[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Mach100 |
Samochód: | Ford Capri Mk Ia 1.7 V4 Koeln GT 1971 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2005-10-02 20:36:50 |
Oto moje capri mk I SPRZEDANY!
Jedyneczkę kupiłem prawie dwa lata temu od Maćka - Red Cara z Lublina. W tym czasie nie zmieniłem w niej w zasadzie nic. Wreszcie jednak nadeszła pora, aby się nią zająć. W listopadzie trfiła do Jimmiego, który ma warsztat pod Kraśnikiem i bardzo lubi dłubać w starych wózkach, choć sam jest raczej fanatykiem motocykli (kto chce coś zrobić w swoich capri, niech napisze mi maila - podam namiary na gościa).
Jimmi powoli dłubie w capri i wygląda na to, że na koniec marca wszytsko zrobi. Zapytacie, dlaczego sam nie pieszczę mojej jedyneczki. Odpowiadam: nie mam ku temu warunków, a i mechanik ze mnie nie tęgi. Wolałem oddać wóz fachowcowi, który - co bardzo ważne w przypadku starych autek - ma serce do tej roboty. Sam dorabia niektóre części! Nie śpieszy się, woli dwa razy przemyśleć co ma zrobić, ale przynajmniej daje gwarancje, że wszytsko będzie OK. A ja czekam do wiosny...
W tym momencie do zrobienia zostało:
1. likwidacja rdzy na progach i w okolicah tylnych błotników
2. lampy i grill (przód)
3. maglownica (przy skrecie w prawo chrobocze)
4. kolumna kierownicy (lata przy dużych prędkościach)
5. ogrzewanie (bo nie grzeje)
6. wycieraczki i spryskiwacze na szybe
7. trochę kosmetyki, np. literki FORD na przód i tył.
W przyszłości na pewno wymienię tylne lampy - obecne są od fiata 128 - na oryginały. Może ktoś ma cały tylny pas do jedynki? Chętnie odkupię po jakiejś realnej cenie... Trzeba będzie także zająć się wnętrzem, które jest już mocno sfatygowane. Plastiki są połamane, półka ledwo się trzyma. Aha. Najpóźniej za dawa lata zainwestuję w nowy lakier...
O tej jedyneczce sporo już wiecie ze strony Red Cara. Oryginalnie było to capri I 1700 GT Koeln. Poprzedni właściciel założył silnik 2000 ze scorpio plus skrzynię piątkę też ze scorpio. Ma założony gaz. Spala jakieś 15 litrów na 100 km. Może kiedyś sprawię mu silnik v6, ale najpierw musze wygrać szóstkę w totka i wykupić udziały w rafinerii.
Nie wiem dlaczego Red Car zdecydował się sprzedać wóz. Włożył w odrestaurowanie wraku mnóstwo pracy i serca. Rozstawał się znim z wyraźnym żalem. Capri chyba też bardzo go lubił, bo na drugi dzień po tym jak trafił do mnie odmówił posłuszeństwa. Szybko się jednak dogadaliśmy i dziś myślę, że prędko się nie rozstaniemy. Nieco inne zdanie na ten temat ma moja żona Monika, ale... na razie musi ulec przytłaczającej sile moich argumentów. W każdym razie godzi się, że utrzymuję oficjalną "kochankę".
To na razie tyle.
Załączam trzy zdjęcia. Kiedy je robiłem Jimmi musiał wytoczyć wóz z garażu, bo akurat trafiła mu się szybka fucha. Dlatego capri ma kożuszek ze śniegu. Wkrótce dodam więcej bardziej szczegółowych fotek.
MACIEK
Remont niestety się przeciąga. Może wyjadę z garażu w końcu kwietnia.
Zakupiłem reflektory - załączam ich zdjęcie przed renowacją.
Są już także na nowo pochromowane literki.
14.04.2004. NIestety, remont potrwa jeszcze dłużej, bo okazało się, że rdza dostała się także w miejsca, gdzie plastikowe błotniki są zamocowane do karoserii...
Dodałem kilka zdjęć.
27.05.2004. No, nareszcie! W sobotę jadę odebrać brykę z remontu. Mam nadzieję, że wszytsko będzie grało i wreszcie będę mógł pojawić się na ulicach Świdnika i Lublina.
5.06.2004. Trochę się to przeciągnęło, ale wreszcie odebrałem capri z warsztatu. POjechałem po niego z bratem. Rodzinka śmiała się, że pewnie w połowie drogi będzie musiał wziąć mnie na hol. Wykrakali... Tyle że w drodze powrotnej to w lanosie padło sprzęgło i trzeba go było ściągać lawetą. Capri dojechał do domu o własnych siłach. Sławek-Jimmi zrobił co się tylko dało zrobić w jego warsztacie. Gość ma na prawdę złote ręce. Zresztą zobaczcie sami...