[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Łabędzi śpiew
Miał być drugim capri w naszym domu. Tym razem miał to być samochód Agnieszki. Mechanicznie, po trzech dniach od zakupu, udało się go uruchomić.
Po całej masie przekleństw mojego mechanika usłyszałem wreszcie w słuchawce telefonu że: "zagadał i nawet się kula". Niestety żaden blacharz nie chciał go zreanimować. Zdecydowana większość stwierdziła, że poszycie można by jeszcze łatać, ale są zbyt wielkie braki w konstrukcji, że nie chcą mieć nikogo na sumieniu jak autko zacznie się skręcać na łukach gubiąc geometrię,że nie mam mowy itp. Mam nadzieję, że poprzedni właściciel mi wybaczy (mi też było trudno podjąć taką decyzję). Zapadła po dwóch tygodniach poszukiwań innych rozwiązań i jednocześnie następnego auta w myśl zasady- 2w1. Transformacja się powiodła.
Ponieważ następca miał taki sam silnik pobrano do nowego nadwozia skrzynkę, wał, most, kolumny oraz kilka innych detali (np. zderzaki które zastąpiły radosne GT Probiakowe, deskę rozdzielczą itp.), pozostałe części zasiliły wiele, wiele innych capri na terenie kraju. W związku z powyższym w jakimś kawałku dalej pewnie gdzieś śmiga pod czyjąś maską.