[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Zombie |
Samochód: | Ford Taunus TC I 1.6 R4 Pinto XL 1975 |
Status: | aktualnie posiadany (od 2007-08-01) |
Aktualizacja: | 2024-09-27 08:52:03 |
Podstrony
Dziobak jak dzobak. 1,6 litra, wersja XL full wypas z chromami dookola, czapeczka, sportowe zelaztwo we wszystkich czterech katach. Jedynej opcji jakiej nie zamowil pierwszy wlasciciel (rocznik 1923) to radio, dlatego do dzis sterczy w miejscu sprzetu grajacego orginalna plastikowa zaslepka. Podreczny ghettoblaster pozwala zapomniec o tym malym mankmencie na trasie. W miescie itak silnik dudni ze nic nie slychac.
Auto w 100% orginalne, ze wzgledu na stan, reperowane na czesciach Motorcrafta. Znalazlem “przypadkiem” jakis rok temu. Dziadek (niemiec) jezdzil autem do 91 roku i oddal go zieciowi w prezencie ktory maial zameldowane to pudlo przez cale 46 dni co potrwierdza dokumentacja. Odstawione do stodoly i sprzedane tylko dlatego ze nie bylo jak wykrecic nowym John Deerem… Zadzwonilem doslownie 10 sekund po pojawieniu sie anonsu w internecine i kupilem w ciemno. Mialem szczescie bo po umyciu I wywaleniu smierdzacych pokrowcow okazalo sie ze perelka nie auto. Mial przejechane 50 tysiecy I tak wygladal. Dookola niegrozna patyna ktora pozwalam mu nosic. Lakier jak jedwab. Tu I owdzie co prawda wyblakly ale dodaje Taunusowi godnosci. W bagazniku numery i podpis technikow Forda z 75roku kreslony kreda(!) Ani grama rdzy nie liczac kolektora. Przyjechal do mnie na lawecie, zwalony zatankowany zmienione filtry i wszelakie wilgotne substancje, ustawione hamulce I smigalem jakis tydzien az zaczelo smierdziec. Dwa kilometry dalej bylbym spalil auto bo prawy przedni hamulec zacisnal I szorowal dosc dlugo… Zdecydowalem sie na wymiane calego ukladu hamulcowego co bylo dobrym posunieciem. Na drugi ogien poszedl kompletnie rozregulowany I cieknacy gaznik ktory byl tak spaprany ze jakby popompowac gaz na czerwonym to z tylu szedl ogien. Spalanie w miescie 16 litrow :D… Potem wymienilem tez panewki bo stukal I zarl olej jak wariat. Po tym uzywalem auta na codzien i naprawialem jak mialem ochote albo kase. Wymienilem wszystkie gumy w zawieszeniu, opony ktore byly na tym Aucie od 1978 roku, Kolega ktory potrzebowal czegos do nauki wypiaskowal i wyproszkowal mi felgi. Zakonserwowalem auto takim szmelcem w sprayu. Wymienilem pasek rozrzadu, swiece, kable, lampy, dodalem lusterko wsteczne po prawej stronie i pare innych dupereli. Chcialem spawac tlumik ale po podniesieniu okazalo sie ze niema co do czego spawac itak musialem wymienic wszystko od kolektora do konca. Z drugiej strony auto od spodu wyglada jakby mialo 2 lata… Taunus smiga na codzien, ale z braku garazu pod domem zimuje u rodzicow, glownie przez ten cholerny dach ktory mi tu bieleje na sloncu. Przejechalem nim tego lata okolo 10000 kilometrow w tym trzy razy trase „dom-Mama“ czyli jakies 750km w jedna strone. Pali jakies 8 litrow na trasie i moze 10 w miescie. Dwa razy udalo mi sie auto pokiereszowac. Najpierw zabilem nim przy 90km/h sarne na drodze, o czym do dzis przypomina wygiety zderzak I przedni pas (bedzie zrobione bez lakierowania). Z drugiej strony tym samochodem moglem dalej jechac bo nie rozpadl sie na 10000 plastikowych kawaleczkow. Niema terz tragedii, ot przykleilem mu plaster niech mu ulzy... Krotko potem przy 160km/h pekla przednia szyba a ja znalazlem sie w gradzie szkielek… Wymienilem na klejona, bo ile strachu sie najadlem probujac skumac co sie stalo to nie moje… Wiecej takich cyrkow nie bedzie. Jak jeszcze mi jakis numer wywinie to bedzie ochrzczony "Christine" bo probuje mnie zabic co jakis czas.
Pierwsze dwa zdjecia sa z maja tego roku zanim go przeprowadzilem do Danii, trzecie robione w jakos w marcu (?), a reszta w pierwszy dzien po tym jak go kupilem, to z plastrem dzien po zabicu sarny...
Tak wyglada nieklejona szyba potraktowana kamykiem na autostradzie...
04.05.11
Nie aktualizuje nic bo wlasciwie nic sie nie dzieje, Taunus od smierci mamy nie mieszka juz w Kolonii, a dzieli sobie garaz we Flensburgu razem z Volvo Amazon w trzech postaciach, takim malym kurduplem Messerschmitta i kupa gratow.
Wyciagany dosc sporadycznie na zloty czy male buszowanie po pustych ulicach polnocnych Niemiec.
Moja cala energia jest wlasciwie skoncentrowana na Cadillacu, a Taunus tylko dlatego nie zostal sprzedany bo mam do niego wielki sentyment i... Nie kupil bym wiecej takiego samochodu. owszem, ladny, slicznie zachowany, technicznie bez zarzutow, ale to Taunus, nie wygodny, nie jest zielony, nie jest GXL, nie jest Granada...
W tym roku jednak sie przemoglem i stwierdzilem ze jak jeszcze bedzie stal to naprawde nie ma sensu go trzymac i dosc spontanicznie poturlalem sie nim do Kolonii na tydzien. 1600km w cztery dni i msci sie na mnie za to stanie, a to trzeba bedzie zrobic przewody hamulcowe bo sciaga, trzeba bedzie zrobic tlumik bo z malej dziurki w trzy dni zrobila sie dziura na calym spawie, trzeba bedzie zmienic olej, duperele w elektryce, "dziwnie" zapala... Ech...
16.08.11
I stalo sie! Nareszcie Taunus sie zepsul. Juz sie balem ze niewiadomo co, bo stare auto ktore sie nie psuje to troche podejrzane. Przez to ze moim dupowozem jest teraz Kupa, wywlekam Taunusa coraz czesciej w dalekie trasy bo jest bardziej oszczedny (i ma porzadek w elektryce), 5 sierpnia postanowilem ze pojade sobie do Bawarii na... Grilla. No dobra, byl tez zlot i prywatka. Tak czy siak, pojechalem te 1250 Kilometrow w jedna strone i doslownie na ostatnich 700 metrach mialem w drazek do zmiany biegow w reku. Puscila ta kuleczka, ale zaraz sie znalazl sznurek, poturlalismy go tam gdzie byl grill, wydlubalim co zostalo sie z kulki (te trzy fusy), wstawilismy inny drazek i juz. Dalej smiga (przy kilometrach ktore pozarlem tymi czworkami, to wlasciwie ciekaw bylem tylko ktora kulka i gdzie sie rozpirzy).
W cztery czy piec dni zrobilem nim tak ponad 3000 Kilometrow.
Problem z "dziwnym" zapalaniem ogarniety, spalil sie jeno bezpiecznik. Hamulce hamuja, wymieniona zupa w systemie na swierzy plyn. Tlumik Walkera zamontowany, starego jednak nie bylo jak spawac. Kazdemu kto ma zamiar wymienic tlumik, czy caly wydech, serdecznie polecam te firme. Niedosc ze pasuje idealnie (w Granadzie tez montowalem wydech Walkera) to tlumiki wydaja sie puste, czy pustsze i bardzo smacznie brzmia.
29.08.14
Po roku walki z dunskimi przepisami, moim wlasnym ego, i z portfelem Taunus dostal Dunskie numery...
W nastepnym sezonie dostanie nowe opony, mam nadzieje ze jeszcze przed zima uda mi sie ustawic silnik jak sie nalezy bo raczej nieciekawie trzyma sie przy 80km/h. Szarpie troche, troche sie krztusi. Mysle ze czas na nowa kopulke i palec, zawory, i troche innych dupereli. Moze to tez wina astronomicznego przebiegu, w tym roku udalo mi sie przez te durne sprawy zwiazane z przerejestrowaniem przejechac nim cale 100 (sto) kilometrow... Echhh...
Pozatym to zajarzylem ze jestem... Kolekcjonerem. Pacz, trzy razy metallic, trzy razy ponizej 100k na liczniku, trzy razy jestem drugim oficjalnym wlascicielem badziewia, trzy razy orginal, trzy razy stalowe felgi, trzy razy Ford. A dwa jeszcze sie kisza po garazach kolegow... Jezus Maria...
01.05.2015
Od kiedy mam Taunusa "zacinal" sie jak probowalem jechac np. 80, ot szarpal. Jak, sie jechalo ze zmienna predkoscia albo powyzej stowy, czy w miescie, nic... Niewiadaomo co bylo udupione. Kupa ludzi probowala naprawic to szarpanie, nic.
14 lutego obudzilem grata, pojechalem na stacje napompowac opony, i stwierdzilem ze nastepny kruz bedzie do warsztatu na serwis i na intensywne szukanie feleru, bo jak dalej bedzie tak szarapal to znowu nie bede nim dosc jezdzil. Jak se pomyslalem, tak zrobilem.
30 marca pojechalem do warsztatu:
- Dobry, Taunus jest zepsuty, prosze naprawic.
- Jak to? A co jest zepsute?
- Nie wiem.
- To co mam naprawiac?
- Nie wiem.
- Nie kumam.
- Sprawa jest taka, mam Taunusa, mam pieniadze, prosze naprawic. Szarpie, denerwuje. Jak stwierdzi pan ze trzeba wymienic wszystkie gumy w zawieszeniu, to prosze wymienic. Jak pan stwierdzi ze potrzeba mu nowych amortyzatorow, to prosze wymienic. Jak pan stwierdzi ze potrzeba mu calego serwisu, to prosze tak zrobic. Jak przyjade po niego to ma byc naprawiony.
Naprawianie trwalo cztery bite dni, niestety, czytam stety i ja myslalem nad tym szarpaniem. Wymienione zostaly swiece, palec, kopulka, kontakty, kable, i pare innych dupereli, a auto dalej szarpalo. Wszystko poustawiane, nic. W koncu zaczelismy grzebac przy gazniku i co sie okazuje, kiedys ktos kawaleczek odgial plywak, i... Tyle... Poskladane do kupy, Taunus jezdzi jak nigdy przedtem.
W zeszlym tygodniu w poniedzialek umylem go, wjechalem do garazu i przez nastepne cztery dni pucowalem go powoli i dokladnie, nawoskowalem, zakonserwowalem co trzeba i do dzis natluklem nim wiecej kilometrow niz przez ostatnie dwa lata.
Teraz potrzeba mi jeszcze nowych opon, ale chcial bym miec je na felgach z tymi czarnymi polami. Nie chce ich malowac, dlatego szukam po Ebayach kol... zapasowych. Na razie mam dwa w stanie ze mucha nie siada, jeszcze dwa i bede go mial jak na samym poczatku.
Jak widac przez te lata od kiedy go mam nie zmienil sie strasznie, ot troche bardziej pokiereszowany...
08.06.2015
I sie zepsulo. Od kiedy byl w warsztacie uzywalem go bardzo intensywnie, w zeszlym tygodniu pojechalem po zakupy i zdechl na parkingu, otwieram klape a on cieknie z gaznika. Ale tak prawie ze ciurkiem...
Popytalem sie co tam moglo sie schrzanic, ale juz po dwoch odpowiedziach mialem dosc zasranego wymadrzania sie i pitolenia od rzeczy. Zalatwilem sobie zapasowy gaznik, ksiazke, siadlem sie z kawa przy stole i... zaczalem sie uczyc. Rozkrecilem wszystko na czesci pierwsze i skrecalem nazad tak czesto az zrozumialem co tam robie... Teraz musze zalatwic zestaw do naprawy gaznika i mam nadzieje ze bede w stanie go sobie tak zbudowac ze wszystko bedzie dzialac jak nalezy.
15.09.2015
Dziala. Trwalo trzy miesiace, ale dziala. No.
Probowalem znalezc kogos kto by do mnie podskoczyl i pomogl mi to gowno nastawic, ale i tego nie udalo mi sie znalezc. To znowu sam poustawialem, pojechalem tylko do majstra zeby to sprawdzil na testerze i dostroil. I jezdzi. Jak gdyby nigdy nic...
O, i dokupilem mu kabli "z epoki", prawdziwe jak nalezy, a nie do plastikow z jakimis silikonami...
15.08.2016
W tym sezonie przejechalem narazie 250 kilometrow. Moj wspaniale ustawiony i samodzielnie odnowiony gaznik... Cieknie. Ale nie cieknie o tak, jak ciekna gazniki, tylko ulewa mu sie z tej rurki co idzie od komory plywaka do gdzies z przodu w rame. U mnie ta rurka, pewnie jeszcze przez mojego ojca jak konserwowal profile zamkniete, zostala przetknieta gdzies w przod i po kazdej jezdzie kapie mi pare kropli benzyny, ale nie od razu, tylko dopiero pare minut po odstawieniu motoru. I teraz kurde nie wiem, musi tak kapac? (czytaj, ile MOZE kapac? Bo ta rurka tam jest do tego zeby kapalo) Pewnie jakby ta rurka szla gdzies w rame gdzie powinna isc, w zyciu bym tego nie zauwazyl i po prostu tak jezdzil, ale ze widze jak kapie to sie zastanawiam czy nie ustawilem plywaka jak trzeba czy co? Wkurza mnie to bo auto jezdzi ponadprzecietnie dobze. Jest naprawde zwawe, superowo sie zbiera, niema zadnych zabich skokow, no mjut i cud, tylko te kapania... Dlatego jezdze nim tylko dookola wioski i tylko jak jest chlodono, i dlatego nawet raz go nie nalalem do pelna w tym roku... Echhh...
Ale umylem go i wypolerowalem. O.
05.09.2016
Nadejszla weukopomna chwiua.
Po latach szukania znalazlem w koncu cztery, orginalne, nie pordzewiale, nigdy nie ruszane felgi, ktore w jakis sposob przetrwaly u kogos w piwnicy i sadzac po zuzyciu opon byly na ulicy najwyzej jeden sezon.
Po wyczyszczeniu i polerce powinny wpasowac sie idealnie w reszte mojego Taunusa. Strasznie sie ciesze!
06.05.17
Na poczatku kwietnia wyjalem akumulator z Taunusa zeby odpalic hot roda, i tak zostal bez. Moja tesciowa meczyla mnie zebym sobie cos zyczyl na urodziny, to zeby znowu nie dostac jakiegos mlynka do pieprzu czy innej glupoty to zazyczylem sobie nowy akumulator.
Wiele bym dal za to zeby zobaczyc jak starsza pani poszla do sklepu z czesciami i zazyczyla sobie 12V aku z masa po prawej, nie wyzszy niz 17,5 cm, nie szerszy niz 17,5, z 50 do 60 Ah i jak kazala to sobie zapakowac jako prezent.
Pod wieczor pojechalem dookola wojtek. Powoli powinienem nastawic zawory, i musze sie kopnac w dupe zeby w koncu zalozyc nowe opony na te felgi co sobie kupilem w zeszlym roku.
31.07.18
Nie bylo mnie chwile. Synek mi sie urodzil, kupilem dom, posprzedawalem graty, w pazdzierniku moja robota, a tym samym przyszlosc byla jedna wielka niewiadoma dlatego posprzedawalem jeszcze wiecej smieci (mojego ukochanego Scorpiona), i wlasciwie zostal sie tylko ten i moj Ford A. Ale nawet z parkiem maszynowym liczacym dwa auta, w tym jeden zarejestrowany, mam malo czasu na graty, a jak juz mam to wole leniuchowac niz grzebac sie z autami. W zeszlym roku bylem przez to na dwoch zlotach, a w tym roku jeszcze nigdzie nie bylem... I jakos nie brakuje mi tego, to pewnie tak zostanie. Pozatym Taunus robi fochy, choc wymienilem dysze w gazniku, zalozylem elektroniczny zaplon, poustawialem zawory to wcale nie jezdzi tak ladnie jak bym to chcial, to i uzywany jest raczej sporadycznie. Jedyne rzeczy ktore zrobilem to zmienilem w koncu kola na te jakie powinny byc, auto dostalo nowe gumy od Firestone (co mialem zrobic naprawde lata temu, a ja mordowalem sie osiem lat na tych gownianych Toyo ktore do niczego sie nie nadaja), i po 23344214 razie gdzie baranek na siedzeniu sie zawinal przy wsiadaniu wymienilem go na pokrowce ze Zlotej Rybki ktorych nie oddalem jak sprzedawalem auto.
11.03.22
Osiem lat mineło, i auto dostało zaproszenie na przeglad. W zwiazku z tym Taunus otrzymał nowy olej, filtry, ustawianie łozysk w przednich kołach, nastawianie hamulców i takie tam duperele, jakieś zarówki, psikanie WD40 zeby nie skrzypiało, no co tam sie robi zeby diagnosta sie nie przyczepił.
Przeglad przefrunał bez problemu, ale dół błotnika po prawej przerdzewiał na wylot, i choc tak było juz ze dwa lata, to zdecydowałem ze samo sie jednak nie zagoi, i Taunus dostał swoja pierwsza łate, i juz nie moge powiedziec ze jest nigdy nie spawany. Z drugiej strony, nie planuje go nigdy dobrowolnie sprzedac, to i mam raczej gdzies jakby takie domniemane ogłoszenie miało brzmiec (bo co sie bedziemy czarowac, to ze auto nie było spawane jest tylko wazne dla potencjalnego kupca, mnie to nie obchodzi, bo po tylu latach razem wiem co mam w garazu).
20.06.24
Od ostatniego ustawiania zaworów Taunus klepał mi z silnika, ale to klepanie było jakoś mało zaworowe, a bardziej pukanie, stukanie jakoś z głebii maszyny które znikało powyzej iluśtam obrotów, albo po prostu bylo zagłuszane hukiem motoru. Nie wiem, jezdziłem mało, i nawet próba pozbycia sie "ulewania" beny z gaznika przez zamiane go na nówke sztuke Webera, nie wyprodukowanego w Chinach (który teraz nie rzyga, ale za to w gorace dni po jezdzie poci sie u podstawy), nie poprawiła nic na tyle zeby mi sie znowu zachciało jezdzic tym autem.
Ale w tym roku kolega z pracy zapytal sie czy nie zawiózł bym jego syna Taunusem do bierzmownaia (tu bierzmowanie to najwazniejsza uroczystosc w ogóle, o wiele wazniejsza niz 1. komunia w Polsce), i tak mi było wstyd ze auto tak stuka, i dlatego postanowiłem ze trzeba jednak cos z tym zrobic jeszcze przed tym Bierzmowaniem (bo tu co drugi dzieciak do Bierzmowania jest wozony albo starym autem,albo przynajmniej specjalnym, i była by siara), albo przynajmniej sprawdzic i zweryfikowac co puka.
Nie/stety, nie mogłem znalezc na szybko nikogo do siedzenia ze mna w garazu, picia piwa i patrzenia mi na rece (moje natrectwa sa juz tak daleko posuniete, ze nawet tak proste czynnosci jak zawory musze wykonywac pod okiem kogokolwiek kto to po mnie sprawdzi, bo nie wierze samemu sobie), i dlatego poprosiłem naszego mechanika zeby mi po dwóch latach, i niecałych 2000km zmienił nowy olej na nowy, i nastawił te cholerne zawory.
Okazało sie ze WSZSTKIE były ustawione zle. Nagle auto zbiera sie normalnie, chodzi cichutko, i wszystko by było cacy, jakbym nie musiał sobie od nowa ustawic gaznika, bo byl wyregulowany tak jak pasowalo do tych rozregulowanych zaworów.
Naturalnie to trywialna czynnośc, zakrecasz jedyna śrubke która mozna krecic w takim szrocie na ciepłym az motor zacznie telepac, a potem odkrecasz powoli az bedzie chodził superowo, potem jazda ze śrubokretem i ewentualnie wykrecanie kapke dalej zeby sie nie dławił na pełnym gazie. Teraz jest super, ale w mojej głowie Taunus tylko czeka na porzadny upał zeby wkoncu wyrzygac bene z gaznika i wybuchnac w garazu spalajac przy tym nasz dom. Bedzie zajebiscie.
27.09.24
17 lat z autem ktore bylo policzone na 7-8 lat na drodze. Moze zeby uczcic ta rocznice, dzis w koncu wymienie uszczelke pod gaznikiem, niby zapakowalem narzedzia, ale pewnie mi sie nie bedzie chcialo.