[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Marek_MK1 |
Samochód: | Ford Capri Mk Ib 2.3 V6 Koeln GT 1972 "red diablo" |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2003-08-22 12:15:01 |
Ford Capri MK I 2300 V6
Witam Capri-Maniaków.
Chorobę zwaną "Capri" złapałem jeszcze w latach mojej młodości, od mojego kumpla - Tomasza P., który przez wiele lat jeździł Caprysami. Już po pierwszej przejażdżce zakochałem się w tym aucie i postanowiłem nabyć swoje pierwsze Capri - był to MK III, 1.6 z 1979 roku. Auto wyremontowałem, a później zdradziłem dla BMW 325i. Zarówno część znajomych, jak i moja obecna żona, długo nie mogli mi tego wybaczyć. Ja sam zastanawiałem się później czy to była dobra decyzja, tym bardziej, że żółta trójka skończyła dość szybko swój żywot u nowego właściciela.
Po pierwszym Capri miałem kilka bardziej cywilnych aut, jednak kac dręczył mnie dość często i po odkryciu serwisu capri.pl ponownie odżyły wspomnienia i dawna miłość. Postanowiłem ponownie być Capri-Maniakiem!!!
Moje poszukiwania były dość długie, zjeździłem Polskę wzdłuż i w szerz w poszukiwaniu wymarzonej jedynki. Szukałem auta w dobrym stanie, po remoncie, niestety nie trafiłem na tzw. okazję. Postanowiłem kupić auto do remontu i znalazłem takie w Warszawie. Jedynka, na którą się zdecydowałem była w opłakanym stanie, kupiłem ja za 200 pln. Nocna jazda starą "beczką" przyjaciela z Capri na lawecie to tylko jedna z przygód jakie mnie później spotkały. Niestety mój zapał i pomoc wszystkich ludzi dobrej woli nie pomogły, by z tego co kupiłem powstało Capri. Postanowiłem poszukać innego, w lepszym stanie i z dwóch aut złożyć jedno. Nie musiałem długo szukać - kupiłem drugie auto od tego samego właściciela - Adam, pozdrawiam. Ta jedynka była już po gruntownym remoncie blacharskim, jednak zarówno lakier jak i tapicerka nie wyglądały zbyt świeżo. Poza tym brakowało wielu oryginalnych części, silnik się kończył, a auto bardziej przypominało low-ridera niż klasyczną wyścigówkę. Postanowiłem przywrócić mu dawną świetność, jednak bez totalnego dążenia do 100% oryginału. Remont był długotrwały i kosztowny... Ale to szczegół, zarówno mój budżet domowy jak i nerwy żony wytrzymały tę próbę - nie musiałem chować rachunków za części ;) W remoncie pomagali mi przyjaciele, którym w tym momencie serdecznie dziękuje - wybaczcie ale nie będę Was wszystkich tu wymieniał.
To co zostało zrobione to przede wszystkim, nowy lakier, tapicerka, silnik, zawieszenie, elektryka, i wiele, wiele innych. Dużo części ściągałem z Holandii, inne pochodzą od wspomnianego wcześniej "dawcy za dwie stówy".
W tej chwili noszę się z zamiarem sprzedaży auta ale wiem, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwym posiadaczem jednego z najpiękniejszych Fordów.
Ze względu na ograniczoną ilość zdjęć jakie można dodać, prezentuję jedynie te po remoncie. Miłego oglądania i komentowania. Pozdrawiam.