logowanie | rejestracja
capri.pl » forum » instalacja gazowa » zatyka mi wydech na mrozie , jak to możliwe, NIE ODPALA!!!!!!!

zatyka mi wydech na mrozie , jak to możliwe, NIE ODPALA!!!!!!!

Mam Forda ale Escorta i dziwne rzeczy sie dzieją. po 2 dniowym postoju nie ma mowy o odpaleniu ( na gazie czy na benzynie). Dopiero po podgrzaniu rury i skropleniu wody, odpala. Jak to możliwe ze mi gaz 'ładuje' wode w rure i na mrozie nie mam szans na odpalenie? Czy przed wyłączeniem, kilkiminutowa praca na benzynie pomoże?Gaz suchy to skad woda? Eksperci pomóżcie laikowi.

anglist / 2004-01-27 21:36:27 /


jesteś pewien że woda w tłumiku jest przyczyną ?
musiałoby być w nim tyle wody co w basenie olimpijskim :)

CRUISER Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-01-27 22:04:12 /


może masz escorta z katalizatorem i w nim zamarza woda, pare razy "rozpruwałem" katalizatory bo bebechy się kruszyły stawały bokiem i zatykały przelot spalin a wtedu nie odpalisz

Pająk Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-01-28 09:47:33 /


Juz wiem. Po podgrzaniu dzisiaj tłumika tylnego odpażarką, zakręcił i juz chodzi jak nowy.I niech mi ktos powie ze tam wody nie było w tłumiku.

anglist / 2004-01-29 18:16:30 /


Ja mam trochę inne doświadczenia z mrozem. Od względnie niedawna, bo od roku, parkuję w garażu. Jeszcze krócej mam Granadę. No z tą Granadą wiadomo jako jest: owszem, odpali, ale nie za pierwszym razem, musi kilka razy zgasnąć zanim ruszy i wyjedzie. Zdarzyło mi się ostatnio parkować parę razy pod gołym niebem, rano wstałem z niepewnością jak tam potwór przetrwał noc i czy zapali, no i tu szok: przy chyba 10-stopniowym mrozie silnik zapalił od pierwszego strzału, wszedł na obroty i był gotowy do jazdy. Od tej pory nie boję się pojechać gdziekolwiek i parkować na dowolnie długo na dowolnym mrozie. Powtórzyłem ten eksperyment kilka razy i zawsze z takim samym rezultatem: na mrozie startuje bez problemów, w garażu musi się pomęczyć. Ktoś to może wytłumaczyć? Czy może to mieć związek z tym, ze garaż mam malutki i końcówka rury wydechowej prawie wystaje na zewnątrz, na mróz?

Rafał L. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-01-30 13:26:27 /


tu chodzi najprawdopodobniej o wilgoc
w garazu masz pewnie niewiele ponad 5-10st i jest tam wilgotno
cala elektryka jest mokra i szwankuje

na mrozie jest nieco inaczej

camaro Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-01-30 14:06:02 /


Zgodziłbym się z Camaro ponieważ najwieksza wilgotnosc jest od temp. 0-10 stopni a poniżej zera powietrze jest suche poniewaz cala wilgoc w powietrzu jest zestalona w lod.

Richu / 2004-01-30 14:21:14 /


Może to być to. Dzięki za objaśnienie.

Rafał L. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-02-02 15:45:09 /


Wiecie co, wrócę do tematu moich problemów po prawie roku, bo dalej je mam, ale chyba doszedłem do tego, jakie jest ich źródło. Nie, nie chodzi o elektrykę. Wygląda na to, że nawala ssanie, automatyczne wodne. W skrajnych wypadkach bywa, że ssanie w ogóle się nie włącza i po odpaleniu silnik od razu schodzi na niskie obroty (500/min), a przy próbie ruszenia gaśnie. Jeśli ssanie zadziała, to wyłącza się za wcześnie, kiedy silnik się rozgrzewa, ale jeszcze nie osiągnął temperatury roboczej. Mam automat, więc możliwość manewrowania obrotami i sprzęgłem jest ograniczona. Najgorzej jest, jak silnik jest lekko ciepły, np. po rozgrzaniu i 1-2 godzinach postoju, wtedy nie ma szans, żeby ssanie zadziałało. Lubi też zgasnąć np. na skrzyżowaniu, kiedy zatrzymam samochód nie wyłączając biegu D. Za to kiedy jest zimno, ssanie działa łatwiej, przynajmniej przy starcie.

Co ciekawe, problemy objawiają się tylko przy jeździe na benzynie, na gazie raczej to nie jest problemem, a przynajmniej nie gaśnie przy każdej okazji. Z nietypowych rozwiązań mam gaźnik Solex 35 z kolektorem od 2.3. Czy jest jakiś typowy, charakterystyczny chwyt, który trzeba znać, żeby wyregulować ten gaźnik?

Rafał L. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-10-22 16:14:45 /


charakterystyczny chwyt: klucz 13mm i wyjmij gaźnik. Połóż na stole obok książki i doprowadź do fabrycznego stanu to co przed toba napier... rzesza "nibyfachowców". Dopiero wtedy bierz się za regulację.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-10-22 20:50:36 /


miałem podobne "dżezy" tzn. zapalał i schodził na niskie obroty bądź gasł, przy próbie ruszania miał taki odrzut tzn. duże szarpniecie i gasł. Podobnie przy dojazdach do skrzyżowania - musiałem auto trzymać z lekko wciśnietym gazem żeby trzymać wyższe obroty.

Winowajca ? Membranki w gaźniku (pompka przyspieszacza i jeszcze jedna) całkiem przepuszczały paliwo (normalnie dziura była w jednej). Po wymianie tylko tego zaraz po zapaleniu ochoczo wskakuje na 2000 obr na ssaniu (automat) i w miare nagrzewania sie obroty spadają ;-) przy ruszaniu już nie gaśnie i co najważniejsze nawet na ciepłym na skrzyżowaniach też nie :-PP

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-10-23 00:55:01 /


Dzięki, w takim razie powoli będę się przymierzał do takiej operacji. Wprawdzie rok temu dokładnie coś takiego zrobiłem, i to nie własnoręcznie, tylko przy pomocy fachowca. Nie spodziewałem się, że tak szybko trzeba będzie to powtarzać, ale tak to jest, jak zamiast części produkcji firmy Ford pakuje się do Granady wynalazki z fabryki VAZ.

Rafał L. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-10-25 14:54:10 /


Kilka lat jeżdżę na gazie i nigdy nie miałem takiego problemu z wodą,ale mój znajomy miał identyczne objawy jak u Ciebie.Zamarzała mu woda w rurze-wyczaił, w kórym miejscu i wywiercił tam małą dziurkę.Nie wiem czy to dobry sposób,ale okazał się skuteczny.Pozdrawiam Mirek.

ramiras / 2004-10-25 19:52:57 /


mam taki problem od tamtego roku rure wydechowa mam o innego auta i nie moge odpalic na mrozie wiec kolega wywiercil mi dwie dziury w tylnej czesci tłumika ale latem gdy był wymieniany filtr oleju kazałam mechanikowi zespawac te dziury teraz zima jest to samo musze znowu wywiercic dziury bo nie moge go odpalic a pan w sklepie z tłumikami powiedział ze najlepiej wymienic rure po zimie wtedy ma dłuzsza zywotnosc

ewela177 / 2012-12-20 11:09:24 /


:) Zostawiam, bo fajne :)

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-20 11:18:25 /


ja miałem tosamo, ale kolega poradził wyjąć uszczelke pomiędzy kolektorem a wydechem.
Teraz huczy jak cholera, ale na mrozie odpala :D

Raul Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 11:50:26 /


Najlepiej wymienić rurę wydechową przed każdą zimą razem z oponami zimowymi :)
I można spokojnie śmigać na mrozie :)

Piotrek Ł....vel Kankkunen Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 12:08:15 /


Trzeba kupować zimowe wydechy:)

Maroo Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 12:54:47 /


Proponuje małe białe tabletki z napisem TURBO-LAX, odtyka wydech, przeczyszcza bebechy, w niektórych sytuacjach uruchamia wspomagający napęd odrzutowy,
po całej operacji poprawia nastrój i samopoczucie :)

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-20 13:39:04 /


"Krecikiem" go! "Krecikiem"!!! http://www.nokaut.pl/szukaj/dom-i-ogrod/kret-do-rur-500-ml.html

amator liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 13:45:21 /


Ponoc magnetyzery do wydechu pomagaja. Zasada podobna jak w paliwie przyspiesza poruszanie sie czastek chemicznych przez co nie sa w stanie szybko zamarzac. Mialem ten patent w 126p z silnikiem TDI.

jacob81 Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 14:17:00 /


Ja sobie też magnetyzer raz założyłem, ale mnie uwierał.

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-20 14:28:51 /


na nodze? :P

bartozłomero Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-20 14:45:57 /


lepiej nie pytaj, bo jak znam Marcina ...

nebel Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-20 18:13:57 /


Jesli to dizel, to w wydechu, szczegolnie podczas jazdy na gazie gromadzi sie woda, ktora potem jak auto stoi w nocy na mrozie zamarza i lod zatyka rure, stad nawiercenie otworow przez kolege pomoglo, wystarczy podgrzac ostatni tlumik suszarka do wlosow (ok 30 min) i powinien odpalic bez klopotu !

Classmobile / 2012-12-20 20:26:28 /


Mozna tez rozpalic male ognisko pod autem, wowczas to kwestia 10minut :p

jacob81 Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 20:42:57 /


to mogloby skusic nieproszonych gosci a ktos jeszcze gotow pomyslec ze z vw tdi w kombiku dobry koksownik ;)

Main(misiek) Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-20 22:47:22 /


Vw nie ale A4 tak bo mam i chwalę :))
I kombi i w Tdiku :))

BABALOO Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-21 08:50:44 /


Passaciki są dobrym koksownikiem co widac na załączonym obrazku :)
http://www.youtube.com/watch?v=aeFQ4CbS7JI

Grzesiek_Rudy Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-21 19:03:45 /


będę strzelał, że to nie "Passacik" tylko heble w tej lawecie

♠Zoggon♠ Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-21 19:24:15 /


Aż dziw bierze, że gaśnicy nikt nie miał w takiej lawecie.

Shadow Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-21 20:12:28 /


ja na ich miejscu próbowałbym sciągnąć tego pierwszego zanim się rozhajcował na dobre

Raul Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-21 20:13:44 /


Nie heble tylko piasta na przedniej osi. Jak sie wysypią łożyska to taka piasta potrafi się hajcować lepiej niż watra na hali a gasić to se to można gaśnicą do usranej śmierci i gówno z tego będzie bo jak się taki kawał żelastwa rozgrzeje do czerwoności to zanim wystygnie to chwila schodzi. Taka gaśnica to jest dobra jak się elektryka albo przewód paliwowy zapali żeby zdusić ogień pod maską a do takiego żelastwa to tylko woda i studzenie materiału. Do puki piasta nie będzie zimna gaszenia gaśnicami nie ma sensu. Już to przerabiałem, na szczęście nie u siebie :) Goście którzy tam szuflowali śniegiem dobrze robili, niepotrzebnie przestali.

Aldaron Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-22 01:15:26 /


Ja uważam, że jak ktoś nie przeżyje przygody z pożarem to będzie dalej uważał, że gaśnica mu nie potrzebna. Ja miałem w osobówce i teraz w osobówce mam 2kg, chociaż mój teść strażak też uważa, że taką 2kg mogę sobie zapałkę zgasić i doradza mi 4kg :). Skoro kiedyś z bloku wybiegł gość i dogasił mi auto z takiej gaśnicy metr wysokości, to uważam, że w lawecie też taką gaśnicę trzeba mieć. I na pewno właściciel firmy przewozowej w tej chwili wprowadził wyposażenie wszystkich lawet w mega gaśnice. Pozdrawiam żarliwie ;)

Shadow Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-22 08:25:21 /


jak się piasta wysypie i łożysko się rozpada, to wtedy bęben zaczyna drzeć o okładziny, czyli heble... (no chyba że tam są tarcze). Smar się wytapia. Okładziny się palą. Kiedy samochód jedzie po mokrej jezdni pełnej wody, to kierowca w lusterkach może nie odróżnić wody wylatującej spod kół od dymu z hebli. Jak się taki bęben rozgrzeje, który waży z 30kg, to go żadnymi gaśnicami nie schłodzą.

♠Zoggon♠ Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-22 08:58:16 /


Gaśnice w lawecie były. Na początku filmu je widać. Leżały tam co najmniej trzy takie 4-5 kg. Zresztą jest obowiązek w tego typu samochodach posiadać min dwie gaśnice po jednej na każdy człon pojazdu i nie wierzę że gość nie miał bo pierwsza kontrola policji czy inspekcji skończyła by się srogim mandatem a po za tym ubezpieczyciel wypiął by się na na firmę dupą w takiej sytuacji gdyby ich nie było a za ubezpieczenia ładunków płaci się konkretne pieniądze.
Tylko że standardowa gaśnica proszkowa to nie do takich pożarów.
A czy się paliły hamulce czy łożyska w piaście to już bez znaczenia, efekt i tak jest ten sam :)
Mnie się kiedyś spaliły łożyska to tego stopnia że się scaliły w jeden lity pierścień i zespawały z czopem piasty i trzeba było całą oś wymienić. No ale to była wina mechaników którzy dzień wcześniej mi wymienili łożyska na nowe i chyba za mocno dokręcili piastę. Na szczęście nic się nie zapaliło było tylko kupę dymu.

Aldaron Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-22 12:10:24 /


Sądzę, że nasmarowali Ci łożyska "palcem po rolkach" i "do piasty pomiędzy łożyska, żeby weszło do łożysk w czasie jazdy". Uwielbiam ludowe mądrości mechaników :-( Smar wyszedł stamtąd na boki po pierwszym obrocie piasty i później pracowały na sucho. Smar włożony do piasty zmienił konsystencję, kiedy łożyska miały kolor czerwony i wpłynął - a jakże! - do łożysk, tyle, że pomogło im to jak umarłemu kadzidło, a po ewentualnym zapłonie - było dużo kalorycznego paliwa dla płomienia :-)
Wbrew pozorom, napełnienie łożyska smarem nie należy do prostych czynności, co uzmysłowiłem większości forumowiczów na stronie o wymianie łożysk.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-23 14:22:06 /


Dlaczego nie jest proste ?
Wystarczy podgrzać smar w jakimś pojemniku ,tylko tak żeby nie przypalić, zatopić w nim łożysko i poczekać aż zie zestali :)
Tylko że tego po za kilkoma frajerami nikt nie robi bo po co sie tak pierdo... skoro można paluchem maznąć :)

Aldaron Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-23 17:03:07 /


Obecni mechanicy teraz robia tak samo jak producenci aut - wszystko na chwile :)
kiedys bylem swiatkiem jak pewien mechanik wymienial olej w skrzyni automatycznej. Spuscil stary do wiadra, zalal nowym a ze tego bylo za malo to dolal z wiadra tego upuszczonego bo do sklepu przecie nie bedzie jechal :S

jacob81 Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-23 17:15:53 /


Generalnie to i z nowymi częściami zamiennymi trzeba teraz uważać, bo zdarzyło mi się kupić jakiś czas temu kulisy wahacza, które były fabrycznie zmontowane na sucho :/

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2012-12-23 17:51:33 /


Aldaron, dobry smar plastyczny można rozpuścić jedynie przez grzanie w dwupłaszczowym garnku przez parę godzin. Inaczej się przypali. A tych, które rozpuszczają się od razu, bezproblemowo, to JA nieśmiałbym klientowi wpakować do łożyska tocznego. Co najwyżej na gwint wystający z nakrętki, żeby nie zardzewiał.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2012-12-26 16:56:05 /