[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | camaro |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.8i V6 Koeln 1979 |
Status: | aktualnie posiadany (od 1996-01-24) |
Aktualizacja: | 2004-08-17 10:35:11 |
Od tego się zaczeło
W 1996r jak tylko dostałem prawko zacząłem szukać jedynego samochodu jaki chciałem mieć
Rozpiętość cen była różna ale stan wszystkich bardzo podobny, mniej lub bardziej beznadziejny. Początkowo byłem już prawie zdecydowany na samochód który znalazłem w Szczecinie, był w strasznym stanie, chyba był to 2.8i ale wtedy jeszcze ich za bardzo nie rozróżniałem, miał specyficzny kolor jaskrawo zielono-żółty, przód i tył zielony a środek żółty, żaluzję na tylnej szybie
właścicielem był przyjezdny student, ciekawy jestem co stało się z tym samochodem
W końcu wybrałem jednego z tych gorszych, bo od początku byłem zdecydowany na kapitalkę. Ogłoszenie znalazłem w giełdzie samochodowej, był tam tylko adres bez telefonu i cena 2 tys zł. Napisałem list i wkrótce byłem już w drodze.
Facet zapewniał mnie, że samochód dojedzie o własnych siłach (ze wsi pod Koninem do Szczecina) ale na szczęście nie byłem tak łatwowierny i wziąłem lawetę. Na miejscu trochę się załamałem bo był on bity chyba we wszelkie możliwe miejsca i klepany w garażu, silnik pracował na 2-3 cylindrach. Nie dał rady o własnych siłach wjechać na lawetę więc musieliśmy go wpychać. W skrzyni wchodziła tylko jedynka i trójka ale też z dużymi kłopotami. Prawie ciurkiem leciało z silnika i jak się później okazało paliwo dostawało się do oleju i ta mieszanina przelewała się, niewiele brakowało mu do zatarcia. We wnętrzu roztaczał się miły smrodek wilgoci i w ogóle nic nie działało. Niektórzy puknęliby się w głowę ale ja go wziąłem. Dostałem z nim drugi silnik który położyliśmy na lawecie i pewien rozgarnięty policjant podczas kontroli zaczął się mu przyglądać i z taką pewną nieśmiałością spytał „Co, silnik z niego wypadł ?”
Po dojechaniu do domu zabawa się zaczęła. Rozłożyłem go, budę wysłałem do blacharza, który skończył po pięciu miesiącach, później do lakiernika i do tapicera. Teraz żałuję ale prawie nie robiłem zdjęć.
Całą mechaniką i elektryką zająłem się sam. Rozpoczęło się mozolne poszukiwanie części. Wykombinowałem jeszcze cztery silniki i zacząłem składać z tego jeden 2.0 V6, później remont skrzyni i wszystkich podzespołów. Trudno opisać mój stan gdy po raz pierwszy przejechałem się tym odrodzonym samochodem.
Gdy zacząłem robić porządki i wyrzucać resztki silników itp., jeden z nich nie był jeszcze rozebrany.
Z czystej ciekawości odkrywcy zdjąłem mu głowice i ku mojemu zdumieniu ten 2.0 okazał się 2.8.
Oczywiście go nie wyrzuciłem i powoli zacząłem go remontować. Pewien handlarz powiedział mi, że ma wypruty z Capri cały zestaw do wtrysku, od kolektora do zbiornika paliwa włącznie. Po dokładnie roku 2.0 poszedł na „półkę” a samochód znowu do lakiernika bo stwierdziłem, że malowanie komory silnika na czarno było złym pomysłem. Założyłem 2.8i i wtedy już wiedziałem, że przeróbek zawsze będzie mi mało.
Początkowo wymieniałem lub dokładałem elementy którymi różniły się modele 2.8i od reszty. Gdy wszystko już skompletowałem zaczęło się wymyślanie: centralny zamek, elektryczne szyby, podgrzewane fotele, elektrycznie otwierany bagażnik, komputer, konsolka na podsufitce z kontrolkami, konsola centralna, światła soczewkowe od BMW, kolektory strumieniowe i sportowy dorabiany wydech, obniżony i wzmocniony stabilizator, klimatyzacja oraz mnóstwo drobiazgów.
Niestety minęło już siedem lat od malowania i zaczęło masowo wychodzić papractwo lakierników i blacharzy. Samochod prawie mi sie zlamal co widac na zdjeciach
Teraz jest podczas kolejnej renowacji, tym razem bez eksperymentowania, mam nadzieje ze doswiadczenie tych siedmiu lat pomoze mi go zrobic lepiej
15.10.2003
wlasnie odebralem bude od lakiernika i rozpoczynam skladanie samochodu
21.01.2004
samochod ma juz zrobione zawieszenie, hamulce, koncze teraz tworzenie nowej instalacji elektrycznej, ciezka i monotonna robota ktora zajela mi sporo czasu
silnik dostal cale nowe klawiatury, szklanki, popychacze, pompe oleju, aparat zaplonowy, walek rozrzadu i sporo elementow wtrysku. troche to kosztowalo ale mam nadzieje ze go sporo odmlodzi
19.04.2004
silnik juz od pewnego czasu w samochodzie i dalszy ciag skladania
23.05.2004
skrzynka zlozona i zamontowana, silnik dziala pieknie, zostala juz tylko tapicerka i kosmetyka
22.06.2004
wczoraj Capri mial probe generalna - wyjazd do miasta dorobic wydech
--
Bartek "Camaro" <camaro@capri.pl>