[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Raul |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.3 V6 Koeln półwypas 1978 "Czarny Klunkier" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2009-08-14) |
Aktualizacja: | 2013-04-12 21:35:15 |
Podstrony
Powrót do dawnej kochanicy - czyli
Kilka tygodni temu, zupełnym przypadkiem dowiedziałem się, że znajomy ma w garażu granadę w kombiaku. Niegdysiejszy krociutki, acz burzliwy romans który można by nazwać "rozdziewiczajcym (ach! te pierwsze drifty na warszawskim Gocławiu, te nocne zabawy w berka na Targówki - Dziękuję Ci, Andrzej)" spowodował żywsze bicie serca i konieczność zakupu kombiaka. Niestety, właściciel jest pełen nadziei na wyjęcie zainwestowanych kiedyś w autko pieniążków i postawił zaporową dla mnie cenę.
Przypadkowo odkryty kombiak rozbudził uśpione niegdyś namiętności i po uzgodnieniach ze wspólnikiem zacząłem rozglądać się po Alledrogo.
Założenie było proste - należy znaleźć auto do dwóch klocków (warsztat jest na starcie i wiadomo - pod kreską ) i w miarę jeżdżące. Po kilku dniach uwagę moją przykuła czarna trumna nieznanego mi wtedy jeszcze Śpiocha. Pełni złych przeczuć wynikających z odległości dzielącej Wrocław i Gorzów dokonaliśmy rzutu monetą i zdecydowaliśmy się zakupić trumienkę.
Wyruszywszy w piątek po południu oczywiście natychmiast trafilismy na korek na A4. Próba ominięcia go okolicznymi wioskami skończyła się testowaniem zawieszenia pożyczonego Volviaka na polnych drogach rozjeżdżonych przez Ursusy i Bizony.
Do Gorzowa dotarliśmy w nocy. Śpioch był nieprzejednany w negocjacjach cenowych, co nieco psuło nam chytre plany urwania kilku stówek z ceny.
W końcu wyruszyliśmy w drogę powrotną.
Auto generalnie nie rokowało zbyt dobrze. Skrzynia szarpie, zawiecha tłucze, silnik ledwo zipie. Ale jak to się mówi" "Ahoj przygodo!".
Z zawrotną prędkością 90km/h (więcej się nie dało) dotarliśmy do Skwierzyny, gdzie auto powiedziało " fakju". Z opresji wyratowali nas miejscowi, którzy po oblukaniu Grandy wykonali akcję w stylu " memory fajf, Siara. I wszystko jasne". W jej wyniku po trzech (SIC!) minutach podjechał na stację Ford Taunus w "Każdym Możliwym Fordowskim Kolorze" czyli czarnym macie. Chciałem w tym miejscu podziękować koledze z taunusa i przedw wszystkim, jego ziomkom których miłosierny bożek alkohol przywiódł na stację benzynową. Niesiony emocjami po świeżym zakupie, odpaliwszy auto szybko się pożegnałem i pognałem dalej.
Jechało się coraz gorzej, w końcu stwierdziwszy, ze jadę zbyt wolno, zdecydowałem się zajrzeć pod maskę. Na puszcze filtra brakowało łącznika dolotu, Śpiochu stwierdził, ze mu sie połamał zawiązał to jakąś śmieszną taśmą w kolorze fioletowym. Taśma oczywiście się rozpuściła od temperatury, odsłaniając całkiem wlot powietrza i zubożając mieszankę. Walająca się w samochodzie tacka po zapiekance zasłoniła wlot, wzbogacając mieszankę i po tym zabiegu auto dostało skrzydeł. Wg wskazań prędkościomierza w pilotującym mnie Volvo s70 lecieliśmy momentami nawet do 140..
Nabrawszy optymizmu, przestałem przejmować się takimi pierdołami, jak szarpiąca skrzynia, czy ładowanie na poziomie krytycznego minimum. Nawet fakt, że zamiast ciekawych gratisów mam na pace kupę śmieci nie irytował mnie zbyt mocno.
Sielanka skończyła się w okolicach Środy Śląskiej, gdzie zerknąwszy na ułamek sekundy w lusterko nie zauważyłem, że coś leży na drodze. Uderzenie było dość potężne, poczułem wstrząs na całej budzie. Trochę mną porzucało, jednak udało mi się utrzymać auto na asfalcie. Z kamienną miną stwierdziłem: "chyba straciliśmy lampę" i wcisnąłem mocniej gaz.....
Kawałek potem na "wahadełku" wysiadłem ocenić uszkodzenia. Okazało się, że mam rozpierdolony reflektor, mocno zgięty błotnik oraz pas przedni, jak również stwierdziłem zdezintegrowanie grilla oraz lewego halogena, który - notabene - był jednym z argumentów "ZA".... Cóż, odgiąłem błotnik zaparłszy się o tego super zachwalanego Śpiochowego allusa i pojechałem dalej. Dziękowałem opiekuńczym duchom, że pas przedni jest taki twardy. Gdyby nie on, pewnie rozpieprzył bym koło.... Nie wiem do dziś, co to było tam, na drodze. Wiem, że było duże - na pewno trafiłem to reflektorem, bo odłamki zostały wprasowane w odbłyśnik. Nie ma sladów sierści, krwi, ani kolorowych resztek lakieru - więc tezę o dziku, pijanym pieszym, bądź przewróconym motocyklu mogę chyba odrzucić.
Dalsza część drogi ubiegła bez dramatów. Na chatę dotarłem o szóstej rano w sobotę. W niedzielę złożyłem wizytę na szrocie huberta w krakowie i wysępiłem od niego potrzebną mi lampę, atrapę i zderzak. Śpiochu nie dał mi zderzaka, bo powiedział że to jego zderzak, on go sobie kupił i go nie odda. :D
Grandzia dojechała bez przeszkód. Akcji z tekturką od zapiekanki i zderzenia z Niewiadomym nie liczę. Szarpiąca skrzynia nie daje mi trochę spokoju, ale jestem dobrej myśli.
Udało mi się wyśledzić, że wcześniej to auto posiadał Rot, który kupił je za siedem stówek. Zyskało nieco na wartości, he hee. Z komentarzy wynika, że w skrzyni grzebał niejaki Arek3M, którego to muszę wypytać w wolnej chwili, co tam w środku słychać.
Jest to moje pierwsze auto z automatem, a co za tym idzie, nie wiem kompletnie z czym się to je, jak się toto diagnozuje, naprawia ( hubert twierdzi, ze sie rozbiera, po czym kupuje nastepną ) ani konserwuje.
Na razie zdjęcia zapożyczone od śpiocha. Moje będa na dniach.
W planach jest ożywienie klimy, wstawienie tempomatu HujWiePoCo oraz wszystkich elektrycznych bajerów. Oczywiście, oprócz diagnostyki podwozia i wszystkich niezbędnych napraw.
edit.
Dziś ogladałem auto przy dziennym świetle. Mam gigantyczne luzy na kołach. Żeżarte rdzą błotniki,
mega wyciek spod pompy wspomagania (chyba) i pierdolnik w elektryce. Progi wydają się być zdrowe - chociaż wiem, że tylko wydają się... Tylny pas, zgodnie z opisem do wymiany. Przedni z resztą również.
A tak wygląda Grania po pieprznięciu w Niewiadome:
To jest wlot powietrza rasowany tekturką od zapiekanki
Błotniki - w świetnym stanie ;)
Lewy
i prawy
ramka na oknie kierowcy - to można dokupić?
próg przy lewym tylnym kole - on wyglada najgorzej, reszta jest OK
Słupek kierowcy. Troche rudy go żre, ale chyba nie jest tragicznie? Fajny był kolorek.
A to najciekawsze :D mocowanie zbiornika paliwa. jakieś druty, opaski i kupa rdzy
Tylny słupek. Nikt mi nie powie, że nie było spawane ;)
no i wisienka na torcie ;)
Lewe przednie koło. Pięć śrub, a każda z innej parafii :)
a propos. Tak wygląda boczek kierowcy. Szukam takiego do kupienia. I żeby miał sterowanie lusterkami, bo w moim nie ma, a chyba powinno :/
24 września 2010
przygotowania do zaaplikowania nowego serducha.
Zły wózek potrzebuje więcej złaaa
20 liściopada 2010
pierwszy krzyk
http://www.youtube.com/watch?v=QNxpaj7dq-Q
10 grudnia
Zasypali mi Granade.
Wracam z Warszawy, a tu taki widok:
Kwiecień 2011-
idzie ku dobremu
Czarny Klunkier vel Black Betty ostatnio przemieszcza się o własnych siłach po Wrocławiu, w planach dokończenie wydechu, bo gdzieś jest nieszczelność strasznie huczy - chociaż brzmi przez to pięknie.
Zawieszenie strasznie daje się we znaki, ale może uda mi się wymontować coś ciekawego z dwóch pozostałych :)
Swap kombinowany zakończony pełnym sukcesem - pomimo totalnej partyzantki przy zakładaniu kolektora.
Ma niesamowite pierdolnięcie (chociaż laka nie chce palić ani chodzić bokiem - może przez śmieci na pace?), które kończy się przy 2500, czy 3000 obr./min. - podejrzewam, że to przez kolektor i gazior z 2.3.
Gaźnik miał być na chwilę, ale chyba zostanie na dłużej, bo okazalo się że przepustnice będą celować idealnie w pompę wspomagania :/
Planuję dwa, albo trzy podciśnieniowe keichiny, ale najpierw uporządkuję motocykle i garbusa :/
28 maja 2011
czemu ta dziwka nie chce palić gumy??
http://www.youtube.com/watch?v=U5mtXJunqhs
18 sierpnia 2011
W końcu się zabrałem i zmieniłem tuleje wahacza górnego wraz ze sworzniami.
Okazało się, że wystarczy kołyskę zluzować z tylnego mocowania, otwiera się w dół jak na zawiasie i można wyciągnąć tą zasraną szpilkę.
Jak dobrze pójdzie, to może w kóńcu będę miał przegląd? To by było takie ekscytujące...
24 sierpnia 2011
Po podpisaniu cyrografu i obiecaniu uruchomienia Forda Capri należącego emisariusza samego Szatana, stałem się właścicielem parownika OMVL.
Po założeniu owego, Czarny Klunkier ukazał ciemną stronę swojego oblicza i spalił jedną z tylnych gum.
Przy okazji rozpierdoliłem kolumnę kierowniczą.
Ale zaprawdę powiadam Wam - będzie się działo....
18 lutego 2013
Prawie już wywaliłem C3, które ma już nowego właściciela. Jak dobrze pójdzie, jutro wskoczy czterobiegowy manual. Jak pójdzie niedobrze, wskoczy pojutrze.
12 kwietnia 2013
Zbiornik. Kupiłem czarny zbiornik...