[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Alpen |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.3 V6 Koeln 1980 "Potwór" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2008-07-01) |
Aktualizacja: | 2008-12-25 22:27:18 |
Podstrony
Autko moich marzeń (ponad rok poszukiwań)
Opisywane Autko kupiłem po ponad roku poszukiwań zależało mi kolorze zielony metalik i zielonym wnętrzu (welurze) warunkiem było również brak elektryki i v6 pod maską .
Grandzie kupiłem z zamiarem odrestaurowania jej do stanu oryginalnego z tym wyjątkiem że pod maskę zawędruje silniczek v8 .
Na dzień obecny jeszcze służy mi dzielnie jako autko do codziennej jazdy będzie tak aż do kwietnia 2009 kiedy to kończy się przegląd i wtedy moje kochane Autko wjedzie do stodoły gdzie zostanie rozebrane na czynniki pierwsze celem całkowitej odnowy.
Mam w planie uwinąć się 2 lata ale zobaczymy co z tego wyjdzie (nie spieszy się )
Po zakupie wymieniłem oczywiście świece przewody filtry płyny i parę pierdółek żeby dało się nią normalnie jeździć problemy były z jazdą na beni ponieważ poprzedni właściciel jeździł tylko na gazie i zamulił silnik w chwili zakupu dla bezpieczeństwa wracałem do domku na gazie jednak po powrocie do zielonej zatankowałem 50 litrów shell v power 100 oktanów Autko od razu odżyło (no to jazda na trasę )ale po przejechaniu 65 kilometrów zgasła (kumpel się śmieje co za złom kupiłem) , otwieram maskę a tam olej wszedzię (uszczelki pod pokrywami zaworów padły)
Ostygła olej dolany i próba palenia raz drugi i nic (naszczęścię aku wielki) myśle coś się może urwało od takiego mocnego paliwka , dzwonie po lawete i dalej myśle co może być .
Znowu próba i wtedy patrze kontrolka paliwa się świeci , kurcze a może na gazie spróbuje , włączam gaz i kręcę raz , drugi i pali , silnik chodzi równo nic nie dzwoni myśle fajnie , wracam na warsztat a tam się okazuje że zbiornik paliwa wygląda jak po ostrzale z karabinu he he moja pierwsza przygoda Grandzią