[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Przemek PCK |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto L-ka 1982 "Caprishia" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2006-08-31) |
Aktualizacja: | 2006-10-02 00:07:29 |
Moje pierwsze CAPRI :-))))
Właśnie dziś, czyli 31.08.2006 odebrałem autko! Pojechałem po nie aż do Lublina. Dzięki Wojdat !!!
Ale 500 km drogi nie zrobiło na nim wrażenia. Po drodze 2 razy zapalałem na kable - akumulator i raz na pych - rozrusznik się zawiesza.
A oprócz tego wszystko w porządku. To znaczy z jazdą i niezawodnością :-)
No i skrzynia 4-ro biegowa też nie należy do tych, z którą można śmigać po trasie. Choć z 2.0 OHC, gaźnikiem ma ponoć 105 Koni, więc oprócz wycia wyprzedzanie nawet najbardziej opornych było bezproblemowe ;-))
Stety-niestety muszę szybko wymienić albo felgi - są od Taunusa najprawdopodobniej, albo dorobić nowe dystanse, bo kierownica
i całe zawieszenie drgają jak głupie.... Tak więc te 500 km odczuły szczególnie moje ręce. Dziś wskoczyłem pod spód - jest trochę do zrobienia...
Aż się boję, bo ze spawaniem nie miałem nigdy do czynienia, więc będę musiał liczyć na kogoś...a raczej liczyć kasę. Z zewnątrz blacha jest porypana, ale w sumie wydzje mi się, że niezła. Wkrótce się okaże, haha. Najgorzej dla mnie- laika wyglada strona kierowcy - dokładniej blacha pode mną.
Wkrótce następne sprawozdanie :-)
Taaaakkkkk..... zaczęło się niegroźnie.
Po powrocie z mojego pierwszego mini zlociku po prostu odpadła mi rura tuż za "barankiem". Na przywiązanej dojechaem do domu 25 km, a na potem znów do Poznania i już jest przyspawana, przy okazji przedłużony wydech, bo zdaje się, że nie ma tłumika końcowego..
Koszt: 20 zł
Myślałem, że słaba moc auta i zerowym przyspieszeniem spowodowana była odpadniętą rurą, ale nie. Dwa dni wcześniej zdjąłem filtr powietrza, popatrzyłem itd. Przy okazji wymieniłem za krótką śrubkę wolnych obrotów (gaźnik Weber dwugardzielowy). Ale , jak się okazało śrubka była, z kolei za długa i blokowała gaz.
Niezły numer. A ze mnie sierota, haha. Ale jest dobrze. Przy okazji zrobiłem 100 km
i wyszło ( z problemami opisanymi wyżej) 9l. Wkrótce następne tankowanie, już po "normalnemu"!
06.09.2006
Przypomniało mi się, że mam kolegę spawacza i się umówiłem na zrobienie
spodu. Generalnie z ocynku 0.75, a gdzieniegdzie, na płaszczyznach - kwasówka.
Myślę też o rurze z kwasówki.... ale to później...
07.09.2006
Do cieknącej chłodnicy wrzuciłem sarepskiej, zobaczymy co dalej.
W komorze silnika zacząłem robić parę pierdołek - poprawianie kabelków, (zdążyłem stanąć 10 km przed domem - kable się oblozowały), zmieniłem kabel akumilator-silnik-karoseria na porządny, tam gdzie wychodzi rdza oczyszczam i maluję farbą antykorozyjną na rdzę, ale to ponoć wersja do aut, gdzie przeżyje drgania ;))
12.09.2006
Ździebko mnie wygląd razi, więc kupiłem podkładówę w sprayu, najpierw szlifiereczką oczyściłem z rdzy syfki, a potem psiknąłem.
Wygląda dużo lepiej! Wady - zrobiło się pare dziur, gdzie rudzielec zeżarł mocno blachgę, a płaszczyznę, a właściwie bąbel trzymał lakier zakrywając dziurę.
Wkrótce następny etap...
1.10.2006
Skoro nie mogę sam zająć się blacharką, to zająłem się "wizualizacją". Próbuję zrobić coś na co da się spojrzeć. Na pierwszy rzut pomalowanie obwódek reflektorów i plastikowych osłon.... hmmm - jak to się nazywa???
Teraz zabrałem się za blachy... szpachel, lakier podkładowy itd... niech coś
się dzieje. Niestety moje ssanie (pozdrawiam Kasię_3M, hihi) nadal do dup....
Na dniach chcę wkładać samodzielnie gaz, natomisst podłączenie musze komuś zlecić. Parę zdjęć z moich "prac"... Hmmm.... jak wstawić więcej zdjęć....? Nie można ?
c.d.n...