzeje się ze sprawnym termostatem,
Odpalasz czekasz 30s aż olej pójdzie w obieg i kita. Grzenie na postoju to tylko strata paliwa, silnikowi to nie pomoże.
Trójkąt / 2010-02-15 10:37:32 /
jadac rozgrzewa sie szybciej ze wzgledu na wieksze obciazenie, wiecej paliwa, wieksza moc generowana, wiecej ciepla potrzebne do uzyskania i wiecej oddane chlodziwu. jak masz jechac to jedz a nie stoj ;)
Leszek "QSi" / 2010-02-15 11:03:13 /
No to teraz pytanie roku: dlaczego 3 różne auta z takim samym silnikiem użytkowane w ten sam sposób i w tych samych warunkach przez tę samą osobę różnie się nagrzewają?
Mam Capri, Transita Mk2 i Sierrę Mk2. Wszystkie mają silniki 2.0 OHC. Może ważne info: Sierrka ma z gaźnik z elektroniką a Prosiak układ chłodzenia przeszczepiony ze Sierrki (wraz ze zbiorniczkiem wyrównawczym itd.). Zawsze w zimie odpalam wszystkie na benie (dopiero po rozgrzaniu silnika Capri i Sierrkę przełączam na gaz). Włączam nawiew na szyby i zaczynam skrobanie szyb, odśnieżanie itd.
No i z moich obserwacji: Sierrka nagrzewa się około 3 minut, żeby powietrze z nagrzewnicy zaczęło już lecieć letnie. Transitowi zajmuje to około 4. Capri? No i tu zaczyna się problem: czasem i 10 minut i wciąż piździawa. Termostat wymieniony, nagrzewnica wraz z chłodnicą przeczyszczone specyfikami przed zimą. Wszystkie układy zalane tym samym płynem, wszystkie silniki mają ten sam olej i takie same świece i kable. Pytanie: dlaczego silnik w Capri nie nagrzewa się równie szybko?
Aha, to samo tyczy się jeśli jest zimno (np. -25 - sprawdzone) ale auto jest wcześniej odśnieżone i po prostu odpalam i jadę. Capri czasem potrafię przejechać i 4 -5 km i nadal wskazówka temo. leży a powietrze z nagrzewnicy leci zimne :(
1. Wyjmij termostat ze sierki i kapcia i zamień miejscami.
2. załóż NOWĄ nagrzewnicę do kapcia. Jest mała i zakamieniona i choćbyś ją rok czyścił to nie będzie to co nowa. Transol ma duuużą grzałę w porównaniu do kapcia i wyżej w stosunku do reszty układu chłodzenia. Kamień mu się mniej odkłada. Sierka ma młodszą nagrzewnicę.
3. Kapeć ma fabrycznie spieprzone ogrzewanie.
granadziarz_3M / 2010-02-15 12:59:44 /
Termostaty mają różną temperaturę otwarcia MIlo, więc czas nagrzewania i do jakiej temperatury jest od tego uzależniony. Sprawdź ręką na rozgrzanym silniku w capri czy węże idące do i od chłodniczki są gorące - może być nagrzewnica zapowietrzona.
Mirek K. / 2010-02-15 14:02:48 /
W sumie to termostat zawsze kupuję do silnika Sierry (jak mówiłem, że do Capri to najpierw musiałem pół godziny tłumaczyć co to jest Capri). I jeśli mnie pamięć nie myli to kupiłem jakoś 91stopni (temp. otwarcia) ale głowy nie dam. Nie wiem jakie reszta autek ma bo nie zaglądałem ale w sumie, jeśli chodzi o samą chłodniczkę to pewnie Jarek masz rację, bo przypomniałem sobie, że ja mam jeszcze jakąś hybrydę z Mk1 wpasowaną w obudowę nagrzewnicy od Mk3. Więc pewnie kamienia trochę ma. Dziwiło mnie że raz jest ciepło w aucie a raz zimno. Ale w końcu się wezmę i kupię nową chłodniczkę i tyle. Aha i tak przekonstruuję węże pod spodem, żeby z bocznych nawiewów wiało ciepłe powietrze, bo oryginalny system jest na dłuższą metę irytujący :)
Ja w moim capri mam wskazówke po środku i zaczyna lecieć ciepło własnie po 4-5 kilometrach, tylko że to jest jazda podmiejska czyli wyjazd z garażu i przez 10km zadnych świateł:D.
Kilgore / 2010-02-15 17:41:32 /