[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | konk |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto s 1980 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2005-11-06 18:27:08 |
Ford Capri MKIII '80r. 2.0 R4
Moja przygoda z Capri zaczela sie w roku 1994 (jesli dobrze pamietam).Pewnego wieczoru znajomy zabral mnie do swojego kumpla by pokazac "nie wiem co to, ale jakies fajowe auto".Na podworku stala rasowa maszyna w kiepskim stanie technicznym - srednio mnie zainteresowala (zadnego przyspieszonego tetna, opadania szczeki- po prostu zero oznak choroby - do dzisiaj zastanawiam sie dlaczego). Koles zaproponowal przejazdzke i...wtedy sie zaczelo. Jakie zegary!, jaki dzwiek!!,a jaki power!!!. Udajac brak zainteresowania nie spytalem co to za model. Wiedzialem tylko, ze to Ford. Juz w domu wertujac literature dowiedzialem sie, ze to byl Ford Capri MKI. Chwycilem bakcyla.
Dlugo szukalem mojego wymarzonego, az wreszcie jadac pewnego dnia do szkoly zobaczylem GO! Zolciutka MKII-miodzio!, z poczatku wcale nie zdziwilo mnie, ze bez problemu dogonilem Go kaszlem kumpla. Gosc akurat zainteresowany byl sprzedaza. Nawet nie zrobilem probnej jazdy. Emocje opadly (jakies pol roku pozniej) i zauwazylem, ze nie za bardzo jest czym jechac- pod macha drzemal (tak, drzemal to dobre slowo) zameczony 1.3, nie bylo ogrzewania, elektryka robiona chyba u kowala i w ogole wszystko sie chrzanilo. Stracilem zapal.
Niedlugo potem stalem sie posiadaczem granatowego MKIII 2.0 OHC z 80 roku. Oprocz blachy (przez tylne blotniki i progi do srodka mozna bylo wlozyc reke) wszystko bylo super. I jest tak do dzisiaj. Obecny Caprik jest ze mna juz prawie dziesiec lat i z takich wazniejszych spraw to : w 1999 dostal nowy silnik ze skrzynka 5-ka (stary dziwnie polubil olej), w 2000 tylny most od 1.6 (oryginalny sie zwyczajnie spalil ;-)) a w 2002 przeszedl gruntowny remont blacharsko-lakierniczy jednoczesnie zmieniajac kolor na czarny.
Autko jest zagazowane, nie psuje sie (odpukac) i w ogole sprawuje sie calkiem dobrze.Obecnie od roku stoi sobie spokojnie w cieplym garazu i...nabiera wartosci.
Kornel "Konk" Slowinski