[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | ander |
Samochód: | Ford Granada Mk Ia będzie 2,8 1975 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2009-04-22 23:19:53 |
Red October
Oto jest - Granada anno domini 1975 taką jak ją stworzył... blacharz i lakiernik :).
Historia - oceniając realnie stan zasobów finansowych podjąłem decyzję o kupnie na czas remontu mojego, drugiego Taunusa (bo mój po dłuższym postoju za bardzo skumał się z rudym i blacha wymaga reanimacji ).
W przeddzień wyjazdu na wizję lokalną Taunusa, tuż przed wyłączeniem kompa sprawdzałem pocztę i jak zwykle były ogłoszenia z capri.pl, czytam pierwsze, drugie i - shock! - typ,rocznik,2d,V6, na chodzie, na sprzedaż!
Stłumiłem odruch natychmiastowego kupna biletu na Śląsk i tylko wysłałem maila do właściciela o więcej danych, ale jak dostałem jej zdjecia poprostu przepadłem! Po chwili już starałem sie nakręcić brakującą kasę i po kilku dniach oczekiwania i 6-ciu godzinach walki z PKP przekręciłem kluczyk w stacyjce, depnąłem gaz i...
hmmmm, większość z was wie co wtedy poczułem :)))
W drodze powrotnej kilka razy otarłem sie o zawał serca i wyczerpałem cały miesięczny limit przekleństw i modlitw :D ale o tym sza w końcu starsze panie mogą mieć swoje kaprysy i trzeba im dużo wybaczać ;) najważniejsze, że dojechała cała i o własnych siłach.
Potem 3 tygodnie nierównej walki z niespodziankami w silniku, gazie i elektryce (zazwyczaj podczas jazdy w najmniej odpowiednim momencie).
Po takiej jednej całodniowej bitwie okazało się, że mam - uwaga! - światła przednie!, światła tylne!!, światła stopu i cofania!!!, podświetlenie zagarów i schowka!!!! i co prawie zwaliło mnie z nóg - podświetlenie zegarka!!!!!
Tak dla wyjaśnienia mojego zszokowania wyjaśnię, że jakieś ostatnie 150 km drogi ze Śląska przejechałem w nocy na pozycyjnych - nieświadomie! (goście przedemną i za mną przy okazji oświetlali mi drogę więc nic nie podejżewałem), a w kabinie przyświecałem sobie komórą (ciekawe doświadczenie jazda nocą bez deski rozdzielczej).
Aha - migacze działały :)
Plany na przyszłość:
- lakier jest do wymiany bo w tej chwili to śliczny baranek ale to mam nadzieję już w przyszłym roku; nie jestem specjalnie zachwycony kolorem (zodiakalny Byk ;)) ale wg numerów na tabliczce taki był oryginał "carnival red" więc chyba go zostawię.
- z tyłu jak widać mam dwulufowe działko przeciwlotnicze :)) i nie mam pozwolenia na broń długą ale chyba też je zostawię z szacunku dla cudzej pracy bo poprzedni właściciel wsadził w nie dużo serca i szkoda by było to zmarnować i... chyba mi się podoba, pozatym robi "klimat" i sporo hałasu (i to chyba zmienię);
- silnik... zostawię tym co się znają rzeczy;
- wnętrze - raczej całe do wymiany, czarny winyl niby fabryczy ale trochę drażni więc wymienię i dołożę trochę drewna;
- z asfaltem chciałbym łapać kontakt w sposób podobny do reniferka ewent. "ucywilizowaną" wersją Skuna ;))
Przerejestrowanie załtwiłem w październiku więc może nazwę ją "Czerwony Październik" :)
Ale to zobowiązywałoby do zrobienia cichego napędu co przy tym wydechu byłoby raczej trudne :D
W przeciwieństwie do wielu tu przedstawianych pojazdów dostałem auto w stanie zdolnym do jazdy (samodzielnej) w czym jest chyba wiele zasługi poprzedniego właściciela - szacunek dla Darka
Jest oczywiście i minus (poważny) calego zamieszania - Grania pochłonęła cały zapas gotówki (i dalej pochłania) przeznaczony na remont Taunusa więc mam nadzieję, że zima będzie lekka i na wiosnę topniejący śnieg nie odsłoni mi resztek samochodu.