[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
marian212 - Ford Taunus TC3 2,0 Pinto
Zakładam stronę aby uczcić mojego pierwszego Forda.
Woził mój tyłek prawie 6 lat, wiele imprez odwiedził i kilometrów zrobił. Utwierdził mnie w przekonaniu że FORDy to ta jedyna droga.
Zakupiony przez mojego wujka, który pierwszy doprowadził go do ruiny. Byłem przy tym zakupie, auto stało kilka lat nieuzywane, gdyż poprzedni właściciel oglądał świat zza krat. Gdyby wtedy wkroczył ktoś konkretny, jeździłby do dziś. Niestety wujek jest przekoniana że jeździ się dopuki "kółka się kręcą", toteż auto nie przeszło nigdy remontu blacharskiego, napraw silnika czy choćby zmiany oleju (tylko dolewany stary olej). Za to przestawiał znaki drogowe, lądował w rowie dwa razy a na koniec dostał strzała załadowanym TIRem. I tak po 2 latach kupiłem go ja.
Po zakupie rok prac. Naciąganie, dospawanie 1/4 innego Taunusa, bo po strzale nie dało sie go wyklepać oraz szczenięcy tuning (chyba każdy to przechodzi, ale nie każdy wyrasta) - orurowanie z przodu , wlot na masce, czarne szyby. Po ok 2 latach jazdy na niedomagającym 1,6 , prezent od taty w postaci 2,0 z Transita , złożonego na wysokich tłokach. Ja dopuściłem się polerki kanałów ssących, wymianie skrzyni na 5, wymianie kolektora na 4-2-1 i założenia moduł elektronicznego. Ale to chodziło ! Nie chciał jeździć na benzynie, samozapłon był nie do opanowania, ale na LPG wymiatał. Ale na tym się skończyły prace, później robiłem tylko maintenance. Uzmysłowiłem sobie że dalsze wkładanie kasy to wyrzucanie jej w błoto. Nie było czego ratować, jego los był przesądzony długo przed wyrejestrowaniem.
Straszył Kraków i Oświęcim przez 6 lat. Zrobiłem nim ok 200 tyś km, nigdy nie będąc na holu. Najwieksza wpadka była w Gryźlinach - zerwana linka sprzęgła i spalona instalacja, ale wróciliśmy o własnych siłach. Od tego czasu wożę linkę ze sobą. Apropos - dziękuje Szajbie, który ganiał po szrotach i przywizł mi linkę. Pozatym Tadzik odwiedził Niemcy, Holandię , Czechy i reszte okolicy.
Częsci z niego zasiliły wiele samochodów. Silnik i skrzynia do dziś jeździ po Krakowie.
Łza kręciła sie w oku, jak wywozili budę. Już nigdy nie zrobie tak z żadnym Fordem.
Jak bede miał więcej zdjęć to wkleję.