[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Chinodios |
Samochód: | Ford Capri Mk II 1.3 R4 Kent 1974 "Kapi" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2018-03-09 do 2018-03-27) |
Aktualizacja: | 2018-03-25 22:21:26 |
Ford Capri 1.3 z roku 1974. Stan oryginalno agonalny. Obecnie ważą się jego losy...
Ten konkretny egzemplarz to gruz. W papierach 1976, ale wg. nr VIN 02.1974...Wiem, że "gruz" nie brzmi zbyt optymistycznie z uwagi na fakt, że jest ode mnie młodszy o 3-5 lat. Ktoś mógłby stwierdzić po jego wyglądzie, że musiał prowadzić się źle, oj bardzo źle, ale ja wiem, że to źli ludzie pozwolili, aby 15 lat stał pod gołym niebem. W deszczu i w słońcu, w siarczystym mrozie i spiekocie lata. Powiedzieć o nim, że nadgryzł go ząb czasu, to nic nie powiedzieć. Do teraz się zastanawiam, co prócz ceny spowodowało, że postanowiłem go adoptować. Z pewnością nie zaważył ślepy los, bo aż trzy razy rzucałem monetą zanim wyszedł orzeł oznaczający: Bierz chłopie los tak chce! Myślę, że zachciało mi się być posiadaczem klasycznego Forda- samochodu z duszą, którego będą mi zazdrościli wszyscy posiadacze nowych Mietków i Beemek, ale uświadomiłem sobie, że trochę to potrwa zanim wreszcie pojadę nim „wstęgą szos, miedzą pól złoconych, krętą ścieżką poprzez las”.
Zaliczkę wpłaciłem 28.02, a karawan przywiózł mi go 10.03. Nazwałem auto lawetę karawanem, bo gdybym napisał ambulansem, to oznaczałoby to jakąś nadzieję. Przejazd 300 km odcinka nie spowodował żadnych poważnych strat, tzn. nic poza mchem po drodze nie odpadło. To było pochmurne i dżdżyste popołudnie, więc pobieżnie analizując stan tej skorupy na kołach doszedłem do wniosku, że to był błąd. Czasami facet tak ma, że musi, że powinien przed samym sobą przyznać się, że dał dupy. Zrozumiałem to szczególnie dotkliwie, kiedy żona dała mi tydzień na pozbycie się tego, tego… czegoś z podwórka. Nie wiedzieć czemu porównała mnie do niezrównoważonego zbieracza, który zabiera ze sobą wszystko, co mu wpadnie w łapy lub co znajdzie na śmietniku. Od razu przed oczami pojawiły mi się fragmenty tych wszystkich programów publicystycznych, w których reporterzy przedstawiają różnych kolekcjonerów zawartości kontenerów, których sąsiedzi skarżą się na smród i robactwo. Obiektywnie rzecz biorąc, to było w tym sporo racji, bo porównując to 42 letnie Capri do mojego 36 letniego Passata, to ten drugi wygląda jakby wyjechał prosto z tureckiego salonu masażu dla emerytowanych szkopów.
Najgorsze jest to, że „zaklepany” wcześniej blacharz grzecznie, acz stanowczo odmówił współpracy po zapoznaniu się z dokumentacją fotograficzną. Z jednej strony wcale się nie dziwię, bo takie zdjęcia powinni pokazywać studentom pierwszego roku medycyny, aby ich zahartować. Z pewnością oglądanie tych fotografii powinno być zastrzeżone wyłącznie dla osób dorosłych, w dodatku o mocnych nerwach, bo u nieletnich mogłoby spowodować spustoszenie w psychice, koszmary, a nawet moczenia nocne.
Reasumując, to żywię głęboką nadzieję, że prócz załączonych zdjęć pojawią się z czasem nowe, które będą tchnęły nadzieją na lepsze jutro.