[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | granadziarz_3M |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.8 V6 Koeln golas 1983 "karawan" |
Status: | wysłany do krainy wiecznych autostrad |
Aktualizacja: | 2009-02-03 16:51:26 |
Podstrony
- ostatnia droga Karawana, czyli gdzie rdzewieją granady kombi
- Patenty z Karawana czyli butla 80L i zachowana przestrzeń bagażowa
- Patenty z karawana, czyli podwyższenie zawieszenia tylnego
karawan
Już wyobrażam sobie komentarze do zdjęć mojego karawana, ale trudno- tyle pyszczę na forum że czas w końcu pokazać czym to jeździ Granadziarz.
Samochód robi około 40-60 tyś rocznie i nie mam czasu rozczulać się nad nim. Jak ruszy sedanik mojej żony to może zajmę się wtedy karawanem, ale na razie musi poczekać w kolejce do renowacji. Granady mam już od lat, a kombi potrzebowałem do wożenia psów na wystawy. Ale okazało się że przydaje sie też jako sypialnia, barowóz, ciężarówka, warsztat przewoźny, i wiele innych ciekawych zastosowań. Jest brzydki, całkowity golas, ale serduszko ma mężne, moje ukochane 2,8 po paru moich usprawnieniach (miesiąc szlifowania głowic tłoków i kolektorów). Oczywiście tuningowany gazownią (pozdrawiam MikeB4 i Albi). Ta przedziwna konstrukcja widoczna z tyłu to 80-cio litrowa butla podwieszona od spodu, i osłonięta od uderzeń przez własnej konstrukcji obudowę i hak.
01-09-04
Trochę pomieszałem w zdjęciach, teraz widać że auto haruje jak wół na swoją emeryturę, oto zdjęcie z ciągania 2D ze Szczecina.
04/04/2005: Małe uaktualnienie:
wakacje 2004,
Patryk zapomniał, że laweta z drugą granadą na naszych plecach ma uszkodzoną najazdówkę no i zaatakowała nas olstyńska barierka.
Z odsieczą przybył Szajba, po tym zdarzeniu Karawan dostał ciemniejszy błotnik. plastikowy narożnik udało się zreanimować.
styczeń 2005,
Jakoś nie zauważyłem opla astry.
Po tym zdarzeniu lekko się zniekształcił i zmienił kolor na czerwony tlenkowy przód błotnika. Plastikowy narożnik zamienił się w puzzle...
tak to wygląda teraz
marzec 2005,
jeden niewidomy papudrak u mnie w firmie wcofał mi w nadkole nowiutką corollą. Plastikowy narożnik da się zreanimować.
01/04/2005
Śniegi zeszły, asfalt jest ciepły - trzeba zmienić kółka. Wreszcie założyłem moje najbardziej bandyckie fegi jakie miałem. Prawda że ładny efekt?
W związku z zainteresowaniem felgami podaję opis:
fele mają oryginalny rozmiar 6J14, opony są 185/70R14.
zaskoczeni?
Fegi zostały obrócone na kapslu. Kto zna Granady to będzie widział na tym zdjęciu o co chodzi:
Robiłem to sam. Wsadziłem felgę w tokarkę, ściąłem nożem spawy mocujące kapsel do obręczy, młotkiem wyłomotałem kapsel na zewnątrz, wsadziłem go odwrotnie, przykładnicą i suwmiarką ustawiłem równo i zespawałem (zgodnie ze sztuką spawania żeby nie ściągnęło). Oczywiście zaspawałem też otworki po wentylkach i nawierciłem nowe po właściwej stronie. Później dałem do prostowania (żeby było na cacy) do piachu i w lakierek. Trzeba tylko pamiętać że na maszynie do opon obrabia się je od lewej strony!
10/04/2005
Trochę pojeźdiłem na tych obróconych felach i opiszę wrażenia tutaj, żeby nie produkować komentarzy do własnej strony.
Samochód wbrew pozorom zrobił się mniej nerwowy na koleinach i co mnie zdziwiło - nie reaguje na boczny wiatr. Wynika to z potwornego naprężenia układu kierowniczego i zawieszenia spowodowanego wydłużeniem ramienia siły.
To tyle pozytywów. Negatywy to przyspieszone zużycie elementów układu kierowniczego i zawieszenia, oraz dużo bardziej wyczuwalne wszystkie niesymetrie w kołach: siła hamowania, opór toczenia, ciśnienie w kołach. Dodatkowym negatywem jest problem ze zbieżnością - trzeba eksperymentalnie dobrać jej wartość - niestety obserwując teperaturę i zużycie opon. To drugie będzie i tak większe. Elementy podatne prowadzące koło przy hamowaniu dużo mocniej się poddają niż przy normalnych felach i zmiany zbieżności przy hamowaniu są również większe.
11/06/2005
Pojeździłem już całkiem sporo na tychże felgach, więc mogę dodać coś jeszcze: STRASZLIWIE WCIĄGAJĄ DO KAŁUŻY!!!! Musi być opona z solidnym wodnym bieżnikiem na przód, bo inaczej nawet przy wspomaganiu tak potężnym jak w Granadzie trudno utrzymać kierownicę. Jak się zachaczy o kałużę przy 100km/h na moich kapciach (185/70R14 mich. energy XT1, 4mm bieżnika) to kierownicę z rąk wyrywa - a ja do małych i słabowitych nie należę.
08/11/2005
wczoraj dokonałem bilansu sezonu letniego na fegach z ujemnym ET:
-dwa przednie łożyska
-obie tuleje gumowo metalowe górnego wahacza (ale to ta strona, którą Patryk w Olsztynie barierki przestawiał, więc może to nie wina felg..?)
zmieniłem również sprężyny z tyłu i zdjąłem klamry obniżające z przodu (sprężyny od diesla się uklepały). Auto stoi tak jak zakładałem na początku robienia wynalazków.
22/11/2005
Znalazłem zdatny do użytku dół od silnika 2,8. Przy okazji wymiany będę mógł na spokojnie wymienić wychlastane tuleje w wahaczu i cieknący magiel. No to niedługo będę walczył.
08/01/2006
Jeszcze w starym roku przysłali mi zdjęcie,
Nie dość, że jakość do kitu, to jeszcze drogie jak cholera :-(
09/01/2006
W DNIU DZISIEJSZYM SILNIK DEFINITYWNIE WYZIONĄŁ DUCHA.
KARAWAN UMARŁ
AMEN.
[`]
11/01/2006
A jednak mój silnik to zombie - zmatwychwstał!
problem był taki, że wszystkim wokół posprawdzałem płyn chłodzący, a sobie nie. Jakoś tak zapomniałem że dolałem kiedyś wody... 9/01 przycisnęło w nocy 15 stopni mrozu i rano miałem kaszę w układzie chłodzenia. Szczęśliwie mam reduktor podłączony równolegle, więc polałem go wrzątkiem i rozmarzł, resztę przemieliła pompa wody. Taaak, tylko nie wziąłem pod uwagę drobiagu, że na małym obiegu (tzn. sam reduktor, bo nagrzewnica zamarzła) daleko nie zajadę, a chłodnica zamarznięta... jak dojechałem do teścia to wyglądałem jak czajnik.
Dziś rano do układu chłodzenia wlałem 7L wody!!!! czyli pozostało w nim jakieś 2 litry - czyli dół chłodnicy i nagrzwenica.
Nalałem te 7L wrzącej wody, zapaliłem i .... i kurna chodzi, nie bombluje, nie ma nadmiernego ciśnienia w układzie. Przejechałem do domu i zmieniłem wodę na płyn, tym razem sprawdziłem :-) -40 stopni :-)
Odpaliłem i wszystko ok (jeżeli można powiedzieć o moim silniku ok :-/ ale umówmy się, że chodzi o układ chłodzenia)
Zastanawiam się co robią z silnikami ludzie którzy szukają głowic bo im popękały??? To trzecie w moim życiu takie chamskie przegrzanie silnika i NIGDY nie potrzaskały mi głowice. To co trzeba zrobić żeby głowice pękły? Chyba trzeba być skrajnym bezmózgiem i nalać wody na tak przegrzany silnik zanim wystygnie, ale to już zakrawa na imbecylizm.
30/03/2006
samochód stoi od dłuższego czasu bo zakupiłem Dupowóz (fiesta 1,1 LPG Power) w celu wożenia się do pracy, ale jeszcze czasem w czymś pomaga:
obecne zdjecie przedstawia najnowszą wersję Granada kombi 5,2 V12 moc ~240 koni :-)
Power z paki jest dla żony, bo już nie mogę słuchać żałosnego grzechotu korbowodów w PBSie.
Samochód miał nie jeździć już bo się niestety buda zaczyna składać, drzwi przestają pasować, wspomaganie padło, a wierzcie mi że jazda karawanem na ujemnym ET bez wspoimagania to sport extremalny, ale jeszcze musiał. W lipcu po 4 miesiącach stania zapalił i poprostu pojechał... przejeździł do września i znowu stoi.
Żal bieadctwa. Takie wierne auto... za nic nie dawało się zakatować, rozbić, zepsuć. Ale niestety ulega w walce z rudzielcem....
Na razie nie będzie pocięte. W głowie kołacze się inna wizja, dość odległa i karkołomna. Nie pójdzie na złom, bo JAK MOŻNA ZABIĆ PRZYJACIELA??? Co innego patrzeć jak umiera, kiedy nie można mu pomóc, ale zabić flexem i palnikiem? Nie, nie potrafię...
28/05/2007
od września stał, włożyłem aku, zapalił, ruszył, przejechał 20m w inne miejsce. Coraz bliżej warsztatu gdzie nieuchronnie czeka na niego flex 2000W.
Jednak żal, będę płakał kiedy będę TO robił :-(::::::::::
22/03/2008
OSTATNIA DROGA "KARAWANA"
włożyłem aku, zapalił od kopa (na gazie, po 10 miesiącach stania). Ostatni wyjazd na ulicę, żeby obrócić przodem do warsztatu i .........
Pochłonęły go czeluście mojego warsztatu. We wtorek wyjmuję mu serce (silnik), wypruję żyły (kable), odkręcę nogi (zawieszenia) i do huty...
żal. łza się w oku kręci, ale cóż? miał zgnić???