[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | reset |
Samochód: | Ford Taunus TC I 1.6 R4 Pinto 1972 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2013-01-15 23:36:00 |
Podstrony
Mój
witam wszystkich :)
Dziobak jest Wam pewnie dobrze znany ale teraz tworzy się jego nowa historia więc napiszę coś pokrótce :)
Na auto trafiłem całkiem przypadkowo. Wraz z kumplem wybieraliśmy się do Łodzi żeby zobaczyć 3 Taunusy, które wisiały na allegro, będąc w połowie drogi sprawdziłem aukcje jeszcze raz i wtedy pokazał się ON :) Będąc w Łodzi zobaczyliśmy wspomniane wyżej auta jednak ich stan był mało zadowalający (zapomniałem zabrać z domu lawety) a historia z właścicielem jeszcze lepsza ;) heheh
szybka decyzja, jedziemy dalej... czas gonił ale co tam dodatkowe kilkadziesiąt km nie zbawi :) Pierwszy rzut oka- wydaje się w porządku, całkiem ładny kolor nie ma zbyt wielu ubytków bądź rdzy. Odpalam silnik wręcz na dotyk, krótka przejażdżka i już wiem, że będzie mój. Wiadomo jest trochę rzeczy do zrobienia ale jego stan jest zadowalający :) krótkie formalności i wracamy do domu. Do pokonania 300 km ale co tam... gaz do dechy i w drogę :) auto od początku do końca wzbudzało zainteresowanie przechodniów jak i pozostałych zmotoryzowanych co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że warto było
po kilku dniach od zakupu silnik pokazuje pierwsze fochy, gaśnie na wolnych obrotach i bierze olej. Doszedłem do ładu z wentylacją, podłączeniem radia i oświetleniem. Wkrótce wymiana pantofli bo te są zdarte i popękane (185/70/13) Na zdjęciach są inne felgi, obecnie krzyżaki prezentują się znacznie lepiej :)
20.03.2010
- wymiana świec, kabli, płynów, filtru powietrza i termostatu
22.03.2010
- problemy z silnikiem się skończyły po wizycie u Zapka. Wymienione uszczelniacze zaworów, uszczelka pod głowicą, pasek klinowy. Wyregulowany zapłon.
26.03.2010
- od momentu kupna zrobione 2,5tys km i ford śmiga ale... Podłoga od pasażera po lekkim wjechaniu na kamień pod domem poprosiła o naprawę. Talent spawalniczy i sprzęt raczej żaden ale jakoś dałem radę. Podłoga się trzyma, zakonserwowana. Pochłonęło to trochę nerwów, czasu i kratę piwa ale pierwsze blacharskie naprawy za mną.
17.04.2010
- planowany wypad do Lublina, będzie okazja przetestować "nowe" opony. Do pokonania 400km w jedną stronę. Już trzymam kciuki hahahha
20.06.2010
- wymienione przewody hamulcowe bo stare popuściły:) wkrótce czeka mnie wymiana zawiechy bo dziobak szura prawie po ziemi i długo odwlekany przeszczep na "coś" mocniejszego. Niby 1,6 śmiga całkiem dobrze ale na dłuższą trasę przy 4 biegowej skrzynce jest to trochę męczące.
1.07.2010
- "bandzior" pojechał na wczasy do Kopenhagi. Ubił 1000km i nic mu się nie stało :) Później wrzucę jakieś foto w nowym otoczeniu.
wrzesień 2010
- powrót z danii prawie udany. W połowie drogi silnik się zmęczył, spadła kompresja a pod domem poszła pompa wody
grudzień 2010
- remont silnika, małe modyfikacje- satysfakcja gwarantowana
styczeń 2011
- umówiony tapicer więc zobaczymy jak będzie wyglądało wnętrze w najbliższej przyszłości. Wkrótce bandzior dostanie gaźnik weber 32/36 DGAV oraz epokowe sprzęcicho na długie wycieczki- Cb radio Royce z 76' ;) tylko nie wiem jak się pozbyć szumów gaźnika podczas nasłuchu hahah
czerwiec 2011
- dziobaczek w wersji weselnej :) Narobił strachu ale spisał sie wyśmienicie :D
wrzesień 2011
- pod machą wylądował 2.0 od MikaB4 a stare poczciwe r4 czeka na remont
październik 2011
- fordzina dostaje ciepły dach nad dachem, znaczy się garaż, który później staje się miejscem nieustającej walki z rudym.
styczeń 2013
- no i mamy styczeń dawno nic nie pisałem ale może warto się pochwalić :D
pozdawiam