[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Kohito_PS |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto 1982 "Strutter" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2006-12-11 do 2006-05-06) |
Aktualizacja: | 2008-02-03 20:28:07 |
Kohas_3m - Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto S 1982
Jak to się wszystko zaczęło??
Jeszcze jakieś 5 lat temu nawet nie myślałem poważnie żeby kupić sobie samochód, po prostu nawet nie interesowała mnie motoryzacja nie mówiąc o jakiejś konkretnej marce i modelu. Wiadomo jak pewnie każdy potrafiłem odróżnić popularne marki samochodów ale na tym koniec. Cała przygoda z samochodami sprowadzała się do jeżdżenia "czymś" zwanym Tico i do gier komputerowych w stylu nfs czy colin. Wszystko się zmieniło gdy ni z gruszki ni z pietruszki nagle pod Joka domem zawitał Taunus którego sobie zakupił. Na początku nie zrobił on na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia jednak codzienne słuchanie od Joka jaki ten samochód jest piękny, cudowny itd. powoli zaczęło sprawiać ze tez coś w nim polubiłem. Kolejny etap przygody z Fordami rozpoczął się pewnego gorącego dnia w wakacje 2004 gdy Joko wspomniał o czymś takim jak Gryźliny. Niby chciałem jechać ale z drugiej strony nie znałem tak naprawdę nikogo z osób które się tam miały pojawić, no ale co zrobić, kumpel prosi i namawia to pojechałem. Dla towarzystwa zabraliśmy jeszcze dwie osoby ze sobą co miały takie samo pojęcie o samochodach jak ja :). Tu chce wyjaśnić pewną sprawę z podróży Jokowym taunusem "To nie ja przypaliłem ci tapicerkę w taunusie :) " i te okno było zamknięte :)
......................(...)
No i wpadłem, klimat samochodów i ludzi których poznałem rozłożył mnie na łopatki, nie myślałem ze w Polsce można się tak świetnie bawić z osobami których sie nie zna, że w jeden wikend można spożyć taką mase alkoholu :) i , obejrzeć bądź przejechać się czyimś samochodem ... oczywiście za zgodą :). Najbardziej jednak spodobała mi się uczciwość fordomaniaków których tam widziałem i ich miłość do samochodów - starych samochodów. Po Gryźlinach było jeszcze kilka innych zlotów w tym puchar Capri , ale to na Gryźlinach zdecydowałem że chce mieć Capri.... najlepiej mk3. I zaczęło się kombinowanie kasy żeby tylko Go kupić. Niby za zdaną maturę miałem dostać pieniądze na sfinansowanie tego marzenia, jednak jak to w życiu rożnie się układa, sytuacja finansowa nie pozwoliła na to. Później było ileś ciężkich miesięcy , bez szansy na Capri i na jakikolwiek inny samochód. W pewnym momencie nawet doszedłem do wniosku ze chyba już nic z tego nie będzie i dałem sobie spokój bo ta patowa sytuacja mnie dobijała. Ale i tu znowu (ciągle ten Joko) zaczął namawiać i marudzić mi ze mówiłem że sobie go kupie i ze "p*** jestem jak znowu odpuszczę " Dzięki Ci za to hehe. Namawiał i namawiał ale kasy cały czas nie było, bank kredytu nie chciał dać, z jednej pracy odłożyć ciężko było bo zarobki wręcz śmieszne a dodatkowo połowa wypłaty na szkołę szła. Niby już znowu miałem odpuścić gdy tu się pojawiła szansa na nową lepiej płatną prace. Kilka dni minęło i już miałem dwie roboty i do tego jeszcze spokojnie mogłem je łączyć ze sobą. Zdecydowałem założyć lokatę w banku żeby kasę odłożyć bo inaczej wszystko bym wydał , a z lokaty wypłacać nie mogłem :) Nim pojawiła się pierwsza wypłata co miała iść na Capri zobaczyłem ogłoszenie „sprzedam Capri mk3” cena: idealna :) chyba byłem wypity bo nawet nie spojrzałem skąd i kim jest sprzedawca i dalej szukałem czegoś innego. Jakieś dwa dni później gadam z Jokiem i mówię mu ze chyba widziałem jakieś ogłoszenie "sprzedam Capri” i mówię że kasy by mi nawet starczyło , a on ze faktycznie jest do sprzedaży Capri i w dodatku rzut moherowym beretem od Gdańska . Weszliśmy na capri.pl zobaczyć jeszcze raz zdjęcia, po czym okazało się że to Capri widywałem już wiele razy na gdańskich ulicach, nawet kilka razy podjechałem na parking gdzie stało żeby je sobie obejrzeć po kryjomu :) No i szybka decyzja "KUPUJE". Capri sprzedawała OLA z rodziny H20 .Najpierw dwa dni nie odbierała telefonu (już się bałem że się rozmyśliła), no to telefon do Norwegii do Patryka H20 żeby skontaktował nas jakoś ze swoją żoną i w ten sposób udało się po krótkiej rozmowie umówić się z Olą żeby obejrzeć samochód „żonowóz” . Podajże piątego grudnia 2006 pojechaliśmy obadać nasz cel. Pierwsze wrażenie zrobił dobre ale o tym że kupuje zdecydowałem dopiero jak wsiadłem za kierownicą i odpaliłem silnik :) może to nie V-ka ale brzmi jak dla mnie godnie :) .
Minęło kilka dni, pojechaliśmy, dopełniliśmy formalności i już do domu wróciłem za kierownicą mojego pierwszego samochodu - CAPRI :)
Capri jeździ i ma się dość dobrze, w tej chwili znalazł swoje miejsce pod oknem na ogrodzonej działce sąsiada który pozwolił go tam zaparkować żeby żadnemu bezmózgowi nie przyszło do głowy coś mu zrobić(samochodowi nie sąsiadowi :)). Na dzień dzisiejszy to co mu najbardziej potrzebne to:
-przegląd, a w styczniu również OC :/
-nowe amortyzatory na przód (ale spoko jeszcze na tych co są można jeździć)
-podłączyć benzynę (w tej chwili odłączona)
-poprawić podłączenie gazu(elektryka) ale zapala za pierwszym razem :)
-podłączyć i sprawdzić czy działa ogrzewanie tylnej szyby
-podłączyć i sprawdzić czy działa wycieraczka tylnej szyby plus spryskiwacz
-wymontować radio „volvo” bo chyba jakieś zwarcie robi bo aku dość szybko padł jak było włączone i czuć było smród spalonej izolacji(całe szczęście nic się nie zapaliło)
-w kilku miejscach pozszywać drobne uszkodzenia w tapicerce
-sprawić aby siedzenie kierowcy dało się regulować(teraz działa tylko regulacja oparcia)
-podłączyć prawidłowo zamki w drzwiach i przeczyścić zamek od klapy
-wymienić jedną żarówkę :)
-uszczelnić od wewnątrz tylnie szybki
-uruchomić ogrzewanie wewnątrz(ciepło czuć ale nie wieje)
Oczywiście w przyszłości nie długiej mam zamiar zrobić kompletny remont blacharski plus nowy lakier plus …. To będzie niespodzianka
Zająć się silnikiem bo troszeczkę się poci…
W miarę możliwości zrobić porządek z elektryką i pozbyć się dziwnych patentów :)
Lista znając życie się na pewno wydłuży , ale jak na razie nic innego do roboty nie przychodzi mi do głowy. Większość z tych rzeczy raczej skomplikowana nie jest i nie wymaga dużych środków finansowych wiec do następnej wypłaty postaram się skrócić tą listę o to co się da, bo teraz jeśli chodzi o kasę to jestem pusty :(
Więcej pisać na razie nie będę ale możecie wierzyć ze plany co do niego mam Ogromne.... Zresztą mam nadzieje że na SO bądź Gryźlinach będę mógł zaprezentować swoje pierwsze wyniki pracy przy nim.
Jeśli można to proszę o wyrozumiałość za setki może i głupich pytań które pewnie zadam związanych z Capri ale mechanik na razie ze mnie żaden i naprawdę liczę na pomoc:)
Dziękuje wszystkim którzy chcąc czy nie chcąc przyczynili się do tego ze dzisiaj jestem dumnym posiadaczem samochodu który zawsze sobie obiecywałem :)
PS. życzcie mi powodzenia i żeby moja fascynacja tym samochodem nigdy nie przeminęła.
Pozdrawiam
Kohas :)
Co do zdjęć to samochód nie jest czarny ale ciemno granatowy... chociaż czasami nie widać :)
-----------------------------
15.02.2007 Tłusty Czwartek :)
-----------------------------
- capri dostał przegląd
- nowe OC
- poprawiona elektryka (domowymi sposobami na razie , ale działa)
- wymieniony olej
- nowy filtr oleju
- wymieniony płyn do chłodnicy
- nowa gaśnica , trójkąt ,linka holownicza, koło zapasowe i parę inny drobiazgów
- naprawione zamki w drzwiach i w klapie
Dodatkowo czekają już nowe chromowane lusterka , i wiem w końcu dlaczego capri nie chciał odpalać (dzięki Arek) , okazało się ze masa od rozrusznika wisiała sobie swobodnie :) Teraz mimo słabego aku odpala z samego gazu od pierwszego razu :)
Na dniach jak tylko przyjdzie zestaw naprawczy gaźnika podłączona zostanie benzyna(w końcu) , nowa pompa wody plus nowa skrzynia piątka :)
przy okazji wielkie dzieki ekipie 3M za pomoc i poganianie mnie przy remoncie.