[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Kornik |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 V6 Koeln S 1976 "Ufo" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2004-01-10 do 2006-02-14) |
Aktualizacja: | 2006-03-09 08:48:48 |
Kornikowe UFO, czyli opowieść o kosmicznym pojeździe :-)
Stało się. Właściwie to był przypadek, ale po kolei.
Miałem dylemat: Consul Cortina 1964 czy Capri. Ten pierwszy (pomimo że ładny, oryginalny,garażowany i od drugiego właściciela) przekraczał moje możliwości finansowe więc zostało Capri. Do podjęcia decyzji przyczynił się też Macias, którego Caprikiem miałem okazję jeździć.
Po długich, bo trwających tydzień :-) , poszukowaniach znalazłem ofiarę. Stał sobie w Pomiechówku.W tym miejscu podziękowania dla Trójkąta i Maciasa, którzy wykonali dla mnie niezależne "ekspertyzy" auta.
Miałem auto, ale nie miałem transportu. Znowu z pomocą przyszedł Macias. Auto przybyło do Gdyni w ... kontenerze :-) Warto było. Nawiasem mówiąc za tą ilość piva którą powinienem postawić Maciaskowi grozi mu dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów :-)
Trochę o aucie. Jest to MK III. Silnik 2.0 V6 i skrzynia czterobiegowa.Po regeneracji gaźnika chodzi ślicznie (jak odpali). Auto jest w stosunkowo dobrym stanie blacharskim (drugim właścicielem był synalek blacharza).Tapicerka RECARO, na szczęscie nie jest mocno zniszczona.
------------------------------------------------------------------------------
Kilka miesięcy minęło, czas więc na kilka refleksji.
W miarę rosnącej liczby przejechanych kilometrów nachodziła nieodparta chęć na dłubanie przy aucie. Na pierwszy ogien poszło polerowanie listewek. Potem reanimacja pomalowanych na srebrno zderzaków (z czarnymi wygląda zdecydowanie lepiej). Piaskowanie i malowanie pająków (ale mam kolejną wizję co do tych felg). Polerowanie klameczek. Nowe łożyska w przednich kółkach.
Podczas dłubania, odkrywałem efekty radosnej twórczości któregoś z poprzednich właścicieli. Z instalacji elektr. wyciąłem 3 metry przewodu, ale mimo to wszystko działa dalej. Prawe drzwi są od MK II lewe od MK III. Krzyżaki na wale były od Żuka i miał takie bicie że jak zawiozłem do fachowca od wałów to zapytał: Panie, dało się z tym jeździć? Teraz wał ma nowe krzyżaki, łożysko i podporę i gdyby nie to że auto jeździ pomyślałbym że nie założyłem wału :-)
Generalnie jest to chyba bardzo uboga (bądź zubożona przez kogoś wersja). Brak lampek nad drzwiami, brak daszków "anty-słonecznych", tylnych pasów.Na podłodze, na gołej blasze leży wykładzina bez żadnego wygłuszenia.To jest hardcore :-) W sumie czego oczekiwać od auta które kosztowało 2.000 plnów :-)
ps. w Miedziance okazało się że mam najszybsze 2.0 V6 :-)
------------------------------------------------------------------------------
Kolejny "edit".
Auto jest w trakcie transformacji skrzyni do N9 (obecna to hałasująca 4b na zewnętrznych wodzikach). Okazało się że wieloklin wału nie podejdzie, ale z oprecji uratował mnie Mysza. Wymieniona uszczelka tylnej szyby (na bezklinową); próba usystematyzowania galimatiasu z przednimi szybami i pasującymi do nich uszczelkami, co mam nadzieje zaoowocuje nową przednią szybą pasującą do posiadanej uszczelki; kierownica MOMO leży w domu i czeka na nabę; tylna kanapa z Chryslera (dzięki cOke; ładna i wygodna, chiaciaż i tak lepiej się czuję z przodu), mam nadzieje ze wkrótce dołączą przednie fotele z ww. auta, które zastąpią obecne RECARO (z luzami); zamontowane audio (niestety po dwóch dniach oryginalny Capciowy Blaupunkt zaniemógł ....); wyspawana i zabezpieczona podłoga; uruchomione ogrzewanie (całkiem wydajne); nowy mechanizm wycieraczek przednich (już nie cieknie:) ); uruchomiona wycieraczka tylna
------------------------------------------------------------------------------
10.06.2005
Kolejna porcja "nowości". Auto ma zrobione w końcu ogrzewanie. Ktoś zapyta dlaczego latem robiłem ogrzewanie?!? Ano dlatego że jakiś troglodyta pozbawił obudowę nagrzewnicy obydwu klapek od sterowania powietrzem. O ile zimą dało się wytrzymać, to w sezonie letnim auto zamieniało się w saunę. Nawiasem mówiąc sprawa gorącego powietrza w środku wyszła na jaw dopiero po wymianie uszczelek pod głowicami. Wcześniej były przedmuchy i układ się zapowietrzał (temperatura w kabinie "automatycznie" spadała po przekroczeniu 110 km/h, hehe) więc pomimo braku możliwości regulacji dało się wytrzymać. Po założeniu nowych uszczelek (podziękowania dla Miłosza, Michała i Olka) okazało się że niezapowietrzony układ grzeje jak diabli i coś trzeba z tym zrobić. Przy okazji wyczyściłem wszystkie przewody od nawiewów pozbywając się przy tym niemiłego zapachu.
Niejako przy okazji wymiany uszczelek dotarłem zawory, wymieniłem (a właściwie to wymienili:) )uszczelniacze i wyregulowałem (wyregulowali) zawory. Efekt? Ciszej .... Coś jeszcze klepie, ale podejrzany może być zawór który ma sklepany już trzonej i lekkie luzy na wałkach.
Ok, to tyle o stronie mechanicznej. Teraz strona wizualna. Auto dostało RS-y 7". Dekielki na środek pochodzą od "pająków". Pasowały ... Na kółka przyszły gumki 205/60 (dzięki Miłosz i Patryk). We wnętrzu pojawiła się MOMO. Fajnie leży w dłoniach, ale dzięki małej średnicy (28 cm) i gumkom 205 nie muszę chodzić na siłownię :)
ps. podczas "sesji" zostałem spisany przez ochronę, ale i tak było warto :)
------------------------------------------------------------------------------
7.12.2005
Skończyła się kolejna uszczelka pod kolektorem ssącym. To już trzecia w ciągu kilku miesięcy... Fatum? Nie. Po położeniu kolektora na bloku (bez uszczelki) przylega ładnie do bloku i głowic, ale jak tylko pomiędzy blokiem i kolektorem znajdzie się uszczelka to w tym momencie między kolektorem a głowicami na wysokości kanałów ssących kolektor odstaje od głowic na kilka mm. z obydwu stron. Czyli któryś z poprzednich właścicieli splanował głowice. I to chyba niemało. To z kolei tłumaczyłoby osiągi lepsze niż przeciętne jak na 2.0 V6 (vide czasy na PC2004 i 2005).
Teraz przed założeniem kolejnej uszczelki odpowiednie miejsca na kolektorze zostaną ukształtowane tak, żeby nie opierał się on dołem o korkową część uszczelki. To powinno pomóc.
Dodatkowo na założenie czekają klawiaturki (dzięki Mysza) w lepszym stanie niż te co mam. Bo to właśnie klawiaturkę obarczam winą za dzwięki przypominające klepanie na kowadle :)
Poza tym auto ma zimowe obuwie i przestało samo wyszukiwać kolein :)
*************************************************************
*************************************************************
"....po tamtym zostało ledwo wspomnienie, czarna fajera, co jeszcze? nie wiem ...."
*************************************************************
*************************************************************