[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Galoos |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 V6 Koeln 1978 "Kapryszka" |
Status: | sprzedany (w posiadaniu od 2005-12-17 do 2008-10-16) |
Aktualizacja: | 2008-09-12 00:33:36 |
Podstrony
Zawsze chciałem mieć klasyka... Pomysł na Capri pojawił się rok przed kupnem Szerszenia...
Bolid kupiłem w grudniu 2005 roku. Poprzedni właściciel cieszył się nim 6 miesięcy. Teraz czas na mnie...
Roboty na początek nie było za dużo do momentu kiedy wgryzłem się w elektrykę... I tak naprawiwszy kontrolkę ładowania okazało się, że reaguje na naciskanie hamulca a także mryga zamiast kierunkowskazów do momentu aż przepala się bezpiecznik;))) Słowem - idealnie;))) Oprócz tego furka czeka na remont blachy ale to dopiero na wiosnę...
Fotki na stronce są stare i nie oddają całej rzeczywistości. Wkrótce pojawią się lepsze.
12 01 2006
no i się zaczęło... jak tylko kupiłem Szerszenia miałem prolemy z przepalającymi się bezpiecznikami. W końcu doszedłem, że winny jest przerywacz od kierunków i totalnie spartolone podłączenie kontrolek w desce rozdzielczej... troche babraniny, nowy przerywacz i jakoś działa choć wciąż szykuje się na jakiś cieplejszy dzień (w garażu w zimie mam temp ok +1 ) z porządnym remoncikiem.
Oprócz tego zawalczyłem z nagrzewnicą i nauczyłem się, że kręcący rozrusznik wcale nie oznacza dobrego akumulatora;)))
Teraz z nową bateryjką w sercu Szerszeń śmiga a i w środku ciepełko aż miło.
1 02 2006
Od dwóch tygodni Caprik nie jeździ (szczegóły awarii w komentarzach)... Smutna rzeczywistość... Szerszeń wróci na drogi dopiero na wiosnę... Dorzucam fotkę, którą zrobiłem kilka godzin przed wyjazdem na gazie i powrotem na lince...
wiosna 2006
Silnik okazał się nie być zatarty. W zimie troche spanikowałem ale i tak było co przy nim robić. Winę za przymusowy postój ponosi gaźnik i aparat zapłonowy.
Zrobione:
- elektryka (wymiana uszkodzonych kabli, wycięcie nieoryginalnej instalacji i doprowadzenie do stanu schematowego) - nareszcie wszystko działa i nie wywala bezpieczników
- regeneracja gaźnika + regulacja zapłonu i wymiana palca przerywacza
- wymiany w przednich kołach: tarcze + klocki + łożyska
- nowy czujnik temperatury cieczy chłodzącej + naprawa zegarów i kontrolek
- malowanie felg, lusterek i zderzaków
- odłączenie cieknącej nagrzewnicy
- wymiana oleju + filtr
- wymiana świec
- nowe uszczelki pod deklami zaworów
- wymiana membran w parowniku i regulacja gazu
- uszczelnienie pompy paliwa
- nowy uszczelniacz wału
- wyjęcie i płukanie chłodnicy
- inne duperele, o których już nie pamiętam.
- poprawa i utwardzenie tylnego zawieszenia
- czyszczenie tłoczków w przednich hamulcach
Podczas majówki Szerszeń dzielnie pokonał 1000 km bez najmniejszych problemów (jedyna awaria to wykręcające się śruby silniczka od wycieraczek:)).
W końcu udało mi się skasować wszystkie wycieki z silnika... Zafundowałem Szerszeniowi płukanie chłodnicy ale czasami w korkach jeszcze ma problemy.
W związku z akcją Mazury 2006 Szerszeń otrzymał dodatkowe piórka do resorów... jest teraz prawdziwym twardzielem więc dziewczyny do fury i na Mazury;)))
Wrzesień 2006
Caprycha zrobiła w wakacje kilka niezłych tras. W nagrodę za dobra sprawowanie postanowiłem zrobić porządek z kilkoma upierdliwymi drobiazgami oraz zająć sie kompleksowo ważniejszymi sprawami.
Zrobione w ciągu wakacji:
- wstawienie nowej nagrzewnicy (stara pękała 10 km po każdym kolejnym klejeniu)
- regeneracja chłodnicy (płukania już nic nie dawały)
- podłączenie wężyków w małym obiegu tak, jak Bóg nakazał
- zalanie układu chłodzenia borygiem oraz wstawienie dodatkowego wiatraczka elektrycznego w razie większych korków
- wymiana krzywych dekli zaworów na troche mniej krzywe... niestety nie rozwiązało to problemu ciągłych wycieków oleju spod dekli
- nowe końcówki drążków oraz nowe gumy do maglownicy
- nowy filtr powietrza + sklejenie popękanej obudowy
- wymiana uszczelniacza wału od strony skrzyni biegów.
Przed zimą Szerszeń otrzymał jeszcze nowy wydech (dzięki dla Chudera) a przed samymi Świętami upomniał się o nową linkę sprzęgła (znów dzięki Chuder za wieczorne poszukiwania w swoim magazynie).
Zimowych napraw ciąg dalszy... wymieniony kolektor ssący, filtry, olej, końcówki drążków i mnóstwo innych drobiazgów. Skasowałem też luzy na maglu. Po wymianie kolektora furka w końcu przestała gubić olej.
Wiosna 2007
Znów spędziłem mnóstwo czasu pod Capri... Wymienione gumy w przednim zawieszeniu, wcześniej promocyjny zapłonowy serwis PACK (znów dzięki dla Chudera). Nareszcie wstawiłem zegary 6, postawiłem furkę na fajnych pająkach (tu dzęki dla Perany za cierpliwość), zrobiłem milion innych rzeczy o których już nie pamiętam i furka dalej lata... dorzuciłem nowe szczęki na tył (poprzednie ktoś sprytnie założył - parami na takie same na strony - nie ważne, że nie pasowały, tu się ucięło, gdzie indziej nadspawało i weszły jak marzenie) i takie małe teflonowe coś do magla...
Wiosna 2008
Zimę przelatał - czas na remonty. Mam już nowe amory na tyle, świeży magiel i zupełnie świeżutkie całe przednie hamulce. Za chwilę zaczynam rozbieranie furki do golasa bo w wakacje nastąpi nagły atak spawacza... a i najważniejsze - w końcu pozbyłem się gazu i nareszcie cieszę się komfortem użytkowania benzyniaka.
Lato 2008
Rozebrałem... nie jest dobrze, co dalej - nie wiadomo.