Ford Capri Mk III 2000 GL Automatic "Blue Ventilator"
Zaczęło się tak:
Kilka miesięcy temu zastanawiałem się jakie auto sobie z czasem kupić.
Oczywiście w grę wchodziły tylko stare fordy, które podobały mi się od
zawsze.
Na myśl przyszedł mi Escort z lat 70-tych. Zacząłem poszukiwania
informacji na temat tego auta w sieci i nagle trafiłem na stronę www.capri.pl.
Oglądam, oglądam i nagle jakby coś mnie walnęło w głowę.
Pomyslalem: "tak! Capri coś dla mnie" i upadłem na głowę :-)
Niestety moje konto świeciło pustkami i pozostało mi tylko czytanie książek
(oczywiście o Capri), zbieranie informacji i marzenie o najwspanialszym aucie
na świecie.
Na szczęście trwało to tylko miesiąc. Podczas grzebania w samochodzie
mojego
ojca na parkingu zatrzymał się niebieski Capri MK3. Oczywiście podszedłem
pooglądać i usłyszałem: "nie chcesz kupić samochodu". Odpowiedziałem że od
dawna myślę o zakupie Capri tylko portfel nie taki, a gość na to: "dajesz
Ł100 i jest twój", zdołałem tylko wybełkotać "biiiooorrreee!".
I tak stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, chociaż w sumie
kupiłem
kota w worku. Wiedziałem tylko że ma 2-litrowy silnik, ale nic nie
sprawdzałem ! Moja rodzina jednogłośnie powiedziała: "wariat!" :-)
Przyszedł czas na odpalenie. Przekręciłem kluczyk, pokaszlał kilka sekund,
odpalił i zgasł. Już nie bawiłem się w odpalanie, wziąłem się do roboty !
Najpierw rozebrałem gaźnik, później cały system chłodzenia, wyczyściłem
wszystko, wymieniłem świece, olej, filtry oleju i powietrza, kilka
uszczelek,
wydech (cały nowy), kable wysokiego napięcia, płyn w skrzyni (automat), nowy
akumulator, pasek rozrządu i pasek alternatora i jeszcze pewnie kilka innych
rzeczy o których zapomniałem.
Przyszedł czas na kompleksową regulację silnika: zawory, zapłon, gaźnik itp.
Odpaliłem go po raz drugi i co usłyszałem ? Usłyszałem muzykę płynącą spod
maski silnika.
W ten sposób dopłaciłem do niego ok. Ł300 i mam samochód który jest w 99%
idealny mechanicznie i elektrycznie (sprawdziłem każdą srubkę :-)
Teraz zostały tylko elementy dekoracyjne, blacharka, usztywnienie
zawieszenia, nowe opony itp.
Jescze jedna dobra rzecz to że mam wszystkie papiery do niego, wszystkie
przeglądy, ksiażkę serwisową, rachunki za wszystkie naprawy, oryginalną
instrukcję obsługi i różne prospekty. Z tej dokumentacji wynika że mój
Caprik jest w 99% oryginalny, żadnych przeróbek silnika i innych bajerów.
Widać też że nie miał żadnych poważniejszych napraw, a jego niesprawność
spowodowana byla detalami.
Nie mam pojęcia czy poprzedni właściciel był aniołem czy idiotą sprzedając
ten cud motaryzacji za Ł100. Na szczęście trafił w dobre ręce a nie na
szrot.
Przy okazji dziekuję mojej rodzinie za wyrozumiałość.
Jeżeli ktoś potrzebuje rady lub miałby ochotę skontaktować się ze mną to
niech walnie mi maila.
--
Jędrek <Jedrek19@aol.com>