[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | micu_ GOP |
Samochód: | Ford Taunus TC I 2.0 R4 Pinto XL 1972 "Tauni" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2006-10-01 do 2008-03-21) |
Aktualizacja: | 2011-03-24 10:39:04 |
Moze to nie Mustang.. Ale kto by tam chcial Mustanga jak mozna miec Dziobaka :)
No to moze od poczatku :)
Taunusa zobaczylem na allegro siedzac w pracy:D
Od razu chwycilem za telefon i zadzwonilem dowiedziec sie paru szczegolow. Na drugi dzien umowilem sie juz na odbior w weekend "za tydzien". Jako ze Taun byl bez przegladu i Oc, a stal w Rumi kolo Wejhrowa, poczta dostalem komplet dokumentow i na miejscu u siebie zalatwilem co trzeba :) Jechalem po niego przez prawie cala polske z Katowic ponad 10h w zatloczonym pociagu noca. W polowie trasy sie poddalem i zapadlem w przerywany sen na korytarzu wsrod innych "odpoczywajacych" (kocham polskie PKP). Po dotarciu na miejsce taksoweczka podwiozla mnie pod sam dom. Potem kawa, gadka z sprzedajacym. ok godziny 11 wyjazd do domu. Po 200m kapitulacja aku. Marsz spowrotem w strone bramy i wyjazd po aku na stacje. W tym miejscu chcialby takze podziekowac za zyczliwosc i pomoc bylego wlasiciela i jego wybranki:) Po zalozeniu nowego aku rajd na stacje na resztkach, a potem juz bajka. To nic ze samochod stal nieodpalany ponad pol roku. To nic ze silnik ledwo zyje, ze nie slychac nic oprocz panewek. Ze gaznik nie ma ssanania i jest rowniez w stanie agonii. Samochod jedzie i jedzie i jedzie.. Co prawda mialem sie nie rozpedzac powyzej 80km/h takie bylo zalozenie... Ale jakos tak mnie do siebie przekonal. No i na trasie powyzej 100 nikomu takze nie wadzilem :) Ludzie sie cieszyli jak ich mijalem. Cieszyli sie rowniez jak mnie mijali :D Machali, usmiechali sie. Na swiatlach widzialem ich twarze w lusterkach wstecznych. I to nic ze bylem na swiatlach ostatni co dotad mi sie nie zdazalo. I tak bylem zadowolony. Jedynie lysi wlasciciele nowych mercedesow wydawali sie byc oburzeni faktem ze "takie cos" ma czelnosc stac obok nich na swiatlach. W polowie trasy zauwazylem rowniez ze morderczy stukot spod maski mnie usypia po srednio przespanej nocy. Zaaplikowalem wiec sluchawki na uszy i Happysad wraz z kilkoma redbulami prowadzil mnie do celu :) Po drodze rowniez kilka razy tankowalem oczywiscie, co na poczatku bylo dla mnie przerazajacym przezyciem. Trzeba bylo zgasic silnik, a nikt nie zna dnia ani godziny.. Jednak biorac wszystko do kupy. Taunacz zrobil bezawaryjnie ponad 650km JEDNYM ciagiem w sloncu, deszczu, dniem i noca. AA warto jeszcze dodac ze przez caly dzien ledwo swiecily mi swiala dlatego tak gnalem zeby noc wyprzedzic. Jednak jak tylko sie troszke sciemnilo jakims cudem (!) zobaczylem przed soba snop soczystego swiatla. Tak, to byl cud. Naprawily sie same ! A moze sensor zmierzchu ? :D To jesli tak szkoda ze wycieraczki sie same podczas deszczu nie wlaczaly :P
Od tego czasu Tauni stoi na parkingu, jest mu teraz cieplo i sucho. Jak jeszcze ladnie na dworze bylo to czasem zrobil rejs po okolicy ku uciesze osob postronnych :)
Nawet raz do reala zawital na zakupki :)
A teraz czeka na nowy rok, na kolejna wyplate i na sprzedaz mlodszego przyszywanego brata Pchla zwanego.
Pozdro!
p.s. od czasow podstawowki tyle nie napisalem na jeden raz..
edit1. 4.05.2008 Od marca auto stoi u Przemka w Trzebini gdzie jest regularnie odwiedzane. Przemek zajmuje sie blacha, mechaniaka itd. Ja w tym co jestem w stanie pomagam. No i trzeba zaznaczyc ze bez wkladu sluzbowego Yarisa ktory raz robi za ciezarowke, a raz za rakiete nic by z tego nie bylo :D
etap 1.
Blacha caly przod,
Zawieszenie Przod.
Silnik 2.0r4, skrzynia N9, wal itp.
W trakcie.
Auto sprzedane uzytkownikowi Qba_skc :)