[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Herbiss2 |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.5 Diesel L 1985 "Dzyndzel" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2009-12-09) |
Aktualizacja: | 2021-11-15 10:44:00 |
Podstrony
Droża i bezdroża, czyli przygód kilka Granady 2.5 Diesel :)
Witam na tej stronce,
Granadę kupiłem od sporadycznego użytkownika capri.pl w grudniu 2009 roku - poprzednio jeździłem 2.3 V6 z gazem, ale "się skończyła" i pojechała na lawecie do Gdańska bodajże.
Tutaj, po pierwszej telerozmowie z ex właścicielem miałem wahania, czy chcę ją mieć, czy nie, ale gdy się przejechałem... jakoś wątpliwości pierzchły. Wszystko się kupy trzymało, podłoga, podłużnice zdrowe, diesel gruchotał, "osiągi" były, wspoma, hamownia, elektryka działała.
Jest to prosta L-ka, nie ma nawet centrala (jedyna! rzecz, jakiej mi brakuje), ale ma przynajmniej szyber, bez niego bym nie kupił, hehe. Kupiłem, bo byłem chory bez Granady a tak zaraz po kupnie - zdrowie wróciło:). Pierwszą rzeczy i jedyną przez dłuuuugi czas to była wymiana teleskopów do trzymania tylnej klapy. Listwy później zmieniłem na chromowane by było "bogato" i teraz sobie pluję, bo z zasady lubię oryginały.
Jest to diesel, diesel, DIESEL Power:), purystom vałkowym rzeknę, że też lubię brzmienie V6 i jest ono niezastępowalne, ale diesel ma swoje plusy, a ja w nim widzę sporo - przy moim trybie życie i odpowiedzi na pytanie „po co mi samochód”. Poza tym mój tato kieeedyś ściągnął od Niemca Granię w dieslu, woził mnie taką do podstawówki i może to sentyment, że zawsze jakiś diesel i dzyndzel w rodzinie jest.
No i się turla toto i kilometry łyka, a ja lubię przemieszczać się – a w podróży liczy się ekonomia. Spala w trasie ok. 6-7 litrów, w górach i w załadowaniu 5 osób doszło do 8. Do tego brak butli LPG i ew. turlającego się koła w bagarku, więc więcej miejsca w nocy na spanie i na bagaże:) Ropsko dostępne wszędzie a tankowanie co 800 kilometrów - skraca czas. :)
Lista wojaży jest bogata – tą Granadą zjeździłem szmat Eu-ropy (bo na ropie). Od razu w grudniu 2009 Grania pojechała na Sylwestra do Lwowa i do Rum-Unii - spisała się na medal, opita była, mimo że nieznane mi auto, ale wierzcie albo nie wierzcie, czułem się pewnie i jakbyśmy znali się już nie 2 tygodnie a 2 lata. Później były standardowe turlanie się po Wawie i okolicach – można było przejrzeć tak dokładnie auto, ale wszystko było naprawdę cacy. Ogólnie – skracając rzecz, ta Granada tak naprawdę jest pewna i (za)dbana i raz mnie zwiodła i się zagotowała, co skończyło się holem i wymianą uszczelki pod głowicą – ale na szczęście niedaleko domu i dało radę hol i inne takie okiełznać.
Ogólnie byłem nią: Rumunia, Ukraina (2009 zima), Serbia (2009 lato), Litwa-Łotwa-Estonia (2010 zima, -33 C!!!) Węgry, Rumunia (2010 lato), Węgry-Słowacja (2011 zima), jakieś Bieszczady, Tatry, kilka razy Bałtyk, Beskidy (2011-2012). Na Podlasiu często wynajmuję chatę i tam ostatnio sporo jeżdżę przewożąc pół domu, więc znaczy, że się sprawdza.
No i służy mi tu na Mazowszu w szarej codzienności przewożąc różne dobytki, tabuny ludzkie i instrumenty i inne takie historie:)
Więc wiwat Granada, niech służy dalej i jeździ bez szwanku!
Przez ten okres, pomijając jakieś drobne naprawki to
– zmieniłem wydech na nówkę,
- całkowita regeneracja magla,
- regeneracja reflektorów u Dreda,
- wymiana nagrzewnicy
- wycieki płynu chłodniczego -----> uszczelka pod głowicą.
Reflektory te dodatkowe nad i pod – pierwsze załatwiło mi stado dzików na trasie Terespol – Warszawa, natomiast te dolne załatwiłem samemu - wturlałem się do rowu, skręcając na Podlasiu na posesję (tą z maluchem) w totalnej ciemności z domieszką gęstej mgły, hehe.
Generalnie "lubię" i wolę naprawy "od dechy do dechy", bez półśrodków, tylko konkretnie raz i dobrze i na przyszłość, by auto było pewne.
Teraz, jak to bywa w starych Fordach, zapewne progi będą do roboty, ale to po zimie ocenię. I wtedy też się zastanowię, jaka przyszłość auta – czy blachoremont, czy wystarczy mniejszym kosztem czasu i finansów.
Granada użytkowana 365 dni w roku, 30 dni w miesiącu, 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę:)
Na i tak to się przyjaźnimy, jesteśmy w związku i dobrze się między nami relacja układa:)
Taką ją zobaczyłem po raz pierwszy:
A tak było w Rumunii kilka dni później:
Ziomkini ze Lwowa:
Ziomek z Węgier:
Na Podlasiu:
Na jakimś mostku:
Gdzieś jakoś pod Pajacem:
Na Stacji w stronę Płocka:
Gdzieś nocą:
Gdy uda mi się dobrać do dysku z fotami z innych zagramanicznych i nie tylko wojaży to wlepię je, póki co takie. Pozdrawiam, dziękuję za uwagę:).
13.01.2013. Teraz szykuję się myślnie do kolejnej wyprawy, ale o tym póki co sza, mam jeszcze insze sprawy na głowie.
01.02.13 - Granada po wymianie oleju, filtrów, płynu chłodzącego, gotowa do drogi. Poniżej "Sesja Wisła" z aktualnym stanem kosmetyki:). Gotowa do drogi nie byle jakiej - podróż dookoła Polski - ok. 2700 km (na oko, wedle Google). Chcę odwiedzić Białystok, Suwałki, Frombork, wzdłuż Bałtyku, Szczecin, na Wrocław, Opole, Bielsko-Biała, Nowy Sącz, Przemyśl, Zamość, Terespol, Warszawa - po drodze odwiedzając dawnych znajomych, oglądać sobie różności kulturowe i obyczajowe Polski:), a także foty z podróży, rozkminki życiowe, nowe znajomości:) itd. Termin zimowy, bo to większa przygoda, start jakoś przyszły tydzień. Nie wiem, czy uda mi się całość trasy machnąć ciurkiem, najwyżej rozłożę na 2 tury.
Dla ciekawskich prowizoryczna mniej więcej goglemapa: https://maps.google.pl/maps?saddr=Warszawa,+Polska&daddr=Bia%C5%82ystok+to:Suwa%C5%82ki+to:Braniewo+to:Gda%C5%84sk+to:W%C5%82adys%C5%82awowo+to:Ustka+to:Koszalin+to:Wolin+to:Szczecin+to:Gorz%C3%B3w+Wielkopolski+to:Jelenia+G%C3%B3ra+to:Wroc%C5%82aw+to:Racib%C3%B3rz+to:Bielsko-Bia%C5%82a+to:Nowy+S%C4%85cz+to:Przemy%C5%9Bl+to:Zamo%C5%9B%C4%87+to:Terespol+to:Warszawa&hl=pl&ie=UTF8&sll=52.17394,19.088225&sspn=9.115418,23.269043&geocode=FSz2HAMdBZ9AASkBn4aaZsweRzH80-qIKr7wcg%3BFcm8KgMdSIdhASkdl0GPBPwfRzEse_CLzH0xcg%3BFSKtOQMdZOVdASlbjkfPOQLhRjGgnqnEvfgvkg%3BFeXSPQMd22AuASkrV2_-HM7iRjEkpj550GlfVQ%3BFZlYPQMdboYcASlv-tQUHHP9RjGNvrdj8fu5mw%3BFVQKRAMduM4YASln3iYl2LL9RjEn4SeB2M87nQ%3BFVHVQAMdw0oBASmpBGeRKzz-RjGYfH1FEXzdlQ%3BFZLwOgMd48H2ACnVjX4tGs0BRzHQXKIePMk1aA%3BFQyQNQMdfv_eACmRLJaxynyqRzEhwaKsdg9APA%3BFUBBLwMd7A7eAClZp9MAOAmqRzHzxIpfTtxaqQ%3BFXCiJAMdQn_oACm3GEFaCh8HRzHdmVfL8w3RXQ%3BFWG9CAMdwtvvACnZTPW5O94ORzG8zyoSR40VDA%3BFS3YCwMdyvwDASm_irXUwukPRzH14AXCrlYJtw%3BFdpr_AId1tkVASmBlloLoEIRRzF0zLc7C6uwWA%3BFak6-AId0M4iASl7UIDdY58WRzGn40_6h_URaA%3BFS4a9QIdRRc8ASnPlfGzPOU9RzElMvCj5OBlmA%3BFTak9wIdr2hbASnRaLYf3347RzHwP5m7ARf8Hg%3BFRD5BQMdAcxiASl30hHarWcjRzGApfgCkkUAug%3BFQqTGgMdCDtoASlJyFxcVQohRzHexYLgodbXBw%3BFSz2HAMdBZ9AASkBn4aaZsweRzH80-qIKr7wcg&oq=Ustka&dirflg=ht&mra=ls&t=m&z=6
4 kwietnia 2013 - Granada zapomyka niczym porywisty wicher, odpala od strzała, gaśnie też bez zastrzeżeń. :) Co jakiś czas nocuje ostatnio w garażu, z racji buntu wiosny poprawiam jej tym humor. Rano jest suchsza i nie trzeba znowuż "golić" z lodu i śniegu.
Ale piszę nie po to by się chwalić - przed Świętami zaczęło stukać mi prawe przednie koło - nie był to pozytywny odgłos ani w sensie fizycznym, ani dla moich myśli, hehe, bo wiedziałem, że coś jest nie halo. Przez Święta nie jeździłem. Wczoraj w nocy wracając z biesiady świątecznej też stukało, nawet bardziej - nie wytrzymałem, na zatoce autobusowej zatrzymałem się i... wszystkie 5 śrub było poluzowane. O co chodzi? ktoś coś mi dłubał? Czy mam wrogów?:) Ktoś nie chce bym żył, chce się pozbyć konkurencji? :) Czy nagle samo się 5 śrub zaczęło luzować?
Pełen rozterek dokręciłem koło i uspokojony chociaż zaniepokojony wróciłem "na bazę" do Wawy.
To tyle na chwilę obecną, tak to z autem nic się nie dzieje, poza nabijaniem kilometerów.
26 kwietnia 2013 - Grandzia dostała z powrotem znane sobie letnie sandały (oryginalny rozmiar 185/80/14).
5 maja 2013 - Wprawdzie na SO nie byliśmy, ale majówka pełna wrażeń i kilometrów - byliśmy na trasie - Wawa - Toruń, Wawa - Radzyń Podlaski i okolice, Wawa - 2 dniowy solidny objazd Podlasia - razem ok. 1500 km. Maglownica, cholewa, zaczyna minimalnie podciekać, ale generalnie auto bez zarzutu zapindala.
5 maja 2013, g. 00.10 - wjeżdżając na chodnik, urwałem sobie tylni tłumik. Tył był obciążony, zbyt raźno wjechałem. Jest tylko nieznacznie głośniej:), a tłumik leżał elegancko na chodniku, więc mówi się trudno, hehehe. Trza będzie zrobić.
6 maja 2013 - Eksploatować czy remontować (blachę)? To moja obecna zagwozdka.
W miesiącach maj - czerwiec Granada kilkakrotnie przejechała trasę Warszawa - Radzyń Podlaski (i okolice), nabijając przy tym kolejne kilometery - nie zawiodła ani razu! Spała sobie w stodole:) - , jako że się tam przeprowadziłem, trochę rzeczy się nazbierało: ale oczywiście jak to w Granadę, wszystko weszło i to była jej ostatnia droga przed pójściem na urlop:
Sierpień 2013 - od końca czerwca Grania dieselek ustąpiła miejsce swojej koleżance http://www.capri.pl/car/5771 i odpoczywa w garażu, co jakiś czas przepalana i jechana.
3 grudnia - trochę ją turlam ostatnio, by się rozruszała i poganiała w swoim dostojnym tempie. Maglownica podcieka, będzie temat do ogarniania. Najpierw jednak chcę zrobić progi po stronie pasażera, zakonserwować od spodu, zrobić jej małe SPA, bo -
wyprawa "OldFordem dookoła Polski", vol. 2, mam nadzieję się odbędzie, więc w lutym auto musi być po zabiegach i się turlać dookoła zajobiaszczo:)
17 grudnia 2013 - Ważna data, ważne decyzje, ważne rozmowy - po szczęśliwym nabyciu progów i wizycie u miejscowego blacharza (operował kiedyś błotnik po zwarciu z dzikiem i byłem zadowolniony) nastąpiła jakaś płynna decyzja - Stara Dzyndzel :) będzie poddana zabiegom chirurgiczno-wszczepieniowym. W planie jest zmęczony życiem prawy próg, części podłogi hehe i podszybie. Później pójdzie w dalsze tango - tzn. minuta dla maglownicy (zaczyna podciekać), regenere zawiechy po East Europe Trophy, jakieś duperele, a co dalej to się obaczy. No i wbicie przeglądu, bo na razie wstyd tam jechać:).
Takie decyzje, takie widoki, termin wizyty - 6 stycznia, 10 rano, pokój 117, łóżko 8.
Mam nadzieję, że mimo wszystko, w podróż <OldFordem dookoła Polski vol.2> uda się jednak pojechać!
I jakieś stare zdjęcie z zeszłej wiosny znalazłem:
Blokadę w sumie miała 10 dni (nie chciało mi się ruszać, skoro już miałem "opłacony" parking :) ) a numer blokady był 666, hehehe.
Dziś, 8 stycznia o 8.38 Grandzia wjechała na kanał - wspawanie nowego progu po prawej stronie, retusze podłogi po tejże stronie - tragedii nie ma, ale różowo też nie jest, w każdym razie blacharze, w ilości 2, zakasali już ręce i robią. Dalsze prace przewidziane także, mam nadzieję, że się nie zmanierują po drodze:) Nie będzie to remont "prawdziwy", "generalny", ale też solidnie i dobrze mi to mam nadzieję zrobią, bo wóz im się podoba i jakąś sztamę zawarlim.
Później mam w planie dalszą rewitalizację Dzyndzla, który chcę, by pomykał sobie lux. Zimy na razie nie ma, więc pomysł "OldFordem dookoła Polski" vol 2 na razie stoi w miejscu i tak.
Więc Dzyndzel w warsztacie, benzynowa w garażu (walnięta uszczelka głowicy), więc z 3 w sumie Granad jakie posiadam żadna nie jeździ. Zaje$%^. :)
Przesiadłem się do DziadkoPolo:), czyli Polówki z 91, pożyczone od dziadka, mówi się trudno a wszystkich mijanych po drodze OldFordami z góry przepraszam. :)
21 stycznia 2014
Tak Granada wygląda zimą -mam nadzieję, że to nie będą jej jedyne zimowe zdjęcia... I pojadę dookoła Polski, vol. 2 :)
Prawy próg wymieniony, szufelka rdzy poszła, ale podciągi, wsuwki na lewar są, prawa podłoga zrobiona, zakamuflowana barankiem, więc jestem zadowolony. Podłużnice były i są całe, więc jest to pozytywne światło:)
Teraz dalsze poczynania ad zawiechy planuję i można jeździć.
22 czerwca 2017
Jeździ się super. Silnik pali, zawiecha ok, kosztowało wszystko trochę, no ale jak się chce jeździć, to co jakiś czas trzeba rzygnąć kasą. Awarii w drodze nie przewiduję, auto ma być z gwarancją i tyle. :) Doprowadziłem ją do stanu wizualnego i technicznego mw. z czasów zakupu, czyli 2009. Choć trochę ją chrupie. Rok stała na dworze i to było fatalne. No i zima tegoroczna, krótka, ale zawsze. Autem zapindalam po PL - Szczecin, Gdańsk, Lublin, Kraków, Łódź, takie trasy na pewno były! I inne knieje. Ad pewnych wątpliwości i pytań - niebawem :)
21 lipca 2017
Auto jeździ nadal. Diesel bo diesel, ale jeździ, dojeżdża, ludzi, towary na pokład zabiera, jestem zadowolony. Popsuło się tylko podświetlanie tablicy - w nocy to wkurza, tak to wszystko mw jest. Nienawidzę, gdy coś nie działa :) Wybieram się niebawem na trasę - Wawa-Bałtyk-Podlasie-Bieszczady-Słowacja-Wawa.
Ale do rzeczy, pomóżcie, podpowiedzcie: auto silnikowo-zawieszeniowo doinwestowane, mogę polegać, a tffu. Ale co z blachą? Niestety, zimą zawsze jeżdżona, a rok z ok. remontu silnika stała i generalnie podszybie + nadkole padaka, podłużnica pod pasażerem spuchnięte jak widać, podłoga w miarę jeszcze, ale i tak do roboty, jak cała fura, robić ją? Czy:
1. Nie robić nic i jeździć do upadłego jej
2. Remontować total
3. Przełożyć silnik i zawiechę do zdrowszej budy, jak się napatoczy.
4. Sprzedać w diabły:)
Mało kombiaków jest, więc szkoda na szrot ot tak jej wywalić se. Decyzji nie muszę teraz podejmować, ale tak się wożę i czuję, że coś mentalnie postanowić niedługo muszę. Co byście zrobili na moim miejscu? :)
30 paźpierdnika 2019
Mało jeździłem ostatnio... Trochę się powłóczyłem po PL, ale nie tak jak kiedyś, czasu, qrde bele nie ma. Zdjęcia jakieś może zamieszczę, ostatnio stała w garażu - wynajmuję taki za symboliczną stówkę i tam sobie tkwi. Kurde, remont by jej się przydał, bo sporo plastrów ma:) Ale jeździ! Ostatnio akcja ze zbiorniczkiem wyrównawczym - po paru perypetiach na nowo zaklajstrowane wszystko i hula! Polecam to auto! :)
25 listopada 2019
Po dniach chwały przyszedł czas porażki, tak wygląda porzucona Granada w drodze do domu, najprawdopodobniej tarcza sprzęgła...Od rana dziwnie stukało przy włączaniu biegu, nawet myślałem o forum, by się zapytać, o sprzęgle też myślałem, ale życie mnie wyprzedziło...😉 Mam nadzieję jutro coś wykombinować!
30 listopada - Być może to była ostatnia jej droga... i to jeszcze na sztywnym holu, tak pojechała do Chudera, zmieliła się tulejka w skrzyni, głośno było jak cholera, jadąc w środku.
Grudzień 2019
Niemniej wszystko jest zrobione, ale dochodzą mnie wieści o makabrycznym stanie tej budy, co ja w sumie wiedziałem... Więc jakieś kroki trzeba przedsięwziąć i być może będzie jakiś zgrabny zamiennik z Nie-Polski... Ale to się jeszcze okaże na dniach, emocje rosną... :) Nie mówię o przekładce diesla, ale zobaczymy, jak się ułoży!
12 grudnia 2019
Tulejka zrobiona, wróciłem Dzyndzlem od Chudera (dzięki, dzięki!) do siebie na bazę i powiem... że fajnie jeździ, lubię się tym truchłem przetaczać przez Wawę, jest jakaś dziwna moc wtedy, się dzieje się. Ale też poszły ruchy na "nowe", więc zobaczymy, co to dalej życie przyniesie. Niemniej fajnie się jechało klektem! :))
13 grudnia
Dzień po zrobionej tulejce byłem Granadą Dieslem w Łomży i po drodze... widać na zdjęciu, ktoś może kojarzy co to, jak nie, to lepiej nie.
Albo strach przed oddaniem, albo diesel się przebudził, ale naprawdę, smyrał nieźle, do tego połowa pedała w podłodze! :) I spalanie pewnie nadal 7 ON, hehe.
15 grudnia 2019
Odstawiłem Dzyndla do garażu podziemnego, wynajmuję miejsce na Tarchominie na przetrzymywanie grata. Także na razie doznaje relaxu.
A tu miała iść druga Granada combi, z Austrii, ale Austriak popie...dolił i mimo umowy, ustaleń, maili sprzedał Granadę w sobotę komuś i tyle ją widzieli. A była pikna. Już laweta była zgodzona, już Czesi asfalt równali i g... z tego wyszło. Hehe :) Truuuuudno, na marne ustalenia poszły.
7 października 2020.
Leci ten czas... Granada też leci:) Ostatnio w weekend - trasa Warszawa - Piła - Bydgoszcz i okolice - Warszawa - 950 km, bez szwanku! Jednak lubię to auto. Spalanie - 6.5 litra, do tego zatankowałem gdzieś za 3.92, więc w ogóle... Jakiś szok. Jestem zadowolony i czas chyba jednak ją podspawać...
A tutaj zagrała wjazd w teledysku mojego brass-bandu, zespołu dęciackiego -
https://www.youtube.com/watch?v=8g4kk59cOyg&t=16s
Dyndająca listewka i skrzyp drzwi dodaje (chyba) tylko uroku całości... Żałuję, że nie świecą się pozycyjne w głównych reflektorach, coś zrąbałem z wajchą wysiadając :(
10-11 października 2020
Weekendowy wyskok na Podlasie, 450 km. W deszczu i w słońcu, drogą szybkiego ruchu S8 i leśno-polnym duktem. Dużo się działo. Obiecałem jej remont - na oparach dojechałem do stacji benzynowej w Czeremsze, wskazówka już leżała dosłownie od kilku dobrych kilometrów, w stresie obiecałem jej remont jak dojedzie. No i dojechała... :) Padał deszcz, do stacji 20 km, szutry, zero człowieka i dosłownie, granica z Białorusią. Były emocje, haha.
16 marca 2021
Już jakiś czas temu, nawet chyba w listopadzie, znalazł się szalony i odważny człowiek, który stwierdził, iż jest w stanie wziąć Granię na warsztat i zrobić w niej blacharsko co trzeba. Nawiasy kwoty jakieś tam padły, woziłem się z tą decyzją długo, w zasadzie od listopada - bo to i z robotą licho i z sensem tych prac jeszcze bardziej, hehe i ogólnie znaki zapytania cały czas towarzyszyły i towarzyszą tej akcji:) Ale że po drodze nic się nie okazało - tzn. żadna sensowna propozycja czy to w PL czy gdzieś w Europie się nie ukazała (czyli ogarnięte kombi za w miarę do łyknięcia kasie, adekwatnej do stanu, wersji, odległości itd), stwierdzam, że chyba trzeba tę moją zreanimować... Zawiozłem ją w zeszłym tygodniu do tego szaleńca. Na razie decyzji, haha, nie zmienił :)
Zdobyłem ostatnio troje drzwi, wraz z Granadą TaxLówką dostała mi się lewa część podszybia. A z domowych zapasów przed chwilą wyciągnąłem (chyba, rano sprawdzę) nowy lewy błotnik, nową, nigdy nie zakładaną maskę, 2 nadkola, progi. No i cóż... Niby nic się jeszcze nie zaczęło, ale jednak coś się zacznie. Poniżej parę obnażających fot, jak to jest i do czego doprowadziło jeżdżenie na okrągło zimą i latem od 2009... :(
17 marca 2021
Dowiezione dziś fanty: lewy błotnik, lewy próg, 2 nadkola. Wcześniej zawiozłem wyciągnięte z magazynów Marszałka troje drzwi i darowane z TaxLówki podszybie.
14 listopada 2021
Nie odpaliła po 1.5 tygodniu postoju. Strefy parkowania płatnego się rozrastają, chciałem przeparkować i lipa, aku padło. Ale ogólnie fajne wydarzenie - coś mam z linką, więc żeby otworzyć maskę, trzeba jednocześnie pociągając za linkę w kabinie, docisnąć maskę do spodu. Z reguły jestem z kimś, poza tym rzadko mam na szczęście, potrzebę otwarcia machy. A tu nie było nikogo, byłem sam na środku pustej ulicy, kombinowałem z czymś cięższym z samochodu, ale akurat jechał gość z zakładu miasta, co ustawia te znaki o strefie płatnego parkowania :) Była północ, wiadomo, nocna robota. Za3mał się, pomógł mi z maską, a nawet odwiózł do domu z kilometr - przy okazji dowiedziałem się, że ma Fiata 132, 2 Warczyburgi, Audi 80, jakieś 4 identyczne Peugeoty, Syrenkę i malucha. Haha :) Podwiózł mnie z akumulatorem pod dom, polecał zloty typu Warkot, może się kiedyś zobaczymy, hehe.
A aku się ładuje spokojnie w kuchni:)
Ogólnie myślałem, by jechać do Świnoujścia do znajomych w odwiedziny, ale to szmat drogi, a poza tym nie mogę znaleźć dowodu rejestracyjnego, co za wtopa, by pojechać na przegląd...