logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Senior - Ford Capri Mk Ia 1.7 V4 Koeln 1970 » Sezon 2007

Senior - Ford Capri Mk Ia 1.7 V4 Koeln 1970 - Sezon 2007

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Senior
Samochód: Ford Capri Mk Ia 1.7 V4 Koeln 1970
Status: aktualnie posiadany (od 2005-06-14)
Aktualizacja: 2007-12-19 23:38:36

Ciąg dalszy przygód z Capri.
Ponieważ pod koniec sezonu 2006 zaczął skrzypieć szyberdach, licznik pokazywał o 16% więcej (na rajdy z itinererem braliśmy kalkulator), mieliśmy dość mycia alusów, ciągle wstydziliśmy się brudnego silnika i podrdzewiałego tylnego zderzaka, oraz musieliśmy jeździć ze stoperami w uszach, został ułożony plan zajęć zimowych. Silnik zostaje wyjęty i oddany do warsztatu. Niech inni też coś zarobią sprawdzając silnik i odmalowując go. Korzystając z tego że kolejna zabawka (Fiat X 1/9) wylądowała u blacharza i to na dłużej, bo jej stan był dość nieciekawy, Ford usadowił się w ciepłym garażu. Tylny zderzak poszedł do chromowania. Sprawdzona galwanizernia w Żorach niestety ma wannę o 5 cm za krótką, aby wsadzić do niego nasz zderzak. Korzystając z rodzinnych koneksji wysyłaliśmy zderzak do Poznania. Poza trzykrotnym przekroczeniem terminów reszta była bez zarzutu, zwłaszcza stan chromu.
Do tego aby dobrać się do szyberdachu trzeba było wyjąć tylną szybę i częściowo zdjąć podsufitkę. Okazało się, że puściły nity trzymające ramę szyberdachu i po założeniu nowych zniknęło dokuczliwe skrzypienie. Gadanie w stylu „Pewnie nie dokręciłeś śrub mocujących” okazały się wrogą propagandą. Do zdjęcia podsufitki i tak trzeba było wyjąć fotele tośmy poszli za ciosem i wyjęliśmy boczki, konsolę i dywan. Na podłogę i wszystkie boczne ściany poszła mata wygłuszająca. Teraz to w czasie jazdy można nawet radia posłuchać, nie mówiąc już o tym, że słyszy się pasażera.
Po uporaniu się w wnętrzem zabraliśmy się za napęd. Skrzynia z RSa wraz z wałem została wyjęta, a na jej miejsce została włożona skrzynia, która chodziła z silnikiem 1,7. Jest to skrzynia na zewnętrznych wodzikach i znowu gdyby nie pomoc Chudera, to byśmy wodzików nie złożyli do kupy. Testowanie licznika wykazało, że teraz pokazuje prawdziwą szybkość i odległość. Oczywiście nowy wał wymagał innej podpory środkowej i trzeba było znowu rzeźbić. Zresztą ta rzeźba wymaga poprawy bo wał jest krzywo.
Kolejna historia to felgi. Razem z autem dostaliśmy komplet stalówek i nawet lakiernik nam je pomalował, tyle, że bez piaskowania. Stalówki leżały w blaszanym garażu i od samego leżenia pordzewiały. Więc znowu piaskowanie i malowanie. Tym razem u innego fachowca. On też podpowiedział nam jak zabezpieczyć felgi przed zardzewieniem w miejscu łączenia piasty i obręczy. Wystarczy silikon szklarski. Do tego zostały zakupione śliczne chromowane nakrętki i gdyby jeszcze miały gwint ze skokiem 1,5 tobyśmy byli szczęśliwi. To że nakrętki nie pasują wyszło u oponiarza po zdjęciu dwóch opon z alusów i założeniu ich na Rostyle. Auto na podnośniku, a tu nie ma czym przykręcić kół, bo śruby z alusów absolutnie nie pasują do stalówek. Dobrze, że szybko znalazłem stare nakrętki, ale na 2 godziny zablokowałem facetowi warsztat.
Ale największa niespodzianka czekała nas z silnikiem. Po rozebraniu okazało się, że jeden tłok miał za sobą zatarcie. Dość stare więc nie wiadomo komu się przytrafiło, czy już nam, czy poprzednikowi. Najdziwniejsze było to, że silnik sprawował się zupełnie przyzwoicie. Miał może trochę nierówny wolny bieg, ale badanie stopnia kompresji nie wykazało większych różnic. Pytanie teraz jak badano tę kompresję. Ponieważ razem z autem dostaliśmy jeszcze jeden silnik postanawiamy zobaczyć co to jest. Silnik był w dość nieciekawym stanie zewnętrznym, do tego stopnia, że parę razy mieliśmy go ochotę wywalić na złom. Po rozebraniu okazało, się że jest to tylko 1,5 i do tego słabsza wersja (EX jest na bloku), ale w doskonałym stanie, bez progów, bez luzów na panewkach. Tylko pierścienie były do wymiany bo rowki były za szerokie. Decydujemy się na malowanie i zakładamy go do auta. Ponieważ nowe pierścienie wymagają trochę dotarcia, a zbliża się termin Rajdu Mogileńskiego, którym chcieliśmy rozpocząć sezon 2007, to wybieram się w krótką trasę w kierunku Kluczborka. Po drodze słyszę, że klawiatura zaczyna wydawać z siebie odgłos starej sieczkarni. Zawracam i na minimalnych obrotach wracam do domu. Po powrocie temperatura pod lewą pokrywą zaworów jest taka, że nowa farba zaczyna się łuszczyć. Silnik o dziwo chodził. Po ostudzeniu i zdjęciu pokrywy ukazuje się zmasakrowana brakiem smarowania klawiatura. Silnik wraca do warsztatu i po dłuższym badaniu okazuje się, że środkowa panewka wałka rozrządu spowodowała zatkanie kanału olejowego do lewej klawiatury. Na moje pytanie o panewki wałka rozrządu dostaję ofertę kupna silnika 1,7 wersja GT (symbol MY na bloku). Decydujemy się na kolejny, czwarty już silnik. W ciemno malujemy go wychodząc z założenia, że jak będzie dobry to będzie już ładny, a jak będzie do bani to i tak będzie wyjmowany. Pamiętając o poprzednich doświadczeniach zaraz po włożeniu uruchamiamy silnik, bez chłodzenia, tylko żeby sprawdzić czy ma smarowanie. Ciśnienie oleju na wolnych obrotach jest prawie zero. Krew nas zalewa, ale jak emocje opadły zaczynamy poszukiwanie przyczyny, zwłaszcza, że poprzedni właściciel zarzekał się że nim jeździł. Po zdjęciu filtra olej wylatuje jak głupi, palcem go się nie zatrzyma. Zdejmujemy miskę i pompę olejową. Po dmuchnięciu sprężonym powietrzem w kanał pompy spod kół rozrządu wylatuje fontanna. Zdejmujemy koło rozrządu i okazuje się że płytka oporowa wałka rozrządu jest odwrotnie założona. Zakładamy płytkę poprawnie, składamy silnik i okazuje się, że jest ciśnienie oleju i że dociera on wszędzie. Nareszcie mamy czym jeździć i to jak. Pierwszą publiczną imprezą Forda w roku 2007 jest Zlot Starych Samochodów w Chudowie. Sezon 2007, z pewnym opóźnieniem, ale mamy otwarty. Następna impreza to Rajd Partyzancki, mamy nawet tematyczny gadżet.
Po Rajdzie Partyzanckim (Eskapadzie Patriotycznej)
Byliśmy jedynym Fordem w doborowym towarzystwie młodszych i starszych od nas aut. Na YoungTimer.pl jest relacja z imprezy wiernie oddająca to co się działo http://www.youngtimer.pl/wydarzenia/23/296.html?PHPSESSID=f3ebe7f8a97e320d0b85d6a477b5b8d2
Silnik zdał egzamin. Wracając z Rajdu pokonaliśmy przed Zawierciem "Górę Płaczu". Ten podjazd dostał taką nazwę, ponieważ rok temu wracając z Pucharu musieliśmy jechać na II-gim biegu z prędkością nie większą od 40km/h. Teraz śmigneliśmy na IV biegu nie schodząc poniżej 90km/h i wyprzedzając parę współczesnych toczydełek.
Podsumowanie sezonu. Ford był na 11 imprezach dorabiając się miana "Wszędobylskiego Forda":
1.Zlot Aut Zabytkowych pod Zamkiem w Chudowie
2.Eskapada Patriotyczna po Ziemi Kieleckiej (Rajd Partyzancki)
3.Zlot Kabrioletów i Starych Samochodów na Miedzianej Górze
4.Parada w Ustroniu
5.V Rajd Pojazdów Zabytkowych o puchar prezydenta Ostrowa Wlkp.
6.Zlot Samochodów Zabytkowych i Kultowych w Bochni
7.7 Rajd Kęcki „Szlakami Karola Wojtyły”
8.IV Parada Aut Zabytkowych w Bytomiu
9.V Wielka Eskapada Beskidzka „Wyszehradzka”
10.VI Rajd Pojazdów Zabytkowych „Szlakami Ziemi Wałbrzyskiej”
11.Adventure Rally 2
Foty z imprez są dostępne na http://www.youngtimer.pl/board/viewtopic.php?id=2794, zapraszam.
Ford przejechał 4265 km spalając 418 litrów beny co daje średnie zużycie 9,8l/100km. Dojazd na niektóre imprezy był po A4 i wtedy zasuwał 120km/h mając ciągle dużo miejsca pod pedałem gazu. W tym okresie trzeba było dolać około 0,7 oleju. I wszystko byłoby fajnie gdyby nie dokuczliwy hałas z silnika powyżej 2500obr/min i przy jeździe na małym gazie. Ponieważ opinie fachowców są podzielone co do żródła i skutków tego hałasu została podjęta decyzja o kolejnym wyjęciu silnika. Do kolejnego sezonu jest parę miesięcy.
19 grudnia
Dzisiaj odebrałem Forda z warsztatu. Silnik ma wał po II-gim szlifie, wszystkie nowe panewki i wyregulowane automatyczne ssanie. Po odpaleniu, po zimnej nocy na dworze wystarczyło raz przekręcić kluczyk, silnik wszedł od razu na wyższe obroty, by w miarę nagrzewania redukować je. No a dzwięk silnika to marzenie. Nie kręciłem go więcej niż 3000 obr/min. ale wystarczyło dodać gazu, aby zaraz tyłkiem rzucał. Dzisiaj w Gliwicach ślisko było, bo wisiała niska mgła, a Fordzie mam letnie opony. Zajechałem na stację benzynową i w czasie tankowania, zajechał inny samochód z którego wyskoczyła zupełnie obca mi kobita i zaczęła się zachwycać autem. Kurcze, fajnie mi się zrobiło. Dla takich chwil warto siedzieć w garażu

Komentarze

Piękne zdjęcia piękne Capri .... Porsche 924 nie wytrzymuje konkurencji ;-)

..... takie to przygody z tymi silnikami ;-) eh

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2007-07-15 21:56:50]


ładna sztuka, gratulacje!!!

BirdDog Dokładna lokalizacja na mapie [2007-07-16 21:52:46]


tyle czasu w jednym miescie z nim mieszkam, a dopiero niedawno go widzialem przelotem jak jechal , piekna sztuka, ! serdeczne pozdrowienia dla wlasciciela

romet Dokładna lokalizacja na mapie [2007-08-24 10:56:19]


Fordzisko od 15 sierpnia (Rajd Bielański) siedzi w garażu. Jak to było niedawno, to zaraz lecę sprawdzić, czy nadal tam jest.

Senior [2007-08-24 21:41:16]


niedawno czyt, z ponad miecha temu :P czas szybko zlecial prrzez urlop :Pi rachuba zatracona

romet Dokładna lokalizacja na mapie [2007-08-27 09:39:51]


widziałem autko w akcji w Tychach. bajka...

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2007-10-07 22:51:28]


a wogóle - jak wam poszło? niestety nie mogłem zostać do końca

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2007-10-07 22:52:58]


Super, że są fotki z jazdy po torze. Będąc pilotem, nie miałem jak ich zrobić. A Junior dał niezłego czadu, aż sędziowie uciekali za drzewa. Czekamy na wyniki na stronie YT. W Tychach były tylko robocze i nie było jeszcze miejsc z wyjatkiem trzech pierwszych (Porszaki i Miniak). Junior popisał się okiem i ręką i wystrzelał z wiatrówki pierwsze miejsce.

Senior [2007-10-08 21:02:51]