[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
| Właściciel: | daniel46  |
| Samochód: | Ford Transit Mk I 1.7 V4 Koeln FT 130 1975 "Fire Fuck" |
| Status: | aktualnie posiadany |
| Aktualizacja: | 2022-11-14 17:55:52 |
Podstrony
Spełnione marzenie vol.2
I stało się - drugie zaraz po Capri spełnione marzenie. Początkowo nie mając jeszcze dzieci plan zakładał zrobienie mini-kampera z mojego pierwszego Transita blaszaka, urodził się syn, plan był nadal w porządku, bo miejsca jeszcze wystarczająco, ale gdzieś z tyłu głowy nadal miałem wizję na strażackiego MK2 w wersji max ,w dodatku 4x4, ale nie zdawałem sobie sprawy jak ciężko takiego znaleźć. W międzyczasie urodziła się córka i decyzja o długim i wysokim transicie weszła już mocno na tapetę. Początkowo brałem pod uwagę tylko turki, ale oglądając relacje z podróży MK zacząłem mocno interesować się prosiakami, no i znalazłem takiego na niemieckim eBayu. Tutaj kolejny raz podziękowania dla kolegi Marcina za ogarnięcie tematu!
Problemem na samym początku okazały się miejsca w dowodzie, wg sprzedającego są dwa miejsca, co psuło generalnie wszystko, ale że w straży z reguły wszystkie były na 4 albo 6 osób, to poprosiliśmy o zdjęcia dowodu i wszystko się wyjaśniło - 6 miejsc. Od tego momentu poszło już dosyć szybko i gładko.
Szerszy opis i więcej zdjęć z czasem. Póki co mogę powiedzieć, że jak na prawie 50 lat jest w bardzo dobrym stanie, gdzieniegdzie ma wgniecenia i większe lub mniejsze rysy, ale po polerce powinno to wszystko wyglądać całkiem nieźle.
Przejechane ma niecałe 30 tysięcy kilometrów, wnętrze jest w bardzo ładnym stanie, silnik osobno na pace, podobno jest poskładany na wszystkich nowych częściach - będziemy sprawdzać, wizualnie tak wygląda.
Nazwa wzięła się od 2,5 rocznego syna, który zaczął mówić coraz więcej, wie co to Fire Truck, ale że nie do końca potrafi wymówić TR, więc z Truck wychodzi Fuck :D
Listopad miesiącem ogrzewania - całe lato jeździłem bez nagrzewnicy pod pretekstem "wyciągnę, wyczyszcze, wydmucham, nowe gąbki i zaraz wkładam z powrotem". Trochę nie wyszło i parujące szyby i lodowate kolano zmotywowało do poskładania wszystkiego w całość. A żeby nie było za ciepło, to trochę popływaliśmy
