[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Kropla |
Samochód: | Ford Capri Mk Ib 1.6 R4 Pinto 1973 |
Status: | aktualnie posiadany (od 2016-11-30) |
Aktualizacja: | 2019-07-22 15:06:43 |
Podstrony
Początek
Historia tego Capri mogłaby się zamknąć w kilku zdaniach, ale los napisał lepszą i ciekawszą opowieść:)
Dłuższy czas szukałem Capri mk1, najlepiej budy na kołach, bez wnętrza i silnika, ale było ciężko coś znaleźć. Któregoś pięknego dnia, na przełomie lipca i sierpnia znalazłem w Holandii, a dokładniej w mieście Wolvega, Capri spełniające moje oczekiwania. Auto okazało się kompletne w 99% i nawet samodzielnie się odpychało, choć bardziej były to metry niż kilometry. Mało było to istotne, bo najbardziej liczyła się buda, papier i cena. Po tygodniowej korespondencji mailowej, głownie zdjęciowej z sympatycznym Holendrem o imieniu Edd podjąłem decyzje, że biorę. Wpłaciłem zaliczkę i jazda lawetą ze szwagrem do Holandii.
Prawie 900km w jedną stronę po auto ze zdjęć, które chyba istnieje i gościu chyba też, wyrejestrowane i podobno ma wszystkie dokumenty, aha i jeszcze wpłaciłem zaliczkę 150euro. Same plusy, ale od zawsze wierzyłem w ludzką uczciwość:)
Teraz trochę o naszej lawecie: Szwagier załatwił za śmieszne pieniądze po cenie paliwa + dobry trunek, Forda - bo jakby inaczej nie-Fordem jechać po tak zacne auto jakim jest Capri. Na dzień dobry foto-mandat za prędkość od straży miejskiej zanim wyjechaliśmy z Lubina - 200zł. Otrzymałem lawetę zatankowaną pod korek, z niedziałającym wskaźnikiem paliwa i miało wchodzić 55l ropy... Miało, ale koledze od lawety najwyraźniej coś się pomyliło i przez to staliśmy na autostradzie lejąc z bańki, którą na szczęście wsadziłem za siedzenie. Z duszą na ramieniu, wypatrując pierwszej lepszej stacji - udało się! Jak się później okazało "trochę" ciekł olej i Ford znaczył teren, jakieś 2l dolewek na całą podróż. Edd na miejscu wystraszył się tak bardzo, że zapłaci mandat, że leciał po jakiś karton żeby podłożyć jak pakowaliśmy Capri:) Gwoździem programu, a tym samym pierwsze miejsce i złoto wędruje do zerwanej linki sprzęgła w lawecie, jakieś 600km od domu z Capri za plecami. Biegi wchodziły ochoczo, gorzej z odpalaniem:)
A Capri? no cóż, nie zawiodłem się i było tak jak z foto relacji mailowej. Rocznik 73 mk1b z kompletnym wnętrzem plus silnik 1.6 HC z 4b skrzynią typu F, a cena bardzo okazyjna i bez tajemnic - 750euro. Także z transportem, paliwem i jedzeniem wyszło nieco ponad 4 tyś:)
Co do planów, to można dużo pisać, ale dla mnie liczą się efekty. Będę robił, a później wrzucał relacje ze zdjęciami. Z pisania żaden stary Ford się jeszcze nie zrobił:)