[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | zygzak_wFe |
Samochód: | Ford Granada Mk IIa 2.6 V6 Koeln L 1981 "białe szaleństwo vel blondyna" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2007-06-26) |
Aktualizacja: | 2008-06-15 18:37:47 |
Podstrony
Granadkę kombi obiecywałem sobie od dawna. Autko zakupione zostało w celu czerpania przyjemności z jazdy dużym krążownikiem oraz do wożenia części do tauniaka i sporadycznie innych klamotów.
Miała być więc w lepszym stanie niż taunus – tylko do lekkiego odświeżenia, wymiany paru części, regulacji i do śmigania. Rzeczywistość okazała się trochę bardziej brutalna, taunus to przy niej nówka sztuka. Do zrobienia jest prawie wszystko, nawet to co wydawało się w porządku. Nowy nabytek szybko zaczął się sypać i zamiast pomóc w reanimacji taunusa, stał się biorcą części z niego :(
Mimo wszystko trochę sobie pojeździłem, przez pierwsze dwa miesiące bardzo fajnie się nią jeździło. Po dokładnym sprawdzeniu w jakim jest stanie przyjemność prysła bo jazda ze świadomością że auto zaraz może pęknąć na pół to żadna przyjemność
Kalendarium:
Luty – czerwiec 2007: poszukiwania granady w dobrym stanie
13 czerwiec – pojawia się interesujące ogłoszenie w capri.pl – biała przedliftingowa. Odzew spory, nawet prawie doszło do przepychanek kto jest który w kolejce :)
,
26 czerwiec – wyprawa do małopolski celem obejrzenia i z wielkim postanowieniem niepoddawania się emocjom i dokonania racjonalnego wyboru. Na miejscu, po bliższym sprawdzeniu nie było tak dobrze jak na zdjęciach (paskudne zaprawki, przerdzewiałe słupki, dziury i wykwity na drzwiach progach itd.
Niestety, znowu mnie poniosło, a ponieważ miałem przy sobie niezbędną kwotę – umowa została spisana. Tzn racjonalizm nie został całkowicie wyłączony, ale im ciemniej się robiło, tym lepiej wg mnie wyglądała ;)
Granadka dziękując za okazane zaufanie majestatycznie dojechała do samego Wrocławia, pod koniec trasy wykręcając prędkości do około 140 km/h (chciała więcej ale ja się bałem).
Początek lipca: odchamianie – na pierwszy ogień idą zaprawki z szarobiałej pędzlówki, usuwanie patentów, regulacja, czyszczenie i nabłyszczanie.
Po dwóch tygodniach auto wizualnie prezentuje się całkiem dobrze, chociaż znaczące ubytki podłogi, pękający lakier i basen w środku budzą niepokój :/
5 lipiec: tego dnia miała być prezentacja nowego nabytku na spotkaniu wFe, ale blondyna miała tremę i nie chciała odpalić, chociaż próbowałem parę godzin. Na drugi dzień zapaliła na dotyk…
Lipiec: różne krótkie przejażdżki – głównie rozpoznanie wśród blacharzy, oraz parę dni na SAF ’07 w pobliskim Lubiążu:
6-8 sierpień – blondyna jedzie służbowo nad morze (i z powrotem!!!). Nie ze mną, ja bym się bał jechać tak daleko ;)
Sierpień: dalszy ciąg cyzelowania itd.
Koniec sierpnia – uzbrojony w śrubokręt, młoteczek i podnośnik postanawiam dokładnie sprawdzić zakres zniszczeń od spodu auta. Lekkie uderzenia 150 gramowego młoteczka bez problemu wybijają dziury w poszyciu podłogi, progach, podłużnicach, słowem – gdzie tylko się chce.
, ,
Zdjęcia tego nie oddają… ale jest źle.
W trosce o życie swoje i innych zaprzestaję eksploatacji po drogach publicznych.
Na dodatek wzmagają się przedmuchy i zaczyna wywalać olej przez korek.
Wrzesień – listopad: pod osłoną garażu trwają przygotowania do remontu blacharskiego. Przy okazji wymieniam część uszczelek, wężyków i drobiazgów oraz odświeżam wizualnie silniczek:
Milo stwierdził później że może kiedyś jedynym słusznym kolorem na capri.pl stanie się…. biały połysk ;)
Jako pocieszenie okazuje się że pod maską siedzi 2,6 a nie 2,0 jak w papierach i jak sądziłem.
10 styczeń 2008: wizyta w warsztacie nEona – to miał być początek prawdziwej reanimacji blachy. Zamiast tego diagnoza: Nie ma sensu tego robić. Buda jest zbyt przegnita, blacharka była kiedyś dosyć nieudolnie robiona w sporym zakresie, możliwe że była bita w tył albo masakrycznie skorodowana. W wielu miejscach są pęknięcia i paskudne wstawki od nie_wiadomo_czego. Ja osobiście ciągle uważam że nie takie rzeczy da się zrobić, ale istotnie trwałoby to kupę czasu a i tak może być lekka lipa…
Będąc w lekkim szoku pozwalam Majlowi wyjechać z warsztatu w nadziei że ją rozbije na placu i będzie musiał ją ode mnie odkupić :p
Niestety intryga się nie udała, Milo wyjechał i zaparkował bez najmniejszej stłuczki :p
Granada zostaje pod warsztatem bo silnik zaczyna wariować i powrót jest problematyczny.
10-14 styczeń: dylematy co dalej – na dniach za pomocą ultrametru sprawdzę jeszcze ilość i grubość szpachli na nadwoziu – to może być sprawa która przesądzi o jej losach.
16 stycznia: test grubości otynkowania budy wychodzi nieźle: w zasadzie tylko tył jest ulepiony (grubość szpachli średnio 2-3 mm). Reszta nie jest zła z tym że przeciętnie grubość powłok to około 0,5 mm.
koniec stycznia: nEon mięknie i podejmuje się częściowego pospawania podłogi :)))
Dokładnie w dzień babci, po nieplanowanej kąpieli błotnej granadka wjeżdża na podnośnik. Do zrobienia przewidujemy podłużnice, tunel w okolicy skrzyni biegów i poszycie podłogi. Jest to takie minimum żeby się nie złamała. Na resztę przyjdzie czas...
Wielkie podziękowania dla zapka, kacheu, zoltana i wielu wielu innych, którzy udowadniają że nie takie parchy można uratować, chociaż nie ma to większego sensu :)))
luty 2008: podłużnice i poszycie zrobione. Na reanimację czekają progi i podszybie, ale to na razie musi poczekać
kwiecień 2008: zrzucenie głowic w CustomGarage (nEon): w głowicach są pozapadane gniazda, jedna jest trochę wygięta i jakaś dziwna, ale z drugiej strony gładzie cylindrów nie są porysowane i nie ma dużych progów (z pomiarów średnicówką wyszło do około 0,15 mm). Uszczelka pod głowicą nie była wydmuchana, głowice są szczelne, nagaru dużo nie było, więc dalej nie wiadomo dlaczego dymiła na biało i dmucha spod korka :(
Zrobiono wyrąbane gniazda, splanowano nieco głowice, nEon przy okazji zregenerował gaźnik. Teraz chodzi nieco ładniej, ale nadal trochę dymi i dmucha korkiem.
maj 2008: zalicza SO, zostawiając na trasie smugę dymu jak odrzutowiec :)
Ale najważniejsze że dała radę i jako jedyna z wFe - bez poważniejszych awarii :]
thx nEon
na potwierdzenie że jeździ parę fotek z pleneru:
,