[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | KostekBiker |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto Super GT "Kaprius" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2007-10-01 do 2009-10-06) |
Aktualizacja: | 2009-10-06 19:19:09 |
Podstrony
Ford Capri 2.0 OHC
Zawsze podobały mi się stare samochody z lat 70,80. Swoja pasje zacząłem od 126p na chromowanych zderzakach i lusterkach z 1985.Niestety, a może na szczęście, rok temu poszedłem do wojska i maluszka sprzedałem co by nie stał i się nie marnował no i dlatego, że się ciągle złom psuł .Jak wyszedłem z wojska w lipcu 2007, a byłem jako kierowca ciężarówki i dużo jeździłem, to od razu wpadł mi do głowy pomysł zakupienia autka .Budżet był skromny, a nawet zerowy, wiec sobie na razie odpuściłem aż uzbieram pieniądze, a w planach miałem suzuki swift z 94r.Ale ponieważ życie a plany to dwie różne rzeczy, dalszy plan wydarzeń był następujący .Znalazłem prace, do której nie potrzebowałem auta i miałem do niej blisko, wiec w sumie auto było mi potrzebne jako hobby .Ostatecznie wyszło na to, że mogłem kupić cos znacznie starszego i z duszą, a nie plastikowy przyrząd do jazdy. Zanim znalazłem jakiś konkretny model, to moja ukochana narzeczona napomniała, że ojciec jej koleżanki ma 2 fordy Capri i jeden chce sprzedać. Co najlepsze to to, że w tym samym mieście i jeszcze po znajomości i tego nie mogłem odpuścić. Cały napalony umówiliśmy się na herbatkę, pogaduchy i zbadać grunt jak i auto. Po dłłłuuugiejj rozmowie poszliśmy zobaczyć autko. Jak Capri wyglądało dobrze wiedziałem, bo kiedyś znajomy takie miał. Zakochałem się w tym aucie od samego początku. Co prawda przednie błotniki były w opłakanym stanie, a pod maska pająki miały ładny domek, ale umówiliśmy się za kilka dni na jazdę próbną. To kilka dni siedziałem jak na szpilkach i tylko myślałem kupić nie kupić, wszystkie za i przeciw, nawet po nocach nie sypiałem . W końcu nadszedł ten upragniony dzień. Mimo niewyspania, zmęczenia i ogólne dezorientacji kupować czy nie, leciałem jak na skrzydłach .Jeszcze obejrzałem autko spod spodu, góry ,boku ,środka i co jak działa, a wnętrze było w dobrym stanie. W chwili odpalenia silnika wszystkie niejasności odpłynęły w dal i wiedziałem po tym pomruku tej 2l R4 "Pinto" jedno- MUSZE GO MIEĆ. Jazda próbna była nie do zapomnienia. Po pierwsze ten przód i przód i jeszcze raz przód, który ciągnie się bez końca .Najlepszy był jednak wzrok pieszych patrzących z niedowierzaniem co to jedzie, a były właściciel mówił, ze do tego trzeba się przyzwyczaić i miał racje .Niestety jazda próbna wykryła już prawie całkowity brak sprzęgła, ale po dziurach to ten wehikuł płynął po prostu bajka. Następnie 3 tygodnie się zapożyczałem u rodziny, aż w końcu uzbierałem i od października 2007r jestem jego szczęśliwym posiadaczem.
---------------------------------------------------------------------------------
"TO JUŻ JEST KONIEC I NIE MA JUŻ NIC" (CAPRI) :-((
---------------------------------------------------------------------------------
Kapetek dnia dzisiejszego 06,10,2009 został ostatecznie nieodwoływalnie sprzedany :(.Teraz będę żył nadzieją ze będzie miał lepiej i w końcu doczeka się remontu takiego jaki mu się należy( spory remoncik) . Co do Capri nie mówię jeszcze ostatniego słowa i jak uzbieram sobie dużo pieniążków i zatęsknie za marznięciem w garażu to sobie ponownie kupię tym razem jakąś perełkę.