[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | dred |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto SUPER GT 1984 |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2008-06-11 do 2020-05-08) |
Aktualizacja: | 2020-05-10 15:28:57 |
Podstrony
2008 r.
11.06.2008r. - przyjechał z Hitlerowa. Auto 1810EŁRO, transport 700PLN. Czyli z dostawą do garażu wyszło mnie równe 7000PLN. Ceny auta nie uważam za tajemnice, więc podzielę się informacja, bo wiem, że i tak będziecie pytać.
PLANY
- w związku z problemami z rejestracją dostanie nowe życie - papier 1969 z silnikiem 1300,
- 2,9EFI od scorupy coby zapierdalał;
- instalacja LPG, żeby było tanio,
- czarny metalic;
- zderzaki out;
- zabudowa bagażnika dobrym audio,
- obszycie wnętrza jakimś welurem z palety opla.
Na razie to chyba wszystko.
10.07.2008 r.
Dodaje zdjęcia z transportu do Polski
Auto na razie stoi i czeka. Zupełnie nie mam na nie czasu. Zastanawiam sie powoli po co je kupiłem jak nie mam nawet czasu umyć.
Póki co auto zostało uznane przez rzeczoznawce za pojazd unikatowy mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji.
Wszelkie tłumaczenia dokumentów, akcyzę i VAT zlecę firmie która się tym zajmuje.
2009 r.
W końcu coś się ruszyło.
Wymieniony kompletny rozrząd oraz simmeringi z przodu silnika.
Zregenerowany i wyregulowany gaźnik. Podziękowania dla granadziarza. Chociaż trwało to 4 miesiące to warto było czekać. Auto odpaliło dzisiaj od razu po założeniu gaźnika i zaciągnięciu benzyny z baku. Gaźnik działa idealnie, ssanie i obroty tak jak trzeba:) Zniknęły problemy typu kaszel, żabie skoki itp. Ciągnie do przodu dość poważnie.
Ruszyłem także powoli z procesem rejestracji - kończę pisać białą kartę i czekam na ładną pogodę żeby zdjęcia zrobić. Przepisy się zmieniły i auto, które było praktycznie nierejestrowalne, może zostać zarejestrowane na żółte blachy.
Realny termin wyjazdu określam jako koniec kwietnia. Mam nadzieje, że na SO pojadę już caprikiem.
Z rzeczy mniej ciekawych to po 4 miesięcznym postoju zaniknęły gdzieś zupełnie hamulce. Wydaje mi się niestety, że pompa lub serwo domagają się regeneracji/wymiany. Ale to są już na szczęście drobiazgi, którymi zajmę się jak zrobi się trochę cieplej.
20.03.2009 r. - pierwsza rejestracja w kraju.
WRESZCIE K*****A
Tego dnia po 9 miesiącach kombinowania przykręciłem wreszcie żółte blaszki na auto.
28 - 29.03.2009 r.
YTP - udział jako eksponat/wystawa
Foto by korzeń
1 - 3.05.2009 r.
Spring Open
11.06.2009 r.
Mija rok od zakupu.
Niestety nie udało się zrealizować nic z planów które sobie założyłem w dniu zakupu. Szkoda, bo teraz czuje się wytykany palcami na zlotach. No chciałbym gaz wstawić, ale sami wiecie.
14.06.2009 r.
Ładna pogoda i 150km przejechane dla frajdy:)
2 tysiące kilometrów przejechane w Polsce ( w zasadzie to od 20 marca).
Z tej okazji duża sesja zdjęciowa i kilka nowych fotek na stronę.
10.12.2009 r.
Zbieram elementy potrzebne do wywalenia z hukiem całego audio, które znajduje/znajdowało się w aucie. Konrad Kuba załatwił atrapę z zaślepka w dobrej cenie, a dzisiaj z Hitlerowa przyjechała paczka z kompletem boczków, z którego i tak tylko przednie mnie interesowały. Przednie boczki bez dziur są w stanie doskonałym - jak nowe.
Koszt zakupu: 15,5E boczki, 28E przesyłka, przelew i opłaty manipulacyjne 82PLN. Trochę wyszło, ale najważniejsze, że mam to co uważałem za niemożliwe do kupienia.
Teraz tylko znaleźć idealną szarą półkę tylną bez dziur na głośniki, usunąć cała instalacje i przy pracach blacharsko lakierniczych zaspawać otwór po antenie.
11.05.2010 r.
OC opłacone i sezon rozpoczęty.
Super auto poza tym, że:
- nie hamuje
- źle się prowadzi
- jest niewygodne
- mało komfortowe
- nie ma wspomagania kierownicy
- nie ma LPG
- nie ma 2,9 pod maską
- nie jest czarne lub czerwone
- nie ma chromowanych felg
- nie ma przyciemnianych szyb
- nie ma systemu audio z milionem decybeli
- niestety jest to oryginał
- itd., itp.
03.07.2010 r.
Wykonane w tym sezonie:
- wymiana łożysk tylnych półosi (teraz jest wreszcie idealna cisza w aucie)
- usunięte audio, maskownica niewycięta z oryginalną zaślepką, boczki drzwi bez bamberskich wycięć na głośniki - pies j@$@ł wszystkich artystów wycinających dziury w boczkach drzwiowych
- regeneracja durszlaków (400PLN); TAK ZOSTAJĄ NA AUCIE BO TAK BYŁO ORYGINALNIE (WPISANE W BRIEFIE I NAWET MI SIĘ PODOBAJĄ PO MALOWANIU)
- regeneracja przedniego prawego zacisku
- regulacja zapłonu, wymiana świec
- wymiana wszystkich elastycznych przewodów hamulcowych
Niestety silnik żegna się ze mną obecnie co najprawdopodobniej wymusi głębszą interwencję w ten gówniany samochód. Może w końcu to wymarzone onanistyczne 2.9?
30.09.2010 r.
Do zrobionych rzeczy doszła wymiana uszczelniaczy zaworowych. Niestety nic nie pomogło. Nadal chla olej na potęgę i puszcza wielkie chmury z wydechu. Pomimo tego jeździ całkiem żwawo. Póki co nic przy nim nie robię tylko jeżdżę - byle do końca sezonu.
31.10.2010 r.
Test na A1
Po powrocie z wypadu do 3M 31.10.2010 r. auta wjechało prosto do garażu i zakończyło sezon.
W dwa sezony przejechałem pomiędzy 10 - 15 tysięcy km. Niestety dysk mi padł i wszelkie zapisy dokumentujące prace przy aucie przepadły stąd przejechana ilość km raczej orientacyjna. Ale jak na zabytek i sezonową jazdę to wynik całkiem pozytywny.
Co dalej..... zobaczymy...
2011 r.
30.03.2011 r.
Oficjalny początek sezonu, być może ostatniego...
Auto ubezpieczone na rok, zatankowane pod korek, umyte i gotowe do jazdy.
08.04.2011 r.
Pierwsze 10 dni sezonu na nami.
1400km....
18.03.2012 r.
4 sezon rozpoczęty dzisiaj.
Mam nadzieje, że będzie lepszy niż poprzedni w którym nie jeździłem prawie wcale (ok 4500km). Czas pokaże, chociaż 300km raczej nie przyczyni się do większej ilości nawiniętych km.
Łącznie po polskich drogach zrobione w 3 sezony pomiędzy 16, a 19 tysięcy kilometrów.
05.11.2012 r.
Sezon wcale się nie kończy. Nie mam obecnie innego auta, więc póki śnieg nie będzie leżał to niestety musi jeździć. Chociaż zakup zimówek kusi....
Z okazji weekendu listopadowego kolejny wypad Caprikiem w trasę. Tym razem weekend nad morzem. Pogoda o dziwo zajebista była.
Mały quiz: Gdzie zostały zrobione poniższe zdjęcia?
Sezon niestety słabszy niż poprzedni. Jedynie 4 trasy + trochę jazdy po bułki i póki co 3500km. Biednie, ale lepsze to niż nic. Chociaż jeszcze się nie skończył i raczej się nie skończy szybko, więc na pewno coś przybędzie.
27.06.2013 r.
Sezon rozpoczął się już dawno ze stanem 85590 na zegarach.
Jakieś 2 miesiące temu oddałem auto w użytkowanie mojemu ojcu. Jego dostawczak skończył na złomie i nie ma czym jeździć, a że jeździ 3-4 tysiące km rocznie to kupowanie auta nie ma sensu. Capri w Poznaniu, ja w Warszawie i rzadko w domu się pojawiam, więc Capri stało bezczynnie. Oddałem więc Capri. Myślę, że zarówno ojciec, jak i auto są zadowolone.
Ojciec jara się tym, że znowu jeździ Capri jak 30 lat temu i wszyscy się oglądają i wypytują (co mnie osobiście zaczęło po pewnym czasie męczyć)
Caprik natomiast przynajmniej zawsze jest czysty, odkurzony i wyplakowany. U mnie było z tym różnie, a zazwyczaj miałem straszny syf w środku z totalnego braku czasu na porządne sprzątanie (niektóry zresztą widzieli).
09.01.2014 r.
W sezonie 2013 auto przejechało 6920km z czego ja około 5000, a resztę ojciec. Plan udało się zrealizować - auto do codziennej jazdy, a nie do lansu i jeżdżenia dla przyjemności. Było jakieś Zakopane, kilka delegacji, parę razy Poznań - Warszawa - Poznań etc. Trzeba gdzieś jechać to się wsiada i jedzie bez przygotowania.
Jedyne inwestycje w tym roku to nowe łożysko przód, wyważone przednie koła i nowy olej. Trochę wstyd, ale co zrobić. To ma być dupowóz, a nie auto do kochania, cmokania i spuszczania się nad nim.
Chociaż jest też pewien sukces. Pierwszy raz odkąd auto posiadam czyli już 5,5 roku zostało nawoskowane:) Wcześniej takie luksusy go nie spotykały.
21.10.2017 r.
Prawie 4 lata nie robiłem aktualizacji....
Start sezonu nastąpił 13 maja i licznik wskazywał 4200 km. 13 czerwca 10500 czyli ponad 6000 w miesiąc. I na tym koniec - auto powiedziało dość...
Pomiar kompresji wskazuje pomiędzy 11, a 11,5 natomiast na 2 cylindrze pojawia się olej w dużych ilościach i często zalewa po prostu świecę. Na 4 podobna sytuacja. 1 i 3 zdrowiutkie. Zresztą z 2 cylindrem problemy były od samego zakupu. Zawsze palił olej w nieprzyzwoitych ilościach i dymił jak lokomotywa.
Auto nie będzie remontowane. Trafia na hibernację w garażu. Może sprzedam, może rozbiorę na części, a może po prostu będzie stało kilka lat i się kurzyło. Nie wiem, nie mam planów, czasu, ochoty etc. Być może moja przygoda z Capri dobiegła końca. Przejechałem nim ponad 45000 w 9 sezonów.
01.10.2019 r.
Po 2 latach i 4 miesiącach auto odżyło. Obiecałem sobie jakiś czas temu, że auto wyjedzie na ten sezon. Aby to zrealizować w poprzednie Święta Bożego Narodzenia wyrwałem silnik z komory i częściowo w puzzlach dostarczyłem do Garażu Marcina. Tam zacząłem działać, ale dość szybko dopadła mnie praca, a potem w skutek prześladowań musiałem na kilka miesięcy wyemigrować z Polski o czym trochę napisałem tutaj: https://www.capri.pl/car/6953/5157&img=large
Plan wyjazdu na sezon się nie powiódł, więc został zmodyfikowany, aby auto wyjechało do końca roku. I to się udało. Temat remontu kontynuował Marcin, a wszystko opisane jest na jego stronie którą chyba już każdy zna. A jak ktoś nie zna to niech się nie przyznaje i nadrobi zaległości.
http://www.garazmarcina.waw.pl/capri_dred/001.html
Dziękuję Marcin po raz kolejny za przejęcie tematu remontu, bo z emigracji to ja co najwyżej mógłbym kartki wysyłać do Świętego Mikołaja i krasnali wszelakich, aby mi ten silnik poskładały korespondencyjnie jakoś.
Całkowity koszt remontu OHC przekroczył 10000PLN. Wiem, że to wydaje się nieprawdpodobne, ale 3200 szlifiernia, 600 regeneracja gaźnika, 1000 komplet tłoków, 500 ceramika, 3700 robocizna, 300 wałek + dżwigienki, malowanie proszkowe, szkiełkowanie, cynkowanie, uszczelki, świece, kopułka olej., laweta etc..... I się uzbierało ponad 10000
Matching numbers zobowiązują.
Póki co 150km przejechane i jest git. Jutro test na 300km.
BTW. Auto na sprzedaż...
NEW NEW NEW!!!
08.05.2020 r.
Taka sytuacja..... Po 11 latach i 11 miesiącach odjechał. Przejechałem nim niecałe 50000km przez ten czas. Były lata co robiłem 15000 rocznie, a w rekordowy miesiąc przed padnięciem silnika 6000km. Ale większość czasu jednak stał z uwagi na zbyt dużą ilość sprzętu w garażach.