[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | m.kozlowski |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.9EFI V6 Koeln 24V Ghia 1984 |
Status: | aktualnie posiadany (od 2006-11-22) |
Aktualizacja: | 2012-02-25 22:38:27 |
Tym razem nie jeżdżę już tą granadą na codzień, więc mam nadzieję, że uniknę pośpiechu przy niektórych rzeczach i zrobię wszystko tak, jak naprawdę chcę. Oby tym razem blacha się nie posypała po niecałych dwóch latach od blacharki...
12.11.2011
Ustalony termin wjazdu na warsztat - połowa stycznia. Do roboty zatem! Cały dzień rozkręcania, oprócz rozkręcania wszystko na bieżąco pakowane w stretcha i skrzynki, żeby później się w tym nie pogubić.
19.11.2011
Dziś niedużo, bo zimno :)
26.11.2011
Drzwi prawie gotowe, zostały szyby do wyjęcia. Zacząłem też wyjmować elektrykę. Wyjąłem wiązki elektrycznych szyb, centralnego zamka, elektrycznych foteli (grzania i suwania), trip-kompa i klimy. I jakoś kurka wcale tych kabli nie ubyło, mimo, że z wyjętych wiązek można by zrobić pełną instalację do np. taunusa :)
07.01.2012
Pojechała.
13.01.2012
Tak w ramach przemyśleń... Mam satysfakcję, że jednak się zdecydowałem to auto zrobić. Mimo, że opóźni to prace nad Buickiem o pewnie rok, bo i czas i pieniądze polecą na skończenie granady, to jednak będę zadowolony, że mam wreszcie to auto skończone i zrobione porządnie. Takie memento - gdyby policzyć ile kasy wydałem na spawanie najpierw u Pająka (przód), potem u Mniśka (trochę u dołu i tył), potem malowanie, to doliczając niewiele więcej miałbym to auto zrobione u Zapka, tylko trzeba by dołożyć na lakier. A miałbym (nie piszę tu teraz o tobie Pająku) zrobione auto porządnie i do końca.
Czy warto? Nie. Granada nie była i nie jest jeszcze autem docenianym jako klasyk, może za 10 lat będzie. Robię ją dla siebie, nawet nie na oryginał, bo jej tak nie widzę. Sprzedać jej nie sprzedam, bo ile bym wziął? 6000 jak bym trafił na jelenia? A póki co mam włożoną w nią okrągłą sumkę, po zrobieniu blachy i lakieru jeszcze bardziej okrągłą... z perspektywy czasu pewne rzeczy zrobiłbym inaczej, ale raczej miałbym tą granadę dalej, tak jak dziś. Natomiast jak czytam na forum ludzi, którzy piszą, że ich marzeniem jest mustang, czy challenger, ale kupują capri, bo ich na to stać, to się śmieję. Zakup rzeczywiście jest nieco droższy, ale części są tańsze, robocizna ta sama... Nasze fordy się po prostu nie opłacają. Ale kto to robi dla ekonomii? Ja niby wyrosłem w garażu u taty, a przy swoich Fordach się nauczyłem bardzo wielu przydatnych rzeczy, które dziś wykorzystuję. I to jest prawdziwa wartość, którą mi one przyniosły.
Chyba się starzeję, skoro takie przemyślenia mam :)
11.02.2012
Parę fot z blacharki póki co. Wkurwienie na maksa - poprzedni blacharz, mając wypiaskowany cały spód auta był w stanie na skorodowaną belkę dyfra naspawać kawałek blachy, żeby to zasłonić. Oczywiście co się miało z tym stać? Zardzewiało bardziej i cała belka do wymiany. Nie ma to jak papraki. Jak zobaczyłem niektóre miejsca jak były pospawane, to aż się scyzoryk w kieszeni otwiera. Gluty jak nie wiem. Okazało się, że granada rdzewiała nie dlatego, że marny podkład był, czy że po soli w zimę jeździła, ale dlatego, że dziury od spodu były załatane masą do uszczelniania spawów... Cała kasa wydana u poprzedniego blacharza psu pod ogon. I to "kolega" z klubu. Masakra.
19.02.2012
Kolejna paczka fotek od Zapka. Kolejna fala radości z jakości prac i kolejne elementy rudego wywalone.
25.02.2012
Ciąg dalszy tu:
http://www.capri.pl/car/2331/3968