[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Mycha |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto 1982 "Niuniek" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2003-10-08 do 2007-08-06) |
Aktualizacja: | 2007-08-05 22:30:12 |
Moja jedyna miłość
Więc pewnego wiosennego dnia roku 2001 szłam sobie ulica 3Maja w Sosnowcu.Nagle coś z rykiem przemknęło koło mnie.Dojrzałam tylko znaczek Forda i nic więcej.Na szczęście Bóg obdarzył mnie ojcem mechanikiem samochodowym.Tatuś stwierdził,że to Capri.więc moje serce poszukiwało tego Capri i rwało się do niego.W owym czasie mój ojciec zaczął robić Opla Mante a przy okazji otwierał swój warsztat w Sosnowcu.Jego wspólnik okazał się przyjacielem własciciela owego Capri,które mnie tak zauroczyło.Moze Bóg tak chciał.Więc pewnego dnia stoję na warsztacie i słysze pomruk.Wyszłam przed bramę i zamarłam.Stało tam moje cudo.I od tego czasu zaczęło się męczenie jego właściciela o sprzedaż.Az w końcu w listopadzie 2003 roku staliśmy się właścicielami Forda Capri w kolorze złotym.A,że akurta zaczęłam kurs prawa jazdy oraz zbliżały się moje 18-naste urodziny Ford zwany przeze mnie"Niunią" stał się moim prezentem.Potem przyszła zima i brak czasu na jakiekolwiek prace z nim związane.Auto jest na chodzie.Od lutego ojciec zajął się naprawa Capri ,porzucając swoją Mantę.Niedawno Capri dostało nowy śliczny kolor.Teraz zbliża się lato i może nadejdzie czas,że Capri wyruszy na polskie drogi.Choć szkoda mi go.
Z prac po zakupie trzeba było wymienić wydech,filtr powietrza,zmiana oleju no i kilka poprawek blacharskich.Mam nowe lusterka,ściągnięte zderzaki wstawiona siatkę oraz nakładki na pedały i gałkę zmiany biegów.W planach pozostaje nowy silnik(coś mocniejszego) i instalacja gazowa w najbliższym czasie.;-)
12.08.2004
Dziś została załozona instalacja gazowa.Butla 40 litrowa.Niestety za siedzeniami.Koszt 1200 zł.W sobotę jazda próbna.
19.08.2004
Po małej wojnie w domu Capri nadal pozostaje moją własnością.Dzis pierwszy raz jechałam nim po drodze publicznej.Kilku panów zatrąbiło za mną.Ogólnie auto na gazie sprawuje się nieźle,choc wymaga jeszcze drobnej regulacji.
04.09.2004
Akcja ratunkowa w wykonaniu Szymka vel.Bigosa & mojego ojca & Maćka od Granady.Padł kondensator,zabiłam akumulator i stałam dwie godzinki w pełnym słońcu.Jednak te małe problemy nie przeszkodziły w dotarciu na grilla.:-)Thanx Szymek za akumulator,śrubki i zjedzenie mi moich orzeszków w czekoladzie made in Biedronka.
25.09.2004
Pierwszy większy zlocik mojej Niuńki.Hmmm...daj auto Manciarzowi,a on gdzieś zahaczy wydechem.Na szczęście obyło się bez strat(znaczy były,ale tylko moralne)
1.11.2004
[']['][']
Dziś ze smutkiem żeganmy silnik 2,0 R4 Pinto.Capri czeka na reanimacje.:-( Zapalmy znicz .
25.11.2004
Po 24 dniach silnik w Capriku zagadał.Warczy bosko.Wymieniono:wałek,zawory,wypolerowano kanały i denka tłoków,odchodzone koło zamachowe,wytulejowany blok,wyszlifowany wał i wymienione panewki,pochromowany dekiel,polakierowana głowica i blok,skorygowane kanały w gaźniku.Wałek zrobiony przez Świątka.Uffff....Podziękowania dla mojego tatusia za włożoną pracę.
22.12.2004
Nerwy,nerwy jeszcze raz nerwy.Moje kochane auto nie zapaliło.Brrrr.Musiałam pchać to cholerstwo pod górkę.Wrrrr.Zjechał z górki i nnie zapalił.Wrrrr.Znów padł akumulator.Na szczęście był zapasowy w bagażniku<lol>.Co nie zmienia faktu,że ten złom nie zapalił.
Bilnans start:
spalony alternator(dwie blondynki podpinają akumulator)
wybity lewy bark i nadwyrężony nadgarstek prawej dłoni (boli,ale zyje)
Odkrycie miesiąca:To auto więcej stoi niż jezdzi.Po raz kolejny sprawdza się przysłowie "SZewc bez butów chodzi".
A Caprysi zagroziłam,że jeszcze raz taki numer to pójdzie na złom :-)
23.01.2005
Co zrobić kiedy Twoje auto nie chce wyjechac pod górkę w warunakch 30-sto centymetrowego śniegu.
Odpwoiedź prosta-wsadzić Myche do bagażnika,prztyrzasnąć jej głowe i z usmiechem,odprowadzany dziwnymi spojrzeniami wyjechac tam gdzie nie am śniegu.
Aha Bigos znów dzięki za ratunek.Szkoda,że aparatu nie było,ale niejedna okazja będzie do reanimacji mojej Dziuni.
PS.Wreszcie legalnie oficjanie ZDAŁAM prawo jazdy.:-)
11.02.2005
Podczas drogi do domu zaświeciło się ładowanie.Diagnoza natychmiastowa-zepsuty alternator.Auto przez kilka dni stało w zaspach.Okazało się,ze należało wymienić tylko jeden bezpiecznik(??? Jak takie małe coś może być odpowiedzialne za ładowanie auta,ale tak powiedział pan mechanik).Wkrótce dorzucę kilka zimowych fotek Capri:-) Aha noi i 1 raz prowadziłam Capri,a obok mnie nie byo nikogo.Grało radio,szyberek otawrty i uśmiechna twarzy.Życie jest piękne.
11.05.2005
Mała przerwa w dostawie wiadomości.Capri czeka na nowe serducho.Oprócz tego korniki zjadły podoge,ale jest git.Nagrany już jest pan blacharz,który to zrobi za drobną opłatą.Ja niestety przez to zakupiłam Maluszka i nim śmigam.Pozdro.
05.08.2007
No więc jutro przyjeźdżają chłopaki po już prawie nie mojego Capri.Dzisiaj się z nim pożegnałam.Łezki pociekły obficie.Mam nadzieję,że nowy własciciel zadba o Niego we właściwy sposób.Niestety zabrakło mi funduszy na remont,a tacie czasu.Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś kupię sobie Caprysie.Dzięki wszytski za wszytsko.Chłopakom ze Ślaska za to,ze miałam okazje Was poznać-JESTEŚCIE KOCHANI :*:*:*:*