....na temat samochodu (najprawdopodobniej FORD) GALAXIA , starszego modelu w stylu amerykańskim , jakieś strony www bądź cokolwiek innego
DogeatDog / 2003-04-04 19:01:14 /
Jedyne, co znalazlem :D
Ananiasz / 2003-04-04 19:17:21 /
Pokazalo sie na "guglu" przy poszukiwaniach fotek, ale niestety nic wiecej nie chce znalezc...
Ananiasz / 2003-04-04 19:19:07 /
Bo źle szukacie
FORD GALAXIE
MikeB4 / 2003-04-04 19:42:02 /
po wpisaniu wyskakuje 10 tysięcy stron :-)) powodzenia w szukaniu
MikeB4 / 2003-04-04 19:50:02 /
http://www.fordgalaxie.dk/
http://www.7litre.com/
ale fajne :-)))
MikeB4 / 2003-04-04 19:57:07 /
Ale znalazlem tez polskie ogloszenie "SPRZEDAM FORD GALAXIA 1,9 TDI" :)))
Ananiasz / 2003-04-04 20:05:28 /
GALAXY TDI
Ale ten 1.9TDI (zresztą motor znany ze Skody Octavii) to już nie amerykański GALAXIE, tylko angielsko-niemiecki (a tak naprawdę portugalski) GALAXY, czyli mutacja VW Sharana/Seata Alhambry z niebieskim owalem.
Swoją drogą jak w Google'u wklepiesz GALAXY to też sporo tych starych amerykańskich V8 wyskoczy, bo ludziska nie pamiętają oryginalnej (a ortograficznie błędnej) pisowni.
Pozdro.
KRK 4m / 2003-04-04 20:35:20 /
Domyslilem sie, ze chodzilo o Galaxy, a motor 1,9 TDI to chyba najpopularniejszy w dzisiejszych czasach diesel (kle, kle, kle itd). Moja wypowiedz byla nawiazaniem do dyskusji sprzed kilku dni o przekrecaniach nazw modeli samochodow przez serwisy etc. Pozdrawiam.
Ananiasz / 2003-04-04 20:45:32 /
A wpisz sobie "Ford Maverick" ;-)))
Czuć różnice ??
Nazwa taka sama :-)
MikeB4 / 2003-04-04 20:46:44 /
Mmmmm... na Mavericka (takiego z pierwszego zdjatka oczywiscie) tez mialem jazde, ale w 100% przeniosla sie na Capri...
Ananiasz / 2003-04-04 20:49:23 /
Dzięki za liczne odpowiedzi. ALe i tak nikt z was nie trafił w 100% w to o co mi chodzi. A mianowicie na osiedlowym parkingu znalazłem coś co nawet przypomina samochód (elegancko porośniety mchem) jego stan jest tragiczny ale przy dużej ilości gotówki , czasu i checi wierze ze dało by sie to jeszcze odpalić kiedyś. Jeżeli chodzi o wygląd to chyba najbardzoej pasuje do tej pierwszej fotki (bez klauna oczywiście) :) Jak narazie bede starał sie dowiedzieć czegoś o włascicielu , bo szkoda zeby taki naprawde zaj...ty samochodzik sie zmarnował
DogeatDog / 2003-04-05 19:29:17 /
no może to coś takiego.........
DogeatDog / 2003-04-05 19:32:35 /
więc może to Falcon ??
MikeB4 / 2003-04-05 22:58:04 /
to moze zrob fotki i wrzuc na forum to ktos bedzie wiedzial o jakie ci auto chodzi.
No nie ?? Wcale nie opisał wyglądu a my mamy strzelać ....
Następnym razem wątek szukam informacji .... (jeszcze dopisz o czym bo inaczej kasacja :-)) ) bo co właściwie taki tytuł znaczy ?? może być o radiu, instalacji elektrycznej, przede wszystkim trzeba wziąść poprawke że to forum jest o Capri i żeby zobaczyć zawartość trzeba wejść do srodka wątku, i tu sie dowiadujemy dopiero o czym w całości chodzi.
MikeB4 / 2003-04-05 23:48:14 /
jak bede miał fotki to wrzuce napewno , a chodziło mi o to że nie wiedziałem nic oprócz tego jak wygląda i że nazywa sie GALAXIA i chciałem zeby ktoś poprostu pomógł mi coś na jego temat znaleźć bo ciekawi mnie ten samochód , a po co sie odrazu bulwersować to nie wiem.
p.s. Falcon to napewno nie jest , bo wspomniałem wyraźnie ze GALAXIA , a wiem już przynajmniej ze jest to Ford galaxia z lat 60-tych i właśnie o to mi chodziło
DogeatDog / 2003-04-06 00:01:46 /
Chłopie, błagam, XI. przykazanie - nie wqrviaj bliźniego swego....
Od ponad 30 godzin dziesięc osób tłumaczy Ci, że auto nie nazywa się GALAXIA (i dlatego tak mało masz info na necie przy takim haśle), tylko FORD GALAXIE.
Czy tego naprawde nie sposób zrozumieć?
Pozdro.
KRK 4m / 2003-04-06 00:29:06 /
nie trzeba było tak odrazu ????????? :)
DogeatDog / 2003-04-06 00:50:21 /
Bo źle szukacie
FORD GALAXIE
MikeB4 [2003-04-04 19:42:02]
Oddam nerke i coś jeszcze za taką fure.
Szczeniak / 2003-06-12 08:25:56 /
dorzuce starszego brata ;-)
Szczeniak / 2003-06-12 08:26:50 /
a ja takie cudo znalazłem w warszawie :D Tylko nie wiem który to rodcznik jest :( wie ktoś ??
ale cos mi sie kurna nie zgadza bo wszystkie galagie jakie widziałem sa 2 drzwiowe a ten jest 4 więc ?? Więc to nie jest Galaxie ?? Bo jak nie to co ??
A nie jest to Fairlane?
Gdzie stoi? Do sprzedania? Za ile?
m.kozlowski / 2003-06-25 08:56:37 /
nie wiem czy jest do sprzedania ,a stoi na osedlu radość na bemowie
aaa, sliczyny...
jak ty to robisz ze takie wozy znajdujesz? ja latam po ursynowie i mokotowie cale dnie na piechote i nic nie ma... :)))))))
Mac13k / 2003-06-25 10:34:33 /
Podaj nieco dokładniejszy adres, co? Chętnie się tym cackiem zainteresuję...
Chcę go znaleźć, a osiedla nie znam wcale, wiem tylko,że jest po drugiej stronie wawy ode mnie.
m.kozlowski / 2003-06-25 11:00:37 /
A, poza tym obejrzałęm swoją kolekcję sklejonych autek 1:24 i poznałem: jet to na 89% Ford Fairlane, lata coś koło '57-'65, ale roczników nie jestem pewien.
m.kozlowski / 2003-06-25 11:02:52 /
Fairlane
MikeB4 / 2003-06-25 11:28:51 /
nie wiem jaka to jest ulica :( ale to osiedle jest na skrzyzowaniu powstańców śląskich i jakiejś jeszcze jednej duuużej ulicy przy której jest Wola Park.I na jednym ze zdjęć jest drogowskaz z jakąś nazwą ulicy króra jest gdzieś tam niedaleko :)
Galaxie też były 4 drzwiowe
MikeB4 / 2003-06-25 11:31:24 /
To jest 100 % GALAXIE
i na dodatek 100 % rocznik 66
:-PPP
1. przetłoczenia - żadne Fairlane takich nie miało
2. reczy charakterystyczne dla 66 - umieszczenie napisu na tylnej klapie, przedni grill :-)
MikeB4 / 2003-06-25 11:51:36 /
Spawn, namawiaj rodziców puki jeszcze ci go ktoś nie podkupił:)!!!
michukrk / 2003-06-25 12:23:33 /
nie ma szans !! No i bomba GALAXIE '66 :D
on jest ze tak powiem kompletny..? znaczy sie ma np silnik? :P no bo woz jest po poprostu totalny... :P
Mac13k / 2003-06-26 01:38:56 /
To z ostatniej serii zdjęć spawna to na 100% Galaxie, oglądałem ten samochód dość długo, Maciek Borek robił w nim elektrykę. Wygląda że to ten, poznaję po poklejonej przedniej szybie, te naklejki na górze to nic innego jak wzmocnienie trzaśniętej szyby. Kolor samochodu bladoniebieski, w środku biała tapicerka, a pod maską niespodzianka - 2.0 V6, który to silnik pod maską wyglądał jak do napędu wycieraczek. Samochód przed pewien czas był na sprzedaż - nawet było tu na stronie ogłoszenie. A z tego co widzę teraz na tych zdjęciach, to zaczyna się zbliżać jego koniec ...
Michał Konieczny / 2003-06-26 09:45:33 /
Jakby ktoś miał kontakt do właściciela, to ja poproszę:)
m.kozlowski / 2003-06-26 09:55:46 /
Ok, znalazłem brykę, wsadziłem kartkę za wycieraczkę, że jestem zainteresowany, no i odezwał się po paru dniach właściciel. Chce za to 8000zł, przednia szyba jest kupiona nowa. Przyznał się również, że kupił go za 6000... Nie ma również możliwości do remontowania go, więc może chłopaki zrobimy zrzutkę, albo ktoś będzie chciał dla siebie? Ja bym chciał, ale na razie kiepsko z forsą, jakby mój taunus jeździł bez zarzutu, to bym pewnie kupił...
m.kozlowski / 2003-07-04 11:19:45 /
Jestem właścicielem Forda GALAXIE 1966 Fajny samochodzik, ale niestety zdrowie nie to co kiedyś, dlatego jeszcze w takim stanie. Pragnę sprostować cena 8000,- aktualna jedynie wtedy kiedy mam gorsze dni, zwykle wszystkie karteczki z telefonami utylizuję bez czytania. Starymi samochodami bawię sę od 1965 roku a zaczynałem od wojennego a może i z tzw. UNRA'y Willisa poprzez Fiatki 1100 /ohyda/ 500 toppolino limuzynkę z roldachem i kabriolecika, były Jaguary Alfy i takie z przed 1930r, ale nie o tym chciałem powiedzieć, właśnie w 66 roku dostałem prospekty z amerykańskimi samochodami, /wtedy wystarczyło napisać list do fabryki żeby przysłano furę folderów/ zakochałem się w Fordzie ZEFIR'ze, a lata 65 66 to te, w których modne były z przodu dwa okrągłe światła jedno nad drugim, więc jak na mojej drodze znalazł się podobny Ford to go kupiłem. Nie mam ambicji odbudowywać go, technika poszła tak daleko do przody, że było by, przynajmniej w moim mniemaniu, grzechem cofać się do tak siermiężnych i prostackich rozwiązań jakie były stosowane tylko w amerykańskich samochodach z przed kryzysu paliwowego, mam zamiar wykorzystać ciekawą karoserię, ktoś pisał, że zna jedynie wersję dwu drzwiową, tych cztero drzwiowych jest mniej bo były „pogardzane”.
Grześ / 2003-07-15 23:29:18 /
JA teZ MAM Galaxie z 1964r. Jedyne kombi o jakim słyszałem w Polsce!
SKUN_3M / 2003-07-15 23:45:45 /
Nie mam ambicji odbudowywać go, technika poszła tak daleko do przody, że było by, przynajmniej w moim mniemaniu, grzechem cofać się do tak siermiężnych i prostackich rozwiązań jakie były stosowane tylko w amerykańskich samochodach z przed kryzysu paliwowego, mam zamiar wykorzystać ciekawą karoserię
Technika poszła tak daleko do przodu że nowa Laguna co tydzień stoi w serwisie z powodu awarii elektroniki a niektóre rozwiązania techniczne po prostu wywołują rozpacz - samochody policzone na najwyżej 200 tys km lub kilka lat, na dodatek niektóre rzeczy skonstruowane jak jednorazówki i wszędobylski plastik
nie mieć ambicji tego odbudować to na starcie sie poddać, cała przyjemność właśnie w tępych i prostych - za to jak niezawodnych rozwiązaniach minionej już niestety epoki. Te prostackie rozwiązania były stosowane w tamtych latach wszędzie, a niektóre z ameryki jak wspomaganie kierownicy, klimatyzacja czy elektryczne szyby bardzo długo musiały przenikać na inne kontynenty :-))
MikeB4 / 2003-07-16 00:08:31 /
Może się na niego zrzucimy wszyscy (!) i będziemy po kawałeczq odbudowywać? :D
Lloyd / 2003-07-16 00:36:09 /
Jakby ktos byl zainteresowany to jeszcze niedawno byl w Sopocie jeden. Sedan 4 d, z tego co pamietam to w stanie wizualnym zblizonym do tego co ma Rafal, ale mial silnik V8. Z tego co pamietam dosc drogo - 5k.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2003-07-16 11:17:21 /
Widzę, że nie wszyscy moje poglądy akceptują, przepraszam, ale miałem w swoim życiu jeden nowy samochód, i tylko, dzięki Bogu, jeden miesiąc, a mk9iałem ich naprawdę sporo, po kilka na raz, obecnie mam ich 4 i nigdy do nich się nie modliłem. Proszę sobie porównać Jaguara typ np E algo zwykłą 420 z tamtych lat do każdego Forda, przecież to jest młockarnia i prymityw, nawet blachy nie są dokładnie wytłoczone, powiecie, że to marki z wyższej półki, dobrze, postawię naprzeciw każda cytryne alfę miniaka aut-uniona albo Renault'a, miałem też R 8 GORDINI- Komornickiego z pojemności 1130 wyjęto 137KM. /zostały mi koła aluminiowe z stalowymi obręczami, mają po trzy otwory na śruby i deska rozdzielcza z zegarami/ Ktoś mnie zdenerwował plastiki, plastiki, a ten Ford, jak każdy inny ma też tapicerkę z plastiku-dermy. A może ktoś miał przyjemność jeździć nowym Jaguarem x lub s, TO JEST DOPIERY KUPA PLASTIKU NA KUPIE FORDOWSKIEGO ZŁOMU, mam, właśnie zajeździłem go, Jaguara, ostatniego prawdziwego Jaguara xj6 4.0. Kończę, bo krew mnie zalała żegnam
Grześ / 2003-07-16 18:02:35 /
Lloyd / 2003-07-16 19:07:08 /
Nie o to mi chodziło z plastkami - np. Passat B5 ma pompe sprzęgła z plastiku, wirnik pompy wodnej itd itp !! efekt po 40 tys km sprzęgło wpada w podłoge i już nie wraca - podobna przygoda spotkała znajomą w Golfie 4
Jeśli chodzi o reszte to no comments
Nie dość że sie zwraca uwage na profanacje to jeszcze oburzenie :-))
Okej uszanujmy święte prawo do dysponowania własnością, ale jeśli ktoś kompletnie nie czuje klimatu niech przynajmniej nie niszczy legendy ładnego zabytkowego juz autka i sprzeda w lepsze ręce (o ile takowe sie trafią w co przy obecnej korelacji stanu autka i poziomu oryginalności do ceny wątpie).
I tak umiera kolejny piękny samochodzik - na własne życzenie właściciela, przykre ale prawdziwe - szkoda słuchać
MikeB4 / 2003-07-16 19:29:28 /
Szkoda tego samochodu... Jak w nim się znajdzie nowoczesny ZETEC na przykład, zamiast V8 z epoki... I co z tego, że jeździ, ekonomiczny itd, jak nie ma już tego czegoś, tylko po prostu blachy ciekawe. Nie po to remontujemy, żeby mieć nowoczesny samochód, bo równie dobrze można kupić nowy i nic nie robić przy nim. Chcąc mieć samochód inny niż wszystkie, zabytkowy liczymy się przecież z rozkraczeniem się na drodze i innymi rzeczami, no i po co nam nowoczesne elektroniki w środku? Jak ich nie ma, to jesteśmy w stanie sami pogrzebać przy silniku (co daje satysfakcję czasem nawet równą jeździe naszym wozem), a nie musimy szukać stacji z odpowiednim komputerem, liczącej sobie setki za samo wpięcie wtyczki w gniazdo interfejsu. Chciałem kupić tego Galaxie, zabrakło mi niecałej połowy tej kwoty, ale zniechęcił mnie właśnie nieoryginalny silnik, a nie rdza, czy coś innego. Mam jednak nadzieję, że samochód nie skończy z silnikiem mniejszym od 4 litrów i nie od Forda...
m.kozlowski / 2003-07-17 10:49:22 /
PO tej dziurze (tylko 800 mieszkancow) jezdza dwa fory galaxie czarny i bialy , ale tylko na weekendy, alebo jak jest jakies festyn sprobuje zrobic zdjecia;)
Krzypek / 2003-07-17 19:45:33 /
Bynajmniej nie zamierzałem nikogo obrazić albo dotknąć, ale są zdania i poglądy, i każdy ma prawo na podstawie własnych doświadczeń do ich kształtowania. Za trzydzieści parę lat, jak dobrze pójdzie.... będziecie mieli bardzo podobne podejście do tematu, dlatego cieszcie się z dnia dzisiejszego z entuzjazmu i zapału, ja to szanuję /właśnie znalazłem wasze wizytówki/. Nie wiem czy dzisiaj bawiłaby mnie odbudowa ładnego samochodu z lat 1934-36, a mam takiego 9 metrowego monstrum Mercedesa SS, ale na pewno nie zrezygnuję z byle powodu z ZABAWY z tym FORD'a. Jest on zbyt niekompletny na dawcę części oryginalnych nie mówiąc o bazie do odbudowy, dodam jeszcze, ładne gulgotanie byle jakiego 5,7 l silnika, nie stworzy z tego FORDZINY powalającego oryginału, będzie tylko kupą jeżdżącego złomu z lat 60’, będzie zbieraniną nie uporządkowanych w dodatku, różnych części, bo przecież o takiej odbudowie mówicie, a czym on jest w tej chwili, właśnie taką w dodatku brzydką jak nieszczęście kupą złomu z nieatrakcyjnym małym silnikiem gdyby miał jednostkę powyżej 4l to byłby zachwycającym autkiem?
Grześ / 2003-07-17 20:25:31 /
Renówki, renówki....
Perany dziadek a mój ojciec od 40 lat jeździ tylko Renówkami - miał tego (zwykle od fabryki, a jakże) w sumie 8 sztuk i każdą przekręcił dobrze ponad 100 kkm, a niektórymi i blisko 300. W tym gronie miał zarówno R8 Gordini, o której pisze Grześ gwa.s, jak i R10 Major, którą dziś próbuje sprzedać Wojtek Sawicki z Białegostoku. Ponieważ wychowałem się na tych autach i znam je dość dobrze - nie tylko z literatury, czas więc na sprostowania.
Do Grzesia - nie było nigdy silnika 1130cc - w sezonach 1965 i 66 R8 Gordini miała motor 1108cc (seryjnie 95 HP SAE, 85 PS DIN), a w 1967 i 68 to już był 1255cc (i takim jeździł Krzysztof Komornicki). Seryjnie miał on 105 HP SAE (94 PS DIN - i takie auto miał mój ojciec), auta zawodników z RWPG (Nowickiego, Komornickiego, Keca, Hubacka, Ferjancza, Czubrikowa, itd.) miały ok. 120 HP SAE (~110 PS DIN), a tylko ścisły team fabryczny (Larousse, Vinatier, Piot) miał do 137 HP SAE (124 PS DIN). Dopiero Gordini 1500 (kilka sztuk homologowane w grupie V np. do Tour de France) miały około 140 PS DIN z 1470cc - ale w Polsce takiego auta nigdy nie widziano.
Do Wojtka - to zużycie paliwa 12 l/100 km w przypadku R10 to jakiś skrajnie pesymistyczny wynik albo fatalnie ustawiony silnik. W sumie nasza R10 (po ojcu jeździła nią mama, potem ja, a w końcu mój młodszy brat) przejechała u nas "w domu" w ciągu 20 lat nieprzerwanej eksploatacji ponad 280 kkm i NIGDY nie przekroczyła 11 (sroga zima w mieście), na trasach (Londyn, Paryż, Barcelona) mieściła się w 7, a średnie z tych 280 kkm wyniosło 9,48 l/100. Był to model R1190 z silnikiem Cleon 688 (1108cc, 45 KM), a więc dokładnie taki sam jak w ogłoszeniu. Co do świetnego prowadzenia to mam akurat inne zdanie na ten temat - jednoprzegubowa łamana oś z tyłu (jak w VW 1200, Skodzie Spartak i Triumpach Herald/Spitfire) ma niemiłą tendencję do "zawijania pod auto" zewnętrznego koła przy próbach zbyt szybkiego przejeżdżania szybkich łuków "na okrągło" - jedynym wyjściem jest gwałtowne wrzucanie tyłu w slajd, co nie każdemu wychodzi powyżej 100 km/h :(. A ponadto pierwszym 4-drzwiowym autem z 4 tarczami był Jaguar MkII w 1957 r., po nim MkX (1961) i S-type (63). Również od 1957 r. cztery tarcze miała nowa generacja 4-drzwiowych Lancii (Flaminia 2500, Flavia 1800 i Fulvia 1200), od 1962 r. takież Alfy (np.Giulia 1300) i ... Renault R8, od 1963 Rover P6 i dopiero od 1965 R10. Jest prawdą, że kompletny układ hamulcowy R8 i R10 jest identyczny, ale żaden z nich nie był pierwszym na świecie.
Pozdro.
KRK 4m / 2003-07-17 20:57:58 /
Panie Michale, chyba, a raczej napewno przechrzciłem Pana na Piotra ale nie będę poprawiał bo czeka mnie jeszcze walka z”płatnikem” ZUS’u .
No no proszę! To mi się podoba, to pod adresem chyba Piotra z Krakowa. Jedno sprostowanie nazwa Dapfin Major to klasy turystyczne Gordini i Alpain sportowa sama dla siebie, pierwsze trzy odnosiły się doR6 R8 R10 i zależne były od pojemności i od wyposażenia Gordini seryjnie produkowane były tylko R6 Dapfin R8 i dla sportu nazywano przeróbki również fabryczne innych modeli. R6 Dapfin Gordini stoi pod Warszawą w hurtowni motoryzacyjnej po drodze nad zalew Zegrzyński , Moją R8 Gordini właśnie po Komornickim, to ta którą używał do treningów i która skończyła zawinięta na drzewie, w ciągu 36 godzin została reanimowana i po starcie nie pamiętam już w którym wyścigu zakończył przygodę z R8. Moja R8 była oparta na R1130, ale też były dwa inne typy. Przydomek Gordini odnosił się do typu silnika o absolutnie innej konstrukcji, nawet blok był inny, nie mówiąc o głowicy, komora spalania miała kształt kulisty świeca była centralnie umieszczona w tunelu między zaworami. miał dwa gaźniki Webera i faktycznie pojemność 1250 ccm i ten silnik miał niespełna 130 kM Miałem R4cv R Dapfin R8 Gordini R10 Major R12 Krowę R Flirida pokraczny kabriolecik z silnikiem 600ccm było to ponad dwadzieścia lat temu i może nie wszystko dobrze pamiętam bo po R bawiłem się BMW-kami. Moją Gordini rozbiłem a części od R10 R8, 5 6 lat temu a może jeszcze wcześniej, oddałem młodemu człowiekowi, który po babci odziedziczył nawet w dobrym stanie R10 Major Stała podobno na Floriańskiej czy Freta, nie pytałem o adres, żeby nie było by mi przykro. Osobiście wolę solidniejsze samochody, stąd Jaguatry, z resztą drugim moim samochodem była piękna jeszcze nie xj6 420 ale mając 14 lat, była za wolna za dostojna za biała za .. nie pasowała do mnie. Panie Piotrze ma Pan w zestawie ładne samochody i może Pan to doceni, a mianowicie, czeka na Pana książka, ta serwisowa o R 8 1130 z silnikiem typowym takim jaki montowano bez większych przeróbek do wczesnych R5 , cztery koła na trzy śruby, aluminiowe z stalowymi obręczami 13” dołożę do tego deskę z zegarmi i może jeszcze kilka drobiazgów. a ch prawdziwe Gordini R 8 robione przez fabrykę miały z przodu i z tyłu podwójne wewnętrzne blachy, jedna na drugiej, ale inne wytłoczki, no i oczywiście dodatkowe przetłoczenia na drugie światła z przodu i inne sprężyny z amortyzatorami.
pozdrawiam wszystkich również tych zbulwersowanych
Grześ / 2003-07-17 23:20:26 /
Panie Michale oto scan książki
Grześ / 2003-07-17 23:39:46 /
czy Dapfin to ma być Dauphine ?? e jezu toż to analfabetyzm chyba ?
co to jest kulista komora spalania ?? hmmmm
MikeB4 / 2003-07-17 23:41:08 /
Panie Michale
Leżą te koła od 18 lat pod podłogą i oddam je jak to się mówi w dobre ręce, to proste, ty zrewanżujesz się kom innemu.
Te dzieciaki /moja młodsza córka jest równolatkiem/ są strasznie zabawne, -kulsta kształt komory spalania w głowicy jest dosyc trudny do wyliczenia i wykonania ale zapewnia wraz z centralnie umieszczoną swiecą i wypukłym tłokiem wręcz idealne rozchodzenie sie płomienia i najdokładniejsze spalenie mieszanki.
Grześ / 2003-07-18 00:55:23 /
chrysler to hemi nazywał ... i chyba wszytsko na ten temat
Panie Grzegorzu.....
Za "przechrzczenie" się nie obruszam, jako że Piotr równie niezłe męskie imię (a w naszym kraju ponoć najpopularniejsze wg ostatniego spisu powszechnego). Za felgi i zegary piękne dzięki - zdecydowanie moga podnieść wartość jednego z moich zabytków. Co do ksiązki serwisowej, to miałem niegdys identyczną do R1190 - świetnie opracowana, lepsza od Haynesa. Będę w Wa-wie na początku sierpnia, to się jakoś umówimy. Pański zestaw "przejechanych" Renówek strasznie podobny jest do mojego - nie miałem wprawdzie nigdy 4CV ani Floride (NB. 843 cc/34 KM, nie 600cc), ale reszta się pokrywa - Dauphine, R8, R10 i R12. Potem ojciec miał jeszcze R17, R9, R11 i Clio, a ja na dodatek R5 i teraz też mam jakieś Clio.
Co do różnic w R8, to podwójne lampy miały również R8S i R8TS (na kołach 15"),
z normalnymi silnikami (z R10) z równoległymi zaworami, ale istotnie podwójne blachy i ZDWOJONE zespoły spręzyn/amortyzatorów występowały tylko w Gordini. Jaguarów Panu po cichu zazdroszczę - jeździłem kiedyś jakimś (cudzym) MkII, a potem XJ6, ale 420
to rarytas z prawdziwego zdarzenia - miał Pan "zwykłą" 420 (poprzednika XJ6) czy tę ogromną 420G, zwaną pierwotnie MkX,
na której podwoziu Daimler budował królewskie limuzyny ??
I gwoli wyjaśnienia - R6 nigdy nie miała wersji Gordini. Była to przednionapędowa 5-drzwiowa pokraka na ramie R4, produkowana w latach 1968-80 i nigdy nie używana w sporcie.
Najsłabszy z jej silników istotnie pochodził z modelu Dauphine-Gordini (były R6 również z silnikami R8 i R10) i stąd pokutuje w niektórych źródłach oznaczenie Dauphinki symbolem R6, co jest absolutnie niezgodne z prawdą. Autentyczne silniki z głowicą projektu Amedee Gordini (hemisferyczna komora, świeca ma środku, rozchylone zawory, itd.) występowały tylko w połączeniu z żeliwnym blokiem w pojemnościach 1.1, 1.25 i 1.4, oraz z blokiem aluminiowym w wersjach 1.5, 1.6 i 1.75. Montowano je w autach R8 Gordini, R12 Gordini, R5 Alpine (w Anglii zwany R5 Gordini), R17 Gordini, Alpine A110, Alpine 310 i Renault Fuego. Owszem, przed R8 Gordini ekipa fabryczna używała samochodów Dauphine Gordini (R1093),
ale w tym przypadku głowice systemu Gordini występowały tylko w egzemplarzach wyczynowych - "w sklepie" Dauphine Gordini miała silnik z Floride (843cc/34 KM) z walcową komorą spalania i równoległymi zaworami, a nazwa była tylko chwytem marketingowym związanym z ogromnymi rajdowymi sukcesami Dauphinek.
Uff,......ale się rozgadałem. Zapraszam na stronkę www.r5alpine.prv.pl i serdecznie pozdrawiam
KRK 4m / 2003-07-18 01:00:46 /
Chylę czoła
Moja wiedza to jedynie własne doświadczenia młodego chłopaka i to z czasów, kiedy mikrus i trabant w rodzinie nobilitował. moja 420 to był w 66-7 roku po prostu stary samochód, a kupiłem go na złość swojej dziewczynie od jej ojca i posiadałem może dwa miesiące, niestety naraziłem sie tym na kłopoty ze strony komuny, ale to inny temat, przesiadłem się wtedy do na owe czasy też rzadkiego prawie nowego 2latka, Opla Olimpię, takiej małej niepozornej zabawki z mocnym dynamicznym motorkiem. Jaguary to też temat w tej chwili mam zajeżdżoną limuzynkę xj6 4.0 i właśnie straciłem xj6coupe II seria z 77r z silnikiem 5.2l V12
Cześć idę spać
Grześ / 2003-07-18 01:23:44 /
Możesz rozwinąć temat zajeżdżonego XJ6 4.0?
P.S. Nie ma takiego silnika 5.2 V12...
Krzychu / 2003-07-18 08:30:05 /
Jeszcze raz do obu powyższych w kwestii Jaguara
Istotnie motor V12 z głowicami Maya (tzw. średnioprężny) miał 5343cc czyli w zaokrągleniu 5.3 a nie 5.2, ale pewnie Grzesiowi o wpół do drugiej w nocy omsknęła sie literówka. Gorzej, że coupe owo nie nazywało się XJ6 srs.II V12 tylko po prostu XJ12C srs.II (gaźnikowy, od stycznia 74 do marca 75) albo XJ5.3C (wtryskowy, od kwietnia 75 do listopada 77).
Eeh...Opel Olympia - piękna rzecz !! Maleńki Kadett z silnikiem z Rekorda - taki fabryczny hot-rod, na owe czasy tak jak dziś Escort Cosworth.
Natomiast z wypowiedzi co do roczników Jaga 420 rozumiem, ze miałes jednak tego kolosa 420G (długość 513cm, szerokość 194cm, produkowany od października 1964 do sierpnia 70)
albowiem "zwykły" 420 (czyli S-type 380 z kanciastą atrapą i silnikiem 4.2) w latach 66/67 był absolutną nowością, a nie "po prostu starym samochodem". Produkowany był on bardzo krótko - tylko od października 1966 do września 68 i miał gabaryty: długość 476cm, szerokość 171 cm.
Pozdro.
KRK 4m / 2003-07-18 10:49:11 /
krk4m
tak wzdychasz do Opla Olimpii....
Jeżeli jesteś zainteresowany to mogę podać mijsce gdzie stoi od jakiegoś już czasu taki Opelek (nie pamiętam rocznika, ale to ten model z wklęsłą tylną szybą)
Kornik / 2003-07-18 10:53:10 /
If I was a rich man..... jak śpiewają w "Fiddler on the roof", to pewnie łyknąłbym takowa Olympię też, jako że lubię nieduże autka z motorkami co się zowie.
Ale że kasy brak na uczciwy remont już posiadanej trzódki, więc zmuszony jestem oddać temat walkowerem. Swoją drogą aż serce się kraje, ile takich propozycji odpuściłem w ciągu ostatnich 20 lat.
Pozdro.
KRK 4m / 2003-07-18 11:48:49 /
Drodzy ludkowie nie wiem, co mnie podkusiło wpędzić się w te maliny, ale weźcie pod uwagę, że podpuszczony nieco refleksyjnie opowiadam o swojej przygodzie z przed kilkudziesięciu laty i tylko z samochodami, nie mówię o dziewczynach, ani np malarstwie i fotografii, które są moim zawodem /zresztą w swym dorobku mam też ukończone technikum samochodowe/. Samochód to zabawka przygoda nawet nie hobby, mam zdecydowanie ciekawsze zainteresowanie i nie twierdzę tym, że wątek samochodów jest płytki i bez znaczenia.
Oczywiście nie 5.2 ale 5,3l ale właśnie xj6V12 seria II coupe w skrócie xjc 5,3l. bo były z silnikami ...., co do 420 to naprawdę nie pamiętam, jak z Gordiny zostały mi jakieś dokumenty, tak po tym Jak’u nie mam nic może jakieś zięcia. W tum czasie była dla mnie atrakcyjniejszą wyścigówka alfy takie torowe czerwone cygaro z lat 50, też /zaraz mnie ktoś zgani/ nie kupiłem go bo ówczesne przepisy nie zezwalały na użytkowanie pojazdów bez błotników, a nikt jeszcze nie wpadł na pomysł zastosowania rozwiązania zapożyczonego z motocykla. Kochani kiedyś jak was jeszcze nie było na świecie pierwsza limuzynka Trabanta 601 kosztowała 56000,-zł i nie wspominając o reglamentacji niewielu był stać na ratalne kupno „takiego cacka” nie jadł nie pił odkładał średnią pensję obojga rodziców 50 60 miesięcy. Taki Tabancina, czteroletni na wolnym rynku był jeszcze droższy od nowego. Jaguar używany kosztował kilkanaście tysięcy USD przy cenie czarnorynkowej USD110,-zł. NSU Prinz /znów ktoś mnie poprawi/ ten z silnikiem do 800ccm kosztował 900 USD a wyczynowy 1100 prawie 2000 USD P 911c trochę ponad 3000 USD to ceny w stanach z lat 65-68 samochodów nowych a wprowadzenie jakiegokolwiek samochodu na zamknięty rynek komuchów to osobne schody i zaporowe koszty . Mnie było stać na to co chciałem mieć a nie zastanawiałem się nad kolekcjami, Podobał mi się Wanderer, czy śliczne Aro to samochód trzeba było odbudować, żeby nim jeździć, nie było nowego Fiatka 500 Toppolino to trzeba było pociąć 4 limuzynki, żeby zrobić jeden cabrilecik i drugi z roldachem pod nazwą NSU. Nie szkodzi , że przyjemność jazdy były nieadekwatne do kosztów i włożonej energii, że samochodzik był siermiężny i trzeba było dużo samozaparcia aby raz czy dwa razy wyjechać nim na miasto, była to przygoda i nowe doświadczenie /np z wylewaniem we własnej piwnicy panewek i ich obróbkę zwykłym skrobakiem/ i to się liczyło. Nie samochód, jak dla większości z was był celem mych zabiegów, ale poznanie i doświadczenie, zabawa.
cześć
Grześ / 2003-07-18 12:25:30 /
jakoś dziwnie wygląda :-)
wydawało mi się że ten Opelek którego widziałem był ciut większy, mniejsza o to
może uda mi się siakieś fotki pstryknąć, bo szkoda auta.
Z tego co rozmawiałem z człowieczkiem to auto posiada już napęd od Fiata, silnik też. Tapicera mocno zniszczona....
W pierwszym podejściu zawołał 4 tysie. Pożegnałem go miłym uśmiechem. Za drugim razem wołał już 2k złociszy ale jak się bliżej przyjżałem autku to doszedłem do wniosku że chyba jeszcze za dużo. Był w gorszym stanie niż mój Tajfunek (chociaz myślałem że to niemożliwe :-) )
Kornik / 2003-07-18 12:30:05 /
Panie Grzesiu
Jeżeli masz jakieś kłopoty z XJ6 4.0 to zapraszam na priv albo na stronę www.jaguarcars.org
Krzychu / 2003-07-18 12:49:24 /
UUU nie tak dawno na Allegro były 3 opelki kadety sedanki dwu drzwiowe wszystkie razem za 2500PLN + kupa info na och temat i kontakty, ciekawe gdzie poszły, a miałem na nie chęć...
Gurden / 2003-07-18 19:38:12 /
Ciekawa to była lektura, ja jedynie dodam, że taka opinia:
> Za trzydzieści parę lat, jak dobrze pójdzie.... będziecie mieli bardzo podobne podejście do tematu, dlatego cieszcie się z dnia dzisiejszego z entuzjazmu i zapału
wydaje mi się trochę słabo zgodna z ogólnymi tendencjami na świecie (u nas zawsze jest odwrotnie), gdzie zabawa w stare samochody przychodzi właśnie z wiekiem - gdy pojawia się szacunek dla tego co było, lepsza jest świadomość swoich możliwości i cierpliwości, więcej pokory, no i przede wszystkim kasa ... Taka jest moja prywatna percepcja.
Michał Konieczny / 2003-07-19 12:51:53 /
Miałem nie odzywać się bo mam mało czasu, ale dodam: pieniądze raz są, częściej ich nie ma i nie rzutują na nasze plany, przyspieszają realizację i dają komfort bezkarności pomyłki, prawdziwe schody zazwyczaj się dopiero wtedy, gdy brakuje zdrowia. Wtedy wszystkie niedostatki i utrudnienia urastają do problemu 4 metrowej ściany bez drzwi. Niestety to urządzanie, w którym siedzi moja dusza od wielu lat źle funkcjonuje i przysparza samych problemów, limituje mnie, ot i wszystko. Wydaje mi się, że z wiekiem mniejsze możliwości każą być czujniejszym ostrożniejszym, bo porażka nie dość że zabiera cenny czas, to często boli.
Grześ / 2003-07-21 00:00:28 /