[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Koniu |
Samochód: | Ford Capri Mk Ia 1.7 V4 Koeln GT XLR 1970 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2010-01-20 18:22:02 |
Choroba zwana, Capri trwa ho ho ho, a może i dłużej. Początkowo w planach była mk3 z jak największym silnikiem, gazownią (tfu tfu) i pasami przez środek ala Mustang :/ . Na szczęście owa koncepcja upadła szybko i po głowie zaczęły krążyć myśli, aby upolować coś w oryginalnym stanie. Marzeniem była mk3 2,3 w wersji S. Wzrok ciągle był skierowany w stronę Niemiec, gdzie można było kupić takie auto w przyzwoitym stanie za uczciwe pieniądze. Mijał czas, świnka powoli puchła a garaż nadal stał pusty... W myślach jednak po cichutku myślałem czy kupując mk1 zamiast mk3 nie rzucę się na zbyt głęboką wodę. Aż pewnego wiosennego dnia (jakoś po moich 19 urodzinkach) na allegro pojawiło się ogłoszenie z Fordem Capri mk 1 sprowadzonym z Francji. Mimo jakiś tam braków w funduszach, postanowiłem skontaktować się ze sprzedającym i pojechać na rozeznanie. Niestety głos w słuchawce oznajmił mi, że jest już bardzo zdecydowany kupiec na auto. Z wielkim smutkiem dałem sobie siana ;-) W międzyczasie pojawiła się na horyzoncie biała mk2 w wersji Ghia. Więcej myślałem a nie działałem :-P, auto po pewnym czasie znikneło z ogłoszeń. I tak oto standardowa procedura sprawdzania ogłoszeń na allegro w poszukiwaniu jakiegoś wypasionego Capri ;-) kiedy nagle widzę, moje autko ponownie jest wystawione na aukcji. Nie czekałem ani chwili dłużej, chwyciłem za telefon i dzwonię. Słyszę, że jest już, ktoś umówiony, ale żebym zadzwonił na drugi dzień, tym razem nie odpuszczam - 24 godziny nie pewności - dzwonię i słyszę, że kolo się nie zdecydował, więc umawiam się na sobotę. Przyjeżdżam, pierwszy w życiu kontakt fizyczny z mk1, wygląda obiecująco, krótka piła z mojej strony - biorę go!! We wtorek 23.08 roku pańskiego stał już u mnie w garażu!!
Teraz trochę o nim:
Ford Capri mk1 02.1970 1,7 V4 GT wersja francuska (żółte halogeny, światła cofania i żarówki w reflektorach)
Przebieg 64000 Przy silniku jest drewniana karteczka ;-) informująca o następnej wymianie oleju przy 79 tys (pisana w 85roku)
W popielniczce znajdują się jakieś bileciki z 88 i 89 roku a na szybie są winiety drogowe z 94 i 95 wiec, kiedy rzeczywiście przestał jeździć- na razie nie wiem
Stan blacharki jest naprawdę dobry - przednie błotniki calutkie, progi też (nawet ze znaczkiem forda :D) Jedynie poważnie widoczny mankament to krawędzie tylnich błotników. Po podlewarowaniu i zajrzeniu pod spód, stwierdzam z wielką radością, że podłoga jest naprawdę dobra - zero dziurek, tylko troszke malutkich ognisk rdzy, więc wystarczy ją wyczyścić i zakonserwować :-) Co do koloru to nie jest oryginalny choć mi się podoba. Jest to jego 2 kolor. Tabliczka mówi o ciemnym zielonym metaliku + czarny tylni pas i mask (malowanie na RSa!!) ale jak do tej pory nie widzę po malowaniu na czarno żadnego śladu... jedynie ukazuje się oryginalny zielony, który jakoś mnie nie
przekonuje :-( . We wnętrzu jest parę bób, ale mam nadzieję, że da się je w miarę łatwo zregenerować bądź dostać w lepszym stanie: najgorsze są boczki drzwi, wykładzina podłogowa, oraz przednie fotele. FC posiada również standardowe pęknięcia na desce rozdzielczej ;-)
Silniczek - stan nieokreślony, narazie zalany naftą, odtaja przed rozbiórką ;-)
Nie mam żadnego kluczyka, więc nie wiem, co znajduje się w bagażniku... Koło zapasowe, lewarek, apteczka a może poprzedni właściciel....
W autku również znajduje się fajny, nieseryjny radioodbiornik Blaupunkta
Mam nadzieję, że będzie cieszył wyglądem i osiągami jak 35 lat temu....
Wielkie podziękowania dla Michała W, MikeB4 i Miss212 (Mariana) za fachową wiedzę i duchowe wsparcie :-P
29 wrzesień 2005 - mocarny silnik wyjęty z auta. Dorobiłem klucze do zamków i 1 raz otworzyłem bagażnik a tam same niespodzianki - 3x RoStyle, a marzyłem tylko o jednej ;-), trójkąt ostrzegawczy, zardzewiałe klucze do kół i liwarek FoMoco. Capri ciągle małymi kroczkami rozbieram do ostatniej śróbki.
11 listopad 2005 - w silniku zostały ściągnięte głowice i moim oczom ukazała się masakra (drugi Wietnam jak to powiedział jeden z kolegów). Ze względu na dobro oglądających i obecność nieletnich na stronie, nie zamieszczam fotek. Jestem załamany, spodziewałem się czegoś mniej dobijającego.... :-(
23 sierpien 2006 - to juz rok jak jestesmy razem. Od tego czasu niewiele zostalo poczynione - zostal rozebrany calkowicie i poddany ogledzinom i stwierdzam ze wszytsko jest do roboty ;-)
3 ostatnie fotki przedstawiaja rok 2009 ;-)
Obecnie zbieram na szpachle i mam nadzieje ze pod koneic wrzesnia rusza prace blacharskie, a na wiosne '07 auto bedzie w lakierze. Rok 2007/2008 - silnik zawieszenie i takie tam sprawy, 2008/2009 - dopieszczanie. No i Puchar Capri 2009 moj :-P zobaczymy co z tego wyjdzie......
20 stycznia 2010 - Capri odebrane od lakiernika. Pierwszy i ostatni śnieg jaki widziało to auto ;)