[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Zombie |
Samochód: | Ford Taunus 17M P3 1.5 R4 60 KM Super 1962 "Wanna" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2015-09-09 do 2015-10-09) |
Aktualizacja: | 2015-09-15 09:47:06 |
Kupiony przypadkiem. Byl wystawiony za tyle i tyle, pojechalem i obejrzalem, bo zarobilem sobie u zony tak ze nie mogla inaczej niz powiedziec "Idz kup se jakiegos grata".
Zachwycil czy nie. Nie jestem pewien. Co chwile znajduje jakies cos i mysle a precz z tym szrotem, ale potem jade kawalek i zapominam co mi sie nie podoba.
W kazdymbadzrazie powiedzialem starszemu panu ze mam polowe ceny w kieszeni a szoste auto jest mi potrzebne jak trzecia noga i wlasciwie go nie chce, ale facet sie zgodzil i sprzedal mi tego grata za cene zdechlej Fiesty z 1991 roku...
Spontanicznie (bo mielismy jechac w piatek, ale w piatek ma padac) przewalanie 60 letniego grata ktory stal od marca przez pol Danii bez swiatel (pozycyjne byly), po nocy, podczas gdy tak samo 6cio Voltowy Garbus swieci droge bez zabicia siebie, kogos, czegos uwazam za odhaczone. Pelen sukces.
14.09.2015
Dopisze conieco.
Kupilem tego grata bo mi go bylo strasznie zal... No i bo wymyslilem ze jak powiem ze dam polowe tego co chial dziadek ktory go sprzedawal to mnie pogna gdzie pieprz rosnie i klopot z glowy, no bo po co mi siodme auto? A facet zgodzil sie.
Bylem pewien ze powie ze nie, i wlasciwie chcial wiecej to nabujalem mu ze mam tylko tyle i tyle i musze zapytac zony czy moge wziasc z wspolnego konta, a facet mowi ze sral to pies, bier... A mi sie skonczyly wywody.
Auto jest z wlasciwie pierwszej reki, miala go Pani Johana (? musze zapytac zony, ona pamieta) ktorej to maz kupil grata nowego w 1962 roku. Cale zycie auto spedzilo na wysepce Fanø, na zachodnim wybrzezu, i ma nabite podobno prawdziwe 88000 kilometrow. Ja w to wierze bo Fanø ma raptem 12 Kilometrow drogi, takze watpie zeby auto sie najezdzilo. Maz tej Johany zmarl, i babcia trzymala samochod az nie mogla i oddala go facetowi od ktorego go kupilem w marcu tego roku, ale on nim nie jezdzil ani kilometra, nie wyczyscil, nic.
Odpala z pol obrotu, nie kopci (troche na ssaniu, widac ze pierdzi "na bogato"), nie szarpie, nie kaszle, nie stuka, nie puka... Jechalem nim z Fanø do Billund, 80 kilometrow jakby nigdy nic. Takze silnik raczej w dobrym stanie. Niestety babcia nie dbala o samochod, owszem, trzymala go w stanie "jezdzacym", ale nic pozatym, oleje, filtry, to cale gowno mialo pewnie 10-20 lat...
Karoseria okay. Jedna dziura na wylot (widac na niektorych zdjeciach w panelu w tyle, lewa strona, tuz przy nadkolu), pozatym nic. Osie i elementy ruchome naturalnie sa zardzewiale, jest nalot na podlodze, ale jest to do wyczyszczenia i zabezpieczenia, zadnego spawania tam nie oczekuje, zobacze, moze poczyszcze. Lakier jest nowy, znaczy nowy, kiedys cale auto bylo polakierowane, niestety jest to "Danlakierowanie", znaczy sam lakier jest perfekcyjnie dobrany i bardzo dobze polozony (zadnych syfow, gesich skorek, fal dunaju), ale auto bylo tylko pobieznie rozkrecone do lakierowania, takze na niektorych uszczelkach jest kolor, pod maska widac ze przydmuszone sa agregaty itd. Naturalnie auto jest tu i tam i sram porysowane, jakies purchle ponad jednym z kierunkowskazow, troche rdzy przy przejsciu z blotnika do fartucha. Jakichs dzikich spawan nie udalo mi sie znalezc, jezeli auto bylo spawane to bardzo ladnie i czysto. W ogole to karoseria "nadaje sie".
Chromy sa. W ogole to auto jest w 99% kompletne i nie brakuje ani jednej srubki ani dupereli (oprocz kawalka wykladziny), wszystkie listewki i emblematy i literki sa, ale w takim sobie stanie. Chrom na zderzakach, grillu i literkach jest calkiem ok, klamki, ramki swiatel itd. niedobry. Ramki okien sa do wypolerowania i pewnie cos z nich bedzie.
Wnetrze jest dosc dobre. Tablica przyrzadow, wszystko gra. Wszystko dziala. Siedzenie jest chujowe, chyba polamane sa sprezyny i ja nie umiem nim jezdzic bez poduszki pod dupa. Ale sam material nie jest podarty (choc musze sprawdzic pod pokrowcem z przodu). Brakuje jak juz mowilem przedniej wykladziny i jest tam wstawiony po prostu szary dywan. Pod tym dywanem tragedii njet. Musze wyczyscic go w srodku bo masakra, tak samo w bagazniku.
Szyby sa wszystkie i cale. Zadnych pekniec i uszczerbien. Przednia szyba w zapasie z czego sie bardzo ciesze bo trudna do zdobycia.
Auto jezdzi jak burza, jest naprawde zwawe i szybkie jak na takiego emeryta. Biegi przeklada sie jak nalezy bez zgadywania gdzie ktory ma byc. Hamuje jak auto z bebnami bez wspomagania. Ot zatrzymuje sie. Cudow niema.
Jedzie prosto i bez problemu mozna pucic kiere przy dowolnej predkosci, hamuje prosto. Luz w kierownicy bez tragedii, Jasko! Trzy palce!
Oczywiscie jezdzi sie jak kapitan zeglugi dalekomorskiej pokaznym statkiem, tzn. krecac w te i wewte zeby trzymac grata na wybranym kursie.
Gumy w zawieszeniu jakiestam sa, i co prawda trzyma sie to wszytko kupy, ale idelanie bylo by wszystko pozamieniac na swierze.
Auto kupilem w srode, w piatek zostal spuszczony gnoj z silnika, ukladu hamulcowego, przekladni i dyfra, wszystkie filtry zdjete i albo wyczyszczone, albo wywalone i zamienione na nowe. Swiatla dzialaja. Uszczelka pomiedzy blokiem a kolektorem wylotowym dzis bedzie wymieniona na nowa bo auto pierdzi i halasuje. Pozatym zastanawiam sie nad oponami, te ktore sa na aucie sa stare i widac ze poddaja sie, ale boje sie ze jak wymienie opony to "przeskocze" cene ktora chcialbym dostac, bo auto jak juz wspomnialem raczej tutaj nie zostanie i czuje sie jako jego kustosz (zrobic tak zeby znowu byl bezpieczny i zrobic z tego auto, i dac komu innemu).
Znaczy tak jak teraz, mysle mam w tym gracie jakies 2800 Euro. A to kasa ktora napewno dostane, bo to na dzien dzisiejszy najtanszy jezdzacy egzemplarz tego auta jaki znam, a ja lubie i potrafie czyscic samochody tak ze za dwa weekendy bedzie wygladal jak million baksow, jak zaloze nowe opony w prawidlowym rozmiarze to mi ludzie beda grymasic ze 3300, czy ile to tam wyniesie za nowe gumy, to za duzo. A przyrzeklem zonie ze nie strace na nim...
15.09.2015
Nie miala baba klopotu to kupila sobie durnego Taunusa. Jak na auto ktore dostalo wiecej gratow przez ostatnie trzy dni niz przez ostatnie trzy lata to auto jest swina. A ja myslalem ze dam mu pare nowych plynow i opyle tak od razu... Echhh...
Niestety, okazalo sie ze babcia albo kto tam byl odpowiedzialny za ten samochod, jezdzila(i) z wysrana uszczelka pod kolektorem bardzo dlugo. Na tyle dlugo ze gazy wyzarly metal. Wszystko sciagniete, przygotowane do zeszlifowania, dorobione uszczelki z troche innego, grubszego matierialu zeby mozna bylo mocniej dokrecic, mamy troche "Exhaust gum", zobaczymy czy dzisiaj bedzie gotowe. Majster mowi ze tak, i chyba on jeden mysli nadal ze to byl udany zakup. Z drugiej strony pacz na niego. Czyz nie jest zajebisty?