[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | PieM |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.3 V6 Koeln S 1983 "Mruczuś" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2006-07-06) |
Aktualizacja: | 2007-04-17 00:39:59 |
Czy remont byl konieczny? Sa tacy co twierdza, ze nie, ale zeby osiagnac efekt na jakim mi zalezalo trzeba bylo sie go podjac. Poza tym co to za frajda miec starego Forda i nie wiedziec jak jest on zbudowany;).
Zaczelo sie tak jak powinno sie zaczac, czyli wstepne rozbieranko i przejazdzka do blacharza na male poprawki (zaspawanie dziur po spojlerze, dziur po plastikach trzymajacych wasy zderzakow i kilku innych malych dziurek). Potem rozebranie do ostatniej srubki.
W miedzyczasie pranie tapicerki
Nastepnie konserwacja podwozia, remont zawieszenia( wymiana wszystkiego co tego wymagalo), odnowienie ukladu hamulcowego (tak samo jak z zawieszeniem). Oczywiscie odczyscilem i odmalowalem wszystko, coby wygladalo schludnie;).
,
Jak juz stal na kolach rozpoczalem robote lakiernicza, a wiec szlifowanie, czyszczenie od rdzy i inne takie.
,
Wyczyscilem, wyszlifowalem, chcialem sie zabrac za szpachlowanie, wiec pomalowalem podkladem antykorozyjnym. W tym miejscu nastapil klops, okazalo sie, ze polowa listopada to nie jest dobry termin na szpachlowanie (nic nie chcialo schnac). Szybka akcja i Caprik wyladowal w profesjonalnej lakierni z komora bezpylowa, gdzie wyladowalby tak czy inaczej, ale troche trzeba bylo to przyspieszyc.
Pod koniec grudnia 2006 mruczek wrocil do mnie w nowej pieknej barwie czyli gruboziarnistym, szarym metaliku.
, , , , ,
Kontynuacja w drugiej czesci!