[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | domin |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.6 V6 Koeln 1980 |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od ? do 2007-11-05) |
Aktualizacja: | 2006-11-01 17:25:26 |
Capri: Reaktywacja
Ford Capri MK III 1980r., V6 2600 gaźnik
Capri. Jak to się zaczęło?
Wiele lat temu mój kolega miał Capri. Było to błękitne 1,6 "przerobione" na 2,3. Mieliśmy z nim wiele zabawnych przygód: wyjmowaliśmy z niego silnik na podwórku pod blokiem z pomącą dwóch osiedlowych osiłków, gaz-rórki i taśmy holowniczej, a potem gdy motor wrócił na swoje miejsce nie mogliśmy dojść do ładu z kablami wysokiego napięcia. Zachorowałem na ten samochód i długo nie mogłem się wyleczyć (tak na dobrą sprawę to choroba nie ustapiła do dziś). Na tamte czasy był to samochód "współczesny", ale mimo to nie na kieszeń ucznia-studenta. Potem Capri długo przewijało się w moich sennych marzeniach. Po latach, gdy osiągnąłem "niezależność" finansową zupełnie przypadkowo znalazłem capri.pl. "Capri-choroba" znów przybrała na sile. Niestety było to już w momencie gdy spotykane Capri były samochodami, co tu dużo mówić, leciwymi. Na przekór wszystkim i wszystkiemu postanowiłem zrealizować swój Capri-plan. Egzemplarz, który tu widzicie nabyłem od Kolegi Euzebiusza Krasy vel. Kavaler ( http://www.capri.pl/page/3ebe80c6958d8 - Pozdrawiam). Poprzedni właściciel wkładał dużo pracy w ten samochód, ale były to prace bieżące. Po tym jak go kupiłem i doprowadziłem do porządku mechanicznego, doszedłem do wniosku, iż rokuje on nadzieję na przyszłość, więc czas na remont blacharski. Tu nastapiła kolejna seria rozczarowań, ale te pewnie znacie z remontów własnych Caprików. Długi okres oczekiwań na Capri dały mi tę przewagę, że dokładnie wiedziałem jak bedzie wyglądał po remoncie: kolor, dodatki, tapicerka, wykończenie. Jedyne, czego nie dotykałem w czasie odbudowy był silnik. Jest to stary silnik 2,6 V6 (z Granady) rozwiercony pod tłoki z 2,8. Sprawuje się jeszcze całkiem dziarsko, więc odwlekam jego remont póki sie da.
Nie będę wyliczał co w nim zrobiłem, bo wychodzę z założenia, że w takim samochodzie zawsze jest coś do zrobienia, a jedyne kryterium wykonywanych prac, którym sie kieruję to "bezpieczeństwo i frajda z jazdy".
A tak przy okazji, chcę podziękować Chuderowi ( http://www.oldcars.waw.pl/ ) i Maćkowi Borkowi za udzieloną pomoc.
Pozdrawiam Was, Capri-maniacy.
16.05.2003 - Zakup samochodu
12.03.2004 - Znajomi pytają mnie czy zwariowałem. Zwłaszcza gdy pokazuję im zdięcia z remontu mojego Capri'ka. I chyba mają trochę racji. Ale dobrze mi z tym.
16.06.2004 - No, trochę długo to trwało, ale wreszcie: jedziemy do malarza. Damy mu nowy lakier, a potem już "tylko" go poskładać... O "Miedzianej..." to nawet nie mam co marzyć w tym roku.
22.07.2004 - Idzie jak przysłowiowa krew z nosa. Zobaczymy co z tego wyjdzie :) Co by nie powiedzieć to lakiernikowi trzeba oddać honor za ogromną inicjatywę i zaangażowanie w sprawę. Ale ostateczna ocena jego dokonań nastąpi na podstawie efektów końcowych. Już "cały chodzę" na myśl, że niedługo sobie pośmigam.
16.09.2004 - Powoli, powoli... powstaje.
23.10.2004 - To wielka data. Tego dnia ruszył po długiej przerwie. Dużo dłuższej niż planowałem.
Pierwszego wieczoru za kierownicą zastał mnie świt (do 4.00 rano). Teraz, gdy doszedłem do siebie po trzech tygodniach, z Kumplem zrobiliśmy fotki (Dzięki Kubut).
29.04.-01.05. 2005 - Spring Open 2005. Byliśmy
15.10.2006 - Przez ten długi czas milczenia udało mi się zrealizować kilka "kosmetycznych" zmian w wyglądzie mojego Capri... uczciłem jego 26-te urodziny.